Strasznie mnie znudził ten film, z trudem obejrzałam do końca. Duża jego część, szczególnie na początku, to dialogi o niczym i ciągnące się bez sensu sceny. To chyba już lepiej, żeby nie mówili nic. Potem się rozkręciło, rozmowy stały się ciekawsze, pojawiło się więcej uczuć, ale i tak całość pozostawia wiele do życzenia. Jakiś taki przyciężki ten film, bez polotu. Temat ciekawy, więc może gdyby zajął się nim inny reżyser, to wyszłoby lepiej. Zakończenie (ostatnie 15 minut) jak dla mnie ciekawe i za to daję +1, więc ogólnie wychodzi 4/10.
Swoją drogą przypomina mi się inny film, "Soul Kitchen", który miał podobnie nużący, ciężki klimat (chociaż tematyka była zupełnie inna) i podobnie mnie zmęczył.