gdzieś na obrzeżach cywilizacji niedokończone osiedle, dziwne tak jak osoby, które je zamieszkują: Martha, która postanawia zostać świętą, jej nienapasiony seksualnie mąż Jacob; listonosz Simon (w tej roli reżyser), który uwielbia wtykać nos w cudze sprawy; niepłodny i kostyczny myśliwy Anton oraz jego podniecająca żona; w końcu sympatyczny syn rzeźnika, Thomas, śledzący losy Lumumby walczącego z Kasavubu:) Obserwujemy skomplikowane relacje między mieszkańcami, ich małe sekrety i dziwne pomysły, wchodzimy w pewien hermetyczny świat rządzący się własnymi prawami. Świat ludzi z północy wydaje się inny: chłodny, poukładany, ale spokój jest tylko pozorny, bo przecież ludzie na całym świecie czują podobnie.
Warmerdam kolejny raz spogląda z czarnym humorem na pewien fragment świata, i stara się odsłonić coś z uniwersalnej prawdy. Mnie się podoba to, co robi. Największe dziwactwo świata stanowimy właśnie my, ludzie. Najbardziej nieprzewidywalne istoty wszechświata.