"Gdy w sąsiedztwie Walkera i Col Kennedych staje nowoczesny budynek, żadne z nich nie podejrzewa, że może on być siedzibą diabelskich mocy. Jego architekt, Kim, stara się, by dom był oryginalny. Col, patrząc na budowlę, odczuwa niepokój. Odpędza jednak od siebie myśli, że obok jej rodzinnego gniazda powstaje przybytek...

Obraz nędzy i rozpaczy. Drętwy i niekonsekwentny scenariusz. Fabuła nijaka, a właściwie jej brak. Reżyser fajtłapa - nad głowami widać latający mikrofon, a ustawienia kadru pod jakimiś dziwnymi kątami tylko irytują. Animacja komputerowa wybuchającego domu robiona była chyba kalkulatorem. Główna bohaterka pozbawiona...

Widziałam ten film kilka tygodni temu i muszę przyznać, ze całkiem przyzwoity. Miłe wspomnienia pozostały mi po tym, że podczas oglądania tego filmu zgasło światło w całej dzielnicy. Ogółem 8/10