PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=767406}

Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Three Billboards Outside Ebbing, Missouri
7,9 223 924
oceny
7,9 10 1 223924
7,8 54
oceny krytyków
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
powrót do forum filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Scena z księdzem

ocenił(a) film na 9

Scena z księdzem mistrzostwo!

ocenił(a) film na 9
citkomarek

Ładnie zaorałeś debili. Zgadzam się z tobą. Mildred jest negatywną bohaterką, którą toczy chorobliwa nienawiść. Widać to po jej zachowaniu w stosunku do szeryfa, który rzeczywiście, szczerze chce jej pomóc. Co do gangu to pitolenie, bo policjanci, którzy nie są w stanie złapać przestępcy, który się sprytnie ukrył, nie są współodpowiedzialni za jego zbrodnie. Tak samo jak uczciwy ksiądz nie jest współodpowiedzialny za księdza pedofila. Ale jak ktoś jest normalny to rozumie, a jak ktoś debil to będzie cieszył michę, że dowalili psom (jp100%) i kościołowi. W filmie fajne jest to, że pokazuje, że każdy ma jakąś historię za sobą, pełną trudnych momentów i ran, i że ona go kształtuje i często kieruje jego działaniami, z różnym skutkiem. Pozdrawiam normalnych.

ocenił(a) film na 9
Evangarden

Jadą ukarać lub nie. Zakończenie jest otwarte i to daje nam możliwość przemyśleń na jego temat. Cały film nam pokazywał, że vendetta nic nie przynosi poza bólem i cierpieniem. Główna bohaterka za wszelką cenę chciała się zemścić na policji przez co oddaliła się od rodziny, stała się oschła i o mały włos ona sama nie zniszczyła by akt zbrodni swojej córki. Scena zniszczenia komisariatu pokazała, że każdy zasługuje na drugą szanse, nie warto kogoś przekreślać i oceniać i nie warto się mścić, lepiej współpracować. Jednak co się stanie jak bohaterowie dojadą do Idaho ? Czy wspólnie zdecydują, że należy zabić gwałciciela, czy może wręcz przeciwnie uznają, że nie będą się zniżać do jego poziomu i zdecydują go inaczej ukarać ? A może będą chcieli dać mu drugą szansę ?

ocenił(a) film na 9
Evangarden

Moim zdaniem tu nie chodziło tylko wprost o współodpowiedzialność za zbrodnie. Chodziło o współodpowiedzialność w ogóle. Ksiądz zapytał „dlaczego akurat szeryf” no to się dowiedział. Policja to instytucja odpowiedzialna za łapanie przestępców. Szeryf jest członkiem tej instytucji, więc odpowiada za nią jak i każdy inny policjant. A „na kogoś musiało paść”.
Co do Idaho... Nie pomyslałam o tym, że jest w pewien sposób odpowiedzialny za śmierć dziewczyny. Co do tekstu „ale kogoś innego na pewno zgwałcił” pomyslałam raczej o tym, że gdzieś tam, za granicą, też jest ktoś kto został skrzywdzony i nikt za to nie odpowiedział. Ona walczy z niesprawiedliwością wobec jej córki, więc może też czuje się współodpowiedzialna za walkę przeciw ogólnej bezkarności gwałcicieli.
Tak jak to odczytałam. :)

Evangarden

Nie doczytałam do końca tych wszystkich komentarzy, bo aż w głowie się od nich przewraca. Ksiądz nie przyszedł bezpośrednio w sprawie bilbordów a nazwiska szeryfa na nich umieszczonych. Dla społeczeństwa jest czymś niezrozumiałym jak Mildret może obwiniać umierającego człowieka za sprawę, której nie zdołał wyjaśnić. Z perspektywy szeryfa zrobił wszystko co mógł, z perspektywy Mildret zrobił za mało. Ksiądz przychodzi i prosi o wyrozumiałość dla szeryfa w jej osobistej wendecie. Ona wali mu mówkę o odpowiedzialności zbiorowej i odpowiedzialności za czyny swoich podwładnych. A ta cała sprawa z gwałcicielem jest dużo prostsza, facet za króliczkiem mówi otwarcie, że nie zabił jej córki ale podziwia sposób wykonania zbrodni. W barze przechwala się tym czynem, bo wie że nie jest winny ale chce za takiego uchodzić, bo go to jara, dlatego Dixon mówi, że to gwałciciel choć być może nikogo jeszcze nie zgwałcił...to kwestia czasu. Jadą do Idaho, by uchronić kolejną potencjalną ofiarę gdyż facet może bawić się w naśladowcę. Ostatecznie stwierdzają, że nie widzą większego sensu tej misji i zastanowią się czy w ogóle się jej podejmą...

kkiczkok

Wiem że minęło już kilka miesięcy, ale to co napisałeś, to co powiedziała w tej scenie bohaterka nie ma najmniejszego sensu. W każdej, słownie każdej grupie (społecznej, zawodowej czy wyznaniowej) znajdują się ludzie dobrzy, ludzie z powołaniem jak i zwyrodnialcy dla których liczy się jedynie zaspokajanie własnych potrzeb i pragnień. Idąc dalej tym tokiem rozumowania każdy z nas powinien żyć w absolutnej izolacji by nie ponosić współodpowiedzialności za ludzi z jego otoczenia. Ty też może powinieneś usunąć konto na filmwebie, bo jestem na 100% pewna że któryś z użytkowników/użytkowniczek kiedyś kogoś okłamał, co również Ciebie czyni kłamcą.

ocenił(a) film na 10
Evangarden

Dokładnie

PMJDH

well said

ocenił(a) film na 9
PMJDH

to chyba zdecydowanie nie zrozumiales tej sceny xD

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
citkomarek

To, że coś jest dla Ciebie za trudne do ogarnięcia nie oznacza, że jest z dupy.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
citkomarek

No niestety podobnie to odebrałem. Porządny film, ale skażony polityczną poprawnością (źli i głupi biali, źli księża, dobry homoseksualista, dobrzy czarni). Klasycznie, jak to w hollywood.

ocenił(a) film na 8
Tymoteusz81

Masz rację.Gdyby nie to to film zasługiwałby na 9. Niestety pejsy rządzą światem i ich punkt widzenia.

Tymoteusz81

Piękny jest ten ból dupki ciemnoty katoprawicowej, piękny

citkomarek

Pełna zgoda. W kościele bywam bardzo rzadko, ale ta scena... totalnie nie na miejscu, irracjonalna i niepotrzebna.

ocenił(a) film na 7
alFayed

irracjonalna to dobre określenie

ocenił(a) film na 8
citkomarek

Popieram całkowicie.

ocenił(a) film na 9
citkomarek

Chyba jednak nie do końca zrozumiałeś tej sceny. W takim dużym uproszczeniu- Mildred wykorzystując wizytę lokalnego księdza, wyraziła żal do kościoła katolickiego, że sam mając w swoich szeregach gwałcicieli, których przecież "chronią", przysłał swojego duchownego aby nawoływał do ściągnięcia bilbordów, które w nimi w jakiś sposób walczyły.
Tylko tyle i aż tyle!
Scena jak najbardziej sensowna, mówiąca o obłudzie, zakłamaniu i fałszywości.

ocenił(a) film na 8
henrycze

Czyżby na pewno nie zrozumiał sceny, henrycze? Ksiądz przyszedł do Mildred porozmawiać, ponieważ lokalnej społeczności nie podobał się fakt zamieszczenia na jednym z billboardów nazwiska szeryfa, który cieszył się szacunkiem mieszkańców. W którym momencie filmu, wg ciebie, henrycze, "kościół katolicki wysłał swojego duchownego, aby nawoływał do zdjęcia billboardów", ponieważ chyba mi to umknęło?
Ja nie dostrzegłam tu hipokryzji, nie chodziło o billboardy same w sobie, a obarczanie winą szeryfa (czy słusznie czy nie, nie polemizuję), który był lubiany i szanowany.
Co do samej przypowiastki o gangu, to ktoś rzeczywiście poleciał. Jest różnica między członkami gangu, w podstawowym tego słowa znaczeniu, którzy zajmują się rozbojami (czyli można w pewnym sensie założyć pośrednią odpowiedzialność, każdego gangstera), a kościołem katolickim, którego celem czy założeniem nie są gwałty. Może pójdźmy dalej tym tropem i oskarżmy wszystkich mężczyzn, w końcu należą do gangu chromosomów XY, którego członkowie gwałcą kobiety.

ocenił(a) film na 2
Paulcik

Co do trzeciego akapitu...DOKŁADNIE.

ocenił(a) film na 10
Paulcik

...którego celem czy założeniem nie są gwałty??? A co robili z poganami, innowiercami i rzekomymi czarownicami? Siali śmierć i zniszczenie w poszerzaniu stref swych wpływów. Przypomnij sobie krucjaty, trzebienie Indian w obu Amerykach czy inkwizycję... Ileż ofiar mają na sumieniu religie z chrześcijaństwem na czele...

ocenił(a) film na 7
citkomarek

Pełna zgoda. Typowe dla judowoodu.. Niektóre ze scen w filmie jakby żywcem wyjęte z Faktów TVN...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
citkomarek

Rozumiem że dla kogoś scena może być nie na miejscu albo nie do końca potrzebna, ale czy trzeba się do ch** p*** od razu wyzywać od debili? Moim zdaniem jak ktoś się dopatruje w tym od razu poprawności politycznej (swoją drogą określenie gnojenia księdza przejawem poprawności politycznej wskazuje na małe zaćmienie umysłowe albo co najmniej nieznajomość pojęcia) to mocno nadinterpretuje. Może po prostu chodziło o nakreślenie postaci? Na pewno dzięki tej scenie dowiedzieliśmy się że Mildred jest bezczelna i pyskata wobec wszystkich bez wyjątków, wyznaje zasadę odpowiedzialności zbiorowej, nie uznaje żadnych autorytetów i jest średnio :) uduchowiona. To ostatnie jest dość istotne - niektórzy w żałobie szukają ukojenia we wierze w jakąś celowość i siłę wyższą. Pewnie można by to pokazać subtelniej, albo wywnioskować z kontekstu, ale mnie nie przeszkadza jeden dosadny fragment. Mildred dała jasno do zrozumienia że jedynym ukojeniem będzie odnalezienie sprawiedliwości - wszelkimi środkami, po trupach do celu. Swoją drogą nie rozumiem oburzenia. Czy tak trudno dostrzec relację: wszyscy księża są źli i wszyscy gwałciciele są źli? Nie wydaje mi się żeby takie było sedno tej sceny, ale jakośtam dodatkowo uzasadnia to inicjatywę z końca filmu (może nie konkretnie ten koleś jest winny, ale jest winny, bo należy do tej samej grupy). Ciekawy też jestem jaka Twoim zdaniem reakcja byłaby prawidłowa. Przychodzi księżulek do domu, udaje zatroskanego, zapewnia o wsparciu parafian, podczas gdy oczywiście ma ją w dupie, nie chce i nie próbuje zrozumieć jaki kobieta musi odczuwać ogromny ból i chodzi mi tylko o to, żeby się uspokoiła, bo w miasteczku zrobiło się gorąco. Też bym się delikatnie mówiąc wku****. Tak przy okazji - jesteś wierzący? Nie pytam prowokacyjnie tylko z autentycznej ciekawości. Normalnego katolika nie sądzę żeby ta scena zirytowała, bo chyba zrozumie wyjątkowe okoliczności i stan psychiczny Mildred. Ale katolom na pewno podnosi ciśnienie - i dobrze.

ocenił(a) film na 7
EternalViewer

JA nie wiem, czy my oglądaliśmy różne filmy? Odnoszę wrażenie że część tych kinowych głupków rżących na każdy nawet najcięższy i niestosowny żart później przychodzi tu na forum i usprawiedliwia swój obleśny śmiech za pomocą niestworzonych wyniosłych teorii.

Oglądając film wcale ta scena mnie tak nie zirytowała, jak pisane teorie na forum. Tak, mildred była irracjonalna, mściła się ponad normę na każdym kto się z nią nie zgadzał i tylko i wyłącznie z tego wynikał tekst o księżach pedofilach - historia bloods/cribs była dodana po to, żeby w mniemaniu scenarzysty tekst zabrzmiał bardziej elokwentnie i usprawiedliwiał irracjonalną wstawkę na potrzeby konkursowe, żadne "wyznanie odpowiedzialności zbiorowej" (ręce opadają). Nie ma to żadnego związku z ostatnią sceną, no poza tym, że mildred ma różne głupie pomysły i tak samo jak bilbord, atak na księdza, atak na dentyste, atak na komisariat, jedzie mścić się na tym dziwnym nieznajomym (sama nie wie że to jest koleś który był u niej w sklepie).

Jak twoim zdaniem wygląda wsparcie matki zaginionej córki 9 miesięcy po zdarzeniu? Byłeś kiedykolwiek na pogrzebie w życiu? Zginął CI ktoś kiedyś? Bo piszesz jakby kościół był jakimś centrum wsparcia psychologicznego 24h/dobe... Ksiądz nie idzie do niej ją wspierać, tylko powiedzieć że robi wiochę i w swoim zaślepieniu krzywdzi uczucia innych. Weź pod uwagę że to jest 9 miesięcy, okres w którym mniej lub bardziej krewny ma żal ale powoli godzi się ze stratą. Nie widziałeś reakcji syna, męża itd? Czemu oni się tak nie zachowywali? BO ONI NIE CZULI SIĘ WINNI. To ona odmówiła córce podwózki i pożyczenia auta i ta scena dosadnie usprawiedliwia jej całe zachowanie. Rozumiem że matka do końca szuka sprawiedliwości i wyjaśnienia śmierci i nigdy się z tym nie pogodzi dopóki nie znajdzie się winny, ale normalni ludzie z czasem godzą się ze swoim nieszczęściem.

Nie widziałeś później że szeryf faktycznie chce rozgrzebać sprawę ale znowu jest brak jakichkolwiek poszlak? - to samo powiedział jej na początku filmu, i z tego samego powodu sprawca nie został znaleziony po samym zdarzeniu, nie dlatego że "im się nie chciało". Jeżeli czegoś się nie da zrobić i wszyscy doskonale o tym wiedzą, a ty jedyny brniesz w swoje zacietrzewienie dodatkowo robiąc chryję na całą wiochę, to spodziewasz się że ktoś będzie Cię wspierał?

Jak dla mnie pojazd że wszyscy księża to pedofile jest równy obwinianiu wszystkich muzułmanów za terroryzm, równie żałosne i również można mówić o odpowiedzialności zbiorowej... buhhahhaha

ocenił(a) film na 9
citkomarek

Ja nie przeczę że scena z księdzem miała być trochę przeszarżowana i miała głównie charakter rozrywkowy, miała być mocnym dialogiem ku uciesze widowni - zgoda.

Nie rozumiem jednak dlaczego by nie wyciągnąć z niej czegoś więcej i nie dopatrywać się potencjalnych wskazówek co do motywacji postaci. To nie jest poziom Tarantino, u którego dialogi są sztuką dla sztuki i można ich słuchać w całkowitym oderwaniu od fabuły. To że każda teoria z góry Cię irytuje pokazuje że zafiksowałeś się na swojej opinii i nie potrafisz na to spojrzeć z dystansu albo poczułeś urażony - stąd pytanie czy jesteś katolkiem. Nie każda krytyka kleru musi być autokomentarzem kwalifikującym film do lewackiego nurtu Hollywood. Śmieszny mnie że z automatu rozpatruje się filmy pod tym kątem. Ja sam jestem bardzo przeciwko "wybielaniu" czarnych i całej durnej akcji #soWhite, a jakoś nie zwróciłem uwagi, że "wszyscy" (czyli yyy jeden? nowy komendant posterunku?) czarni są pozytywnymi bohaterami. Niektórzy chyba po prostu chcą takie badziewia dostrzegać. Dodam że biały homofob w filmie okazał się ostatecznie porządnym gościem.

Co do pocisku po księdzu - to że scena się komuś podoba nie oznacza od razu że się zgadza z tym co mówi Mildred, albo że yyy uważa że wszyscy muzułmanie to terroryści - co to za głupi skrót myślowy? Jakoś nie czuję potrzeby usprawiedliwiania, bo "nie śmiałem się obleśnie", a jednak uważam że nie zaszkodzi jej słów przeanalizować - to chyba najdłuższa kwestia Mildred w filmie, więc to chyba nie takie głupie jeśli będzie się miało ją na uwadze w kontekście jej postępowania.

W akapicie z pogrzebem to już popłynąłeś. Wyobraź sobie że byłem na kilku pogrzebach - czemu miało służyć to prowokacyjne pytanie? Byłem między innymi na pogrzebie 21-letniego przyjaciela, którego rodzice, mimo tego że zmarł 5 lat temu, do tej pory są na cmentarzu 2 razy dziennie KAŻDEGO DNIA. Cały czas każde wygląda jak cień człowieka i każde mówi, że dla niego życie się już skończyło, a funkcjonuje tylko dlatego że ma jeszcze starszą córkę. Jakieś wnioski?

Nie, kościół nie jest centrum wsparcia 24h/dobę, więc niech takiej instytucji nie udaje. Ksiądz mógłby sobie darować żałosną próbę okazywania współczucia i wyłożyć kawę na ławę - kobieto ogarnij się, bo źle wpływa to na parafię/społeczność. Brakowało mu bezpośredniości, więc z nawiązką oddała to Mildred. Ona nie oczekuje wsparcia, chyba wystarczy jej brak obłudy i święty spokój.

ocenił(a) film na 7
EternalViewer

Oczywiście że próbowałem przemyśleć taką tezę - nawet przez moment miałem przebłysk że może być prawdziwa, ale czym dłużej mierzyłem ją z resztą faktów tym więcej razy musiałem przymknąć na nie oko by takie założenie działało.

Ok, jest jeszcze możliwość, że scenarzysta wsadził to żeby "zamieszać" i żeby widz mógł próbować łączyć tę scenę i szukać wytłumaczeń, tak samo jak takim "zamieszaniem" był ten ostatni gość, którego pojechali zabić - no w zasadzie po co on był w tym filmie, skoro dalej nie wiemy czy to on? Żeby szukać jakichś teorii spiskowych, że rząd go kryje? Nonsens

Czemu próby łączenia faktów i teorii mnie irytują? Bo w moim mniemaniu ten film mocno nawiązuje do twórczości braci Coen... w tego typu filmach rzeczy po prostu się dzieją i niekoniecznie muszą być wynikiem jakiejś zawiłej intrygi. Denerwuje mnie że ludzie czasem nie potrafią brać rzeczy takich jakimi są tylko doszukują się drugiego dna, sensu itd.

ocenił(a) film na 9
citkomarek

Doszukiwanie się drugiego dna w scenach które z pozoru wydają się dość proste to rzeczywiście dziwna przypadłość. Teorie spiskowe dot. "Trzech billboardów" też bym raczej przyjmował z przymrużeniem oka. Ale w scenie z księdzem przyznałeś że jest możliwość że nie chodziło tylko o chamski pocisk, więc jakąśtam płaszczyznę porozumienia znaleźliśmy :)

ocenił(a) film na 7
EternalViewer

Przyznaję. Niczego nie można tu wziąć za pewnik ;)

ocenił(a) film na 8
citkomarek

Oczywiście, że nie wszyscy księża to pedofile. Jednak udowodniono to ponad wszelką wątpliwość, że niektórzy z nich jak najbardziej tak. Jaka zatem pewność, że gość w sutannie po drugiej stronie stołu to nie jeden z tych? Czy zatem taki człowiek ma prawo pouczać kogokolwiek o moralności? Bohaterka w prosty sposób (bo to prosta kobieta jest) tłumaczy, że tzw. moralność społeczności może się pocałować (czy może raczej, walić się), bo moralność jest na pokaz. A życie sobie.

ocenił(a) film na 8
rombra

Idąc dalej to mógłbyś powiedzieć "nie wszyscy czarni to złodzieje ale jacyś na pewno. Skąd wiesz, że czarny po drugiej stronie to nie jeden z nich? jakie on ma prawo pouczać?" a jeszcze dalej "nie wszyscy ludzie to pedofile ale jacyś na pewno. Skąd wiesz, że człowiek po drugiej stronie to nie jeden z nich? jakie on ma prawo pouczać?". Taki urok odpowiedzialności zbiorowej. No ale czasem pasuje nam czasem nie

ocenił(a) film na 8
DaiBelizariusz

Dla kogoś nieufnego, a jeśli ktoś miał przejścia i zawiódł się na ludziach (a można przyjąć, że bohaterka taka jest), opisany przez ciebie sposób myślenia jest całkowicie realny.

Scena z księdzem w "Billboardach" jest nieco demonizowana przez widzów. Duchowny jest tutaj symbolem miejscowego autorytetu moralnego reprezentującego społeczność. Ponieważ bohaterka ma gdzieś powierzchowną moralność (społeczności w ogóle), daje temu wyraz w sposób charakterystyczny dla ludzi jej pokroju, czyli prosto i bez ogródek. Trafia na przedstawiciela organizacji znanej z problemów z moralnością (rzecz jasna tą rzeczywistą, nie oficjalną). Ksiądz z filmu nie jest typem uduchowionym, który byłby głęboko przekonany, że kobieta się myli, więc zapomina języka w gębie. Być może ma coś na sumieniu (tego nie wiemy, ale możliwość jest). Wymowa tej sceny nie jest atakiem na kk jako taki. To brak zgody na argumenty społecznej powierzchownej moralności, która sugeruje przejść do świętego spokoju pomimo wydarzonego zła.

Użycie katolickiego księdza jako symbolu zamiatania pod dywan dla świętego spokoju jak najbardziej na miejscu. Zwłaszcza przez Irlandczyka.

ocenił(a) film na 5
PMJDH

Totalna bzdura ziomeczku, ale jak to mówią każdy ma prawo gadać głupoty. Chodziło raczej o to że policjanci są współodpowiedzialni za zbrodnię

ocenił(a) film na 8
PMJDH

A mnie dziwi scena z gwałcicielem, który przyszedł do sklepu w którym pracowała główna bohaterka. Co ta scena miała na celu skoro to nie on zamordował jej córkę ?

ocenił(a) film na 9
felek87

Mysle, ze yo on zrobił, tylko miał alibi i się pochwalił

ocenił(a) film na 7
nagi_waz

Co masz na myśli?

ocenił(a) film na 9
nagi_waz

Ma na myśli to co opowiadała o prawie pozwalającym skazać członka gangu za samo bycie nim. Wystarczy że był w miejscu gdzie inny członek gangu popełnił przestępstwo. I ciach jest winny. Do tego też odnosi się sam koniec filmu gdzie jadą zrobić to co namyślą się po drodze zrobić:D

ocenił(a) film na 9
twardy470

Dokładnie tak.

nagi_waz

Dokładnie tak, scena z księdzem powoduje ze większość sympatii do postaci głównej bohaterki wyparowuje. To co robi pózniej również pokazuje jak aspołeczną jest osobą. Ogólnie w całym filmie zabrakło czegoś istotnego. Wyszedł film mający wzbudzić współczucie do agresywnej, patologicznej wręcz osoby i wszystko ma usprawiedliwiać tragedia rodzinna. Kiepskie. Ogólnie też nie wiem czym ten film zasłuzył na tyle nagród i nominacji .

Somares

Moją sympatię dodatkowo zyskała po scenie z księdzem. Byłoby inaczej gdyby ksiądz przyszedł do niej w dobrej wierze, wesprzeć ją w jakiś tam swój sposób. Ale on przyszedł przywołać ją do porządku. Przekonać, żeby zdjęła billboardy, bo wprowadzają zamęt w społeczności.
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że Mildred jest aspołeczna. Nie jest bierna, nie izoluje się. Po prostu chce odnalezienia sprawcy. Uważa, że policja zrobiła za mało w tej sprawie. To mieszkańcy w dziwny sposób dają jej do zrozumienia, że nie popierają jej metody działania, co tylko wzbudza w niej agresję.

Marla

Chce odnalezc sprawce i dlatego w końcu doprowadza do spalenia posterunku policji czy okaleczenia dentysty tylko dlatego że mial inne zdanie. To normalne zachowania? Sugerowanie księdzu że jest pedofilem przy świadku, też sie znajdzie paragraf. Przecież to szaleństwo, nic więcej. Ta postać jest zła a co gorsza dla filmu zbudowana na szlachetnych pobudkach, życzę zrozumienia tego, pozdrawiam .

Somares

Nie okaleczyła dentysty dlatego, że miał inne zdanie, ale dlatego, że dość specyficznie to zdanie próbował wyrazić. Niestety często agresja budzi agresję. Nie zasugerowała też księdzu, że jest pedofilem, tylko zasugerowała, że jest częścią "grupy", w której takowi są obecni a "grupa" zamiast karać, tuszuje sprawy, lub też tuszowała przez wiele lat. W związku z tym nie jest według niej odpowiednim człowiekiem do tego aby jej doradzać.
Dziękuję, w mojej opinii rozumiem wszystko tak jak powinnam.

Marla

Nie jest jasno powiedziane czy ktoś tuszował sprawe czy nie wykryto sprawcy a nawet jesli to nikt normalny nie zachowuje się tak jak główna bohaterka. Wystarczyło postawienie bilbordów, reszta to już jazda bez trzymanki. Oczywiście żaluje głównej bohaterki, czeka ją szpital psychiatryczny albo dożywocie. Próby zrobienia z tej kobiety dobrego charakteru są chybione i całe szczęście. Zmuszanie widza do śmiechu pomiędzy scenami kiedy ktoś gasi płonącego człowieka a wbijaniem wiertła w ręke zmieszanego z moralną rozkminą ? Ten film to taki koszmarek mający udawać coś innego . Już kilka lat temu zacząłem wątpić w Oskary, teraz tylko przyszła pewność że coś jest nie tak .

Somares

Ja nie odebrałam jej jako dobrego charakteru. Raczej jak osobę z krwi i kości, której zabito dziecko. Nadużywała alkoholu, nie jest zbyt miła, wybuchowa - dla mnie jest przez to bardziej wiarygodna.

Somares

A co ta społeczność zrobiła dla niej? To nie ona jest aspołeczna, tylko ci ludzie ją olali.

Cairns

Gdyby każdy sie zachowywał tak jak główna bohaterka już dawno mieszkalibyśmy wszyscy w szałasach. Jestem zniesmaczony tym filmem, główna bohaterka wzbudziła we mnie więcej zażenowania niż litości, nic nie usprawiedliwia takiego zachowania..Oczywiście rozumiem rozżalenie ale nie tędy droga :)

Somares

W sumie co takiego zrobiła, że jesteś zażenowany? Bo wiadomo co złego zrobiono jej. Moim zdaniem zachowuje się bardzo spokojnie. Raczej to było dla mnie dziwne, że ona taka spokojna. Zabito jej dziecko, a babka wykupiła reklamę przy drodze.

Cairns

Wcale mnie to nie dziwi, część ludzi zaczęła opuszczać kino już 20 minut przed zakończeniem seansu.

ocenił(a) film na 8
nagi_waz

Scena dość istotna, bo ksiądz robi za miejscowy autorytet moralny. Może przykop nieco prostacki, ale wymowa jasna. Nie będzie bohaterce mówił co ma robić facet, którego koledzy robią rzeczy niemoralne (potwierdzone). Innymi słowy - nie ma zgody na przechodzenie do porządku dziennego nad czynami aspołecznymi, jak np. zabójstwo z gwałtem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones