Wprawdzie połowy filmu nie zrozumiałem, bo nie było napisów, i trochę irytował wątek braterstwa
broni polsko sowieckiej, ale urocza Elżbieta Czyżewska jako rezolutna gwardzistka i sympatyczna
fabuła wystarczyły. Może nie są to teksty i sceny jak z Barei, ale fragment "żeby tobie Orzeszki
spuchli" - pierwsza klasa! I aktorzy, sami najlepsi.
Nie zamierzenie natomiast rozbawił mnie błąd kostiumologa - czy Niemcy naprawdę do boju
ruszali z koalicyjkami i opaskami ze swastyką?? :-D