...Smaug nie jest nawet smokiem, ale wiwernem - nie ma przednich łap. A po za tym obrzydliwa i wulgarna profanacja powieści Mistrza Tolkiena.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiwern
ha ! w końcu ktoś mądry, a nie jakiś gimbus podniecający się orkami goniącymi krasnoludy (ta gonitwa zajmuje chyba połowę filmu)
czyli nazwanie Smauga smokiem to zbyt duże uproszczenie, to tak jak na Polaków mówić ssaki albo kręgowce
to nie jest zmiana tematu, skoro już odebrałeś lekcje z czytania to naucz się rozumieć porównania i dłuższe zdania
- marginalizacja krasnoludów
- zniknięcie przeprawy przez potok w Mrocznej Puszczy
- Gloin ma obrazek żony (ha! to dopiero patos !)
- w świecie Tolkiena już od 2000 lat Gandalf wiedział, że w Dol Guldur czai się coś złego (podejrzewano, że Nazgul),
- od 1000 Gandalf i reszta Białej Rady wiedziała, że w Dol Guldur siedzibę obrał Sauron ( w filmie nagle się o tym dowiadują)
- uwięzienie Gandalfa w Dol Guldur (przecież w świecie Tolkiena Sauron był właśnie przeganiany z Dol Guldur przez wojska Białej Rady, nie mógł uwięzić Gandalfa)
- wprowadzony bez sensu Radagast
- marginalizacja Beorna, zresztą sama sam początek filmu to kpina (po co uciekać przed niedźwiedziem, skoro to ich przyszły gospodarz (mógł jeszcze zamienić się w misia w domu), a gdyby misio był prawdziwy, to Gandalf mógłby go uśpić)
- oczernianie postaci Thranduila
- bezsensowne wprowadzenie Legolasa, który stał się bezmyślną maszyną do zabijania
- uwikłanie Legolasa w romans z Tauriel
- postać Tauriel, absolutnie nie potrzebna, psująca film
- romans elfa z krasnoludem - do bólu sztuczny, przewidywalny, niemożliwy, skrajnie patetyczny, scena uzdrawiania jest kopią sceny uzdrawiania Drużyny Pierścienia (aureola Arweny i Tauriel), jakie będą dzieci !!!
- Bard jest flisakiem, a nie dowódcą łuczników, jego postać jest niepotrzebnie rozbudowana
- w książce chodziło o superstrzałę do zabicia smoka, a nie o superkuszę
- Smaug u Tolkiena jest diabolicznie inteligenty, filmie nie potrafi złapać krasnoludów ( w książce i w filmie mówił, że swoim węchem wyczuje każdego krasnoluda w pomieszczeniu, ale krasnoludy przechodzą pod jego bruchem , a Smaug niczego nie czuje i jest za głupi by spojrzeć w dół)
- bezsensowna scena z beczkami, podobna do gry komputerowej, zero w niej realizmu (u Tolkiena grawitacja jest taka jak na Ziemi)
- Azog nie żyje od kilkuset lat - po co jest w filmie ?
- krasnoludy zbyt szybko rezygnują z wejścia do Góry
- dlaczego w Esgaroth są Murzyni i skośnoocy ? u Tolkiena w tym rejonie Śródziemia są tylko biali (Murzyni mieszkają w Haradzie Dalekim, o skośnookich Tolkien nie wspomina)
- zmiana wejścia krasnoludów do domu Beorna (wchodzili dwójkami)
- w filmie Bofur się upił, w filmie nie
- absolutnie niepotrzebna postać Alfrida, a zresztą podejrzanie przypomina Grimę
- wciskanie do fabuły Galadrieli
- nie ma ciągłości muzycznej między Niezwykłą Podróżą a Pustkowiem (w LOTRZE była)
- słaby koniec (komercyjne urwanie akcji), słaba piosenka na koniec
- Hobbit to baśń dla dzieci, a Władca to wielka epicka, wielowątkowa powieść, Jackson próbuje napompować Hobbita do rozmiarów Władcy Pierścieni - Pustkowie nie ma klimatu i duszy Hobbita, a Niezwykła Podróż ma tą baśniową aurę (dlatego Podróż mimo zmian oceniam dobrze), po prostu Pustkowie bardziej przypomina gorszą wersję Władcy niż Hobbita.
Finis
Nieładnie tak spisywac czegoś z neta. To po pierwsze. A po drugie - co to ma do filmu? Piszesz o pierdołach, które nie maja znaczenia lub o rzeczach, które idealnie łącza sie z poprzednią trylogia. Co ty wiesz w ogóle o tym filmie.
film jako film oceniam na 7/10, ale jako ekranizacja jest to spłycona wulgarna profanacja na 1/10
Przeżyjesz szok, jak ci to powiem, ale to nie jest ekranizacja. Otóż jest to adaptacja.
a zresztą swoim nędznym pseudo-bojowym zacietrzewieniem obrażasz Rosę i kalasz mój ulubiony komiks, którego kadr-symbol przyjąłeś jako awatar
Nowe wątki? Więcej akcji? Ciekawszych bohaterów (według mnie). To, że film nie trzyma się książki nie zawsze oznacza, że jest nie warty uwagi. Prawdą jest to, że mimo iż Władca Pierścieni jest prawdziwym arcydziełem, to Hobbit jest co najwyżej bardzo dobrą książką.
nowe wątki składają się ze scen akcji wygenerowanych komputerowo, w kółko dają to samo
lubię akcję w filmie, ale tutaj jest jej nadmiar i zacząłem się nudzić nie potrzebnymi scenami mordowania orków
bohaterowie są sztuczni spłyceni, wg Ciebie niby kto jest ciekawą postacią ?
fabuła powieści została uproszczona i zwulgaryzowana, film nie zasługuje na uwagę
Thorin, Gandalf, Smaug. Czego ty się spodziewałeś po tym filmie? Dramatu psychologicznego? Myślałeś, że bohaterowie usiądą przy stole wraz z orkami i będą rozmawiać o swoich życiowych problemach i oczekiwaniach na przyszłość?
oczekiwałem fantasy, a nie jego wulgarnej parodii
przecież spłycili dialogi Smauga, to jego postać najbardziej ucierpiała - z inteligentnej bestii zrobili maszynę do zabijania
Ty raczej nie chcesz widzieć dobrych stron tego filmu. Takich ludzi nie przegadasz.
Poza tym większosc to kłamstwa. Jak to nie ma ciągłości muzycznej jak jest? Nie ma zadnej marginalizacji, o której wspominasz. A pisanie o takich rzeczach jak Bofur, któy się upił, a w ksiażce nie, jest po prostu żenujące, bo film rzadzi się swoimi prawami i to o czym mówisz nie ma wpływu na fabułę.
a propos Bofura... wyobraź sobie, że piszę powieść o Twoim fikcyjnym dalekim przodku, przed wyprawą po skarb upija się
Większość wad filmu czy też zbędnych wątków trafna, lecz:
-super strzała to nie oszczep, więc musi być nałożona na kuszę, przecież z łuku nie wystrzeli
-moim zdaniem muzyka w trzeciej części bardziej nawiązuje do LOTR'a niżeli do całej trylogii Hobbita
-Murzyni wciśnięci, zapewne po to, by czarni nie oskarżali twórcy o rasizm co w dzisiejszych czasach jest normalne, brakuje jeszcze tam jakiegoś Azjaty
-No nie wiem czy Hobbit to baśń dla dzieci...Jeśli dziecko to zdoła przeczytać co raczej nie będzie dla niego przyjemne ze względu na mnóstwo patosu no i cóż styl pisania, który rzadko się dość teraz spotyka. Wracając do dziecka to jedyne co z tej książki wyniesie to samą fabułę, a nie jakieś głębsze wątki. Jeżeli P.J chciałby to mógłby zrobić mroczną opowieść co samo w sobie byłoby czymś naprawdę niezłym. No w każdym razie, ja preferuję krwiożercze gobliny w jaskini niż chochliki pląsające tu i ówdzie
Książkę przeczytałam dwa razy, ale bardzo dawno temu, więc nie dziwi mnie nawet to, iż nie pamiętam owego łuku. Teraz trochę mnie to bulwersuje, no bo co, smok zabity łukiem? No chyba, że trafiony w oko...
Gratuluję zatem wprawnego oka, smok w locie, a na brzuchu dziura będąca piętą achillesową bestii. To jak dla mnie brzmi naprawdę irracjonalnie.
przeczytaj książkę :) a zresztą Bard miał doskonały wzrok
król Numenoru Tar Palantir mógł widzieć dalekie lądy z brzegu
Przeczytałam i to dwa razy, ale są takie momenty, które jednym pasują, a mnie rażą. Oczywiście to fantastyka, ale odrobina rzeczywistości jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Dobre oko co najwyżej pomoże zlokalizować dziurę, ale liczy się też tak zwany talent.