Tak powinien brzmieć tytuł.
Jeden facet mówi veto i próbuje uargumentować swoją niepewność wobec zarzutów dla oskarzonego, które nie zostały przedstawione przed sądem.
11 następnych de.bili jęka stęka, gra w karty i krzyczy że oskarżony jest winny, mimo że nie potrafią sensownie porozmawiać z tym pierwszym który podaje kontr argumenty. Cała "rozmowa" ławy przysięgłych jest chyba prowadzona jak wyścig, bo wszyscy chcą stamtąd jak najszybciej spier...
Nie polecam- ocena stanowczo zawyżona. Pseudo psychologiczna gra głupców, na zasadzie, mądry ten kto udaje twardziela i nieugiętego. Problem w tym że decydują oni o czyimś życiu, sami zgłaszając się do ławy przysięgłych za $$. Baje maje.
Zgadzam się w 100%. To nie jest film tylko audycja radiowa. Normalnie jakbym oglądał transmisję z obrad sejmu. Żenada do potęgi entej.
Przyznaj się bez bicia. To był twój pierwszy czarno-biały film jaki obejrzałeś, prawda?
A choćby?
Sin City i kilka innych których tytułu nie pamiętam.
Nie wypieram sie tego że dla mnie kolor ma przewage, ale czego tu sie wypierać? Że "więcej" gorszym od "mniej"?