Treść jak treść; może trochę banalna, jednak panujący nastrój (zjęcia!, kolory!)rekompensuje wszystko z nawiązką. Kolana uginają się pod tobą po wyjściu z kina i nie wiesz do końca, czy to von Trier jest chory psychicznie, czy może jednak z tobą jest coś nie tak!
Wniosek z filmu: Europa tonie, a ty razem z nią!
Chwilami banalnie, prosto, nawet śmiesznie... a jednak z charakterem. Niezwykle wszytsko tu mokre i żółte... Zupełnie odrealnione, od początku do końca.
Pora stanąć w szranki z uosobieniem kontrowersyjności i "wielkim artystą".
Trier debiutuje jak wielu młodych, ambitnych - po studencku, z masą notatek z wykładów, teorią warsztatową w małym palcu i z brakiem scenariusza.
No i to po prostu widać w jego filmie, który stoi przede wszystkim formą. Post apokaliptyczna...