Film zebrał bardzo pozytywne recenzje. Przy okazji poprzednich oscarów sporo się o nim mówiło. Nastawiłem się więc bardzo na to że film ten przyniesie mi ucztę. Niestety pozostał niedosyt. Co zawiodło. Przede wszystkim trzeba podzielić film na dwie części. Pierwsza czas "uwięzienie" nie spełnił oczekiwań. Twórcy nie potrafili zbudować napięcia związanego z próbą wydostania się z pokoju. Notabene cały czas się zastanawiałem dlaczego kobieta nie wybiła szyby i nie wydostała się przez świetlik? Po drugie postać starego Nicka. Źle zbudowano tę postać już na poziomie scenariusza. W zamyśle niby psychopata, a w filmie wychodzi miękki człowiek. Można było mroczniej zarysować tę postać. Kolejny sposób to próba ucieczki. Co gdyby dywan się nie rozwinął, a Nick zabiłby chłopca? Albo dlaczego nie użyła noża gdy mężczyzna otwierał drzwi? Twórcom należą się natomiast brawa za dbanie o szczegóły takie jak obskurny pokój oraz brak makijażu u głównej bohaterki, a także bladą cerę. Niby szczegóły ale uwiarygadniają film. Druga część tego dramatu to zmaganie się głównych bohaterów z nową rzeczywistością. Tu już jest lepiej. Na plus zasługuje gra chłopca oraz wpleciona w film jego narracja.