Kosmiczna rapsodia

W sumie obejrzałem ten odcinek wczoraj i do dzisiaj zastanawiam się co to się stanęło się...

Gdy odcinek zmienił się w musical w zasadzie się wyłączyłem. Ok ok, siostra Chapel nawet nieźle śpiewa. Spok ma fajną barwę głosu. xD Ale to chyba nie o to chodzi w SF! Nie ta konwencja. Była już kreskówka, teraz musical, co będzie następne? W finale spodziewam się przedstawienia cyrkowego, albo festiwalu mongolskiego...

Moim zdaniem najlepszy odcinek drugiej serii. Poukładane choreografię, dobrane głosy.
Wzruszyłem się kosmicznie. Super, że potrafią tak cudownie naginać schematy.

Jakaś kompletna żenada i porażka - ale najlepsze jest to, że żaden kolejny odcinek nie przebije tego chłamu ;)

the final frontier finally cracked, maybe the aliens will finally want to contact us !

♫ ♪
jw. ↑
Jeśli to jest nowa krew, to niech zostanie i dalej się miesza.

Ktoś kto wymyślił ten odcinek był geniuszem. Nie ubawiłem się tak chyba od czasu Picarda tańczącego mambo przed lustrem w Star Trek:Rebelia

Przyznaję, oryginalny odcinek :D

Ale odlot. Ryzykowne, ale jakość piosenek i ich wykonanie to dla mnie sztos

Serial ma zaskakiwać a nie ciągnąc się z odcinka na odcinek jak flaki z olejem.
Z niecierpliwością czekam na wersje świąteczną np. "Opowieści wigilijna" czy jak to było w serialu "Na wariackich papierach" "Poskromienie złośnicy"
Oczywiści wszystko ma być w klimacie StarTreka.

cudo!

Poje8ało ich z tym odcinkiem 0/10.....

:* :* :*
w końcu, ciekawe kto w tym maczał palce!?

Włączając Star Trek mam zeeowe pragnienie, żeby obejrzeć musical...Pół odcinka można spokjnie spędzić na parzeniu herbaty lub czytaniu tweetów.

j/w