PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=606542}

Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara

Pirates of the Caribbean: Dead Men Tell No Tales
6,8 162 292
oceny
6,8 10 1 162292
4,9 14
ocen krytyków
Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara
powrót do forum filmu Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara

Jestem fanem serii od samego początku i nawet czwarta część która zebrała sporo krytyki bardzo mi się podobała, dlatego byłem przekonany że i z tego filmu będę zadowolony. Nie żebym się spodziewał‚ czegoś wybitnego - nie ma czegoś takiego jak wybitna piąta część - ale spodziewałem się interesującej historii, dużej dawki humoru, świetnej gry aktorskiej u paru aktorów grających postacie o których myślę z sentymentem i tych grających nowe. W końcu film wysokobudżetowy i znana marka - co można spieprzyć ? Otóż WSZYSTKO.

Pierwsze do czego się odniosę (nie bez powodu) to sposób w jaki był nakręcony. Ciągłe zbliżenia są spoko u Wes'a Andersona, ale nie pasują do filmu który przynajmniej w części powinien być poważny, nieustanne ciasne kadry na twarz sprawiają że człowiek w kinie czuję się nie komfortowo, a nieuzasadnione kręcenie z ręki jest... nieuzasadnione :) i irytuje.

Musze jednak przyznać że film na moje nieszczęście oglądałem w 2D i jestem w stanie przyjąć że osoba która wyszła z filmu 3D może być zadowolona, bo film ewidentnie był‚ kręcony pod to.

Idąc dalej, fabuła mniej więcej bez sensu i niestety nudna, pierwsze 15 - 20 minut prezentują się całkiem strawnie, a potem ma się wrażenie że twórcy stwierdzili : ehhh zaczęliśmy to teraz trzeba jakoś skończyć. Wszystko się rozmywa, człowiek przestaje się koncentrować na filmie bo czuję że prawie nic tu nie ma znaczenia.

Mimo wszystko mam wrażenie że scenariusz byłby do uratowania ale :

Dialogi pomijając jakąś mniejszą część są INFANTYLNE, DEBILNE i GłUPAWE. Dowcipy jak gdyby wyciągnięte z kreskówek, Jack zachowuję się jak jakiś Sid Leniwiec z epoki lodowcowej - tego się naprawdę nie da znieść, szczególnie jeśli ktoś lubił‚ tę postać. Ci genialni aktorzy, którzy przez 4 części sagi i w wielu innych filmach grali wspaniale, tu nagle prezentują najniższy poziom. Myślę że w tym widać mocny wpływ reżysera i kwestie w scenariuszu których uratować się nie da. Słowo "żałośnie" dobrze określa ten aspekt filmu.

W starych piratach, była jakaś nutka tajemnicy, troszkę się trzeba było pewnych rzeczy domyślać, niczego nie dostawaliśmy na talerzu, a tutaj? Mam wrażenie że film był‚ nakręcony dla malutkich dzieci i to jeszcze z mocno rozwiniętym autyzmem, bo jesteśmy bombardowani zbędnymi, po wielokroć powtarzanymi informacjami o tym co się właśnie dzieje, żeby przypadkiem rozwielitki umysłowe nie pogubiły się w tej jakże skomplikowanej fabule.

A główni bohaterowie non stop komentują to co widzą. Szmira, szmira, szmira, szmira. No takiej tandety nie da się przełknąć.

W tym momencie film jest już skreślony. Ale na tym się nie kończy. Nie wiem kto tłumaczył napisy do tego filmu na język polski i chyba nie chcę znać tego nazwiska. Ta osoba takim chłopaczkom - co sobie hobbystycznie tłumaczą seriale ze słuchu i nic z tego nie mają - mogłaby buty lizać. Dowcipy tłumaczone w bezsensowny sposób(a to ważna część tego filmu), jakieś podrzucanie odniesień do naszej kultury(no razi) i nieraz całe zdania w których ani jedno słowo się nie zgadza z tym co jest wypowiadane w filmie...
To jest odwalanie roboty.
Widzę na tym forum temat o tym ze dubbing ten film zabije. Cóż, napisy zrobiły to niewiele gorzej.

Pewnie jeszcze by się coś znalazło - piszę na świeżo po filmie, ale myślę że główne motywy mojej oceny uchwyciłem.

To nie jest tak że w tym filmie nie było kompletnie nic fajnego, bo zdarzały się takie sceny z których ciężko było się nie zaśmiać(mimo zepsutego już humoru), a postać kapitana salazara naprawdę była fajnie wykreowana i dawała radę dopóki nie zaczęła mówić "Hombre" i "Hola" XD

Podsumowując : film już na pewno nie jest kierowany do tej samej widowni co kiedyś, tu bardziej do dzieci i rodzinek. Oprócz tego jak ktoś nie interesuję się kinem i chce zobaczyć fajne wybuchy w 3D to pewnie będzie zadowolony.
Dla mnie jednak to całkowita porażka filmowa i wołający o pomstę do nieba akt oplucia dobrego imienia serii.


A wy? Zgadzacie się? Nie bardzo ?
PS: Już któryś raz się przekonuje o tym, że jak film wydaję się za krótki (kiedy sprawdzamy ile trwa) to prawdopodobnie oznacza to skok wytwórni po kasę i nic więcej.

ocenił(a) film na 3
bitos

Wydaje mi się, że film był od początku kręcony dla młodszej widowni. W końcu mamy takie rzeczy jak zrobienie z Jacka Sparrowa idioty (nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć ile razy udało mu się wyjść z tarapatów w tej części tylko dzięki szczęściu), łopatologiczne wyjaśnianie wszystkiego no i po raz pierwszy w serii dubbing. Do tego te żarty!!! Ale są dwie rzeczy, które muszę przyznać, że wypadły tutaj przynajmniej dobrze, czyli powrót oraz dalsza obecność postaci z tej serii (Barbossa, Gibbs, Turner, Swan), a także Carina Smyth, która mi się całkiem spodobała. Na koniec taka jedna sprawa, czy pamiętasz, aby w poprzednich częściach goniono i wieszano wiedźmy? Nie wiem po co to było.

Rafalino_1000

tia dalma była wiedźmą ;p i nawet ją uwięzili ;p a tak poważnie, coraz mniej mi się chce iść na ten film. Czwórka byla debilna, a ta ponoć jest jeszcze gorsza, patrząc po komentarzach

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

Dla mnie film jest naprawde dobry. O wiele lepszy niż nudna część 4. Wybieraj sie do kina jesli nie oczekujesz nie wiadomo czego to ten film cię nie zawiedzie ;)

ocenił(a) film na 3
tolerancja91

Nawet nie chodziło mi o to, że w ogóle nie było wiedźm. Jednak dzięki za przypomnienie. Oglądało się poprzednie filmy trochę czasu temu. ;)

Powiem tak, jestem osobą, która kocha trylogię, a czwartą część trochę mniej lubi, ale nie uważa za najsłabszą część i nienawidzę piątki. Jednak niektóre osoby nie mają problemu z wszystkimi częściami. Radziłbym Ci poczekać. No chyba, że masz kartę Unlimited to możesz spróbować.

ocenił(a) film na 4
tolerancja91

O czwórce nie mógłbym powiedzieć zupełnie nic dobrego.

Kaya Scodelario trochę ratuje piątkę. Dodatkowo design samego Salazara jest całkiem ciekawy. Na pewno go zapamiętam w przeciwieństwie do antagonisty z czwórki, o którym zdążyłem już zapomnieć. Pomysł z obrotową gilotyną to jedyna rzecz, która poziomem zbliżyła się do pierwszej części.

I to tyle z plusów. Scenariusz jest fatalny, Jack Sparrow gra parodię samego siebie, nic nie ma sensu, wprowadza się postacie tylko po to, żeby o nich za chwilę zapomnieć, załoga Salazara zupełnie bez osobowości, origin story tak idiotyczne, że chce się płakać, żarty dość denne i na siłę (scena z przymusowym ożenkiem bardziej zakrawała na jakiś koszmarny skecz z rynsztokowego polskiego kabaretu).

Rafalino_1000

Witam! Czy Keira i Orlando mieli dużo czasu ekranowego czy tylko epizodziki? :)

ocenił(a) film na 3
Heroes_Pe

Will minuta, Elizabeth 30 sekund :D

ocenił(a) film na 3
ahmed87

A widziałeś scenę po napisach?

ocenił(a) film na 3
Rafalino_1000

Nie widziałem, ale wiem co tam jest. Tak czy inaczej oboje mają w filmie epizody. I w zasadzie to dla nich chyba dobrze, bo to wstyd grać w tym filmie dłużej niż 30 sekund.

ocenił(a) film na 3
ahmed87

Chyba faktycznie najlepszą opcją był epizod. Jednak boję się, że scena może być swego rodzaju przepustką do następnej części, jeśli takowa powstanie. A co za tym idzie, jest szansa, że będą oni mieli większą rolę.

ocenił(a) film na 8
Rafalino_1000

Co się w tej scenie dzieje ?

ocenił(a) film na 5
Ezio245

Will ma koszmar z człowiekem-osmiornicą xD w roli głównej, a potem sie okazuje, że to nie do końca sen...

ocenił(a) film na 9
bitos

Zdecydowanie się nie zgadzam. Do niedawna była wielka krytyka 4 części, że całkiem nowa i odstaje od reszty. W tej wracają bohaterowie starej trylogii, załoga Jacka Sparrowa. Uważam, że dla fana Piratów każda część jest na swój sposób fantastyczna, również część 5.

ocenił(a) film na 8
bitos

Mnie najbardziej raził Jack w tej części. Zawsze był trochę głupawy, ale był świetnym piratem, który zawsze się wyplątywał z trudnych sytauacji. A tu zrobili z niego głupiego, zapitego dziada :( Henry i Carina całkowicie ukradli mu film.

ocenił(a) film na 7
pati241100

Tez tak uważam!

ocenił(a) film na 4
pati241100

Proszę zauważyć, że gdyby nie mieli Jacka to o wiele lepiej by im poszło znalezienie trójzębu. Jack prócz masy kłopotów i wrogów nie wniósł kompletnie nic do ich przygody. Po prostu gdyby go nie spotkali to wzięliby łódkę i dużo sprawniej dotarliby do trójzębu...

Już nie wspominając o śliczne aktoreczce, która potrafi tylko otwierać usta szeroko co drugie zdanie. Naprawdę to wszystko, na co było ich stać w piątej części?

ocenił(a) film na 7
bitos

oczekiwalem czegos powazniejszego a wyszla taka glupawa komedyjka :(

ocenił(a) film na 6
bitos

SPOILER
Całkowita zgoda. Wielkie rozczarowanie tak naprawdę ale z racji piątkowego wieczoru tego typu rozrywki się spodziewałam :) jako typowy film przygodowy, bardzo w porządku. Jako seria Piratów- tylko 'meh...'. Poza tym proszę o uświadomienie: 1. Busola była wytargowana od Calipso/Tii Dalmy, nie od umierającego załoganta(?) 2.Tatuaż Barbossy- gdzie i kiedy(?) 3.Po napisach końcowych 3 części Henry spotyka się z Willem, który NIE JEST mątwą, dlaczego teraz młody Turner ma 8 lat na początku? -klątwa Willa też nie jest wyjaśniona, co boli.
Czy źle kombinuję...?

MeeMee

Jeśli chodzi o wygląd Willa, to wydaje mi się, że jest "normalny", bo Will wywiązuje się ze swoich obowiązków (tj.przeprowadza na tamten świat dusze ludzi zmarłych na morzu). Davy Jones w pewnym momencie (chyba po rozczarowaniu w związku z Calypso) przestał to robić, a karą była stopniowa przemiana jego i jego załogi w morskie stwory (dlatego gdy Davy został zabity, a na jego miejscu pojawił się Will, również z załogi została zdjęta klątwa - wszyscy dostali nową szansę). Przynajmniej ja tak to pamiętam.

ocenił(a) film na 8
MeeMee

Co do sceny po napisach 3 miałam taką samą refleksję.. Nie rozumiem dlaczego akcja dotycząca Henry'ego, który odnajduje swojego ojca na Holendrze nie mogła wydarzyć się np po 11 latach od rozpoczęcia klątwy. W scenie po napisach wyraźnie dano nam do zrozumienia, że jest to pierwsze spotkanie małego Turnera z ojcem i nie rozumiem dlaczego wprowadzają takie nieścisłości skoro mogli wpleść ten wątek zupełnie ''bezboleśnie'' dla poprzedniej fabuły. A wyjaśnienie, że WIll zaczyna wyglądać jak omackowany Jones bo jest na statku mnie nie przekonuje, powodem dla którego Davy tak wyglądał był brak wypełniania obowiązków

ocenił(a) film na 7
MeeMee

A było gdzieś powiedziane, że na początku filmu Henry ma akurat 8 lat? Może mi to gdzieś umknęło, bo ja bym raczej powiedziała, że początkowa akcja dzieje się już po ich pierwszym spotkaniu. Poza tym czemu zastanawia cię tatuaż Barbossy? To, że nie był wcześniej widoczny, to nie znaczy, że go nie było.

ocenił(a) film na 6
Madeline_Archer

Na początku jesteśmy chyba w pokoju Henry'ego bo wsi karta z napisem "klątwa taty rok 8".

ocenił(a) film na 7
w_sparrow

Fakt, przeoczyłam to, ale to wcale nie znaczy, że akcja filmu rozpoczyna się właśnie 8 lat od rozpoczęcia klątwy. Domyślam się, że matka opowiadała młodemu Henremu o ojcu już wcześniej i chłopiec zaczął zbierać informacje na temat klątwy jeszcze zanim poznał ojca osobiście. Zresztą nawet w obsadzie jest napisane, że chłopiec to 12-letni Henry, więc to chyba nie powinno budzić wątpliwości.

ocenił(a) film na 6
MeeMee

Mam bardzo podobne odczucia, w dodatku wydaje mi się, że nielogiczności jest więcej, co każe mi się zastanawiać, na ile nowy scenarzysta znał poprzednie części:
1) busola - też przypominam sobie, że Jack dostał ją od Tii Dalmy. W dodatku kompletnie bez sensu wydaje się pomysł, że tu dostaje ją od jakiejś przypadkowej osoby, której imienia ani historii nawet nigdy nie poznajemy.
2) "obrastanie" Willa pąklami. Davy Jones zmienił się w potwora, bo nie wypełniał swoich obowiązków. Czemu to samo dzieje się z Willem? I czemu widzimy to teraz (a nie w scenie po napisach w 3)? Co za tym idzie: ile lat ma Henry w pierwszej scenie 5 części? Napis na początku (klątwa ojca, rok 8) sugeruje, że to jego pierwsze spotkanie z ojcem. Co daje nam kompletnie niepotrzebną niekonsekwencję, ale i czyni go jakoś ciut za młodym w dalszej części filmu (rok 8, czyli młody musiałby mieć lat 7, bo jakieś 9 miesięcy potrwało, zanim się urodził, a potem na ekranie jest napis "9 lat później", co daje w sumie... 16 lat!)
3) jeśli mowa o wieku... kompletnie nie mogę się doliczyć wieku Kariny. Wydaje się, że możemy założyć, że jest w podobnym wieku do Henry'ego. Ale jeśli tak, to wychodzi na to, że Barbossa miał romans z jej matką gdzieś między 3 a 4 częścią (wcześniej zresztą nie mógł, bo był martwy). Tylko czy w tym czasie Jack był z nim w wystarczająco dobrej komitywie, by rozgryźć historię i powiedzieć "znaliśmy kiedyś kogoś o tym nazwisku" jakby byli kumplami? Barbossa gwizdnął Jackowi "Perłę" pod koniec 3 części i nic nie wskazywało na to, by widzieli się ze sobą, a tym bardziej gotowi byli zwierzać z życia osobistego przed częścią 4.
4) jak ma się historia z Salazarem do historii z Beckettem, którą poznaliśmy w oryginalnej trylogii? Wydaje mi się, że w retrospekcji miga nazwa statku Jacka ("Zła Wiedźma") - to "Czarna Perła" przed przechrzczeniem, jeszcze jako statek handlowy, na którym Jack pływał kiedy pracował dla Kompanii i Becketta, i który ten ostatni zatopił w ramach dodatkowej kary dla za uwolnienie przewożonych niewolników - ale tu wyraźnie Jack jest już piratem.
5) Klątwa Willa. No właśnie. Czy to w ogóle była klątwa? Will umierał - kiedy Jack i Elizabeth dźgnęli jego ręką serce Jonesa, został uratowany przed skonaniem. Co właściwie znaczy dla niego "zdjęcie klątwy"? Czy nie powinien natychmiast umrzeć? I kto będzie teraz przewozić na morzu umarłych? Przecież ktoś musi pełnić tę funkcję.
...i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy, ale wyliczenie tego i tak jest wystarczająco przygnębiające, więc nie będę kontynuować.

ocenił(a) film na 2
bitos

SPOILERY

SCENY WALKI
NIE WIEM CO BYŁO NAJGORSZE rekiny, drewniany posąg który ożył ,skakanie po armatach czy szarpanina o trójząb brakowało mi tych pomysłowych walk na szable z poprzednich części
POSTACIE Jack Sparrow który już nie jest nietypowym piratem który umie zaskoczyć a jakimś chamskim pijakiem który spokojnie odda busole po to żeby się napić i się bez przerwy wywraca no wiecie ŚMIESZNE, nowi bohaterowie czyli odpowiedniki Turnera i Swann a i jeszcze czarny charakter czyli powtórka z 1 i 2 części
FABUŁA główny bohater musi uratować swojego ojca a do tego potrzebuje pomocy znanego pirata który okazuje się być "nietypowy" , oczywiście ścigają ich umarlacy kojarzycie tą fabułę z poprzednich części!?
MUZYKA może 2 razy puścili main theme a po za tym nowy soundtrack który nawet w połowie nie jest tak dobry ja w poprzednich częściach
EFEKTY SPECJALNE za dużo sgi, głównie było zauważalne w ostatnim akcie kiedy morze rozstąpiło się na 2 części
CO DO ZALET flashback był spoko szkoda że czarny charakter nie został we swoim pierwotnym wyglądzie i jeszcze Geoffrey Rush jedyny który nigdy nie był przesadzony czy źle zagrany i chyba tylko on korzysta ze swojej roli.

ocenił(a) film na 6
KUBASAW25

Akurat rekiny były ciekawym chwytem.
A co do Willa-mątwy: może kiedy Will wychodzi na ląd, znikają z niego oznaki klątwy? A tutaj Henry spotyka się z Willem na statku, więc glony są jak najbardziej na miejscu ;)

ocenił(a) film na 8
KUBASAW25

Źle do tego podchodzisz. Zacznijmy od Sparrowa, od 1 części uwielbiał pić i pił kiedy mógł. To pijaczyna była. Nawet jak Barbossa zostawił go na wyspie z pistoletem to chlał cały czas. Wracając do najnowszej części, musisz zauważyć, że Jack się zestarzał (choć nie wygląda). Gibbs mówił, że szczęście go już dawno opuściło i załoga odeszła. Tym samym można nawiązać do młodego Turnera, który postanowił odnaleźć Jacka, aby pomógł mu z klątwą ojca. Dlaczego? Młody, jak sam mówił, zna wszelki legendy legendy morskie. Zna Sparrowa z legend, z opowiadań. Już nawet na samym początku jak się spotkali w więzieniu mówił, że spodziewał się kogoś innego. Prawda jest taka, że Jack od zawsze był pijaczyną, który jakby mogło się wydawać miał plan na każda okazję. Otóż nie. On cały czas improwizował.

Jeżeli chodzi o sprzedaż busoli, to nie była mu już do niczego potrzebna. Nie miał już załogi, szczęście go opuściło i nie dążył już do niczego. O klątwie busoli mógł nawet nie wiedzieć.

Muzyka w filmie była dużo lepsza niż w poprzedniej części. Była masa znanych kawałków zmuksowanymi z nowymi wstawkami. Ogólnie film był lepszy niż Nieznane Wody.

Efekty specjalne były na wysokim poziomie. Rekiny, załoga Salazara, czy nawet sam Salazar. Nie rzuciło mi się nic kontrastującego w oczy. Dodatkowo postać Salazara zagrana na poważnie i z humorem pasującym do serii. Aktor idealnie się dopasował. Na plus można też dodać te jego hiszpańskie/portugalskie wstawki.

Ogólnie jestem zadowolony z tej części i czekam z wypiekami na twarzy na kolejną.

okonHD

Przepraszam bardzo, ale NIE. Jack we wcześniejszych częściach nie był tylko pijaczyną, który zdawał się tylko na szczęście.

Odsyłam choćby do cytatu z 3 części, kiedy jedna z postaci powiedziała "Myślisz, że on to wszystko planuje wcześniej czy improwizuje?". Jack zawsze ma jakiś częściowo ułożony plan ucieczki, owszem, często improwizuje, ale robi to na tyle inteligentnie by móc zaskoczyć przeciwnika. Jest mistrzem ucieczek i trzeba być ślepym, by tego nie zauważyć.

Do tego; Jack ma swoisty honor. I to wbrew wszystkiemu nie mały. Do tego ma poczucie tego, co jest dobre, a co nie. Wyliczmy; uratował w pierwszej części Elizabeth (choć nie musiał), uratował Willa i Elizabeth (w jaskini), w drugiej części stanął odważnie przeciw Krakenowi, uratował Willa w trzeciej... On gra nieprzystępnego, ale w istocie rzeczy taki nie jest.

Dodajmy, że Jack NIGDY nie oddałby w ten sposób busoli! Jego związek z busolą, no i oczywiście Perłą był wielokroć w filmach podkreślany. Busola przechodziła do innych rąk tylko wtedy, gdy a) ktoś mu ją siłą odebrał b) Jack ją dawał ZAUFANEJ osobie (Elizabeth, Will) by jego plan mógł zadziałać. Plan, czyli planował. W końcu cała trzecia część jest o taktyce każdego pirata w serii, w tym przecież i Jacka...

A tutaj? Kiedy Perła nie wróciła praktycznie wzruszył ramionami. Porównajmy to choćby z reakcją w czwartej części, kiedy się dowiedział, że Barbossa stracił Perłę ("YOU'VE LOST THE PEARL?!?").

Muzyka - nic ciekawego, nic nowego. Same powtórki.

Naprawdę, Piraci z Karaibów to trylogia, a reszta to jakieś fanficki...

ocenił(a) film na 6
CzarnaAnnis

Zgadzam się w całej rozciągłości. Wygląda to trochę tak, jakby nowy scenarzysta kompletnie nie zrozumiał, na czym polegał sukces Piratów i fenomen ich najbardziej ikonicznej postaci. Nie kochaliśmy Jacka za to, że był głupawym, potykającym się o własne nogi błaznem - takich postaci jest w kinie rozrywkowym na pęczki i nie byłoby w tym nic wyjątkowego. Jack udawał idiotę, ale na końcu zawsze okazywało się, że wyprowadzał w pole wszystkich, którzy go zlekceważyli - czy to z pomocą wariackiego planu, czy to wykazując się błyskawicznym refleksem i skrzętnie wykorzystując wszystkie możliwe pomyślne zbiegi okoliczności. Można twierdzić, że był tchórzem, bo zawsze gdy się dało unikał rozlewu krwi woląc się wykręcić rozmową i nie wstydził się ratować ucieczką, ale przyparty do muru potrafił być niebezpiecznym przeciwnikiem (zastrzelił Barbossę i w końcu to on przebił serce Jonesa, nawet jeśli ręką Willa. Wszyscy jego wrogowie skończyli marnie).

ocenił(a) film na 7
KUBASAW25

jeśli chodzi o Jacka pijaczynę to myślę, że reżyser chciał pokazać czas, który minął właśnie od pierwszej trylogii. zauważcie, że cała załoga statku, kiedyś pełna ambicji, chętna do zdobywania morza i oddana Jackowi teraz jest przykładem stetryczałej, starej i zmęczonej ekipy, która za jednego złotego pieniądza może zrobić dosłownie wszystko. a Jack - widocznie to też celowe - trochę się pogubił. zestarzał się i mimo że kiedyś lubił alkohol, ale jeszcze bardziej lubił życie pirata, to zmienił swoje priorytety. teraz zrobiłby wszystko żeby się napić. niekoniecznie całe życie Sparrowa to ciągłe walki na śmierć i życie i wyjście z opresji na milion przebiegłych sposobów. myślę, że skoro seria istnieje już 14 lat, to chyba nadszedł czas by zweryfikować "podejście" do życia głównych postaci. w końcu postać nie może się ciągle zachowywać tak samo (np. Hector, który z postrachu mórz zamienił się w siedzącego i zajadającego jakieś słodkości pirata). dziwi przy tym niekonsekwencja twórców - powracanie do tych samych postaci, które już kiedyś zginęły/kontynuowanie nowych wątków na torach starych.. mimo wszystko bawiłem się - o dziwo - całkiem dobrze. w sam raz by ocenić na 7 :) pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
bitos

Wg mnie ta część była lepsza od części 4, ale gorsza od pozostałych trzech. Po zapowiedziach liczyłem na więcej starych twarzy, OK, mamy Barbossę, Jacka, Gibbsa, karła i tych dwóch piratów co kiedyś byli żołnierzami, jeszcze Cotton, Pintel i Ragetti i byłby komplet. Ale liczyłem ... sam nie wiem. Jest lekki niedosyt.
Niepotrzebne na pewno były na pewno obawy a młodego aktora (niektórzy spekulowali, że zniszczy ten film). Śmiało mogę stwierdzić, że to jedna z najciekawszych w całym filmie. Jeśli chcieli upodobnić go do Willa, to wyszło im to lepiej niż z Cariną. Dla mnie ta dziewczyna to najnudniejsza postać, SPOILER mimo całego wątku i końca Barbossy KONIEC SPOILERA. Jakoś nie przemówiła do mnie ta postać. Henry jak najbardziej na plus, bardzo dobry początek filmu, nie spodziewałem się tak ciekawego i emocjonującego wstępu.
Co do Jacka to wg mnie za dużo Jacka w Jacku. W poprzednich częściach był to pijak i rozrabiaka, któremu dopisywało szczęście, no ale w tej części zdecydowanie tę postać "przesłodzili". Za dużo żartów, głupich scen i pijackich zachować, pod koniec było to już troszkę męczące.
Jeśli chodzi o efekty specjalne, byłem na 2D, ale chyba mogę śmiał stwierdzić, że nikogo nie zawiodą.
Co do głównego złego, Salazara, mam trochę mieszane uczucia, jego wygląd na pewno na plus, ciekawa geneza, chociaż nie zgadza mi się historia kompasu, bo coś chyba z Kalipso było kiedyś. Ciekawsza postać od Czarnobrodego, ale daleko mu do Barbossy czy Davy'ego Jonesa.
Bardzo fajna końcówka, która także łączy się z pewnym zawodem. SPOILER Liczyłem na więcej Elizabeth Swann, pod koniec myślałem, że już w ogóle się nie pojawi, ale jak wyszła zza pagórka ulżyło mi. Żałuję, że jej występ był tak krótki i że w ogóle nie miała okazji aby coś powiedzieć, nie wypowiedziała ani jednego słowa. Co nie umniejsza faktu, że zakończenie było emocjonujące, a sądząc po reakcjach ludzi w kinie nawet wzruszające. KONIEC SPOILERA
Jeśli chodzi o ten film, daję takie 8/10

I teraz pytanie do tych co już widzieli scenę po napisach. SPOILER:
Czy ta postać, która wkroczyła do kajuty Willa i Elizabeth to był Davy Jones? Skoro klątwa została cofnięta, może przywróciło go to do życia, albo Kalipsko się wkurzyła czy coś. Jak oceniacie szansę na kolejną część, w której ta dwójka być może odegrałaby większą rolę?

użytkownik usunięty
bitos

Ja sie zgadzam w 100% i dodam cos od siebie. Z tego co pamietam z poprzednich czesci to ten kompas Jack dostal od tej Kalipso a nie od jakiegos kapitana, ale moge sie mylic.
Czarna perla miala byc najszybszym statkiem jaki plywa a nagle doganiaja ją dwa inne statki.
Brak scen z latajacym holendrem ogromny minus.
Za duzo mroku, w ktorym nie wiadomo co sie dzieje.
Do tego tonąca szalupa ktora jest cala zalana wodą, a po podczepieniu sie pod rekina nagle cała lódź jest sucha od srodka. Zawiodlem sie mocno.

ocenił(a) film na 8
bitos

film rewelacyjny, zwłaszcza kradzież banku:) Ale ja się nie spodziewałem arcydzieła....

ocenił(a) film na 3
bitos

Zgadzam się, ten film jest najgorszy ze wszystkich części.

SPOILER

Pomijając to jak zniszczyli Jacka (bardziej się chyba nie dało), cholernie niski i debilny poziom dialogów...
Rozmowa Barbossy na statku z Cariną, od tego momentu już wiedziałam jaki los spotka Hectora, ba, nawet w jakich okolicznościach.. i niestety nie pomyliłam się, do teraz nie mogę przeboleć jego śmierci.

Para Henry x Carina to zamiennik Willa i Elizabeth

No i akcja z trójzębem, totalnie nie przemyślana. Skoro zniszczenie go zdejmuje wszystkie klątwy morskie, to w takim razie dlaczego Salazar i reszta jego bandy była wciąż żywa, skoro zginęli w diabelskim trójkącie? Tak samo Will, klątwa została zdjęta a on wciąż żyje bez serca? Takich wpadek było więcej, choćby ta z busolą i "szybkością" Perły
Pomijam już wskrzeszenie Jones'a po napisach końcowych....

Jedynie co ratuje ten film to aktorstwo Rush'a, który wciąż w pełni oddaje charakter Hectora. A nowi aktorzy.. było dobrze, ale bez sensacji.

ocenił(a) film na 4
bitos

Właśnie wróciłam z ki a. Zgadzam się z każdym słowem. Porażka. Po raz pierwszy Asta iawialam się czy wyjść z kina czy zostać :o

ocenił(a) film na 5
bitos

SPOILERY
Niestety zgadzam się ze wszystkim :( Byłam bardzo rozczarowana, bo uwielbiam tą serię. Film robiony baaardzo pod szablon, zero inwencji, pomysłowości. Wątki przewidywalne do bólu, scenariusz z drugiej ręki, jakby pisany na siłę, nawciskane gagi na niskim poziomie. Ot taki słabiutki filmik, żerujący na popularności poprzednich części, zrobiony żeby zbić trochę kasy. Relacja Carina - Barbossa, aż mi się wierzyć nie chciało, że pokusili się o coś tak tandetnego... I zakończenie - miód i nutella, aż serce bolało, jak z niskobudżetowej komedii romantycznej.
Najbardziej boli zmarnowana postać Jacka. Co jak co, ale tak schrzanić (chętnie użyłabym innego słowa) tę postać to trzeba się mocno postarać. Nie musieli dodawać nic nowego, mogli po prostu zostawić go takim jaki był w poprzednich częściach. Ale tak go spłycić do poziomu tępego pijaka bez żadnego celu, ambicji to jest niewybaczalne.

ocenił(a) film na 3
bitos

Wszystko w punkt bitos, na początku chciałem cytować akapity z którymi się zgadzam, ale ostatecznie widzę że moje odczucia pokrywają się z Twoimi. Przyrównanie Sparrow'a do leniwca z epoki bardzo trafne i zaskakujące. Sam próbując przypisać zachowanie pirata do którejś postaci wybrałem króla Juliana po ciężkiej chorobie.

Jeśli zaś chodzi o jedyną różnicę między naszymi odczuciami to ja nie zaśmiałem się ani razu, a żadnym snobem nie jestem.

ocenił(a) film na 3
Hammerschmidt

Podobało mi się jak Sparrow chowa tą ostatnią monetę która została w sejfie. To było takie 5 sekund które mi pasowały do dawnych Piratów.

ocenił(a) film na 3
bitos

Niestety, ale to prawda. W porównaniu do genialnej trylogii i nawet 4 części (która i tak już w mojej opinii była słaba), to ta prezentuje się zdecydowanie najgorzej. Nie ma tu nic, co pokochaliśmy w całej serii. Najbardziej boli całkowite zniszczenie postaci Kapitana Jacka Sparrowa. Wcześniej był postacią złożoną, jego motywy nigdy nie były do końca jasne. Nikt nie był w stanie powiedzieć, po której był stronie. Zawsze osiągał to, co chciał. Jego plany były ryzykowne, wręcz nieprawdopodobne, a on sam potrafił się dostosować do sytuacji, improwizował na bieżąco, a jeśli coś się posypało, to nawet to potrafi obrócić na swoją korzyść. A tutaj? Jack snuje się po ekranie bez celu, bez ambicji, chyba nawet nie do końca wie, co się wokół niego dzieje. Jest zapijaczoną, całkowicie podeptaną imitacją samego siebie. Jeśli chciano podkreślić, że po stracie Perły, załogi i fartu wpadł w depresję, to nie do końca się to udało. Zachowanie Jacka w tej części to zaprzeczenie tego, kim ta postać w ogóle jest.

Ponadto serce łamią jeszcze inne kwestie: od samego początku było podkreślane, że są 3 rzeczy, które kocha on najbardziej na świecie: Czarną Perłę, swoją busolę i morze. A co tu mamy? Perła tkwi zamknięta w butelce i Jack nie robi nic, aby ją uwolnić, a to właśnie to powinno być teraz jego głównym celem. Jego jedyne działania ograniczają się jedynie do sporadycznego zerkania na nią i wspominania starych czasów. Co do busoli, poruszany był już wątek tego, od kogo Jack ją dostał (od Tia Dalmy, a nie jakiegoś tam konającego pirata), a moment, kiedy Jack przehandlowuje ją za butelkę gorzały, którą i tak od razu rozbija, to po prostu gwóźdź do trumny. No i morze - wcześniej nic nie było w stanie powstrzymać Jacka przed żeglowaniem. Ani brytyjska flota ścigająca go za piractwo, ani tropiący go Kraken, ani Beckett, który chciał go zniszczyć, ani umowa zawarta z Davy Jonesem. W tej części natomiast Jack tchórzliwie chowa się na wyspie przed Salazarem. Chociaż tradycyjnie jest w opałach i ktoś znowu chce jego głowy, to jego obecne zachowanie ciężko w jakikolwiek sposób racjonalnie wytłumaczyć.

Walki na szpady - Jack może nigdy nie był mistrzem fechtunku, ale dzięki sprytowi i inteligencji rodził sobie nad wyraz dobrze. W każdej części stoczył jakiś efektowny pojedynek (z Barbossą, Willem, Davy Jonesem), a w tej sprawia wrażenie, jakby pierwszy raz w życiu miał broń w ręku. Nie jest w stanie sparować praktycznie żadnego ciosu Salazara, od razu traci szpadę i ucieka, krzycząc jak jakaś baba (nie ubliżając oczywiście kobietom). Ktoś powie, że minęło dziesięć lat, że Jackowi wszystko się posypało, wszystko stracił, a picie rumu także nie sprzyja zdrowiu, ale ja tego tłumaczenia nie kupuję. To po prostu zniszczenie kultowej postaci i zrobienie z niej jakiegoś kompletnego idioty, któremu wszystko trzeba pokazać palcem. Jeśli taki Jack ma był w 6 części, to ja już bym wolała, aby nie było go tam w ogóle.

Cieszy natomiast powrót starej obsady, chociaż brak Pintela, Ragettiego, Anymarii i Elizabeth (bo jej występ praktycznie nie istniał) jest dołujący. Nowi młodzi także dali radę i byli ciekawi. Nie podobał mi się natomiast Salazar. W tej postaci nie było żadnego mroku. Jego motywy były tak łopatologicznie wyłuszczone, jakby na siłę starano się pokazać, że to właśnie ten jest tym złym i wszyscy macie się go teraz bać. Co z tego, że pożerał statki, nie miał litości dla piratów? Jakoś nie było od niego czuć tej grozy. W najmniejszym stopniu nie dorównywał poprzednim czarnym charakterom.

Dialogi także mnie rozczarowały. Preferuję niewymuszony humor wynikający po prostu z sytuacji. Sama najlepiej wiem, kiedy coś mnie śmieszy, a kiedy nie, scenarzyści nie muszą mi na siłę wciskać i podkreślać tych kwestii, które mają być niby zabawne (np. ta scena w więzieniu, kiedy Jack nie ma spodni - bez komentarza). Ogólnie mam wrażenie, że poziom dialogów jest co najmniej o dwie klasy niżej niż w poprzednich częściach. Przyznam szczerze, że były tylko trzy sceny w całym filmie, które autentycznie mnie rozbawiły - odkrycie, że sejf jest pusty, egzekucja Jacka i Cariny i uwolnienie Perły z butelki

Plusem jest na pewno zaskakujący epizod Paula McCartney' a i jak zwykle fantastyczny Barbossa. A reszta... Szkoda gadać. Może patrzę przez pryzmat poprzednich części, może mam jakieś wisielcze poczucie humoru, ale tej części niestety nie kupuję.

black_eye

Chciałem napisać swoją opinię, ale po prostu ujęłaś wszystko idealnie co chcialem przekazać.

Wymuszony humor, brak konkretnych walka na morzu, brak walk wręcz, jakieś mityczne rozstąpienia oceanu, kamienny golem skaczący między statkami? no way.. No i salazar- trafiłaś w sedno. DAvy/Barbossa to był czysty charakter.

Czego mi brakuje w tym filmie to nieprzewidywalności jak w trylogii.. Tam głównie dzięki jackowi nie było wiadomo co się zaraz stanie, a jak już to dlaczego tak. Przykład w 3 części. Will wyrzuca ciałą za burtę, jack go nakrywa. Daje mu kompas, a jest to kapitalnie powiązane z układem między nim i becketem o doprowadzeniu brytyjczyków do zatoki piratów i wyciągnięciu ich na morze... Po prostu finezyjnie sklejone tam jest wszystko. Za to kocham trylogię, za niwymuszony humor (strzelanie z małpy z armaty), świetne dialogi ("to co jack, bedziemy toczyć ten epicki pojedynek aż zatrąbią na sąd ostateczny... J: Możesz się poddać",czy "jesteś szalony ... J gdybym nie był, nigdy bym tego nie wymyślił i tu bumm strzał żołnierzykiem"), zakręconą fabułę (Jack lawirował pomiędzy wszystkimi a wiadomo, że tylko po to by osiągnąć swój cel) i charakter bohaterów (każdy niby współpracował, ale tak na prawdę wszyscy pracowali dla siebie (will - ratowanie ojca/elizabeth, jack- pokonanie barbossy/daviego, becket- pokonanie piratów itd ))

bitos

ALE PRZYSTOJNY!!! ALE PRZYSTOJNY!!! ALE PRZYSTOJNY!!!!ALE PRZYSTOJNY!!! cmok cmok

ocenił(a) film na 8
bitos

A jak dla mnie to 5 niszczy 4 część. 4 była dla mnie słaba - na siłę wciśnięty romans księdza i syreny, żadnej bitwy na morzu (serio, piraci bez bitwy?) i dość kaleka fabuła (Kapitan Jack Sparrow pomaga Czarnobrodemu, bo ten mu pogroził - to ma być KAPITAN Jack Sparrow, który zawsze znalazł wyjście z każdej sytuacji?). Nawet postać Czarnobrodego, która mnie urzekła, nie uratowała słabości tej części. No i Angelica, która była dość irytująca. A 5 to taki trochę powrót do korzeni. Jak dla mnie 5 może nie jest tak dobra jak pierwsze 3 części (a zwłaszcza moja ulubiona Klątwa Czarnej Perły), ale od 4 jest dużo lepsza.

bitos

Ja osobiście odniosłam wrażenie, że czarownica przeklęła wszystkich wrogów Barbossy - w tym i Jacka - i tym tłumaczyłam sobie jego idiotyczne zachowanie. Gdyby nie to, byłabym mocno zniesmaczona tym filmem.

ocenił(a) film na 7
afritimal

Jack był wrogiem Barbossy?

ocenił(a) film na 3
bitos

Mnie to najbardziej zdenerwowały dwie rzeczy:
-to że kompas który Jack dostał od Tia Dalmy (mówi o tym w drugiej części) teraz dostał od jakiegoś kapitana... twórcy tej części nie raczyli obejrzeć poprzednich chyba xD
-ten głos Deppa podłożony pod młodego Jacka ...brzmiał tak debilnie i nienaturalnie.
co do fabuły i całej reszty to w sumie też się zgadzam że do bani ale ja tam się wiele nie spodziewałem po czwórce...

bitos

Nie pozwolę tak mówić o Piratach !!! A zwłaszcza o Jacku !!! Jesteście beznadziejni ! Film był najlepszym filmem jaki wymyśliła ludzkość i nie dam go poniżać !!! Jack jak zwykle był świetny a Johnny hak zwykle genialnie odegrał swoją role. Teksty boskie a efekty specjalne godne podziwu ! Jestem największa fanka tego filmu! Film był śmieszny i ciekawy !!!
Ten kto mówi ze jest beznadziejny to sie nie zna i jest głupi. KONIEC!!!

ocenił(a) film na 5
bitos

Scenariusz tego filmu to jakaś porażka. Faktycznie jakoś tam się w miarę zaczyna, a potem to tak jak mówisz, zaczęliśmy to trzeba skończyć. Ja rozumiem, że to bajka, ale jednak jakieś zasady obowiązują. UWAGA TERAZ BĘDZIE SPOILER Że Orlando Bloom wyszedł z tego statku młody to jeszcze ok, bo zaklęty był więc wrócił do postaci sprzed klątwy, ale małżonka to czemu nadal młoda? Jak nie ma męża w domu to kobieta się nie starzeje? Ale w jednym się z Tobą nie zgodzę. Zdjęcia efekty to jedyne co sprawia, że ten film da się oglądać, bo za scenariusz to naprawdę, dałabym minus osiem. Ten nawrócony i zakochany Barbarossa, ten przerażony że będzie musiał wziąć ślub z brzydulą Sparrow - przecież jego to nie powinno obchodzić, mówi tak i spieprza gdzie pieprz rośnie, przecież to pirat a nie ksiądz! A drugi, co chce go zabić za kradzież skrzynki srebra zadowoli się, że tamten hajtnie się z jego siostrą? Tu takich kwiatków jest bez liku. Dla mnie autor scenariusza jest skreślony na wieczność.

ocenił(a) film na 6
bitos

Dla mnie, to ta opowieść mogła być pokazana w pół godziny. Nielogiczna scena po napisach - podobno wszelki klątwy zostały złamane, a tu na podłodze ślady po stworku.

bitos

zgadam się - nie czepiam się za bardzo tej konwencji jakiegoś sea fantasy, bo jest to motywem głównym od początku serii, natomiast złości fakt, że część piąta, została potraktowana najwyraźniej tylko i wyłącznie jako projekt biznesowy, średnio-terminowa inwestycja z pewnym zyskiem, bez żadnych walorów artystycznych, choćby po to, żeby zachować pozory. Film wygląda tak, jakby napisano go na kolanie, na szybko, za pół stawki, bo i tak, choćby tylko fani serii, zapewnią zwrot z inwestycji z dużym zyskiem + cała reszta. Nawet aktorzy zawodzą...a chyba najbardziej czerstwe, głupie dialogi i infantylny i jakby na siłę humor - czerstwy humor. Jako fan serii, jestem więcej niż rozczarowany. Nawet krytykowana czwarta, tworząca tetralogię, mimo iż słabsza od części z trylogii, przynajmniej ciągle się starała a tutaj ? Szybko, tanio, na skróty.

ocenił(a) film na 7
bitos

Ja też się niestety zawiodłem nieco. Jestem wielkim fanem serii, jedyne co mi się tutaj podobało to muzyka. Nie oczekiwałem zbyt wiele logiki, ale momentami to już było naprawdę przegięcie. Jak te konie ciągną ten dom albo jak biją się szablami i na strzała ci żołnierze padają. To odnalezienie harpuna wyglądało rodem jak z jakieś kreskówki. :( Nie wiem dlaczego oni muszą psuć ten film tak wieloma efektami komputerowymi, według mnie starsze części dużo lepiej wyglądały no i te debilne dialogi. Jakieś pseudo żarty, które robią z bohaterów przygłupów. Widać, że niektórzy ogarnięci aktorzy chcieli się już pożegnać z serią - dlatego epizodyczne role Keiry i Orlando, no i wiadomo śmierć kogo. :(((((( Nie dziwię się, jeśli to zmierza do czegoś podobnego w następnej odsłonie to może być już tylko gorzej. Nie wiem kto pisał scenariusz do tego filmu, ale zrobił to bardzo ale to bardzo źle.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones