PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528992}

Sherlock

8,6 222 195
ocen
8,6 10 1 222195
8,0 19
ocen krytyków
Sherlock
powrót do forum serialu Sherlock

Jak Wam się podobało? Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem :)

ocenił(a) serial na 10
litwosxd

Dlaczego ten Afganistan miałby być wskazówka? W oryginale John wrócił stamtąd , oczywiście chodzi o pierwszą wojne z Afganistanem.

ocenił(a) serial na 10
martadrw

Jakaś wojna była XIX wieku z Afganistanem?

no_bo_co

Były. Brytyjczycy bili się o wplywy na Bliskim Wschodzie. Poza tym kanoniczny doktor Watson wrócił z wojny afgańskiej.

ocenił(a) serial na 7
Sabcia

No to mam braki w wiedzy historycznej, wybaczcie.

ocenił(a) serial na 10
Sabcia

Dokładnie, to żadna wskazówka. A odcinek świetny, choć jak dla mnie mogli wymyślić lepszą zagadkę, a nie podawać rozwiązanie zupełnie na talerzu.

no_bo_co

Oczywiście, ze tak i to nie jedna. Ludzie myślą, że skoro wojna w Afganistanie to musi być XIX wiek... Afganistan nagle się pojawił z terrorystami. Wcześniej pewnie była tam pustka.

martadrw

Ściślej, chodzi o drugą wojnę afgańską :-)

ocenił(a) serial na 10
ACCb

Ahh, no i tutaj ujawniają się moje braki z historii :-)

martadrw

Nie żebym ja miała taką wiedzę historyczną - numer wojny pada na początku tego odcinka - i w pierwszych zdaniach "Studium w szkarłacie" :-)

ocenił(a) serial na 8
Lodovata

Odcinek zakręcony jak zawsze:
- bardzo brakuje mi Moriarty'ego, jest rewelacyjny a 3 sezon bez niego był nudny
- Sherlock jak zwykle na haju ... plus za booties w scenie odkopywania trumny
- Mycroft w wersji fatty był uroczy xD
- męska wersja Molly ... hmm ... mogło być gorzej
- Mary mogłoby nie być, lubię ją ale tutaj jej postać totalnie bez sensu
Pomysł dobry 10/10 :)

ocenił(a) serial na 10
Lodovata

Uwielbiam ten serial, ale tego odcinka się obawiałam. Taki przeskok do ery wiktoriańskiej mógł się nie udać. A jednak, Sherlock nie zawodzi nigdy i The Ambominable Bride okazało się fantastyczne. Teraz tylko czekać na czwarty sezon...

ocenił(a) serial na 9
killijoy

Jeszcze nie oglądałam, ale mam/miałam podobne obawy. Coś mi z tym przenoszeniem w czasie nie grało, poza tym już tyle czasu minęło od premiery 3 sezonu, że gdzieś po drodze całe moje uwielbienie dla tego serialu nieco zbladło. Mam nadzieję, że The Abominable Bride mnie dogłębnie poruszy. ;p

Bonesss

Mnie to tylko udowodniło, że chociaż wolę Sherlocka w wersji współczesnej, jeśli obsada byłaby taka sama, kochałam ten serial nawet gdyby umiejscowiony był w czasach wiktoriańskich.

ocenił(a) serial na 9
revira

Jeny, komentarz dodałam drugiego stycznia i całkiem o tym zapomniałam. Teraz mam taką fazę na Sherlocka, że aż ciężko mi uwierzyć, że mogłam w ogóle coś takiego, jak "moje uwielbienie nieco zbladło" napisać.

Masz rację, odcinek udowodnił, że nieważne w jakiej epoce rozgrywałaby się akcja, serial byłby zawsze tak samo dobry. :)

Bonesss

Ja i Sherlock (w każdej formie i odmianie) mamy swoje chwile, kiedy musimy od siebie odpocząć ;) A czasem chwile, w których zainteresowanie jest niemal obsesyjne (w tej fazie czytam po raz kolejny czytam i oglądam to, co już znam na pamięć, bezwstydnie marnując czas). Przypuszczam, że większość fanów przez to przechodzi.

ocenił(a) serial na 9
revira

Są fani i fani. Jedni po prostu lubią określoną rzecz, ale nie mają potrzeby zagłębiania w szczegóły, inni znowu chcieliby wiedzieć wszystko o tym, co ich interesuje i nierzadko ma to spory wpływ na ich życie. Ja należę raczej do tej drugiej grupy ;p

Dokładnie, czytanie na przemian z oglądaniem. I jeszcze milion fanficków i siedzenie (a raczej marnowanie czasu) na Tumblrze. Wymyślanie jakichś teorii i powiązań, alternatywnych przebiegów akcji... no sporo tego. W dodatku teraz jesteśmy w środku Setlocka, ten martwy okres powili zaczyna dobiegać końca. Jestem przerażona nachodzącym sezonem.

Bonesss

Ach, masz całkowitą rację. Szczerze mówiąc, w moich 'fazach' przeklinam istnienie tumblra i archiveofourown, za każdym razem gdy spoglądam na zegarek. I mam tak z większością swoich ulubionych serii. To przerażające. I aż strach się bać nowych sezonów moich ulubionych seriali.

Wiem, że to nie do końca w temacie, ale czytujesz jakieś konkretne fora/strony z teoriami na temat Sherlocka lub innych serii oprócz tumblra?

ocenił(a) serial na 9
revira

Z jednej strony przeklinam, bo zabierają czas, z drugiej wielbię pod niebiosa, bo gdyby nie fanfiction i Tumblr chyba nie przetrwałabym tego okresu między sezonami. Czasem myślę, że fandom Sherlocka ma najbardziej stalowe nerwy i największą cierpliwość ze wszystkich istniejących fandomów. Sześć lat, dziesięć odcinków (z Many Happy Returns jedenaście). Możemy być z siebie dumni, że jeszcze nie tarzamy się po podłodze i nie zjadamy własnych paznokci. xD

Wiesz co, ja też biorę wszystko głównie z Tumblra i Ao3. Jest jeszcze Fanfiction.net, DeviantArt oraz Wattpad;
można znaleźć kilka perełek.
Osobiście mogę Ci polecić przeczytanie tego artykułu:

http://www.gryzipior.pl/2016/01/sherlock-i-upiorna-panna-mloda-recenzja.html

Według mnie jest genialny. Wszystko świetnie przeanalizowane.

Może to głupie pytanie, ale czy jesteś osobą shipującą Johnlocka? :)

Oczywiście, jeśli chciałabyś coś przeanalizować i przegadać, to ja bardzo chętnie przeczytam i pokombinują razem z Tobą. :p

Bonesss

Nie czytuję aż tak wiele fanfiction z Sherlocka, ale jeśli już to Johnlocka. To co mnie mierzwi, że w większości historii ostatnio ludzie wciskają Mary. Wystarczy, że widzę jej imię i mam ochotę zawrócić i powiedzieć "nie, dziękuję", bo trójkąt John x Sherlock x Mary to zwykle denne dramaty z wyolbrzymionym problemem, gdzie john jest kretynem nie potrafiącym wybrać. To mnie irytuje co nie miara.
Choć po Upiornej Pannie Młodej mam niepoprawne pragnienie przeczytania czegoś z pokręconą historią miłosną Sherlocka i Moriartiego. Nie wiem jak to świadczy o mojej psychice i wolę tego nie analizować.

Zgadzam się, że fandom Sherlocka ma chyba największą cierpliwość, chociaż ja ze wstydem przyznaję, że interesuje się ogólnie Sherlockiem (ogólnie) od 3 lat. Mimo, że mam już 25 lat, trzymałam się długo i kurczowo literatury młodzieżowej pokroju Igrzysk Śmierci, Niezgodnej i Zmierzchu. Wciąż je lubię, ale to trochę smutne, że nigdy nie szukałam niczego ambitniejszego. Przez czysty przypadek w ręce na kiermaszu wpadła mi "I nie było już nikogo" za marne 5 zł, przeczytałam z ciekawości i się zakochałam. Później poszło kilka innych książek Christie, a wreszcie Doyle. Czasami, kiedy kryminały nieco mnie przeciążą lubię łączyć je z jakimś wątkiem, który dobrze mi jest znany z literatury młodzieżowej (jak "Grobowa Tajemnica" lub "Ukryte"), żeby się zrelaksować przed klejną książką Pattersona. Więc Sherlocka BBC zaczęłam oglądać jakieś 2 i pół roku temu. Ale zapewniam, że już poznałam ból czekania na nowe odcinki.

ocenił(a) serial na 9
revira

Tak, odkąd pojawił się trzeci sezon, ludzie upodobali sobie pisanie opowiadań, gdzie notorycznie pojawia się postać Mary. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Może ludzie nie chcą jakoś bardzo ingerować w fabułę wymyśloną przez Moffata i Gatissa? Chociaż nie sądzę, żeby akurat to było głównym powodem umieszczania jej w fanfickach. Postać żony Johna wnosi więcej dramy. John jest nieszczęśliwy, Sherlock jest nieszczęśliwy, wszyscy są nieszczęśliwi, a Mary z początku wspaniała i dobra zazwyczaj okazuje się na końcu wredną babą o sercu z kamienia. Ale czasem natrafię na jakieś dobre opowiadanie z jej udziałem.

Jeśli miałabym być całkowicie szczera, to nigdy nie byłam jakąś wielką fanką Mary. Od samego początku przeczuwałam, że ona wniesie sporo zamieszania do fabuły, i że to zamieszanie nie będzie miało pozytywnego wydźwięku. Za każdym razem, gdy na nią patrzyłam, widziałam za tą maską wspaniałej, wyrozumiałej kobiety jakieś ukryte zło i kłamstwo. Jak się okazało, na potwierdzenie moich przypuszczeń nie przyszło mi długo czekać. Może i zostało powiedziane, że zerwała ze swoją "morderczą profesją", ale jak dla mnie to nie jest do końca prawda, a Mofftis to paskudni trolle, więc nigdy nic nie wiadomo.

Moja znajomość z Sherlockiem trwa też od jakichś trzech lat. Pamiętam, że zaczęłam go oglądać, gdy swą premierę miał trzeci sezon. Potem przeczytałam wszystkie nowele i opowiadania, obejrzałam filmy... No i tak to mniej więcej wyglądało. Faza trwa do dziś, choć zdarzały mi się przerwy.
Ja też zaczynałam z Igrzyskami, Władcą Pierścieniu i tak dalej. Potem na horyzoncie pojawiło się sporo nowych produkcji, chociaż do tej pory uwielbiam oglądać Iron Mana i Kapitana Amerykę, które mogą sprawiać wrażenie, że należą do tego mniej ambitnego kina. Szczerze, to mam to gdzieś. Ważne, żeby nam się podobało, prawda?

Uwielbiam "I nie było już nikogo". Świetna książka. Przeczytałam ją na jednym tchu jakieś dwa lata temu. Kryminały to mój świat, a więc naturalnym było, że kiedyś sięgnę po panią Agathę Christie. Dzieła Doyle'a to raczej powieści detektywistyczne, takie do pokombinowania, ale wybitnie się je czytało. Uwielbiam styl tego człowieka. Jest taki lekki i swobodny. Nic, tylko pozazdrościć.

A więc, jak są twoje przewidywania względem 4 sezonu? Masz jakieś teorie? :)

ocenił(a) serial na 9
Bonesss

*Władcą Pierścieni - to z pośpiechu xD

Lodovata

To było GENIALNE :D Sherlock może i ma jeden odcinek na milion lat, ale za to jak sa dzięki temu dopracowane i perfekcyjne.. Chyba warto zapłacić taką cenę. Te żarciki, nawiązania, niuanse, puszczanie oka do widza, wszystko aż się iskrzy inteligencją talentem i humorem.. Masa perełek które wyłapuje się dopiero po ponownym obejrzeniu. Również byłam sceptycznie nastawiona do tego odcinka i myślałam że nie ma głębszego sensu w XIX wiecznej scenerii Sherlocka, poza tym żeby 'udziwnić' serial i nie posunąć akcji do przodu. Jak bardzo się myliliśmy :) To jest ten rodzaj rozrywki jaki uwielbiam: inteligentny, zaskakujący, zabawny.. Piękne były te przeskoki między teraźniejszością a XIX wieczną Anglią (mój mąż odgadł że XIX wieczna Anglia to wizja Sherlocka). Przyjemność nie kończy się wraz z końcem odcinka bo można rozmaicie interpretować różne fakty. Mam swoją teorię odnośnie Moriarty'ego i jego śmierci, i myślę że jest bardzo prawdopodobna bo byłoby to ciekawe pod względem dramatycznym. Ciekawa jestem teorii innych. Moffat i Gatiss powinni tworzyć razem jak najwięcej. Genialne..

burberry

Odcinki są rzadkie i jest ich mało, to sama prawda. Jednakże osobiście lubię patrzeć na to jak na serię filmów niż na serial odcinkowy. Mimo wszystko każdy odcinek jest jak pełnometrażowy film, a jego jakość jest po prostu fantastyczna za każdym razem. Warto czekać ;)

ocenił(a) serial na 6
Lodovata

Chyba jestem w mniejszości, bo nie pieję z zachwytów nad tym odcinkiem. Okej, było lepiej niż w przypadku 3 sezonu, ale serial już nigdy nie da mi drugiego "Reichenbach Fall" czy "A Scandal in Belgravia". Ale żeby było miło, napiszę najpierw o tym, co mi się podobało.
Po pierwsze, odcinek jest pięknie zrobiony. Zdjęcia, muzyka, reżyseria, kostiumy, nawet CGI wodospadu ślicznie wyglądało i spokojnie można to puścić w kinie, nie widać że to kolejny odcinek serialu ale film z prawdziwego zdarzenia. Po drugie klimat wiktoriańskiej Anglii i w ogóle klimat tego odcinka- kostnica, wiktoriański zamek spowity mgłą, klub Diogenesa- rewelacja. Po trzecie to skupienie się na jednej interesującej i kameralnej sprawie- coś, czego tak bardzo brakowało mi w 3 sezonie (gdzie jeszcze chwila a Szerlok miałby do uratowania cały świat XD). Ogromnym plusem było także umiejętne stopniowanie napięcia (do pewnego czasu, ale o tym później)- odcinek fascynował i wciągał, scena w której Watson miał pilnować okna była naprawdę trzymająca w napięciu.
Teraz to, co już tak bardzo mi się nie podobało. Po pierwsze- słabe rozwiązanie zagadki. Z reguły, im więcej nieprawdopodobnych wydarzeń się nazbiera i im bardziej zagadka jest zawiła, tym większe prawdopodobieństwo że jej wytłumaczenie będzie zawodem. Tak było przy upadku Sherlocka z dachu szpitala, tak było w S03E02, tak było też tutaj. "Drugim rewolwerem strzeliła w ziemię, w tym czasie ktoś z tyłu pomazał sztuczną krwią"- serio? I nikt nie zobaczył dziury po strzale w ziemie? Tak dobrze była zsynchronizowana ta Panna Młoda ze swoją pomocniczką, że udało im się uzyskać tak naturalny efekt? Co mamy dalej. Stowarzyszenie kobiet które mszczą się na mężczyznach? SERIO?! Wśród których jest Molly Hooper XD? Co teraz? Szerlok każe zamknąć je wszystkie? W ogóle wparował tam jak jakiś showman, a co jeśli to nie byłyby kobiety a uzbrojeni mężczyźni? A co jeśli te kobiety są uzbrojone i mają zamiar utrzymać swój sekret za wszelką cenę i zabić na miejscu Szerliego, Johna i Marry? To nie ma sensu- jeśli potrafiły przeprowadzać takie skomplikowane akcje i bez mrugnięcia wbijać sztylet mężczyźnie, to co dopiero zabić Sherlocka który wcale nie widzi że wpadł w pułapkę. Ale oczywiście nie wiemy co było dalej, bo wątek się urywa i na dobrą sprawę nie jest w ogóle skończony.
Kolejna sprawa- Marry. Nie lubię jej postaci, drażni mnie aktorka, ale w tym odcinku jej postać jest tak straszliwie wciśnięta na siłę że nie potrafię tego ogarnąc. W zasadzie, gdyby jej nie było, odcinek w ogóle by nic nie stracił. Sama jej relacja z Johnem jest jakaś dziwna- on znika, ona znika, oboje mają się w dupie, po czym John wypala "myślałem że cię tracę" :D
Od Marry przechodzimy do chyba NAJWIĘKSZEGO minusa- Sherlock na dobrą sprawę nic nie zrobił w tym odcinku. Na co mu się zdało medytowanie i ćpanie przez dwa dni, jeśli zagadkę rozwiązała deux ex machina w postaci Marry? Jak ona w ogóle ją rozwiązała, po co prowadziła samemu śledztwo, dlaczego zachowywała się jak przydupas przy Majkrofcie? Ten wątek kompletnie nie ma sensu i niszczy całą strukturę Szerlokowego śledztwa, które widocznie od początku prowadziło do nikąd.
O tym, że serial nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, wiadomo od samego początku. Sherlock Holmes w wydaniu Gattisa/ Moffata to brytyjski superbohater z twardym dyskiem zamiast mózgu, który posiada nadludzkie umiejętności w stylu "pałacu umysłu" (gdzie czas upływa wolniej niż na zewnątrz i do którego musi się udać żeby coś sobie przypomnieć). To jest okej, kupuję tą nieco komiksową konwencję. Ale pomysł, żeby naszprycowany Szerlok przeniósł się tak głęboko w swoją podświadomość, że mógłby się nie wybudzić jest już pójściem w stronę sci- fi w stylu "Incepcji". W ogóle ten odcinek "Incepcją" bardzo mocno zalatuje- pojawia się nawet motyw czegoś w rodzaju "snu we śnie"- z tym że tutaj to jedna wizja wewnątrz drugiej. To już jest zbytnie przegięcie i mam nadzieję, że scenarzyści w przyszłości się opanują, bo w końcu wszystko będzie można wytłumaczyć tym, że Sherlock jest po prostu we wnętrzu umysłu i nic nie dzieje się naprawdę :D Samo to, że "Moriarty jest wirusem w moim umyśle" to jakieś bezsensowne dziwactwo, a deux ex machina w postaci Johna (jako co? Firewall XD?) w ogóle mi się nie podoba.
No i w końcu największy minus- tego odcinka równie dobrze mogłoby nie być. NIC nie zostało wyjaśnione, ani zagadka w przeszłości (nie kupuje tego wyjaśnienia bo go po prostu nie ma), ani co się stało z Moriartym. Rozumiem, nie żyje, odstrzelił sobie głowę, ale jest. Czyli co w końcu? Jest czy go nie ma? W pewnym momencie miałem wrażenie że zagadka rozwiązana- za "powrotem" Moriarty'ego stoi Irene Adler ("Dead is a new sexy" plus duzo nawiązań do jej postaci) i oddam ostatniego grosza na zakład, że tak będzie, ale nikt w odcinku nie był na tyle łaskawy żeby walnąć prosto z mostu- tak, to Irene Adler, nie, Moriarty nie żyje. Znowu brodzimy w jakichś pół słówkach, niejasnych wyjaśnieniach i na dłuższą metę zaczyna to po prostu drażnić. Odcinek zyskałby na tym, żeby w końcu rozwiać wątpliwości, odciąć się od zakończenia "His last vow" i dać nową kartę do zapisania dla startującego czwartego sezonu. Zamiast tego robi coś znacznie gorszego- tylko miesza, nie daje odpowiedzi a akcja jak stała w miejscu, tak stoi, a samo rozwiązanie zagadki przestało mnie już dawno interesować.

Podsumowując- wydmuszka. Piękny dla oka, łechcący moje poczucie estetyki, ale kompletnie bez treści i przekazu. Nic nie wnosi do serialowej story arc, nic nie wnosi do rozwoju którejkolwiek z postaci, w zasadzie nie wnosi kompletnie nic i jak już wcześniej napisałem- równie dobrze mogłoby go nie być.

Ocena: 6/10

Fass_

Nie chcę na siłe wciskać nikomu mojej wizji, ale ja widziałam te elementy które krytykować trochę inaczej:

1. "Po pierwsze- słabe rozwiązanie zagadki. Z reguły, im więcej nieprawdopodobnych wydarzeń się nazbiera i im bardziej zagadka jest zawiła, tym większe prawdopodobieństwo że jej wytłumaczenie będzie zawodem. Tak było przy upadku Sherlocka z dachu szpitala, tak było w S03E02, tak było też tutaj. "Drugim rewolwerem strzeliła w ziemię, w tym czasie ktoś z tyłu pomazał sztuczną krwią"- serio? I nikt nie zobaczył dziury po strzale w ziemie? Tak dobrze była zsynchronizowana ta Panna Młoda ze swoją pomocniczką, że udało im się uzyskać tak naturalny efekt? Co mamy dalej. Stowarzyszenie kobiet które mszczą się na mężczyznach? SERIO?! Wśród których jest Molly Hooper XD? Co teraz? Szerlok każe zamknąć je wszystkie? W ogóle wparował tam jak jakiś showman, a co jeśli to nie byłyby kobiety a uzbrojeni mężczyźni? A co jeśli te kobiety są uzbrojone i mają zamiar utrzymać swój sekret za wszelką cenę i zabić na miejscu Szerliego, Johna i Marry? To nie ma sensu- jeśli potrafiły przeprowadzać takie skomplikowane akcje i bez mrugnięcia wbijać sztylet mężczyźnie, to co dopiero zabić Sherlocka który wcale nie widzi że wpadł w pułapkę. Ale oczywiście nie wiemy co było dalej, bo wątek się urywa i na dobrą sprawę nie jest w ogóle skończony. "
Ale ta cała sprawa to była tylko wyobraźnia Sherlocka - Moriarty nawet śmieje się z niego że cała końcowa scena z ujawnieniem 'zbrodniarek' jest śmieszna i teatralna nawet jak na niego :D Ta sprawa to tylko ćwiczenie umysłowe (połączone z hajem narkotykowym który mógł udziwnić parę rzeczy) mające na celu zrozumienie powrotu Moriartyego - nie sądzę żeby po niemal 200 latach był ją w stanie rozwiązać

2. "Sama jej relacja z Johnem jest jakaś dziwna- on znika, ona znika, oboje mają się w dupie, po czym John wypala "myślałem że cię tracę" :D "
Ta scena jest chyba wprowadzona dla 'mówiłem do Mary' XD I jak dla mnie ta linijka jest tego warta :)

3. "Od Marry przechodzimy do chyba NAJWIĘKSZEGO minusa- Sherlock na dobrą sprawę nic nie zrobił w tym odcinku. Na co mu się zdało medytowanie i ćpanie przez dwa dni, jeśli zagadkę rozwiązała deux ex machina w postaci Marry? Jak ona w ogóle ją rozwiązała, po co prowadziła samemu śledztwo, dlaczego zachowywała się jak przydupas przy Majkrofcie? Ten wątek kompletnie nie ma sensu i niszczy całą strukturę Szerlokowego śledztwa, które widocznie od początku prowadziło do nikąd."
Mary zapewne wiedziała kto stoi za morderstwami od Mycrofta - przy spotkaniu powiedział on Sherlockowi ze wie kto jest sprawcą i że to sprawca 'ma rację' a oni muszą przegrać.

4. "Ale pomysł, żeby naszprycowany Szerlok przeniósł się tak głęboko w swoją podświadomość, że mógłby się nie wybudzić jest już pójściem w stronę sci- fi w stylu "Incepcji". W ogóle ten odcinek "Incepcją" bardzo mocno zalatuje- pojawia się nawet motyw czegoś w rodzaju "snu we śnie"- z tym że tutaj to jedna wizja wewnątrz drugiej. To już jest zbytnie przegięcie i mam nadzieję, że scenarzyści w przyszłości się opanują, bo w końcu wszystko będzie można wytłumaczyć tym, że Sherlock jest po prostu we wnętrzu umysłu i nic nie dzieje się naprawdę :D "
Moim zdaniem Sherlock nie mógł się obudzić po prostu dlatego że był zbyt naćpany (Watson mówi że dawka z listy mogła go zabić), a 'wizje' były tylko efektem ubocznym (ktory zresztą zaplanował)

Co do posuwania akcji do przodu to może i nie posunięto jej za dużo, ale za to dano parę wskazówek odnośnie tego co może się okazać w 4 sezonie - przynajmniej ja to tak odbieram.. I jeśli to prawda to tak bardzo żal mi Sherlocka..


ocenił(a) serial na 6
burberry

"I jeśli to prawda to tak bardzo żal mi Sherlocka.. "

Ale czego żal? Właśnie zabił człowieka, jest przestępcą. Ma nieziemskie szczęście, że sprawa się rypła i Moriarty pojawił się na każdym kanale w tv dzięki czemu samolot z Sherlockiem na pokładzie mógł zawrócić i tylko dlatego Szerli uniknął pewnej śmierci i wygnania :D Jak dla mnie to cała ta sprawa pachnie właśnie pomocą dla Szerliego, bo nic złego mu się nie stało.

"Ale ta cała sprawa to była tylko wyobraźnia Sherlocka - Moriarty nawet śmieje się z niego że cała końcowa scena z ujawnieniem 'zbrodniarek' jest śmieszna i teatralna nawet jak na niego :D"

To tym gorzej dla odcinka, w którym główna zagadka nie ma ani sensu, ani rozwiązania :)

"Mary zapewne wiedziała kto stoi za morderstwami od Mycrofta - przy spotkaniu powiedział on Sherlockowi ze wie kto jest sprawcą i że to sprawca 'ma rację' a oni muszą przegrać. "

Ale dlaczego akurat zwrócił się z tym do niej? Brak wyjaśnienia.

"Moim zdaniem Sherlock nie mógł się obudzić po prostu dlatego że był zbyt naćpany (Watson mówi że dawka z listy mogła go zabić), a 'wizje' były tylko efektem ubocznym (ktory zresztą zaplanował)"

To akurat zrozumiałem. Nie ogarniam jakim cudem był w stanie samemu się wybudzić, skacząc z wodospadu- to zalatuje sci- fi i właśnie filmami pokroju "Incepcji" :D


Fass_

"To tym gorzej dla odcinka, w którym główna zagadka nie ma ani sensu, ani rozwiązania :)"

Pewnie dużo osób może to tak odebrać: że nie było prawdziwej zagadki i jej rozwiązania, ale mi się to właśnie podobało. Podróż do wnętrza umysłu Sherlocka na prochach jest fascynująca :D Zabawa konwencją, zaskoczenie, to coś nowego, czego nie można by było zrobić w 'normalnym' odcinku z normalna sprawą

""Mary zapewne wiedziała kto stoi za morderstwami od Mycrofta - przy spotkaniu powiedział on Sherlockowi ze wie kto jest sprawcą i że to sprawca 'ma rację' a oni muszą przegrać. "
Ale dlaczego akurat zwrócił się z tym do niej? Brak wyjaśnienia."

Może dlatego że była kobieta i mogła zinfiltrować szeregi 'wroga'? I dlatego że mógł jej zaufać. Ale prawdę powiedziawszy nie szukam w Sherlocku takiej 100% realności i prawdopodobieństwa - w poprzednich odcinkach wiele rozwiązań zagadek tez było naciąganych czy mało prawdopodobnych. Oglądam ten serial dla klimatu, dialogów, postaci i relacji między nimi, emocji, humoru i smaczków, a same zagadki są na drugim planie i nie przeszkadza mi za bardzo jeśli są trochę odrealnione.

"Ale czego żal?"

Miałam na myśli to jak wydaje mi się że poprowadzą wątek Sherlocka i Moriarty'ego w 4 sezonie, ale nie chcę się na razie o tym rozpisywać, ciekawa jestem czy ktoś dojdzie to takich samych wniosków..

"To akurat zrozumiałem. Nie ogarniam jakim cudem był w stanie samemu się wybudzić, skacząc z wodospadu- to zalatuje sci- fi i właśnie filmami pokroju "Incepcji" :D"

Hmm może to siła woli, tak jak w sezonie 3 kiedy myśl o chronieniu Johna sprawiła że się nie poddał i przeżył. Dla mnie to taki akt woli, takie rzeczy zdarzają się w normalnym świecie też. A scena nad wodospadem to tez metafora tego co dzieje się w umyślę Sherlocka - to że ktoś taki jak John darzy go przyjaźnią daje mu siłę i takie tam :)

Fass_

Naprawdę rozwiązanie w postaci odkrycia, że za wszystkim stoi grupa osób posługujących się systemem odbić lustrzanych, jest takie słabe? Według mnie bardzo w stylu Doyle'a, u którego często za niewytłumaczalną z pozoru zbrodnią stała grupa ludzi, która wprowadzała element mistyfikacji. Przecież nie bez powodu cofnęliśmy się do czasów oryginalnego Sherlocka... Kiedy to, jak zapewne pamiętasz, metody śledcze były tak (z naszego punktu widzenia) prymitywne, że tylko Sherlock mógłby zauważyć tę dziurę w ziemi. Bo na pewno nie Lestrade, który - jak się okazuje - ma spory pociąg do kieliszka (a Ty piszesz, że brak rozwoju postaci :-))
Kwestię "wparowania" w środek zebrania wyjaśniła już Burberry, dodam jeszcze, że sama scena jakiejś niewytłumaczalnej ceremonii to cudne nawiązanie do pierwszego filmu Guya Ritchiego. Tyle że zamiast lorda Blackwooda i jego (męskich) wyznawców mamy sporą grupę kobiet. W końcu ruch sufrażystek narodził się w Anglii :-)
I jednak coś zostało wyjaśnione. Moriarty z pewnością nie żyje. Ale Moriarty wrócił. Andrew Scott będzie się jeszcze pojawiać w serialu (mam nadzieję), ale wyłącznie jako wytwór umysłu Sherlocka. Ale za akcjami terrorystycznymi, za międzynarodowymi przestępstwami ktoś stoi. Kobieta? Kobiety? Przekonamy się zapewne w 4 sezonie.
I jeszcze na koniec: treścią tego serialu jest gra. Gra z widzem, gra z twórczością Doyle'a, gra z popkulturą, a ostatnio też gra scenarzystów z wykreowanym przez siebie światem. Dlatego uważam, że treści w tym odcinku było co niemiara. Przekazu też sporo: chociażby w zderzeniu świata sprzed zaledwie stu dwudziestu lat ze współczesnością. A co do arc story - ile jej było choćby w odcinkach 2 i 5?

Fass_

Sherlock zabił człowieka, który bez mrugnięcia okiem szantażował setki osób i potrafił doprowadzić ich życie do ruiny. Niestety w jego przypadku prawo było bezsilne, co zresztą zostało ukazane.

Główna zagadka nie ma rozwiązania - nie wszystkie zagadki można rozwiązać. "Don't mention the unsolved ones!" - ale to właśnie one pokazują, że Sherlock nie jest tylko "twardym dyskiem" i chodzącą maszyną. Chodziło o pokazanie jego załamania, frustracji i drug addiction -o Zgłębienie postaci.

ocenił(a) serial na 9
burberry

Dlaczego? Co Twoim zdaniem zostało zasugerowane? Odcinka jeszcze nie oglądałam, ale chętnie się dowiem co masz na myśli i porównam później z własnymi odczuciami. Co szykują Sherlockowi w czwartym sezonie?

amacik

Cześć, nie chciałabym jeszcze o tym pisać, ciekawa jestem jak inni będą odbierać odcinek i czy ktoś jeszcze będzie miał takie odczucia..

ocenił(a) serial na 7
burberry

zaznaczam że SPOILERY i to dotyczące nie tylko tego odcinka, ale i następnego sezonu :)

masz na myśli śmierć Mycrofta? Tak bardzo wydaję mi się, że zostało to zasugerowane kiedy się obżerał i John dawał mu 5 lat życia a on powiedział, że myślał że z 3, i to nieźle. Takie bawienie się swoim życiem. Plus ta depresyjna końcówka, w której prosi Johna o opiekowanie się Sherlockiem, jakby wiedział, że coś mu się ma stać i nie będzie w stanie już mu pomagać. Nawet nie wyglądał na zbytnio przejętego kiedy Mary się włamała do tej bazy danych, czy co to tam było. Plus wciąż uważam, że okaże się że Mary to następny "główny" zły. Pamiętam, że podczas sezonu 3 wyciekło info o ostatnim odcinku, i ogólnie wątku Mary na jakimś forum i wszystko się sprawdziło - była tam też informacja że Mary umrze ratując Johna ( w nastepnym sezonie ), o ile dobrze pamiętam, i dlatego Amanda zgodziła się ją zagrać. Mam też wrażenie, że dziecko nie jest Johna, ale na to nie mam zbytnio dowodów ;p

ocenił(a) serial na 10
Dochuu

Ta scena z Mycroftem też od razu nasunęła mi myśl, że wkrótce zginie. Sherlock dał mu dwa lata, czyli wychodzi na 4 sezon. Słyszałam interpretacje, że może jednak nie chodzi o życie Mycrofta, tylko Sherlocka, jeśli dalej będzie brał narkotyki. W sumie wiele rzeczy wtedy też się zgadza. No nic poczekamy, zobaczymy. A co do Mary popieram argumenty całkowicie.

ocenił(a) serial na 7
Kinomaniaczka_fw

ja jej kompletnie nie ufam, ani jej nie lubię. Wydaję mi się że John jest z nią w 99% ponieważ jest w ciąży. Do dzisiaj nie mogę pojąć że ona prawie zabiła Sherlocka, a John jej to wybaczył :v tak samo wydaję mi się że ten pendrive co on niby go wrzucił do kominka, to zdążył sobie wszystko może nie przeczytać, ale przegrać na "czarną godzinę". Też czytałam gdzieś teorię że wyszła za mąż za Johna bo była podstawiona, a potem się w nim zakochała - to też mi się wydaje prawdopodobne.

ocenił(a) serial na 10
Dochuu

Też jestem skłonna ku tej teorii + krążą jeszcze teorie mówiące o tym, że John jest świadomy tego, że Mary jest zamieszana w to wszystko i żyje zasadą "Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej"

ocenił(a) serial na 7
Kinomaniaczka_fw

ale to by było straszne :( ale w sumie taki plot twist...why not

Dochuu

Ja tez uwazam, ze zostala podstawiona. Mozliwe, ze po to, ze ktos mial podejrzenia, ze Sherlock zyje i moze ktos myslal, ze John o tym wie i Mary to od niego wyciagnie. I tez jakos za nia nie przepadam

ocenił(a) serial na 7
mania19

o, to by było dobre!
wiem też że skoro ta postać niedługo umrze to nie będzie co zrobić z dzieckiem - najlepiej gdyby się okazało że nie jest Johna. Bo co, Sherlock będzie z wózkiem chodzić? nie wyobrażam sobie tego ;p

Dochuu

Mysle, ze nawet jakby Johna nie było to by je wychował.

mania19

Ja stawiam, że jest Johna, ALE jeśli okaże się, że nie jest, to tak jak mówisz, mania19, myślę, że by je wychował. John po prostu ma serce na właściwym miejscu.

burberry

1. Ja tylko chcę zaznaczyć, że argumenty w stylu "wśród nich jest Molly Hooper?! serio?" oraz "wparował tam na zgromadzenie, a przecież mogły mieć broń" nie mają żadnego sensu, bo wszystko to działo się w Pałacu myśli Sherlocka, podrasowanym narkotykami. Wiem, że autentyczne opowiadania o Sherlocku dzieją się właśnie w tych czasach, ale w serialu mamy rzeczywistość XXI wieku, a epoka wiktoriańska jest tylko alternatywną rzeczywistością w umyśle Holmesa. Trudził się nad rozwiązaniem zagadki, która miała miejsce ponad 100 lat wcześniej, więc w swoim pałacu myśli rozwiązał ją, zastępując pewne kluczowe osoby (typu koroner, który wiedział o podmienionym ciele) postaciami z jego własnej rzeczywistości, np. właśnie Molly Hooper. W rzeczywistości nikt te 100 lat wcześniej nie wparował na żadne zebranie wyglądające jak Ku Klux Klan, a żona Watsona też nie rozwiązała zagadki jako pierwsza - to umysł Sherlocka się nią "posłużył", to wszystko działo się w jego wyobraźni, więc tak naprawdę wszystko to rozwiązał zupełnie sam. Tadam! Kwestionowanie niektórych rzeczy w tej alternatywnej rzeczywistości w gruncie rzeczy nie ma sensu, bo to tak jak kwestionowanie halucynacji narkomana albo nawet snów. Nic z tego nie miało miejsca i tak :P Tutaj zgadza się tylko klu tej zagadki - te 100 lat temu grupa kobiet zaaranżowała to wszystko i tak się mściła.

burberry

Przepraszam, chyba odpowiedziałam Tobie zamiast osobie powyżej, w gruncie rzeczy wyjaśniliśmy to samo. Zmylił mnie skopiowany tekst w Twojej wypowiedzi :D

Fass_

'skrytykowałaś' a nie 'krytykować' oczywiście..

Fass_

Dopiero po napisaniu odpowiedzi pod kolejnym postem Fassa zorientowałam się, że wątek nie jest oznaczony jako zawierający spojlery. Wobec tego bardzo proszę, żeby osoby, które nie oglądały jeszcze odcinka, nie czytały mojego postu poniżej.

Fass_

"Podsumowując- wydmuszka. Piękny dla oka, łechcący moje poczucie estetyki, ale kompletnie bez treści i przekazu. Nic nie wnosi do serialowej story arc, nic nie wnosi do rozwoju którejkolwiek z postaci, w zasadzie nie wnosi kompletnie nic i jak już wcześniej napisałem- równie dobrze mogłoby go nie być. "

Nie pamiętam jakoś bardzo dobrze odcinków specjalnych, ale który z nich był czymś więcej niż tylko zabawą?

ocenił(a) serial na 6
Nikkala

Odcinków specjalnych czego? "Sherlocka"? To pierwszy special, chyba że za "odcinek specjalny" uznajesz też prequel do 1 odcinka 3 sezonu ;)

Jeśli zaś chodzi o inne seriale to tak- w "Doctorze Who" na przykład Christmas Special zawsze jest integralną częścią historii i wnosi bardzo, bardzo dużo do fabuły- chociażby regeneracje Doctora czy poznawanie nowych companionów :D

ocenił(a) serial na 10
Fass_

Jako odcinki specjalne możemy też liczyć pilota i "Many Happy Returns", chociaż tylko "The Abominable Bride" trwa półtorej godziny ;)

Fass_

Jako odcinki specjalne widnieją też inne tytuły, choć ten faktycznie trwa najdłużej. Porównywałam Abominable Bride właśnie do nich.

Fass_

Tak jak napisała ACCb - ten serial polega głównie na grze z widzem, a Abominable Bride to gra na poziomie Incepcji ;) I owszem odcinek miał być wydmuszką - zręczną inteligentną gierką, sprezentowaną wygłodzonym fanom. Jak dla mnie - shut up and take my money! ;) Jasne, że cała zagadka w miarę upływu czasu jest coraz bardziej bez sensu - bo odcinek w oczywisty sposób miał być jeno przygrywką do 4 sezonu, a nie jakąś autonomiczną historią. Przyznam, że zaskoczyło mnie to, myślałam, że jednak będzie to w oderwaniu od serialowych historii - ale zaskoczenie było bardzo miłe. Moffat i Gattiss chytrze to sobie wykombinowali, jestem pod wrażeniem. A Moriarty rzecz jasna nie żyje - it's elementary, my dear Watson :P

TorZireael

"Jasne, że cała zagadka w miarę upływu czasu jest coraz bardziej bez sensu - bo odcinek w oczywisty sposób miał być jeno przygrywką do 4 sezonu, a nie jakąś autonomiczną historią. Przyznam, że zaskoczyło mnie to, myślałam, że jednak będzie to w oderwaniu od serialowych historii - ale zaskoczenie było bardzo miłe."
Podzielam zdanie. Również myślałem, że odcinek będzie oderwany od normalnej osi czasowej serialu a oni zrobili z tego to, co zrobili.. haha :D Nawet początek, gdy w wielkim skrócie zostaje pokazane to, co normalnie miało miejsce w serialu ale w czasach wiktoriańskich utwierdziło mnie w przekonaniu, że to tylko taka zabawa z widzem i nic więcej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones