Świetnie wyreżyserowana satyra urzędniczej biurokracji. Momenty: ostrzenia ołówka, słodzenia herbaty, przeglądu archiwum z powtarzanym w tle "co pan/pani robił na przestrzeni życia"- majstersztyk.
Jakbym widziała dzisiejszą urzędniczą "starszyznę" i córki córek, których matki pracowały w PRLowskich urzędach.