PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=464256}

Wyspa tajemnic

Shutter Island
8,2 587 512
ocen
8,2 10 1 587512
7,1 47
ocen krytyków
Wyspa tajemnic
powrót do forum filmu Wyspa tajemnic

SPOILERY

Dziwi, aby nie napisać: szokuje mnie, że na forum pod filmem jeszcze trwają debaty i
przepychanki kto ma racje, zwolennicy teorii o chorobie psychicznej, czy zwolennicy teorii
o spisku i podawaniu narkotyków głównemu bohaterowi którego wrobiono w całą
historię.

Uważam, że nie ma żadnego innego alternatywnego zakończenia (od pierwszego razu
gdy ten film zobaczyłem jestem o tym przekonany) niż najbardziej oczywiste i zrozumiałe:

Główny bohater był pacjentem w więzieniu na wyspie, który popadł w paranoję po
traumie jaką doświadczył (chora żona zabiła ich dzieci, on sam zastrzelił żonę). Przez
ową paranoję wytworzył w swoim umyśle alter ego, aby wymazać z pamięci koszmary
przeszłości. Mamy zresztą w filmie doskonałe nazewnictwo i terminy z psychiatrii które
przypisane zostają głównemu bohaterowi. Główny bohater był osobą zwyczajnie chorą
umysłowo, przy okazji szalenie agresywną i wyszkoloną, zagrażającą bezpieczeństwu
pozostałych pacjentów i personelowi. Lekarz podjął ryzyko zastosowania
niekonwencjonalnej metody leczenia i chciał poprzez inscenizację śledztwa uświadomić
głównemu bohaterowi w jak wielkim absurdzie i paranoi żyje, pomóc mu przekonać się i
zrozumieć jaka jest prawda. Na koniec filmu głównego bohatera zabrano na zabieg
lobotomii.

Reasumując:

Nie było żadnego spisku, nie było żadnych narkotyków, nie było żadnych zbrodniczych
eksperymentów, film nie ma otwartego zakończenia, jedynym zakończeniem jest
choroba psychiczna głównego bohatera, żadna inna opcja nie powinna choćby być
brana pod uwagę.

PS: Nie twórzmy teorii spiskowych do "Wyspy tajemnic". Równie dobrze o
najsłynniejszym dziele Hitchcocka "Psychozie" można mówić w kategoriach fantazji, że
ma otwarte zakończenie. Ale go nie ma. Dziękuję Państwu za uwagę.

poland7

Zgadzam się trochę z ddeka odnośnie Twoich wypowiedzi. Od początku Twoje wypowiedzi takie mi się wydają, może nie są takie zamierzenie ale jednak. Słuchajcie mnie bo ja wam powiem prawdę, pozwólcie że was oświecę. Każdy ma prawo do własnej interpretacji i myślenia co chce o filmie, a Ty nie możesz wytrzymać jak czyjaś wypowiedź nie równa się Twojej i dopóki nie przekonasz kogoś do swoich racji (sorry ale wygląda to na coś w rodzaju "ależ on głupi, no muszę 100 razy tłumaczyć"), tylko po co to. Każdy patrzy swoimi oczami i może to widzieć jak chce, dopatrywać się czego chce. W tym cały fun by szukać, a nie by ktoś instruował o jedynej słusznej interpretacji. Taka tylko uwaga. I nie odpisuj, bo nie zamierzam brać udziału w dyskusji ani na temat otwartego czy nie zakończnenia czy protekcjonalnych wypowiedzi tylko chciałem Ci zwrócić uwagę, bo chyba Cie trochę ponosi.

a, i wg mnie oczywiście, film doskonale zrobiony w szczegółach, grze itd, jednak nie tej rangi do jakiej go wynosisz.(jak dla mnie) :)

ocenił(a) film na 10
LucjanKramp

Niby nie zamierzasz brać udziału w dyskusji, a jednak rozpoczynasz ją sam. Jeżeli już napisałem kilkadziesiąt razy, że nikomu nie zabraniam wierzyć w teorię spiskową, to powinno być ostatecznym rozwiązaniem nurtującej Cię kwestii. Inną rzeczą jest, że jestem absolutnie przekonany do swoich teorii dotyczących tego filmu (żaden spisek, tylko choroba psychiczna). Dlatego piszę o tym z taką pewnością.

ocenił(a) film na 8
poland7

Przeczytałam dość pobieżnie wypowiedzi pod tym tematem. Film oglądałam już jakiś czas temu i tylko jeden raz. Podobnie jak wszyscy miałam wątpliwości co do zakończenia, ale dość szybko doszłam do wniosku, że główny bohater był chory, czyli że nie ma otwartego zakończenia. Doszłam do tego samodzielnie i nie zdawałam sobie sprawy że ta kwestia budzi takie kontrowersje. Dopóki nie weszłam na stronę filmu, żeby wystawić swoją ocenę.
Podobnie jak dla Ciebie i dla mnie jest oczywista opcja z chorobą. Choćby z jednego powodu. Mianowicie gdyby zakończenie było otwarte to byłoby to zwykłe przegięcie, przekombinowanie fabuły na czym cała historia dużo by straciła.
Poza tym jeśli chodzi o ostatnią rozmowę na schodkach to jedyne logiczne wytłumaczenie jest takie, że główny bohater zdawał sobie sprawę, że nie będzie mógł żyć ze świadomością tego co się stało, że czeka go ogromny ból lub ponowna ucieczka w wymyślony świat. Nie chciał tego. Wiedział też, że jeśli nastąpi nawrót choroby to i tak zostanie poddany zabiegowi. Chciał zdecydować sam, zachowując tym samym resztki swojego człowieczeństwa. A ta rozmowa to było tylko takie tam gadanie dwóch facetów, którzy w tym momencie doskonale się rozumieli i nie słowa były ważne w tej rozmowie.
Podczas oglądania filmu jedynie gra Bena Kingsleya dawała mi do myślenia. Bez wdawania się w szczegóły był zbyt porządny. Powiem inaczej: normalnie w takich przypadkach taki doktorek budzi wątpliwości i jest to zamierzone a tutaj tego nie było.
Na pewno wrócę do tego filmu właśnie żeby przyjrzeć się grze aktorów i wyłapać inne dowody na to że zakończenie jest jednoznaczne.
Jedyne co może zgrzytać w tym filmie to rozmach całej inscenizacji i dość ryzykowne akrobacje na klifie, które były przecież bezpośrednim zagrożeniem życia
Mój przedmówca wspomina o zamierzonej niekonsekwencji reżysera w ostatniej scenie. Może i tak było, ale było to dość toporne i reżyser tej klasy mógł się trochę bardziej postarać. Też lubię takie niejednoznaczności w filmach, ale tutaj było to zbędne albo właśnie źle zrobione.
Rzeczywiście wypowiadasz się bardzo autorytatywnie, co może drażnić. Na szczęście nie jesteś agresywny więc w sumie może być. Tyle, że przez głębokie przekonanie o swojej racji, tak mocno przez Ciebie manifestowane wywołuje odwrotny skutek i w efekcie jesteś mniej przekonujący.

ocenił(a) film na 10
poland7

Ty, gościu wkurzasz mnie. Co jakieś punkty są przyznawane za dodawanie punktów, że tak bezszczelnie spamujesz swoimi teoriami na temat tego, że nikt kto myśli o tym, że to był spisek nie ma prawdy? Gdyby tak nei było to jasno by nam dali znać o tym w filmie.. Przeczytałem wszystkie Twoje wywody ale i tak mam większe powody twierdzić, że to był spisek.
Sprawa z tą przesłuchiwaną babeczką. Wg. mnie taka sama historia jak z Teddy'm. Została przywieziona zdrowa, nadal jest zdrowa i próbowała ostrzec Tedd'ego. A z tą szklanką? MOże po prostu nie ufała Chuckowi i umyślnie udała, że jest chora i napiła się z pustej ręki. Więc nie ściemniaj i daj ludziom interpretować to an swoje sposoby.

ocenił(a) film na 9
poland7

Ciekawi mnie jedno. Ta kobieta, która była przesłuchiwana przez "Teddy'ego" i "Chucka" na początku klepała wyuczone kwestie, choć wyraźnie było widać, że się denerwuje. Wtedy poprosiła o szklankę wody. Chuck poszedł i kobieta dopiero w tym momencie odważyła się "uciekaj". Myślicie, że to też była podpucha? Jak na pacjentkę to strasznie perfekcyjnie odegrana. Proszę o sprostowanie jeśli błędnie rozumuje-godzina późna, mózg nie pracuje już na tych samych obrotach :D Jeśli to się wyjaśni, będę w pełni przekonany.

ocenił(a) film na 10
Coda12

Też mnie to zastanawia . Druga sprawa to rozmowa Teddy'ego z Rachel w jaskini . Czy ona też była podłożona ?? I sprawa trzecia rozmowa w bloku C ze schizofremikiem ? To wszystko burzy obraz tego że Andrew był chory . Jesli wyjaśnicie mi te kwestie będę w pełni przekonany o tym że zakończenie jest tylko jedno .

Maniek1017

Podbijam oba powyższe pytania.

ocenił(a) film na 9
Borys07

Myślę, że film celowo został zrobiony tak, aby po obejrzeniu widz trochę nad nim pomyślał :) W "Beautiful mind" mamy coś bardzo podobnego. Co do rozmowy Teddy'ego z Rachel w jaskini i tym schizofrenikiem w więzieniu były to wydarzenia wyimaginowane przez głównego bohatera; gdy wziął w ręce papierosa, którego palił jego "partner" i spojrzał w dół skały leżało tam ciało "partnera", później miałoby niby zniknąć i jego opiekun znów miałby żyć? Co do rozmowy z więźniem z bloku c - doktor ten w okularach (wybaczcie ale ledwo co skończyłem oglądać film) odwołuje się w latarni właśnie do tej rozmowy - niby skąd o nie wiedział skoro w scenie rozmowy z więźniem nie było nikogo z "ciemnej strony". Jeśli chodzi o ostatnie słowo w filmie - Teddy, uważam, że opiekun miał jeszcze nadzieje, że chory zaprzeczy, że nie jest żadnym Teddim ale można interpretować to na kilka różnych sposobów. "Co by było lepsze? Żyć jako potwór, czy umrzeć jako porządny człowiek?" uważam, że bohater jednak wyzdrowiał ale słowa te znów można różnie interpretować np. albo podda się zabiegowi lobotomii i zostanie potworem albo popełni samobójstwo np. skacząc ze skały czy jakkolwiek i umrze jako porządny człowiek lub będzie żył jako potwór - piętno zabójstwa żony i obarczanie się winą za śmierć dzieci, lub umrze jako porządny człowiek - śmierć niemal jednoznaczna z lobotomią, porządny człowiek bo poddał się zabiegowi z własnej woli. Zwolennicy teorii spiskowej mają się czego czepiać ale i tak wyjaśnienie jest jedno - bohater jest chory. Chyba nikt nie wspomniał o zdaniu jakie wypowiada 2/5 filmu, podczas konferencji jeden z hmm lekarzy? Brzmi ono: "Prawo czterech, uwielbiam to". Wybaczcie za dziwnie poskładane zdania ale późna pora :)

ocenił(a) film na 10
szymon102

Brawo, zgadzam się i cieszę, że to tak dobrze przełożyłeś i dostrzegłeś, gratuluję naprawdę świetnej analizy (jedno tylko mogę sprostować, w bloku C Andrew w istocie spotkał się ze schizofrenikiem, bo przecież doktor Cawley odwoływał się później do tego spotkania i cytował jego zapis). Ja jeszcze bym od siebie dodał treść rozmowy lekarzy z głównym bohaterem już po wydarzeniach z latarni, przy obecości naczelnika więzienia w którego rękach leżą ostateczne decyzje względem osadzonych (początek: 2 godzina, 3 minuta, 50 sekunda filmu):

Doktor Lester Sheen (z inscenizacji śledztwa znany jako Chuck Aule): "Andrew, słyszysz mnie?"

Andrew Laeddis (z inscenizacji śledztwa znany jako Teddy Daniels): "Rachel, Rachel...." (budzi się)

Doktor Sheen: "Co za Rachel?"

Andrew: "Rachel Laeddis, moja córka."

Doktor John Cawley: "Dlaczego tutaj jesteś?"

Andrew: "Zabiłem żonę."

Doktor Cawley: "Czemu to zrobiłeś?"

Andrew: "Bo zamordowała nasze dzieci i prosiła żebym ją uwolnił."

Doktor Sheen: "Kto to jest Teddy Daniels?"

Andrew: "Teddy nie istnieje, tak jak i Rachel Solando, wymyśliłem ich."

Doktor Sheen: "Dlaczego?"

Doktor Cawley: "Musimy to usłyszeć z twoich ust."

Andrew: "Po swojej pierwszej próbie samobójczej Dolores powiedziała mi, że w jej mózgu żyje jakiś owad, że tam chodzi i szarpie jej nerwy dla zabawy. Mówiła mi to. Ale ja nie chciałem słuchać. Tak bardzo ją kochałem."

Doktor Cawley: "Dlaczego je wymyśliłeś?"

Andrew: "Bo nie mogę znieść myśli, że to Dolores zabiła nasze dzieci. Ja też je zabiłem, bo nie zapewniłem jej pomocy. Zabiłem je."

Doktor Cawley: "Jednego się boję. Raz już mieliśmy przełom, dziewięć miesięcy temu. Ale potem nastąpił regres."

Andrew: "Nie pamiętam".

Doktor Cawley: "Wiem. Wszystko się cofnęło, jak zapętlona taśma w kółko grająca to samo (....). Muszę wiedzieć, że zaakceptowałeś rzeczywistość."

Andrew: "Wyciągnął mnie pan doktorze. Próbował pomóc kiedy inni się poddali. Nazywam się Andrew Laeddis. Wiosną 52 roku zamordowałem swoją żonę."

Tu już chyba zasadniczo powinno się postawić kropkę jeśli chodzi o temat i można napisać, że wszystko zostało wyjaśnione. Ale na koniec to ja zadam pytanie do zwolenników teorii spiskowych:

"Skąd doktor Cawley wiedział co dokładnie śni się głównemu bohaterowi, że przytoczył mu w latarni dokładną treść jego snów? Miał magiczne lusterko do odczytu snów niczym Ambroży Kleks w Akademii Pana Kleksa?".

Celowo użyłem tej baśniowej metafory aby ukazać w jak wielkim świecie baśni żyją teorie spisku od "Wyspy tajemnic".

PS: Poza nadmienionym przez Ciebie momentem i wątkiem, określenie "prawo czterech" pada także przy okazji wydarzeń z latarni, gdy doktor Cawley pokazuje głównemu bohaterowi tablicę z anagramami nazwisk (na tle której w swym wyimaginowanym umyśle "zastrzelił" doktora Cawleya).

ocenił(a) film na 10
Borys07

Ja się domyślam i już zresztą zdąrzyłem zauważyć, że nieprzekonanych i tak się nie przekona. ;) Gdybym nie został ostatnimi czasy zganiony za "komentarze nabierające irytująco protekcjonalnego tonu", pewnie napisałbym u szukaniu dziury w całym. ;) Jak sam dużo razy tu na forum nadmieniłem, nie mam cienia wątpliwości co do tego, że nie była jakiegokolwiek spisku, a jedynym i ostatecznym zakończeniem filmu, jest udowodnienie choroby psychicznej głównego bohatera. Gdybym miał chociaż cień wątpliwości, byłbym bardziej ostrożny i powściągliwy.

Jeśli chodzi o przesłuchanie kobiety przez "Teddego" (z 35 minuty filmu) proszę zwrócić przede wszystkim uwagę na moment gdy ta sięga po szklankę z wodą (temat był już poruszany na tym forum). Bierze szklankę prawą ręką i podstawia do ust nie mając szklanki w ręku (tylko powietrze)! Natomiast odstawia szklankę.... lewą ręką trzymając szklankę (!). Moim zdaniem jest to perfekcyjny zamysł i manewr producenta filmu który takim zabiegiem podchwytliwie umieszcza nas w umyśle chorego bohatera, w świecie urojeń, przywidzeń, halucynacji i niezgodności z rzeczywistością. Dlaczego napisała: "uciekaj"? Moim zdaniem sama przesłuchiwana była podstawiona przez lekarzy i miała do odegrania pewną rolę w ramach inscenizacji śledztwa. Po pierwsze odegrać osobę pacjentki, po drugie utwierdzić głównego bohatera w wyimaginowanym przekonaniu o niebezpieczeństwach i zagrożeniach które czają się na wyspie. Nie mogę też wykluczyć, że sama przesłuchiwana nie była jakimkolwiek pacjentem, lecz członkiem personalu medycznego (np. pielęgniarką) której przed spotkaniem z "Teddym" lekarze przekazali dokładnie co ma mówić i robić by "Teddy" usłyszał to co chciałby usłyszeć i co tym samym utwierdzi go w przekonaniu o słuszności jego absurdalnych urojeń (pod koniec filmu doktor Cawley dokładnie tłumaczy głównemu bohaterowi jaki był cel przyzwolenia na inscenizację śledztwa i przyzwolenia na kilka dni życia w nierealnym świecie, określa to mianem metody która przez ukazanie jakie to wszystko jest absurdalne, pomoże choremu odzyskać zmysły). Nadmienię także, że śledząc rozmowę "Teddego" z przesłuchiwaną kobietą szczególny nacisk i uwagę proszę położyć na mimikę twarzy "Chucka" - kiedy rozmowa zaczyna dotyczyć Doktora Sheena którym w rzeczywistości był Chuck.

Gdy mowa o spotkaniu "Teddego" i Rachel w jaskini, niczego innego nie mogę tutaj napisać jak to, że takie spotkanie nie miało miejsca, było elementem urojonych wyobrażeń (podobnie jak upadek Chucka na skały i poniesiona przez niego śmierć). Ujmując najproście, to była tylko wyimaginowana projekcja chorego umysłu. Do żadnego spotkania nie doszło.

Rozmowa w bloku C "Teddego" ze schizofremikiem miała miejsce i dużo ciekawych informacji się z niej chcąc nie chcąc dowiedzieliśmy, co później cytował m.in. z nagrania Doktor Cawley w latarni. Przytoczę kilka sformułowań do Teddego wypowiedzianych przez osadzonego: "Ona cię zabije, jeśli chcesz poznać prawdę to daj jej odejść" (o Dolores i powodzie dlaczego Andrew popadł w paranoję i stał się "Teddym"), "Ty mi to zrobiłeś" (o pobiciu).


Czy cokolwiek jeszcze burzy obraz, że Andrew istotnie był chory? Pozdrawiam.

poland7

ok, ale nie pytałem dlatego, ze wierze w teorię spiskową, a dlatego, że pytania które zadali poprzednicy wydały się ciekawe, no offence :)

ocenił(a) film na 10
poland7

Ja też uważam, że był chory. Nie mam co do tego wątpliwości. Aczkolwiek miałam. Obejrzałam film i zrozumiałam go prawie tak dokładnie tak, jak poland7. Mimo to zadawałam sobie pytania- a jeśli jednak był wrabiany? co z latarnią w ostatniej scenie? Znaczy to, że nie do końca wychwyciłam parę znaczących fragmentów. Dziękuję, że chciało Ci się opisać to wszystko, pozwoliło mi to lepiej zrozumieć film i przemyśleć go po raz kolejny. Teraz nie mam już żadnych wątpliwości a film z pewnością trafia do moich ulubionych i oceniam go 10/10. Dzięki jeszcze raz. A każdemu, kto ma wątpliwości również polecam obejrzeć film drugi raz, lub przynajmniej ostatnie minuty. Pozdrawiam!:)

ocenił(a) film na 10
SuzankaChannel

Jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny za te miłe słowa, przy okazji przede wszystkim jestem zadowolony i usatysfakcjonowany, że przydały się komuś moje przemyślenia i refleksje związane z tym filmem, że okazały się być pomocne i wartościowe przy odbiorze "Wyspy tajemnic". To nie jest tak jak niektórzy starają się mi zarzucić, że ja komuś cokolwiek narzucam. Ja jedynie staram się być pomocny, nikogo na siłę do niczego nie przekonam, miło mi, że spotykam się także z tak pozytywnym odbiorem mojej pomocy. Przy okazji nabyłem drogą kupna książkę na podstawie której powstał film i zamierzam ją w najbliższym czasie przeczytać. ;) Kłaniam się bardzo uprzejmie, pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
Borys07

Cały sens filmu jest zawarty w ostatnim zdaniu głównego bohatera - ma już dość życia jako potwór, którym uczyniła go zbrodnia, i wie że nawet uciekając w świat własnego alter ego nie stanie się inną osobą, zawsze będzie szaleńcem na wyspie skazańców. W moim odczuciu wiedział że idzie na lobotomię, wstał z własnej inicjatywy - to była 'ucieczka ze skały' . A cały film jest genialny, trzyma w napięciu do ostatniej minuty , rewelacyjna gra aktorska, miejsce, obsada. Wart obejrzenia :D

ocenił(a) film na 9
poland7

A ja twierdzę że go wrobili i co ? Nic mi nie zrobisz i nie przegadasz . Na cholerę sie tak rozpisujesz każdy ma swój rozum i może mieć swoje zakończenie . Ty sobie ubzdurałeś takie ktoś może mieć inne i w czym kłopot ? Szanuj zdanie innych człowieku . A po drugie nie jesteś autorytetem moralnym , żeby mi tłumaczyć zakończenie....

ocenił(a) film na 10
bzykus100

Pytasz się mnie "i co" jeśli uważasz, że go wrobili, odpowiadam ci: i nic. Mam to absolutnie w głębokim poważaniu i tyle. Tym bardziej dla mnie autorytetem moralnym nie jest ktoś tak bardzo agresywny jak ty, wręcz przeciwnie. To ty tym podobnym agresywnym komentarzem ukazujesz brak szacunku, bo chyba cytując ciebie ubzdurałeś sobie, że masz ku temu kompetencje i prawo. Żegnam, proszę nie pisać pod moimi postami, nie potrzebne mi są agresywne przepychanki inicjowane przez wątpliwych autorytetów na portalu filmowym.

ocenił(a) film na 7
poland7

Wlasnie skonczylam go ogladac....I pewnie ze to byla choroba psychiczna.

ocenił(a) film na 8
weronikax25

znajac poziom twojej inteligencji jestem pewien ze musi byc zupelnie odwrotnie niz napisalas

ocenił(a) film na 10
poland7

W takim razie jakim cudem znalazł się na statku wpływającym na wyspę,skoro był pacjentem ,pewnie zaraz ktoś napisze że wynajeli statek bo to nowe metody leczenia hehe,i scena końcowa na schodach gdzie jego opiekun ewidentnie czestuje go zaznaczonym papierosem a sam bierze tego co trzyma kciukiem ,wystarczy dokładnie patrzec w tej scenie na rękę opiekuna co trzyma paczkę fajek,zeby rozwiać swoje wątpliwośći,

ocenił(a) film na 10
klejson

poland 7 odpowiedz mi na pytanie skoro w latarni Ted powiedział im swoją historie niby prawdziwą ,to czemu po rozmowie na schodach poszedł na lobotomie proste pytanko,

ocenił(a) film na 10
klejson

Kłaniam się. Zacznę od tego, że choćbyś nie wiem jak się starał, nie znajdziesz kamienia filozoficznego mogącego przekonać mnie o słuszności teorii o spisku. Masz natomiast co do lansowania takiej tezy pełne prawo, ja natomiast po obejrzeniu filmu nie mam choćby najmniejszych wątpliwości, że żadnego spisku nie było, była tylko i wyłącznie choroba psychiczna głównego bohatera. Czytam też książkę na podstawie której powstał film i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mam całkowitą rację. Zresztą w książce jest dużo rzeczy znacznie szerzej opisanych i rozbudowanych niż w filmie. Mógłbym nawet spisać do notatnika fragmenty książki i wkleić tutaj na forum aby parę rzeczy spiskowcom uzmysłowić, ale nie wiem czy tego przypadkiem nie zabrania regulamin portalu. Na pytania które zadałeś już odpowiedziałem. Jedynie wystarczyło poszukać pod moim postem i nie byłoby potrzeby stawiania tych samych pytań po raz kolejny.

Jeśli chodzi o podróż promem na wyspę (która był początkiem inscenizacji śledztwa). Cóż, w przypadku osoby psychicznie chorej jest tak (mamy tego doskonały przekaz w całym filmie), że jednego dnia funkcjonuje normalnie, drugiego nie pamięta kim jest. Tłumaczę znalezienie się na promie i brak zdziwienia tym faktem przez "Teddego" lukami pamięciowymi, być może po wcześniejszym podaniu środków uspokajających. Ale to nie zmienia faktu inscenizacji medycznej. Główny bohater w swoim wyimaginowanym świecie był szeryfem prowadzącym śledztwo w sprawie zaginięcia pacjentki, dlatego lekarze psychiatrzy pozwolili mu na dwa dni "życia w swoim świecie" i dali mu wolną rękę zostawiając pod opieką lekarza prowadzącego który przedstawił się jako jego partner. To jest dla mnie proste i logiczne.

Jeśli chodzi o ostatnią scenę. Najbardziej oczywiste z całego zakończenia jest dla mnie to, że lekarz prowadzący (znany z inscenizacji jako Chuck) podszedł do głównego bohatera sprawdzić jego świadomość i potencjalny nawrót zaburzeń urojeniowych. Gdy okazało się, że główny bohater rozmawia z nim tak, jakby znów o wszystkim zapomniał i popadł w paranoję, lekarz prowadzący najpierw pokazał wymownym gestem pozostałym lekarzom i naczelnikowi więzienia, że pacjent znów nic nie pamięta i tym samym przyjął, iż jest to ewidentny nawrót choroby umysłowej. To też dlatego pod koniec filmu lekarz prowadzący (znany z inscenizacji jako Chuck) nie protestuje i na siłę nie wmawia już głównemu bohaterowi jaka jest prawda i rzeczywistość, tylko pisząc brutalnie traktując go jak wariata pozwala mu na kilka ostatnich minut funkcjonowania w "swoim świecie" i być może dlatego sam specjalnie nie broni się przed ponownym byciem uważanym za asystenta szeryfa (patrz na mimikę twarzy "Chucka" podczas ostatniej rozmowy z "Teddym", jest bardziej niż wymowna). Do wyjaśnienia pozostaje jedynie fakt, czy główny bohater w ostatniej scenie filmu świadomie odegrał wariata (myślę, że tak mogło być, powyższe komentarze także ten wątek poruszają) czy też nieświadomie.

Na lobotomię poszedł z jakże prostej przyczyny. Lekarze uznali, że ponownie popadł w paranoję. A, że mieli świadomość co to oznacza (po roku jego pobytu w szpitalu więziennym), postanowili, że nie ma już dla niego nadziei. Zresztą już podczas wydarzeń z latarni doktor Cawley powiedział do "Teddego": "Jeśli natychmiast nie przywrócimy ci zmysłów, zrobią ci lobotomię".

Mniej więcej to tyle co mam na ten temat do napisania.

Ty taki szczegółowy jesteś, to może teraz ty wytłumacz jakim sposobem podczas przesłuchania "pacjentki" doszło do rzeczy nieprawdopodobnej. Przesłuchiwana bierze szklankę prawą ręką i podstawia do ust nie mając szklanki w ręku (tylko powietrze)! Natomiast odstawia szklankę.... lewą ręką trzymając szklankę (!). Moim zdaniem jest to perfekcyjny zamysł i manewr producenta filmu który takim zabiegiem podchwytliwie umieszcza nas w umyśle chorego bohatera, w świecie urojeń, przywidzeń, halucynacji i niezgodności z rzeczywistością.

Po drugie, dlaczego "Teddy" widział swego "partnera" nieżyjącego który spadł ze skał, a za kilka minut "Chuck" żyje i rozmawia z nim w latarni?

A, zapomniałem, narkotyki (.....).


Jeszcze bym od siebie dodał treść rozmowy lekarzy z głównym bohaterem już po wydarzeniach z latarni, przy obecności naczelnika więzienia w którego rękach leżą ostateczne decyzje względem osadzonych (początek: 2 godzina, 3 minuta, 50 sekunda filmu):

Doktor Lester Sheen (z inscenizacji śledztwa znany jako Chuck Aule): "Andrew, słyszysz mnie?"

Andrew Laeddis (z inscenizacji śledztwa znany jako Teddy Daniels): "Rachel, Rachel...." (budzi się)

Doktor Sheen: "Co za Rachel?"

Andrew: "Rachel Laeddis, moja córka."

Doktor John Cawley: "Dlaczego tutaj jesteś?"

Andrew: "Zabiłem żonę."

Doktor Cawley: "Czemu to zrobiłeś?"

Andrew: "Bo zamordowała nasze dzieci i prosiła żebym ją uwolnił."

Doktor Sheen: "Kto to jest Teddy Daniels?"

Andrew: "Teddy nie istnieje, tak jak i Rachel Solando, wymyśliłem ich."

Doktor Sheen: "Dlaczego?"

Doktor Cawley: "Musimy to usłyszeć z twoich ust."

Andrew: "Po swojej pierwszej próbie samobójczej Dolores powiedziała mi, że w jej mózgu żyje jakiś owad, że tam chodzi i szarpie jej nerwy dla zabawy. Mówiła mi to. Ale ja nie chciałem słuchać. Tak bardzo ją kochałem."

Doktor Cawley: "Dlaczego je wymyśliłeś?"

Andrew: "Bo nie mogę znieść myśli, że to Dolores zabiła nasze dzieci. Ja też je zabiłem, bo nie zapewniłem jej pomocy. Zabiłem je."

Doktor Cawley: "Jednego się boję. Raz już mieliśmy przełom, dziewięć miesięcy temu. Ale potem nastąpił regres."

Andrew: "Nie pamiętam".

Doktor Cawley: "Wiem. Wszystko się cofnęło, jak zapętlona taśma w kółko grająca to samo (....). Muszę wiedzieć, że zaakceptowałeś rzeczywistość."

Andrew: "Wyciągnął mnie pan doktorze. Próbował pomóc kiedy inni się poddali. Nazywam się Andrew Laeddis. Wiosną 52 roku zamordowałem swoją żonę."

Tu już chyba zasadniczo powinno się postawić kropkę jeśli chodzi o temat i można napisać, że wszystko zostało wyjaśnione. Ale na koniec to ja zadam pytanie do zwolenników teorii spiskowych:

"Skąd doktor Cawley wiedział co dokładnie śni się głównemu bohaterowi, że przytoczył mu w latarni dokładną treść jego snów? Miał magiczne lusterko do odczytu snów niczym Ambroży Kleks w Akademii Pana Kleksa?".

Celowo użyłem tej baśniowej metafory aby ukazać w jak wielkim świecie baśni żyją teorie spisku od "Wyspy tajemnic".

Na koniec zacytuję dwójkę użytkowników forum (głosów które przytoczę jest zdecydowanie więcej), abym nie musiał cytować tylko i wyłącznie siebie: "Gdyby inni nie mówili, że zakończenie filmu można dwojako zinterpretować sama w życiu bym na to nie wpadła.... Dla mnie ewidentnie jest jedno zakończenie - poznaliśmy historię człowieka chorego psychicznie, i tyle." Cytat drugi: "Nawet nie wiedziałam, że ktokolwiek po obejrzeniu filmu, ma jakieś wątpliwości, co do zakończenia. Oczywiście, że był pacjentem szpitala." I ja się pod tym także podpisuję, odradzam szukania dziury w całym.

ocenił(a) film na 9
bzykus100

"Ty sobie ubzdurałeś..." 2+2=4 też sobie wszyscy ubzdurali i tylko wmawiają nam to w szkołach...

ocenił(a) film na 7
szymon102

Głowny bohater to Leanardo di caprio i tyle wiadomo :P Powinni dać bohatera, który potrafiłby zbadać skład papierosów i tyle :D

ocenił(a) film na 10
poland7

Wczoraj oglądałem film po raz pierwszy i muszę potwierdzić, że film super, ale nie o tym chciałem napisać. Wszedłem na filmweb żeby zobaczyć jakie były odczucia oglądających, a tu dyskusja jakie było zakończenie, kto ma racje. Czy ja jestem taki mądry czy reszta taka głupia, że szuka innego zakończenia niż choroba psychiczna? Wystarczyło uważnie oglądać i nie będzie potrzeby oglądania filmu po raz enty.

ocenił(a) film na 10
Sylarr

Mocne, może i nawet kontrowersyjne - ale też bardzo wymowne pytanie.

ocenił(a) film na 10
poland7

zgadzam się w 100%. oglądałam film z koleżanką i bardzo się zdziwiłam jak zasugerowała otwarte zakończenie. Mi to nawet na myśl nie przeszło bo przecież koniec jest ewidentny i bezdyskusyjny.

ocenił(a) film na 10
Deddlith

Dokładnie, ja także uważam, że zakończenie było ewidentne i bezdyskusyjne, a tworzenie teorii spiskowych to w tym konkretnym przypadku, że tak nieładnie napiszę: szukanie dziury w całym.

ocenił(a) film na 10
poland7

Cały urok w odbiorze sztuki to możliwość wileu interpretacji i do czegoś takiego dąży większość artystów, by stworzyć jak najbardziej wieloznaczne dzieło. Nie ma czegoś takiego jak jedyna słuszna interpretacja. Bez różnych odczytań w ogóle nie byłoby dobrych utworów, tylko tendecyjne opowieści w stylu pozytywistycznych nowelek. A Scorsese już szczególnie nie lubi dawać jednoznacznych odpowiedzi, tylko pobdzać do myślenia. Fajnie, że skłaniasz się do teorii choroby psychicznej, ale wiele osób interpretuje to inaczej (ja również) i ma do tego pełne prawo. To nie matematyka, to sztuka. I w tym tkwi cały urok :)

ocenił(a) film na 10
MartinFilip

To wszystko pięknie napisane, tyle, że jak już kilka razy nadmieniałem: nie mam choćby cienia wątpliwości co do słuszności głoszonej przeze mnie teorii. Gdybym miał choć cień wątpliwości byłbym bardziej ostrożny i powściągliwy. A, że ktoś ma inne zdanie, to jego prywatna sprawa. Tylko pytanie czy podobnie jak ja mógłby napisać o swoich niezbieżnych z moimi odczuciach: "nie mam choćby cienia wątpliwości"? Jeśli tak, byłoby iście interesująco.

ocenił(a) film na 8
poland7

Dlaczego doktor Cawley mówi głównemu bohaterowi, że nie zabili żadnych strażników w Dachau, gdy faktycznie Amerykanie rozstrzelali kilkudziesięciu nazistów podczas wyzwalania obozu?

poland7

nakreciliby drugą czesć

poland7

Leonardo zagrał w taki sposób, że ludzi chcą wierzyć, że naprawdę jest agentem.

Tak jak w titanicu wszyscy na pewno nie mogli uwierzyć w to, że umarł, podobnie w infiltracji ...

Genialny aktor

poland7

w ostatniej scenie, w której rzekomo zabierają gościa na lobotomie widzimy sanitariuszy niosących "narzędzia chirurgiczne" - szpikulec (tu warto przypomnieć sobie scenę, w której leoś siedzi w jaskini przy ognisku z doktorką która opowiada o "operacji" przez oczodół przy użyciu szpikulca ). Nie chcesz chyba powiedzieć ze uważasz tą scenę za realistyczną ? Gość siedzi na podwórku a tu nagle przychodzą lekarze, "-cześć -cześć", biorą pacjenta pod rękę i idziemy razem wesoło na "mały zbieg" - już nawet niosąc ze sobą "narzędzia" (szklany szpikulec ...? naprawdę... ?)

10000 razy napisałeś jak to twoja teoria jest ewidentna, bezdyskusyjna, słuszna, i najlepsza. Może takie jest twoje zdanie ale to nie znaczy, że od razu trzeba prowadzić krucjatę "w obronie jedynej słusznej (bo mojej) teorii" i przyklaskiwać wszystkim współwyznawcom. Zaskakująca jest wytrwałość z jaką nas chcesz tu przekonać do swojej racji. po co to komu ?

ocenił(a) film na 10
michals2

A kto tu ciebie prosi o przyklaskiwanie, kto prosi ciebie o uwierzenie w moją teorię, ktoś na tobie wymusza uwierzenie w tę czy inną opcję, czy może ty uzurpujesz sobie prawo do zabraniania mi głoszenia teorii których jestem pewien? Bardziej niż umoralniają śmieszą mnie takie kazania.

poland7

Gdyby inni nie mówili, że zakończenie filmu można dwojako zinterpretować sama w życiu bym na to nie wpadła.... Dla mnie ewidentnie jest jedno zakończenie - poznaliśmy historię człowieka chorego psychicznie, i tyle. Scena w jaskiniii, gdzie kobieta (która najpierw jest bosa, a po przebudzeniu Teddego widzimy jej stopy obute) opowiada, jak to lekarze "szpikulcem do lodu przez oko dostają się do mózgu" wzbudza zastanowienie - chyba nawet w latach pięćdziesiątych medycyna stała na takim poziomie rozwoju, że do neurochirurgicznych zabiegów były specjalne narzędzia, nie przybory kuchenne..

ocenił(a) film na 10
Atina12

To jednak bardziej chyba chodzi o to, że gdzieś mniej więcej w połowie oglądania filmu pojawia się pytanie, czy aby przypadkiem główny bohater nie jest wrabiany. Ale po obejrzeniu całości i dokładnej analizie połączonej z dedukcją, ja także żadnych wątpliwości nie miałem, że mamy do czynienia z chorobą psychiczną głównego bohatera, co najwyżej byłem zdziwiony, że ktokolwiek po obejrzeniu całości fantazjuje jeszcze na temat spisku. Co do tego charakterystycznego szpikulca do lodu, to jednak prawda, tak kiedyś przeprowadzano lobotomię, przynajmniej można znaleźć takie opisy w internecie. ;)

ocenił(a) film na 9
poland7

Nawet nie wiedziałam, że ktokolwiek po obejrzeniu filmu, ma jakieś wątpliwości, co do zakończenia. Oczywiście, że był pacjentem szpitala. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Corderosa

Widzisz odnośnie statku sam napisałeś ze pacjent cyt.Cóż, w przypadku osoby psychicznie chorej jest tak (mamy tego doskonały przekaz w całym filmie), że jednego dnia funkcjonuje normalnie, drugiego nie pamięta kim jest. .to jak mogli przewidzieć ze po przebudzeniu akurat bedzie ten dzień ze bedzie szeryfem ,a może codziennie go pakowali na ten statek az w końcu zaskoczył hehe,ale chodzi mi o coś innego ,wytłumacz mi poco choremu psychicznie pacjentowi który jest na wyspie zafundowali taki spektakl z tym statkiem ,każdego dnia przecież jak wstawał rano skoro był już chory to żył w swoim wymyślonym świecie ,ja bynajmniej widze tu duży błąd logiki.skoro prowadził już tam wymyślone dochodzenie to po jaką cholerę oni dodali mu taki przedwstęp i jak to zrobili fizycznie ,skąd mogli wiedzieć ze on potrzebuje wpłynięcia na wyspe skoro i tak codziennie rano wstawał i udawał że jest szeryfem ,przecież to nielogiczne ,a na scene z papierosem nie doczekałem się odpowiedzi ewidentnie w scenie na schodach kontroluje 2 papierosy .A na twoje pytanie odpowiem ci pytaniem słyszałeś przed tym filmem o czymś takim jak pranie mózgu? jestem pewien ze tak! a jak nie to poczytaj o tym w internecie

ocenił(a) film na 10
klejson

Pranie mózgu jest próbą systematycznego wpływania na czyjeś poglądy, postawy i przekonania. Jest to szereg zabiegów stosowanych w celu zmiany przekonań, uczuć potrzeb, postaw, po to, aby osoba manipulowana działała zgodnie z oczekiwaniami osoby manipulującej.Zjawisko prania mózgu jest jednym z najsilniej działających mechanizmów przemocy psychicznej, stanowi jej istotę. Znane jest już od czasów starożytnych. Obecnie występuję w wielu dziedzinach życia. kolego ja tego nie wymyśliłem .----twoje pytania ---

ocenił(a) film na 10
klejson

poco go wsadzali w takim razie na prom jak on codziennie rano budząc się w placówce miał już swoją faze ze był szeryfem ? w filmie i ksiązce budził się zawsze rano i od samego rana prowadził śledztwo to po co oni go wzieli na ten statek ,tego nikt logicznie nie wytłumaczy ,dlatego ja będę się upierał ze na podstawie faktów z filmu był wrobiony i robili mu pranie muzgu , i jak mogli przewidzieć ze na statku po przebudzeniu on odrazu podklei to ze jest szeryfem pod swoją całą wymyśloną historie to poprostu jest nierealne zeby psyhol to wykonał ,chyba ze mieli magiczne lusterko do odczytu snów niczym Ambroży Kleks w Akademii Pana Kleksa?".

w odpowiedzi na post: kinomaniak17

ocenił(a) film na 10
klejson

Jeszcze raz powtórzę: nikomu nie zabraniam wierzyć w to, że główny bohater był faszerowany narkotykami i wrobiony w całą sprawę. Inną rzeczą jest, że tym podobne teorie traktuję w kategoriach tych samych, co próby udowodnienia, że ziemia jest płaska i słońce się wokół niej kręci. Zacznę może od tego papierosa, bo to już jest trochę taka desperacka chęć udowodnienia, że białe jest czarne. Czyli co było w tym papierosie? Trawka narkotyczna, czy inny składnik? Przyglądałem się scenie kilkakrotnie z myślą o tej irracjonalnej tezie z papierosem nabitym narkotykami i.... niczego szczególnego nie dostrzegłem. Żadnego oznaczonego papierosa i żadnej intrygi z nim związanej. Przy okazji jeśli w książce nie ma choćby słowa jeśli chodzi o narkotyzowanie "Teddego" w ostatniej scenie, tylko zupełnie zbieżny z filmem opis sytuacji, to gratuluję odważnej tezy, że filmowcy sprofanowali książkę i sami wymyślili alternatywne zakończenie. Tak, uważam, że jest kompletną nieprawdą i zupełnym naciąganiem historii mówienie o tym, że papierosy odegrały jakąkolwiek rolę w ostatniej scenie filmu. Jeśli chodzi o "złowrogie papierosy" to i w książce i filmie mamy ich opis podczas spotkanie "Teddego" z "Rachel" w jaskini. Tylko, że.... to było spotkanie wyimaginowane, do niego nigdy nie doszło, wszystko rozegrało się w głowie i chorym umyśle owładniętego paranoją człowieka, to była projekcja wyobraźni. Tyle mam na ten temat do napisania, być może akcja w filmie jest tak budowana, byśmy przez ponad połowę jego trwania błądzili i myśleli nad "dziwnymi papierosami", ale po obejrzeniu całości dzieła powinniśmy wyzbyć się tych złudzeń. Na temat prania mózgu nie potrzebuję referatu, bo spotykam się z tym zjawiskiem codziennie kiedy włączę wiadomości na tej czy innej stacji telewizyjnej, skąd dowiaduję się, że kraj nasz jest mlekiem i miodem płynący, także kłamstwa i wmawianie ludziom rzeczy niezgodnych z rzeczywistością spotykają przysłowiowego Kowalskiego codziennie. Także doskonale znam z historii nazwisko Goebbels, mnie nie trzeba dodatkowo pouczać czym owe pranie mózgu jest. Ale powracając do filmu, znów będę się powtarzał, bo pisałem już to kilkakrotnie pod moim postem, cała historia szeryfa "Teddego" na wyspie to jedna wielka inscenizacja. Tytułuję ją mianem "inscenizacji śledztwa" lub "inscenizacji medycznej". Doktor Cawley razem z doktorem z doktorem prowadzącym "Teddego" (niejakim "Chuckiem", tzw. partnerem "Teddego") postanowili spróbować rewolucyjnej metody przywrócenia choremu zmysłów. Poprzez upozorowanie prawdziwego śledztwa i przyzwolenie na dwa dni życia w wyimaginowanym świecie chorego, liczyli na osiągnięcie efektów w postaci uświadomienia chorego, jakie to nierealne, jakie to niezgodne z rzeczywistością. Pozwolili mu odegrać swoją rolę, sami także stając się aktorami w ramach medycznej inscenizacji. Ty upierasz się, że nikt nie jest w stanie wytłumaczyć dlaczego całość inscenizacji rozpoczyna się od promu. A wytłumaczenie może być zupełnie banalne: szeryf z Bostonu musiał jakoś się na tę wyspę dostać. Zwyczajnie żeby do inscenizacji wszystko było dopięte na ostatni guzik, całość postanowiono rozpocząć od promu. Nic tu nadzwyczaj niezwykłego ja nie dostrzegam. Mogę co najwyżej wczuć się w rolę lekarzy i przypuszczać, że sama inscenizacja nie została odegrana natychmiast po jej zaplanowaniu, tylko pieczołowicie przygotowywana przez kilka dni, zatem aby mieć stuprocentową pewność profesjonalnego zrealizowania spektaklu, na początek pojawił się prom, jako środek transportu szeryfa na wyspę. Nie ma co tutaj szukać gruszek na wierzbie i twierdzić, że było inaczej i zawleczono niewinnego człowieka na pokład statku. Przy okazji, nie odpowiedziałeś na żadne moje pytanie, a dalej upierasz się przy swoim. To jałowa dyskusja gdy tylko ja uczciwie staram się odpowiadać na pytania stawiane przez rozmówcę. Robię to z należytą dokładnością. Nawet jeśli uważam, że są przysłowiowym szukaniem dziury w całym.

ocenił(a) film na 8
poland7

A co z latarnią ? Niby miała być pusta ?

SensationTMF

Dla nieprzekonanych polecam temat autorstwa ulica_sezamkowa: http://www.filmweb.pl/film/Wyspa+tajemnic-2010-464256/discussion/Pewne+szczeg%C3 %B3%C5%82y+w+filmie%21,1965041
Dość istotnaeszczegóły.... Moim (subiektywnym) zdaniem najbardziej wyrazisty detal zawarty jest w 38. minucie filmu - unoszenie pustej dłoni, w której powinna być szklanka z wodą...

ocenił(a) film na 10
SensationTMF

Błagam, przed chwilą odpisałem bardzo długim tekstem na zarzuty forumowicza Klejsona, raczy przeczytać moją wypowiedź powyżej którą rozpoczynam od słów: "Jeszcze raz powtórzę....." i może jakieś wnioski z tego wyciągnie. Przy okazji latarnia była już elementem moich rozważań kilkukrotnie pod tym postem.

ocenił(a) film na 8
poland7

Nie chce mi sie czytać wszystkiego

ocenił(a) film na 10
SensationTMF

Twoja rzecz.

ocenił(a) film na 7
poland7

Proszę wybaczyć, ale to było zaplanowane, by ludzie domniemali różne zakończenia. Każdy ma rację i nikt nie ma racji. Ostatnie ujęcie latarni jest tą zagadką. Także, jak kto woli : ) Cała ekipa filmowa może teraz czytać takie dyskusje z uśmiechem : )

Witkowski

Oczywiście - wybaczam... ;) ;) ;). Inni pewnie też ;))
Ale powiedz proszę, skąd wiesz, że to było zaplanowane?? Powtórzę się - gdyby nie opinie innych widzów, w życiu sama nie wpadłabym na inne zakończenie niż choroba psychiczna.... Nawet by mi to przez myśl nie przeszło... Niby skąd...

ocenił(a) film na 7
Atina12

Taka szkoła scenariusza. : ) Ja nic nie mówię. Patrzę na to z boku. To wasze interpretacje, wasze sny. : )

ocenił(a) film na 10
Witkowski

Również proszę wybaczyć, ale nie zgadzam się z tezą: "każdy ma rację i nikt nie ma racji", bo nie mam choćby najmniejszego cienia wątpliwości, że nie było żadnego spisku, gdybym go miał podpisałbym się pod tą tezą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones