W czasach gdy podstawą filmowego "aktorstwa" jest bycie co najwyżej 30-letnią foczką z obfitym biustem i podobnymi walorami taki film to prawdziwa odtrutka. Uroczy (tzn dzisiaj śmieszny), niespieszny (tzn obecnie "czemu tak mało akcji?), z niemłodą kluczową obsadą (starszych już nie mieli?). Mnie urzeka, tym bardziej z sielankową angielską prowincją w tle.