Moim zdaniem sam Steven dobrze wiedział, że ojciec Martina zginął z jego winy, dlatego tak bardzo starał się go zastąpić. Jednak nie chciał się do tego przyznać przed innymi (żoną, kolegą z pracy).

Jeśli chodzi o to dlaczego Martin w ramach zemsty chciał śmierci kogoś z rodziny Stevena odpowiedź jest prosta. Martin domaga się sprawiedliwości, którą postrzega na swój sposób. Stracił on kogoś bliskiego, więc Steven też musi kogoś stracić. Świetnie to wyjaśnia scena z uwięzionym chłopakiem w piwnicy. Podczas jeden z szamotanin Martin gryzie doktorka w rękę po czym gryzie siebie samego. Sprawiedliwość musi być.

Gdyby Steven popełnił samobójstwo, skazałby na smierć resztę rodziny. Zasady były jasne - on miał cierpieć, on miał zdecydować

Tyle,że mogli się pokusić o wyjaśnienie co tak naprawdę dzieciom dolegało?

Można podejść na 2 sposoby:

1.Nie mogli twórcy wyjaśnić, bo taki był głęboki sens filmu. Martin, choć jest oczywiście w fabule psychopatą, ma rodzinę, historię i teoretycznie jest "normalnym" bohaterem z krwi i kości, to jest jednocześnie kimś więcej - niszczycielskim fatum. Tu ujawnia się związek filmu z antyczną tragedią. Jako taki, Martin ma wymiar symboliczny i nie ma w tej perspektywie znaczenia, o co chodzi z chorobą. Liczy się końcowa zemsta.

2. Mój sposób: ot, hipnoza, dosypanie czegoś do szejka, może mp3. Jest kilka opcji, przez które "zaraził" dzieci. Przy czym należy pamiętać, że dziewczyna mogła udawać objawy. Ja odczytuję ten film prosto - jako thriller psychologiczny/home invasion. Nie interesuje mnie nadwyżka problemowa w postaci warstwy mitologicznej i antycznej. W tym świetle oceniam film jako wyjątkowo doniosły, gdyż dawno żaden mnie tak nie "zadreszczył" i trzymał na krawędzi fotela.

Mnie nie zadreszczył bo zbyt ogólnikowo niektóre zwroty akcji poprowadzono.

W porządku, takie to kino, przy którego ocenie widzowie mają prawo korzystać z całej skali ocen:)
Przynajmniej nie "jedynka"!

moim zdaniem Kim, córka, nigdy nie był chora. Jedynym chorym był syn, Bob. Ona udawała, aby rodzice uwierzyli, że i na nich nadejdzie pora. Dowodzi tego scena, w której wstaje do okna bo chce pomachać Martinowi, kiedy on dzwoni. Bob wtedy pyta, dlaczego ona może wstać a on nie.

Bzdura, gdyby tak było, to nie poszłaby do chłopaka i nie błagała o uleczenie. Wtedy wstała, ponieważ Martin miał szatańską moc i mógł kiedy chciał ją wyleczyć. Dzięki tej scenie nabrała pewności, że on może ją natychmiast wyleczyć, stąd te błaganie.

Nie zrozumiało filmu, motłoch nie myśli.