Dla mnie głównym atutem filmu była rola Sophie Rois (Hanna). Początkowo wydaje się zimna i wyniosła, ale z czasem widzimy ją w odmiennych sytuacjach, w których jest już dziewczęca, nawet dziecinna, neurotyczna, zabawna, dziwna. Duża w tym zasługa jej mimiki i charakterystycznej topografii twarzy - niekiedy Hanna kojarzy się z jakimś transseksualistą z filmów Almodovara, a innym razem jest niezwykle delikatna i kobieca.