Mit Medei, paradokumentalny styl jaki zastosował tu Pasolini i nie do końca określony czas w którym zawarł akcję - to wszystko chyba niewątpliwe zalety filmu, ale stał się on wydarzeniem chyba przede wszystkim ze względu na rolę Callas. Nie wiem na ile to zasługa Pasoliniego, a na ile samej Callas, ale śpiewaczka operowa grająca tak "filmowo"- powściągliwie, oszczędnie (po prostu jest na ekranie) to z pewnością godne uwagi. Mimo sukcesu Callas odrzuciła inne propozycje filmowe (Mutter Curage, Kto się boi Virginii Woolf). Szkoda. Moja ocena tego filmu to przede wszystkim uznanie dla pierwszej i ostatniej filmowej roli Marii Callas.