Luboš pisze list do Dany ołówkiem, ale KOPIOWYM wynalezionym jeszcze w XIX wieku. Jego rdzeń był nasączony fioletem metylowym, ołówek się śliniło i ślad na papierze wyglądał na atrament. Używany do dokumentów, bo nie dało się go wymazać gumką. Ale po zalaniu wodą wszystko było (jak w filmie) rozmazane. Takie ołówki...
aż prosi się o jakieś zakończenie tego przecinania się losów głównych bohaterów. Szkoda, że Nikolaev zostawił to tak jak zostawił, bo film mógłby osiągnąć zdecydowanie większe noty.