Bohater cierpiał, ja cierpiałem. Fantastyczna , ponad dwugodzinna produkcja pod którą mogłoby się podpisać National Geographic. Wspaniałe zdjęcia, genialne scenerie, piękna przyroda. Tyle, ze to nie miał być film przyrodniczy.
Film jest nudny. Podejrzewam, że 70% objętości scenariusza to opisy przyrody i scenerii. Samą akcję można by w zupełności skrócić do godziny piętnastu. To takie "Nad Niemnem". Przewracasz stronę, czytasz że bohater wszedł do pomieszczenia, później przez 4 strony opis tego pomieszczenia, a gdy już przebrnąłeś, to dowiadujesz się, że on właśnie z niego wyszedł. Fantastyczne.
Nuda. W kategorii "film przyrodniczy" dostałby ode mnie dużo wyższą notę.