Z reguły tego nie robię nie czepiam się technicznych kwestii tekstu bo sam popełniam błędy ale ja staram się je poprawić i z resztą widać spory progres między moimi pierwszymi komentami na filmwebie a tymi świeżymi.
Niestety recenzent pod wpływem buzujących emocji i permanętnej chęci napisania czegoś urzekającego zapomniał po prostu "przeskanować wzrokiem" tekst przed publikacją lub co wydaję się bardziej dramatyczne zasiadł do tworzenia po kilku głębszych
"kto jest z kim, kto za co kogo zabija i kto nie jest tym, za kogo się podaję. " - Dobra dobra dramatyzm jest w cenie ale proszę nie bełkotać bo niestety wyciąganie info z tego galimatiasu do najprzyjemniejszych nie należy
"Mieszkańcy gubią gdzieś między kolejnymi bombami kolejne ludzkie odruchy." - Irytujące powtórzenie pewnie nie świadome ale jednak dość nie gramotne
"Przyjacielem stają się pistolety i naboje, wrogiem wszystko i wszyscy, a cieniem jest strach i nędza." - To wybitnie frapujący fragment może autor tak jak główny bohater "Spokojnego Amerykanina" rozsmakował się w opium ?
"a zdecydowana część scen ma sens" - No gorzej z tą niezdecydowaną częścią
Ehh dobra następnym razem polecam recenzentowi niech po "wypłodzeniu" natchnionej recenzji z mądrymi słowami (alegoria) na kilka dni umieści ją w szufladzie a potem jeszcze raz na spokojnie przejrzy wyłapując wszystkie lub przynajmniej większość baboli