PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 657
ocen
6,8 10 1 149657
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

… Ale nie w taki sposób jaki myślicie. Uwaga spoilery, jeśli filmu nie oglądałeś – nie czytaj dalej.

Recenzenci oraz widzowie znów zostali rozdarci na jasną i ciemną stronę mocy. Przebudzenie mocy było filmem bezpiecznym i sprawnym technicznie, ale wielu osobom nie przypadł do gustu ze względu na dużą odtwórczość i niemalże identyczne motywy fabularne z Nowej Nadzieii. Z kolei innym osobom ten zabieg mocno się spodobał. I do dziś trwa zażarta dyskusja, czy to dobrze, czy źle. Nikt nie wydaje jasnego werdyktu, o filmie się mówi, a podsycanie Ostatniego Jedi trailerami z motywami Empire Strikes Back jeszcze mocniej skłania nas do pójścia na film, choćby dla samego sprawdzenia czy nasze obawy się potwierdzają.

Czyli to co niektórzy uważają za wadę Przebudzenia Mocy, inni z kolei uważają za zaletę. Więc rozpoczyna się wojenka obustronna, film jest sławny, a przez piętnowanie "wady" tego filmu, jednocześnie ... zyskuje na sile poprzez "zaletę" tego filmu.

Z kolei Ostatni Jedi nie mógł zastosować tego samego zabiegu. Oj nie! Tutaj potrzeba było czegoś innego. Czegoś co znów rozbudzi i entuzjazm i potrzebę „wyżycia się” w internecie. Co więc jest tutaj głównym konfliktem? Pewne zabiegi fabularne i ścieżka, którą podążyły Gwiezdne Wojny.

Film wziął na warsztat cały wielki ciężar wszystkich Gwiezdnych Wojen. Położył na szali wszystko. Od tej części dużo zależało. I co z tego wyszło? Zobaczmy:

Gdy oglądałem poszczególne wątki tego filmu, to miałem wrażenie, że oglądam bardzo skrócony serial – wątków jest dużo, przeplatają się co kilka minut i przeskakujemy ze sceny w scenę. W Gwiezdnych Wojnach nigdy czegoś takiego nie było. Wątki były maksymalnie 2-3 i skakanie po nich było mało odczuwalne. Stylistyka serialowa, mnóstwo dialogów i akcji dziejącej się w jednym miejscu. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak – Rian Johnson nakręcił mnóstwo odcinków do różnych seriali, ta forma widać mu odpowiada i dobrze w niej się sprawdza. Wątki nie nudzą, co chwilę się coś dzieje, a przeskoki pomiędzy różnymi scenami nie są jakieś nagłe – co najwyżej wyrwane z tempa. Ale to bardzo rzadko. Uwielbiam stylistykę serialową. Ciekawie buduje napięcie.

Bardzo podoba mi się jak potraktowano, rozwinięto i pociągnięto wątki postaci. Rey jest zagubiona, zdesperowana i bardzo uparta. No, taki jej charakter. Widać jak wielką przykrość jej sprawia, że nie jest księżniczką, której los jakimś cudem rzuci pod nogi rozwiązanie. Ma żal do Luke’a, relacja z Kylo nie przebiega po jej myśli, wizyta u Snoke’a też ma swoje odbicie w jej charakterze. Wątek jej mocy jest ..hmm.. nie powiedziabym, że przesadzony, choć ciśnie mi się na usta to słowo. Rian Johnson uwielbia w swoich filmach przemycać różne smaczki i niedopowiedzenia w swoich produkcjach. Uważam, że Rey poprzez połączenie umysłowe z Kylo jest w stanie dobrze posługiwać się mocą, poza tym, sam Luke uznał, że jest zbyt potężna. Prznoszenie kamieni? Dla niej bułka z masłem, skoro siedząc po TURECKU (gratuluję tłumaczenia w ogóle …) jest w stanie zrobić potężne pęknięcia w skale. Ma potężną moc, a pytanie skąd ją ma? NIe musimy znać odpowiedzi, ktoś w filmie musi mieć moc, widzimy, że nawet dziecko z miotłą ją posiada, więc ..dlaczego nie? Czy musimy wiedzieć skąd Obi wan ma moc? Albo Yoda?

Kylo Ren – jedno słowo – WOW. To co zrobiono z tą postacią jest mega. Gra aktorska Drivera jest cudowna. Klęczenie przed Snokiem, scena w windzie, motyw kiedy sięga po miecz by zabić Rey … Rozdarcie, które sam przeżywa jest naprawdę wielkie. Więcej chyba nie muszę mówić.

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo. Jego postać jest zrobiona dobrze, a to, że ma wydźwięk nazistowski – kwestia gustu. GW jakoś nigdy nie kryły się ze swoją inspiracją. Więc nie kumam czemu nagle jest wielkie halo na jego postać.

Leia – scena, która wywołuje najwięcej skrajnych emocji. Moja interpretacja jest taka: Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę (możliwe, że nawet nie wie o tym). Wskazuje na to scena, kiedy Kylo podnosi z ziemii jej naszyjnik, który znika. Okej, wiem, że to też mogła być projekcja Luke’a, ale jakoś bardziej przemawia do mnie wersja, że Leia po prostu – nie żyje. Poza tym .. aktorka grająca Leię niestety nie żyje. Leia więc nie będzie już mogła się pojawić w IX epizodzie. Czy tą sceną uważam za złą? I tak i nie – podoba mi się sam pomysł tej sceny, ale był bardzo dziwnie przedstawiony.

Luke – najlepsza postać w filmie. Oklaski brawa dla Marka Hamilla, który udźwignął tę rolę i sprawił, że jego postać wywoływała autentyczne ciarki na moim ciele. Sposób w jaki pojawia się w ostatniej scenie i wielki twist z jego udziałem – miodzio i ciarki. Kwestia jego mocy, 30 lat spędził na wyspie mając do dyspozycji księgi Jedi, spokój, pomoc Yody i prawdopodobnie jeszcze i Obi-wana, możliwe, że i Anakina. Myślę, że mógł nauczyć się takiej rzeczy – a jeśli widzimy, że połączenie umysłu wpływa na siłę mocy obu stron (sam Snoke mówi tutaj, że Kylo rosnąc w siłę jednocześnie pozwala Rey by jej moc stawała się silniejsza), to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy.

Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone.

Mógłbym pisać i pisać. O fabule, która nie ma jako takiego początku ani końca. Raczej jest jednym wielkim ciągiem przyczynowo skutkowym – wiadomo, trylogia, ma się dziać, by postaci mogły się rozwijać.

Co więc poszło nie tak? Co sprawia, że fani opłakują ten film? Co powoduje różnicę w ocenach i jedno wielkie „muszę się przespać z tym filmem”? ‘
Wygląda na to, że Rian Johnson postanowił zerwać ze schematami i pchnąć GW w zupełnie nowym kierunku. Wygląda na to, że szykuje się nam nowe pokolenie Jedi, walka dobra ze złem nadal jest żywa, a postacie wydziwiają z mocą co się tylko da. Czy to źle? Oczywiście, że nie (albo i tak, zależy jak na to patrzymy). Problem tutaj leży gdzie indziej:

Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film.

W dodatku, wszystkie fanowskie teorie: Luke jako szary Jedi, Snoke jako ojciec Anakina (czy Pierwszy Jedi, Darth Plegius), drzewo mocy. Wszystkie te rzeczy można wywalić do kosza. Tu pozdrawiam siebie, który teorii przeczytał chyba najwięcej … łącznie z tą, że Snoke to Jar Jar. Praktycznie nic z tego wszystkiego się nie sprawdziło, co wywołało szok na ekranie i .. hmm.. nutkę rozczarowania? Wygląda na to, że fani oczekiwali po tej części za dużo. Oczekiwano np., że Luke zrywa z tradycją Jedi, a okazuje się że ostatnim Jedi jest Rey i to ona odbuduje tą doktrynę. Nadzieja, cukierkowość i wizja pięknej przyszłości były od zawsze domeną Star Wars – wygląda na to, że oczekiwano wielkie zerwanie ze wszystkim. Film to ewidentnie sugerował.

Do czego zmierzam? Film zabawił się naszymi uczuciami, naszymi teoriami i naszymi oczekiwaniami. Wywołał wiele emocji i widać już teraz, że przez następne 2 lata powstanie jeszcze więcej teorii, jeszcze więcej dyskusji, a szalona dywagacja na temat kopiowania schematów Nowej Nadzieii pójdzie w zapomnienie, bo oto tworzy się nowy spór.

Gwiezdne Wojny zawsze były tematem wszelkich dyskusji, emocji. To świat, który od zawsze dzielił fanów, zawsze celował w najczulsze punkty. Pokazywał wiele, mimo odległości galaktyki. Coś w tych filmach jest, że mimo płaczu fanów, że psują ich ulubioną sagę, jakoś przez 2 lata śledzą informacje o nowych filmach. Dyskutują na temat tych filmów. Wymieniają się poglądami. Niektórzy zmieniają zdanie, inni zauważają kolejne błędy.

Star Wars to przede wszystkim przygoda. Zabawa w odkrywanie i pobudzanie wyobraźni. Od zawsze inspirował, bawił, nudził, śmieszył, wywoływał złość, emocje.
The Last Jedi podzielił fanów – bo to Gwiezdne Wojny, które w 2017 roku nadal żyją i wywołują chęć zmierzenia się z własnymi oczekiwaniami wobec tych produkcji. The Last Jedi jest tego najlepszym przykładem – dał początek nowym rozwiązaniom i pokazał coś, czego w Gwiezdnych Wojnach nie było. I będzie to tematem przez kolejne lata dyskusji, nie ważne, czy dobry czy złych. Argumenty przeciw The Last Jedi są jednocześnie argumentami, które go wzmacniają. Ten film zrobił to co Przebudzenie Mocy, ale jeszcze lepiej. I dlatego ten film uważam za genialny.
Niech moc będzie z wami.

ocenił(a) film na 3
R_e_k_i_n

kolega wyżej wcale nie szczeka tylko pisze samą prawde .

ocenił(a) film na 2
Gokussb

Miło, że mnie popierasz, Gokussb.

ocenił(a) film na 3
garfield_7

dzięki my przeciwnicy Disneya musimy sie razem trzymać

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

Dlaczego bezczelnie kłamiesz???
Nie kumasz GwiezdnychWojen i taka jest prawda a prawda jest tylko jedna.

ocenił(a) film na 3
TERMINATOR2

Sw od Disneya to już nie są prawdziwe sw jak za czasów lucasa . Ja TFA i tlj wogóle nie uznaje ale części od I do VI oraz łotr 1 tak .

WhiteDemon

za rok, za dwa, za 5 i za 30 lat będzie się je wspominać i do nich powracać z taką samą frajdą, jak dziś epizody 4-6

użytkownik usunięty
R_e_k_i_n

Dzięki wielkie wróżbito Macieju.

R_e_k_i_n

Bzdury pleciesz, tyle powiem. ;) Po sobie zauważyłam ,że o ile 1-6 lubię niezmiennie, tak na 7 i 8 z upływem czasu jestem w stanie patrzeć jedynie coraz bardziej krytycznym okiem. Rogue One to chłubny wyjątek.

ocenił(a) film na 2
cloe4

To tak jak ja, cloe4. Mamy ze sobą wiele wspólnego.

ocenił(a) film na 2
cloe4

:-)

ocenił(a) film na 3
R_e_k_i_n

Ja nawet z upływem czasu nie będę tlj i TFA wspominał z sentymentu do epizodu 4 - 6

ocenił(a) film na 8
Gokussb

Na szczęście takich zrzędów krytykujących najnowsze epizody jest garstka.

Główne oceny wszystkich części 1-8 we wszystkich portalach są praktycznie identyczne.
7 część zarobiła 2miliardy zielonych , 8 już ponad miliard...

Jeżeli film jest kiepski.... naturalnie kolejnych części już nie oglądam....... a tu takie tłumy w kinach na GwiezdnychWojnach he! he!

ocenił(a) film na 4
TERMINATOR2

Nie każdy jest pelikanem, łykającym wszystko co mu podetkną. ;)

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

Zgadza się... nie każdy jest pelikanem.
Na pewno nie są to prawdziwi fani GwiezdnychWojen.
Wszystkie części 1-8 to dzieła sztuki....

ocenił(a) film na 3
TERMINATOR2

cóż jeśli dla ciebie każda z części sw to dzieło sztuki to masz prawo do tego . Mi jednak TFA i tlj sie wogóle nie podoba

ocenił(a) film na 3
TERMINATOR2

''Na szczęście takich zrzędów krytykujących najnowsze epizody jest garstka.''

Skąd u ciebie pewność że krytyków najnowszych sw jest garstka ??

Oceny innych portali mnie nie interesują liczy sie opinia tu tylko .

ocenił(a) film na 3
TERMINATOR2

W moim kinie wogóle tłumów nie było na seans tlj .

Była tylko mała grupka ludzi

ocenił(a) film na 3
R_e_k_i_n

Ja tak nie znoszę TFA i tlj że mam chęć oddać płyty DVD które mam

ocenił(a) film na 1
WhiteDemon

"Mi też się nie chce wierzyć. Dawno powinno stać jak byk 6.0."

Nie 6.0 to stanowczo za dużo.

ocenił(a) film na 3
Janel

A jakie to "zabiegi", których nie zrozumieliśmy wykorzystano w tym filmie?

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Co tu dużo ćwierkać .... jak to StarWars
Wszystkie części to dzieła sztuki ......

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Tutaj nie było nic odkrywczego, ani za dużo nowego. A na pewno nie był to film genialny. Wręcz przeciwnie, cały scenariusz jest słabo napisany wraz z historią i postaciami.

ocenił(a) film na 10
HermeticJS

Cóż, szkoda, ze CI się nie podobało. Mi się postacie bardzo podobają, szczególnie, że w tej części w końcu mogłem dojrzeć jakąś postać na dłużej niż 3-4 sekundy w ujęciu. Mogłem zobaczyć jak aktorzy odgrywają swoje postacie i jak dobrze im to wychodzi.

Czy odkrywczego czy nowego. Cóż zależy jak na to spojrzeć. Mamy raptem 30 lat po powrocie Jedi, trudno by mieli przedesignować statki kosmiczne, czy wymyślić nie wiadomo jaką skomplikowaną technologię. Czasy wojen klonów minęły, teraz to takie post apo i "mała wojna" niedobitków

ocenił(a) film na 3
Nevarius

''Cóż, szkoda, ze CI się nie podobało. ''

Spodziewałeś sie że każdy z tlj będzie zadowolony ? . Ja tej części nigdy nie uznam za kontynuacje sw , tak i TFA .

ocenił(a) film na 10
Gokussb

Nie, to jest normalne że jednym film się spodoba, innym nie. Ja swoją wypowiedzią po prostu wyraziłem przykrość dla faktu, że komuś się film nie podobał. Każdy z nas chce oglądać dobre filmy więc kiedy takiego nie dostajemy to mamy prawo być zniesmaczeni. I ja jako człowiek o wysokiej empatii zwyczajnie chcę wesprzeć kolegę, nikomu nic za złe nie mam.

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Racja w 100 % masz tu

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Nie chodzi mi o design statków, czy jakieś techniczne sprawy. Film oglądałem kilka razy i przy pierwszym obejrzeniu spodobał mi się bardzo, ale przy kolejnych zacząłem już zwracać uwagę na historię, jej opowiadanie i coraz bardziej rzucały się w oczy słabo napisane postacie, słaby scenariusz i wiele niepotrzebnych i nielogicznych scen. Po TFA było można wymyślić tyle ciekawych rozwiązań, napisać dobrą historię i ją opowiedzieć, a tutaj niestety się nie wysilili.
Rey - jak tak się zastanowić to jej postać jest zupełnie pozbawiona sensu, bo jaki ona ma powód do całej tej walki dobra ze złem, albo chęci "przeciągnięcia" Kylo itd.? Jaki ona ma motyw żeby rzucić się w międzygalaktyczny konflikt, dodatkowo z jakimiś istotami, które są potężne mistyczną mocą? U Luka parę dni była, nie widziała nic o mocy, a tu nagle nawet biorąc pod uwagę fakt połączenia z Kylo już leci go ratować. Pomijam fakt, że rzeczywiście nie miała żadnego treningu, a posługuje się mocą co najmniej jak dobry Jedi.
Co do wojny niedobitków, to sorry z 400 osobami nie mogli sobie poradzić? Przecież biorąc pod uwagę galaktykę to jest jakaś ćwierć pyłka. Na Ziemi w jakimkolwiek Państwie kilkaset osób to nikt poważnie takiej siły by nie traktował, a co dopiero w skali galaktyki. Nie wiadomo też jaki ten First Order jest wielki,a może jednak nie jest tak duży, słabo to zostało pokazane.
Luke też słabo pokazany. Nie kupuje tej próby zabicia Bena. Człowiek który widział nawet w Vaderze dobro i konflikt, a chciał ubić swojego siostrzeńca, zamiast mu pomóc??? Nie, to nie idzie w parze z tym charakterem. A nawet jeśli zdarzyła mu się ta chwila słabości, to sadzę, że robiłby później wszystko, żeby to naprawić, a nie zawinąć się i siedzieć na wyspie, odcinając się jeszcze od mocy.
A co np. mógł zrobić? Mógł przecież zapytać swojego ojca, 'ducha Anakina', poprosić o pomoc, coś w stylu - "Ojcze, byłeś w podobnej sytuacji, byłeś po ciemniej stronie, byłeś kuszony itd. jak mogę pomóc Benowi? " Albo zapytać też Obi-Wana, bo przecież on też miał dużą wiedzę, obserwował Anakina i jego przejście na ciemną stronę. A tu nie, lecę na wyspę i nic nie robię i jeszcze odcinam się od mocy.

ocenił(a) film na 3
HermeticJS

Podzielam twoje wątpliwości co do tego filmu , tak mogło wyglądać jak piszesz .

Ale Disney wolał swoje pomysły wprowadzić takie jak Luk ląduje sie na wyspie ,i od mocy sie odcina . Szkoda słów jakie to dni tlj

ocenił(a) film na 10
HermeticJS

"jej opowiadanie i coraz bardziej rzucały się w oczy słabo napisane postacie, słaby scenariusz i wiele niepotrzebnych i nielogicznych scen."

Ja tego w taki sposób nie widzę. Wręcz z kolejnym seansem zachwycałem się bardziej jak to wszystko ładnie współgra, wiadomo parę rzeczy bym zmienił kosmetycznych, bo żaden film nie jest idealny

"Po TFA było można wymyślić tyle ciekawych rozwiązań, napisać dobrą historię i ją opowiedzieć, a tutaj niestety się nie wysilili."

Wysilili się, chyba nie oczekiwałeś głębokich Nolanowskich rozważań o naturze wszechświata i cyklu koniunkturalnego w senacie?

"Rey - jak tak się zastanowić to jej postać jest zupełnie pozbawiona sensu, bo jaki ona ma powód do całej tej walki dobra ze złem, albo chęci "przeciągnięcia" Kylo itd.?"

Była całe życie sama i pragnęła czegoś więcej niż żyć ze zbierania złomu za paczkę zielonego gówna, z którego wyrasta hamburger. W dodatku odkrywa w sobie moc, poznaje Hana Solo, w którym widzi ojca, którego tak naprawdę nigdy nie miała, a połączenie umysłowe z Kylo sprawia, że jeszcze bardziej sama się gubi. Nie wie sama czego się chwytać, bo Han nie żyje, a Luke nie chce "machnąć laserową szabelką w imię dobra"

" Jaki ona ma motyw żeby rzucić się w międzygalaktyczny konflikt, dodatkowo z jakimiś istotami, które są potężne mistyczną mocą?"

Jak widzisz ma, w TFA widać dokłądnie co nią kieruje, a TLJ to rozwija.

"U Luka parę dni była, nie widziała nic o mocy, a tu nagle nawet biorąc pod uwagę fakt połączenia z Kylo już leci go ratować."

Bo sama nie wie czego się chwycić, mówiłem już. Nikt nie chce się zachować jak ona tego chce, ona myśli, że nikt jej nie rozumie, a Kylo, choć zły, wykazuje zrozumienie jej natury, a że dziewczyna zagubiona, to chce pójść go ratować od Snoke'a.

" Pomijam fakt, że rzeczywiście nie miała żadnego treningu, a posługuje się mocą co najmniej jak dobry Jedi."

To już wyjaśnił sam Snoke, Kylo i Rey są ambiwalentami mocy, gdy Kylo rośnie w siłę w mocy, to Rey też to robi.

"Co do wojny niedobitków, to sorry z 400 osobami nie mogli sobie poradzić? Przecież biorąc pod uwagę galaktykę to jest jakaś ćwierć pyłka. Na Ziemi w jakimkolwiek Państwie kilkaset osób to nikt poważnie takiej siły by nie traktował, a co dopiero w skali galaktyki."

Jak widzisz nie mogli, w Imperium kontratakuje sokół millenium uciekał sobie przed 4 różnymi krążownikami, a w Nowej nadzieii potężna stacja bojowa nie mogła sobie poradzić z paroma myśliwcami? Czemu nagle wszystkim przeszkadzają klisze w Star Wars? A kompletnie nie zauważają ich w poprzednich częściach?

"Nie wiadomo też jaki ten First Order jest wielki,a może jednak nie jest tak duży, słabo to zostało pokazane."

No właśnie ... czyli jeśli coś nie jest pokazane to jest .. eee...słabe?

"Luke też słabo pokazany. Nie kupuje tej próby zabicia Bena. Człowiek który widział nawet w Vaderze dobro i konflikt, a chciał ubić swojego siostrzeńca, zamiast mu pomóc??? Nie, to nie idzie w parze z tym charakterem."

Sam powiedział, że miał chwilę słabości, odruch instynktowny w momencie zajrzenia do umysłu Kylo i zobaczenia zbrodni jakie dokona. Na moment chciał temu zapobiec - jak dla mnie dobry odruch, sam pewnie bym się tak zachował.

"A nawet jeśli zdarzyła mu się ta chwila słabości, to sadzę, że robiłby później wszystko, żeby to naprawić, a nie zawinąć się i siedzieć na wyspie, odcinając się jeszcze od mocy. "

Skąd wiesz? To jaki był w młodości nie predefiniuje tego jakim się człowiekiem jest podczas starości. 30 lat może zmienić drastycznie człowieka. Poza tym, Luke nie zniknął dlatego, że pozwolił Kylo robić swoje. Zniknął po tym jak przeczytał księgi ze świątyni Jedi i kiedy dowiedział się, że w gruncie rzeczy Jedi swoją filozofią doprowadzili do upadku wszystkiego. Czyn Luke'a wobec Kylo tylko to potiwerdził. Luke więc chciał umrzeć wraz z doktryną Jedi. Może i to naiwne, sama Rey tak przyznała. Ale nikt nie powiedział, że postacie w SW mają zachowywać się w 100% logicznie i racjonalnie. Tot ez ludzie a ludzie popełniają błędy. Nawet 900 letni Yoda popełniał błędy (wpuszczenie anakina na trening, mimo niebezpieczeńtwa w jego szkoleniu)

"Mógł przecież zapytać swojego ojca, 'ducha Anakina', poprosić o pomoc, coś w stylu - "Ojcze, byłeś w podobnej sytuacji, byłeś po ciemniej stronie, byłeś kuszony itd. jak mogę pomóc Benowi? ""

A skąd wiesz, że tego nie zrobił?

" A tu nie, lecę na wyspę i nic nie robię i jeszcze odcinam się od mocy."

Mi się przypomniał ten sam motyw w grze Jedi Outcast. Tam też główny bohater odciął się od mocy, bo Dolina Jedi została zmasakrowana. Główny bohater postanowił odciąć się od mocy, bo nie chciał mieć już z Jedi nic wspólnego.

To, że ty byś się zachował inaczej w danej sytuacji, nie oznacza, że każda postać w SW ma się zachowywać tak jak Ty chcesz ;) Luke jest inny. weź poprawkę na to, że może i nie zgadzamy się z decyzjami pewnych postaci, ale wynikają one z ich charakteru.


ocenił(a) film na 3
Nevarius

''Luke jest inny. weź poprawkę na to, że może i nie zgadzamy się z decyzjami pewnych postaci, ale wynikają one z ich charakteru.''

To nie była decyzja postaci ,a twórców tlj . Twórcy ósemki sobie wymyślili by luk sie tak dziwacznie zachowywał , co dla mnie jest karygodne .

I nie znoszę tlj do tego stopnia że obejrzę tylko raz na DVD by sprawdzić ,czy film jest dobrze nagrany a potem będzie stało na półce .

A seans sw będę robił tylko od części I do VI oraz łotr 1 .

ocenił(a) film na 10
Gokussb

Cóż, w każdym filmie, książce, sztuce, anime, czy grze komputerowej jest tak, że wszystko co robią postacie na ekranie to wymysł twórców. Ale ja zawsze staram się nie patrzeć na film pod tym technicznym kątem, bo zabiera to magię oglądania.

Jak czytam książkę, by widzieć historię jako całość, a nie ciąg liter układających się w zdania.

Jak gram w grę, to chcę czuć rozrywkę i przyjemność z grania, a nie tysiące linijek kodu, które musiał napisać programista/

Jak oglądam anime, to widzę pięknie wizualną historię, nie tysiące godzin renderowania w programie i ścieżki audio połączone ze sobą

Jak oglądam film, to nie widzę scenariusza, pracy kamery, czy aktorstwa. Widzę postacie z krwii i kości i historię, która mnie wciąga.

Na tym polega magia każdej sztuki. Że nie widzimy pracy rzemieślniczej, a całość wszystkiego.

ocenił(a) film na 3
Nevarius

ok . Ale nie wiem czy do tlj z czasem zmienię zdanie

ocenił(a) film na 10
Gokussb

Do niczego nie zmuszam ;) masz swoje zdanie na temat filmu i je szanuję

ocenił(a) film na 3
Nevarius

ok dzięki. Jesteś jedynym zwolennikiem disnejowskiego sw ,który szanuje negatywne opinie o filmie .

Inni nie szanują i gardzą takimi opinani

ocenił(a) film na 3
Nevarius

przerasta mnie sytuacja pewna wejdź proszę na mój blog na forum ogóle ,to wspomnę o tym .

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Poznała Hana Solo i w ciągu kilku godzin zaczyna go traktować jak ojca? Oh men.....
Jeśli Luke gadał z 'duchami' mocy to tym bardziej gorszy scenariusz. Po za tym nie było mowy o tym w filmie, a z retro i rozmowy z Rey wyniki, że się zaszył po akcji z Benem i spaleniu przez niego świątyni.
A co do motywacji Rey, to i tak jest bardzo słaba w porównaniu np. z Lukiem w OT.
Dodatkowo film zmienia 'zasady' uniwersum.

ocenił(a) film na 10
HermeticJS

"Poznała Hana Solo i w ciągu kilku godzin zaczyna go traktować jak ojca? Oh men....."

A dlaczego nie? całe życie traktowana jak ścierwo i pomiatacz, a tu nagle ktoś darzy ją szacunkiem i otacza opieką.

"Jeśli Luke gadał z 'duchami' mocy to tym bardziej gorszy scenariusz. Po za tym nie było mowy o tym w filmie"

Czyli jakby pojawił się Obi-wan (na co narzekasz, że się nie pojawił) to byłoby gorzej? Jak ta scena musialaby więc wyglądać byś był zadowolony?

"rozmowy z Rey wyniki, że się zaszył po akcji z Benem i spaleniu przez niego świątyni."

Nie, po tym poszedł szukać pierwszej świątyni Jedi, tak mówił Han w TFA. Potem w TLJ dowiadujemy się, że Luke poznawszy prawdę o zakonie Jedi decyduje się na "samobójstwo" doktryny.

"Dodatkowo film zmienia 'zasady' uniwersum."

Jakie?

ocenił(a) film na 3
Nevarius

"A dlaczego nie? całe życie traktowana jak ścierwo i pomiatacz, a tu nagle ktoś darzy ją szacunkiem i otacza opieką. "
Przez ile? Kilka godzin? To nieźle napisana postać.

"Czyli jakby pojawił się Obi-wan (na co narzekasz, że się nie pojawił) to byłoby gorzej? Jak ta scena musialaby więc wyglądać byś był zadowolony?"
Chodzi o to, że jeśli zakładamy, że rozmawiał o Benie z Anakinem i np. Obi-Wanem, których się radził, to tym bardziej jego zachowanie jest bez sensu. A i bez tego jest całkowicie inna.

"Nie, po tym poszedł szukać pierwszej świątyni Jedi, tak mówił Han w TFA. Potem w TLJ dowiadujemy się, że Luke poznawszy prawdę o zakonie Jedi decyduje się na "samobójstwo" doktryny."
Ciekawe spostrzeżenie, ale nie mogę się z nim zgodzić. Zwróć uwagę, że o tym najprawdopodobniej wiedział dużo wcześniej. Te teksty były najstarszymi tekstami Jedi, spisanymi w księgach. Więc raczej tam nie było o Sidiousie. O tym musiał wiedzieć dużo wcześniej.

"Dodatkowo film zmienia 'zasady' uniwersum.
Jakie?"
Całe działanie mocy.
Niech wypowie się jeden z największych znawców:
https://www.youtube.com/watch?v=gONQCIevSN0
To co mówi o ciemniej stronie, to przecież jest idealnie droga Rey. '
Co więcej w nowej trylogii to Ben trenuje, najpierw u Luka, później trening u Snoka, wiele lat, a to on jest po ciemnej stronie.
Rey natomiast kieruje się impulsem, robi wszystko to co pasuje do ciemnej strony.
Dlatego jeśli film zmienia fundamentalne zasady uniwersum i nie szanuje nawet tego co było wcześniej, a przypominam, że to sequel, to pokazuje jak słabym scenarzystą jest Johnson. Sądzę, że takimi rzeczami to on się nie przejmował. Po prostu zrobił sobie historię oderwaną od innych.
Co zresztą Disney potwierdził, czy LucasFilm, że oni nie mieli od początku żadnej wizji całej trylogii, tylko każdy sobie pisze co mu tam się podoba. Tragedia...To jest po prostu fuszerka.

ocenił(a) film na 10
HermeticJS

"Przez ile? Kilka godzin? To nieźle napisana postać."

Desperacja i błędy poznawcze to cechy występujące u każdego człowieka, więc postać napisana dobrze - wiarygodnie. Możesz nie zgadzać się z decyzjami postaci, ale wynikają one z napisanego charakteru.

"Chodzi o to, że jeśli zakładamy, że rozmawiał o Benie z Anakinem i np. Obi-Wanem, których się radził, to tym bardziej jego zachowanie jest bez sensu. A i bez tego jest całkowicie inna."

A zakładamy? Nie wiemy co się działo przez te 30 lat. Moim zdaniem nie rozmawiał, ze względu na to, że Luke postanowił odciąć się od mocy, a co za tym idzie, kontaktu z duchami również.


"Zwróć uwagę, że o tym najprawdopodobniej wiedział dużo wcześniej. Te teksty były najstarszymi tekstami Jedi, spisanymi w księgach. Więc raczej tam nie było o Sidiousie. O tym musiał wiedzieć dużo wcześniej."

Racja, nie jest powiedziane kiedy się o tym dowiedział. Jeśli wiedział o tym wcześniej, to tym bardziej rozumiem jego impuls zabijania Bena. W końcu zobaczył, że "znowu" historia ma zatoczyć koło, i przez moment mignęła mu myśl, że może temu zapobiec.

"To co mówi o ciemniej stronie, to przecież jest idealnie droga Rey. '"

Właśnie dlatego też postać Rey jest taka ciekawa. Ja np. już w pewnym momencie filmu byłem pewny, że dołączy do Kylo. Tutaj nic nie jest pewne, każdy ciągnie w swoją stronę i poprzez tak niepewnie nakreślone ścieżki obu bohaterów może jeszcze dojść do grubego przetasowania w IX epizodzie.

Więc to nie jest tak, że film zmienia działanie mocy. Po prostu mamy w głowie pewien schemat jasnej i ciemnej strony, ale okazuje się, że zachowanie bohaterów nie wskazuje tak jasno na ich ścieżkę. Oboje walczą z jasną i ciemną stroną. Spójrz czasem na kolorystykę filmu pod koniec TFA. Miecz oświetla na czerwono połowę twarzy Rey, a połowe na niebiesko jej twarzy. Świetnie to pokazuje jej wewnętrzny konfilkt między jasną a ciemną stroną.


"Rey natomiast kieruje się impulsem, robi wszystko to co pasuje do ciemnej strony."

A ktoś gdzieś kiedykolwiek powiedział, że Rey jest po jasnej stronie? Film odchodzi od archetypicznego wyobrażenia Jedi, Sithów jako tych dobrych i złych. Tutaj nic nie jest pewne. I w żadnym stopniu nie zmienia to zasady rządzącej uniwersum, a wręcz wzbogaca, ale nie MOC, a cechy bohaterów.

"Dlatego jeśli film zmienia fundamentalne zasady uniwersum i nie szanuje nawet tego co było wcześniej, a przypominam, że to sequel, to pokazuje jak słabym scenarzystą jest Johnson. Sądzę, że takimi rzeczami to on się nie przejmował. Po prostu zrobił sobie historię oderwaną od innych."

TO co wyżej napisałem.

"Co zresztą Disney potwierdził, czy LucasFilm, że oni nie mieli od początku żadnej wizji całej trylogii, tylko każdy sobie pisze co mu tam się podoba. Tragedia...To jest po prostu fuszerka."

Mieli wizję i mieli zapisane pewne punkty czy wydarzenia, scenarzysta miał ogarnąć to co się dzieje po drodze.

A nawet jeżeli jakimś cudem mamy do czynienia z improwizacją, to tylko to pokazuje geniusz twórczy filmowców, bo potrafią wziąć na warsztat jedną z najbardziej znanych marek i zrobić cudowną historię tak dobrze połączoną ze sobą.


użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
Nevarius

denis znowu zaczyna fikać zgłosił mnie do oro zajrzyj na blog oro to zobaczysz za co .

ocenił(a) film na 10
Gokussb

Jasne, ale prosze bys nie pisal w tym temacie o tym, bo to jest forum filmu Ostatni Jedi, wiec prosze zebyś takie rzeczy pisał mi w wiadomości prywatnej następnym razem

ocenił(a) film na 3
Nevarius

ok ok zrobiłem to omyłkowo

ocenił(a) film na 4
Nevarius

Jestem w szoku ze ktokolwiek doszedł do wniosku ze ten film jest GENIALNY.... Genialny pomysł na zarobienie mega kasy to tak, ale genialny film? W porównaniu do starej sagi to ten film nadaje się do NETFLIX ORGINAL lub od razu na POLSAT , nic więcej ... Ocena 10 ? Ok każdy ma prawo oceniać po swojemu, dla mnie to była najgorsza z dotychczasowych części ...

ocenił(a) film na 10
Dzike

Netflix robi naprawdę świetne seriale oraz filmy, więc ten owszem nadaje się do Netflix, bo na to zasługuje.

Nevarius

Ostatni Jedi świetny tylko dlatego, że TY go lubisz? Bzdury! Możesz uważać sobie tego knota gwałcącego Gwiezdne Wojny za arcydzieło, bo czemu nie? Wiele kobiet uwielbia też takie paździerze jak "50 twarzy Greya", Ale to nie znaczy, że te filmy są dobre tylko dlatego, że je lubią. ;)

Bądźmy szczerzy Ostatni Jedi to kicha i bieda w porównaniu do starych części. Podobna sytuacja co z Terminatorami, które producenciki z Hollywood od siedmiu boleści kręcą okropne filmidła dla kasy.

janusztypowy

Ja przykładowo odczuwam nawet sympatię do Terminatora 3. Lubię go oglądać, ale mam świadomośc, że to okrutna słabizna w porównaniu do Terminatorów Camerona i nie wciskam nikomu jaka ta trzecia część jest ARCYDZIEŁEM. XD

ocenił(a) film na 10
janusztypowy

"a przykładowo odczuwam nawet sympatię do Terminatora 3. Lubię go oglądać, ale mam świadomośc, że to okrutna słabizna w porównaniu do Terminatorów Camerona"

Nie, to znaczy, że lubisz ten film, ale masz świadomość, że duża część osób odbiera ten film jako słaby. Po prostu czymś szczególnym ten film Cię ujął, ale nie umiesz tego ubrać w słowa

"nie wciskam nikomu jaka ta trzecia część jest ARCYDZIEŁEM."

Nikt ci nie karze, po prostu nie umiesz wytłumaczyć DLACZEGO ten film Ci się podoba. TO normalne. Też tak mam z wieloma filmami. W przypadku TLJ jestem wytłumaczyć czemu moje odczucia po filmie są takie a nie inne.

Nevarius

To już nie można lubić filmów, które uważa się słusznie za złe? Ja traktuję takie jako puste odmóżdżacze i nigdy ich nie nazywam arcydziełami, proste. W ogóle jeśli chodzi nawet o dobre kino rozrywkowe, to nie wiem czy nazwa ARCYDZIEŁO jest odpowiednia. Ale jeśli mowa o DOBRYCH filmach rozrywkowych to takowe potrafiły się wybić ponadczasowością, pomysłowymi scenariuszami, świetnym aktorstwem i poruszającą fabułą. A filmy rozrywkowe "złe", to te, które tym pierwszym do pięt nie dorastają. I gdy nie są sequelami, prequelami, remake'ami, rebootami itd, to zazwyczaj są one przez ludzi całkowicie zapomniane. Gorzej gdy g*wniane filmy są częściami kultowych sag rozrywkowych. Wtedy odbiór tych kultowych filmów często jest niszczony właśnie przez to, że paździerze trafiają z nimi na jedną półkę. A wszystko przez tą kretyńską modę na podpinanie się pod stare klasyki z biedą fabularną.

Problem w tym, że ja wiem, że Terminator 3 jest złe. Wiem, że John Connor jest tam pokazany jako ćpun i słabeusz (chociaż w porównaniu do Luke'a z TLJ chyba jednak nie zrobili tego aż tak źle xd), że ta laska która im towarzyszy jest irytująca, że świetny niejednoznaczny koniec Terminatora 2 jest zniszczony, i że humor jest irytujący. i nie wmawiam ludziom, że te rzeczy to "ukryte dno arcydzieła" itd. Terminatora 3 cenię tak naprawdę za dwa plusy: akcję i Arnolda. Takie TLJ nawet jeśli fabularnie ma biedę mogłoby podratować się stroną wizualną czy akcji, ale nawet tutaj jest bieda. Także film ten poza fabułą nawet pustej nawalanki nie posiada. Istny dramat. Gdyby niewiadomo jak wielki budżet, to taki syf mógłby prezentować się jedynie jako tanie kino klasy B na TV Puls i nikt by tego nie powiązał z taką marką jak SW.

Jak wspomniałem ja twoje zdanie szanuję, ale nie wmawiaj mi, że ostatni Jedi jest DOBRY, bo nie jest. Ten film nawet jako osobny niezwiązany z sagą się nie bron.i. A jak go wiążemy z sagą, to okazuje się, że wszystko tam zniszczył. A tak odczułem, gdy odświeżyłem sobie Imperium Kontratakuje i Powrót Jedi (zwłaszcza koniec). Mnie BOLI, że tak można było to zniszczyć na KAŻDYM polu. I coś co niszczy sagę, nie może być dla niej po prostu dobre.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones