Urok lat sześćdziesiątych, bardziej teatr niż film sf., ale tak się wtedy robiło filmy, z angielską klasą
bez hollywódzkiego efekciarstwa. Zasłużone 8.
Dający do myślenia, intrygujący i oryginalny scenariusz Nigela Kneale'a, inspirowany potrochę Wehikułem Czasu/Planetą Małp/Wojną Światów. Wciąga, absolutnie nie nudzi, momentami przeraża i miażdzy Hammerowskim klimatem :) Świetny Andrew Keir w (nowej) roli Dr Quatermass'a. Naprawdę warto - nie tylko dla hammerowych...
na IMDB film ma średnią 7.2, na FW - 5.9...zaczynam coraz bardziej utwierdzać się w przekonaniu
że polskie społeczeństwo "kinomanów" to bezguścia nie mające pojęcia o kinematografii...
Jeśli lubisz kino brytyjskie z lat 60, do tego akceptujesz naiwność sf lat 60 oraz jakże nie budzące grozy horrory tych czasów, to na pewno jest to film dla ciebie. Innych może zrazić silna odmienność od klimatów lepiej znanych, choćby z lat 70, gdzie juz i fantastyka naukowa i horror nabrały konkretnych kształtów...
Mógłby mi ktoś wyjaśnić w jaki sposób doszło do aktywacji skorupy tej maszyny? Nie oglądałem zbyt uważnie niestety, a nie mam okazji zobaczyć ponownie, choć ciekawi mnie to
Skorupa zaczęła pulsować po tym jak jeden z techników wprowadził kamerę do środka i zabiło go porażenie prądem. Doktor Roney z profesorem...
jak na tamte lata. Świetna realizacja i gra aktorów. Fabuła niestety trochę kulawa, mianowicie cały film jest dobry z pewnymi wyjątkami w postaci muzyki i obcych którzy są przerośniętymi świerszczami (zdechłymi), przybyli z Marsa bo zniszczyli swoją planetę. Nie oczekujmy za wiele po efektach, są raczej dość żałosne...
więcej