jak mol ci się nie podobać rozwinięty wątek Eskela?? Albo Yennefer mająca wizje cały odcinek :D

eskel dostał lepsze rozwinięcie w modzie do wiedźmina 2, czyli pożegnanie białego wilka xD tutaj to nie wiem co się odjebało

O kurde, nie spodziewałem się tutaj zastać tak miłego komentarza :D Jako jeden z twórców dziękuję w imieniu swoim i kolegów :D Pozdrawiam!

(chociaż na dobrą sprawę napisać coś lepszego niż Leszkel jest, wydaje mi się, bardzo łatwo XD)

Uwaga! Od dziś przyjmujemy zwrot "Leszkel" jako oficjalny. Społeczeństwo fanów Wiedźmina będzie go używało w celu odróżnienia Eskela od netflixowej abominacji. Decyzja zapadła większością głosów członków Rady Czarodziejów. Dziękujemy za uwagę.

Tak! xD Dobry pomysł. Trzeba teraz wymyślić takie nazwy dla całej reszty postaci, najbardziej koniecznie dla głównych spieprzonych postaci, proponuję: Ciriblah i Yennefeee xD

Opatentuj ten zwrot :)

Zgadzam się. Dramat. A obrazu dopełnia drewniana królowa ciri xd

Skoro tak Ci się nie podoba to dlaczego dałeś aż 5/10? Ja ledwo mu 3 dałem i to tylko za Cavila

Pewnie ocena za cały serial. Ja np. za sezon 1 dałem 6/10, natomiast sezon 2 oceniłem na 2/10 z czego średnia serialu póki co to 4/10 ;). Widząc co się dzieje w przyszłym roku pewnie jeszcze spadnie i na tym zakończy się moje ogladanie. Teraz dokończyłem tylko z sentymentu, jednak gdyby w tytule nie było napisane "Wiedźmin" skończyłbym na pierwszych dwóch odcinkach.

Dlaczego tak nisko oceniasz 2 sezon?

W najprostszych słowach bardzo, ale to bardzo mnie wynudził, a wręcz odpychał swoją naiwnością i ostatecznie tylko ładnie wyglądał. I właśnie za wygląd i starającego się Henryka dałem jedno oczko więcej. Jest urodzony do tej roli, ale sam nic nie zdziała. Moim zdaniem dialogi na poziomie telenoweli brazylijskich, albo ''Trudnych spraw'' przez co nawet najciekawsze wątki były niewiarygodne i po prostu nie mogłem się w nie wczuć. Podobnie z wieloma ujęciami. Serio, miałem wrażenie, że oglądam młodzieżowy serial Dysney'a, albo ''Xenę'' z lepszymi efektami i budżetem. Serial niby dla dorosłych (kategoria 16+), ale ja nie czułem wagi wydarzeń. Dialogowo to była parodia, na dodatek przesiąknięta ogromną ilością przewidywalnych skrótów myślowych (Duża ilość wiedźminów bez imienia? - wiadomo, że zginą. Niemy, czarny biedny elf w kanałach opowiadający j.migowym o swoich planach na przyszłość? - z automatu wiadomo, że zaraz zginie. Cahir zatrzymany przez straż w Cintrze? - wiadomo, że przypadkiem pojawi się tam Fringilla i go rozpozna. To bardzo tanie zagrywki scenariuszowe, których jest bardzo wiele, a niegodne produkcji na wysokim poziomie). Słabe budowanie postaci. Czarodzieje bardziej przypominają mi rozwydrzone, nieukształtowane jeszcze dzieciaki z potężną mocą niż 200-300 letnich albo i starszych ludzi o ogromnej wiedzy i mądrości potrafiących dzięki swojemu doświadczeniu przewidywać kroki wroga. Nie wspomnę krasnoludów (pod względem wyglądu, ale i charakteru), ale o tym już pisałem przy sezonie 1. Mało konsekwencji bohaterów i generalnie logiki np. po próbie porwania Ciri przez Jen i oddania jej w ręce wiedźmy, Geralt łatwo odpuszcza czarodziejce, która jak gdyby nigdy nic galopuje za nim z Cintry do... uwaga... Kaer Morhen krzycząc ''Geralt zaczekaj, daj mi się wytłumaczyć''. Nie wytłumaczyli sobie tego w Cintrze? Tylko 2000km (strzelam, ale bardzo, bardzo daleko, za górami, rzekami i lasami) dalej? WTF? I jeszcze kwintesencja głupotek. Niech mi ktoś wytłumaczy co wydarzyło się w scenie gdy obie stały minimum kilometr od Cintry i nastąpiło pęknięcie murów miasta. Żołnierze wzniecili alarm. Zanim się zorganizowali, wyjechali na zwiady z miasta by sprawdzić co się stało (chociaż rycerz na murze spojrzał się tak w kamerę jakby one stały 2 metry od niego), przejechali cały dystans, a one nie zdążyły wskoczyć nawet na konie? WTF? To nie jest logika seriali dla dorosłych. To jest zwykła bajka. W jednym z wątków rozpisałem się dość długo na ten temat (choć na pewno go nie wyczerpałem) i nie chciałbym się powtarzać, bo to zajmuje mega dużo czasu.

PS. Walki. Teoretycznie jedyna rzecz która mogła jeszcze uratować w moich oczach słabą fabułę i podnieść ocenę. Nie było w tym sezonie żadnej charakterystycznej, która utkwiłaby mi w głowie. Sezon 1: Rzeź w Blaviken, walka ze Strzygą czy w obronie Jeża, nadal pamiętam i mogę do nich wrócić. Fajne momenty. Sezon 2? Widzę mgłę. Nic co trzymałoby mnie w napięciu. Żaden z potworów nie zrobił na mnie wrażenia. Najlepsza z tego wszystkiego była bijatyka w Świątymi Melitele. Nie jestem w stanie dać wyższej oceny, bo oglądanie tego było dla mnie przykrym przeżyciem.

Prawdę powiadasz

Mi najbardziej zapadła w pamięci scena, kiedy Ciri z Yen po przeniesieniu się do chaty Yurgi i Złotolitki, coś tam gadają, wychodzą na zewnątrz, a pod chatą przywiązanie dwa osiodłane wierzchowce, tylko dosiąść i jechać, nawet pod kolor włosów bohaterek dopasowane;) generalnie kiedy już myślę, że serial w końcu wchodzi do świata Sapkowskiego, jakaś absurdalna scena wywala fabułę z powrotem do tego dziwnego naiwnego świata reżyserki.

Tego było zbyt wiele. Za wiele. Wszystkiego nie da się już przytoczyć z pamięci, bo w pewnym momencie człowiek zdawał sobie sprawę, że patrzy w ekran, a myśli o czymś zupełnie innym. Dawno nie przebrnąłem przez coś tak nudnego i nijakiego.

Mam tak samo jak Ty, po prostu oglądam obraz i wyłączam się kompletnie umysłowo. Myślę o różnych rzeczach, ale nie potrafię się skupić na fabule, a tym bardziej na dialogach, które są banalne, zwłaszcza u Yennefer, a pamiętam jeszcze z książek, chociaż czytałem je ostatnio dobre 15 lat temu, że Yennefer jeśli coś mówiła, to miało to jakąś wagę, nic nie było przypadkowe i bez znaczenia. Brnę przez ten serial już tylko z sentymentu do książek i w nadziei, że może jednak coś im tam się odblokuje....ale wiadomo - nadzieja umiera ostatnia. :/

Może Yurga hodowlę koni pod wierzch miał, jakby się jakasik arystokracja nadarzyła, co by sprzedać :D

Smutne i prawdziwe.

A jak dla mnie sie czepiasz szczegolow i to na poziomie 100/10.. To nadal nie zmienia zarysu calej historii i sensu. Kazdy ma inny wzor co znaczy Wiedzmin ( dla wziecia chociaz jednego przykladu z Twojej wypowiedzi). Myslisz ze za kazdym razem 200 letni dziadek bedzie madry :)? To zapytam wprost - czy kazdy 50,60 latek ktorego spotykasz na swojej drodze jest inteligentem bo tyle przezył? Ja uwazam, ze szukasz ideału, ktory nie istnieje a nie tworcy. Akcja musi sie przesuwac do przodu, musza byc sceny ktore to przesuwają do przodu, inaczej mialbys flaki z olejem a gosciu nie moglby dojsc do fringilii przez 10 odcinkow. Fikcja fikcją, ale po to zeby byla akcja. Mi to wogole nie przeszkadzalo. Kazda postac byla inna, nie rozpisalam sobie w glowie - ok Geralt ma byc taki .. to oczywiste, ze jak sobie cos wymarzysz to rezyser nie uderzy w Twoje marzenia..:) chyba, ze masz takie znajomosci to co innego. Wiec coz, mozna przyjac Twoja krytyke, bo masz do tego prawo. Ja z kolei sie nie zgadzam, mi sie podobalo, nabralam wrecz smaku na wiecej:)

Nie czepiam się :), bo to o czym piszesz, że "akcja szła do przodu" mnie totalnie wynudziło, ponieważ było mega szablonowe i widziałem to setki razy (jeszcze te harpuny elfów w środku lasu mi się przypominały, aż wybuchłem śmiechem ;)). Oczywiście, że nie każdy 60-letni dziadek jest inteligentem, ale to zupełnie inna sprawa, bo magowie zachowują młode ciała i sprawne umysły żyjąc bardzo długo, a zwykli staruszkowie poprostu się starzeją i nie są już tak bystrzy jak kiedyś. Po za tym magowie są wybierani spośród właśnie tych najbystrzejszych w swoim pokoleniu, czymś zawsze się wyróżniali. Byli ponad średnią (znajomość Alchemii, fizyki, astronomii, geologii, biologii, historii, polityki, MAGII itd. itd.) I tak jak już pisałem nie wiem, w której z moich wypowiedzi (bo to już kilka dyskusji), historia może być całkiem inna niż w książce czy grach, aby była dobra. Tutaj dialogowo dostałem coś między "Xeną", "Trudnymi Sprawami", a teen drama czy nawet typowym fantasy dla całej rodziny a'la "Kroniki Schannary", co w ogóle nie potrafiło mnie zaangażować jako widza. Jeśli to wszystko się komuś podoba to super dla niego, że znalazł coś dla siebie, bo oto właśnie chodzi. Ja poległem. Moim "marzeniem" było tylko coś rzeczywistego, mocnego, gęstego w klimacie, trzymającego w napięciu, a zarazem z humorem (czy to Geralda, czy to krasnoludów albo niziołków). Nie trafiło. Pozdro ;)

To było bardzo emocjonalne przeżycie. Uważam, ze liczyłeś na większą dozę pokazu siły z każdej ze stron i w tym kierunku rozbudowane wątki. No cóż, u mnie główne przesłanie całkowicie wygrało z ich błędami:) Jakby wszystko jasne, każdy jest inny. Miłego dnia i też pozdrawiam :)

Pokazu "siły" na przykład królów i ich straży na pewno ;).

"Ej patrzcie co robi ta kobieta co miała ściąć Nilfgardczyka... Przecięła mu więzy. Tak, a teraz biegnie i przewraca stojak z oliwą i ogniem... Co robimy? Poczekajmy jeszcze chwilę, zobaczymy co zrobi dalej. O patrz, przewróciła kolejną... Teraz oboje gdzieś biegną. Dajmy im jeszcze chwilę... Niech wybiegną po za obręb budynku. A może któryś z czarodziejów powinien zareagować? Chociażby ten co podejrzewał Jennefer o zdradę? Nie, a po co? O, czekał na nich koń. Jadą... Jadą... Oddalają się...O kurde zniknęli. Jaka ta Jenn jest przebiegła. Podstępna żmija" ;).

Przy takich scenach widzę tylko parodię. Pozdro :)

Dobre, dosadne i prawdziwe. :D

Brzmi dosyć śmiesznie, ale takie nie było :P

No domyślam się, raczej gorzkie, ale i tak się uśmiałem. Dzisiaj obejrzałem ostatnie dwa odcinki. Rozwaliło mnie, kiedy Ciri i Yennefer przeniosły się do chaty w lesie, a tam już czekały na nie dwa osiodłane konie...Masakra, albo scenarzyści są idiotami, albo nas mają za idiotów...albo jedno i drugie. Wesołych, tak czy owak. ;)

Wesołych ;)

PS: Przypadkiem wszedłem na interaktywną mapę z kalendarzem Wiedźmina, którą stworzył Netflix i nawet ona im się nie zgrywa z tym co pokazywali we własnym serialu ;).
Przykład. Przed bitwą w Sodden Jennefer mówi do Tissai, że przeżyła już kilka żywotów ludzkich podczas gdy kalendarz na mapie datuje bitwę na rok 1263, a narodziny czarodziejki na 1192 rok :D. Znaczy się Jennefer ma wtedy 71 lat. Natomiast jej przemiana i królewska ceremonia, na której król wybrał ją na swoją magiczkę datowana jest na rok 1210, czyli miała wtedy lat 18. Co to w ogóle za bajka a la Harry Potter. Coś im nie pyka po raz wtóry, na szczęście serial już za nami :D

Dlatego oglądałem ten serial z przymrużeniem oka po drugim odcinku. Nie wiem czy doczekam trzeciego podejścia, jestem po 50-tce(nie mówię o kielichu :D).

królewska ceremonia, na której król wybrał ją na swoją magiczkę datowana jest na rok 1210, czyli miała wtedy lat 18


to ci magicy trochę szybko tam awansują :D

Ja już nawet do tego nie wracam. Wszystko poszło w zapomnienie ;)

Co to znaczy liczyć na dużą dozę pokazu siły oraz jakież to przesłanie niesie ów serial...?

Nie zapomnij o giga koksie jaskierze

Prawda. Jaskier bardziej nabity niż sam Geralt. :D

Tylko jeśli z tych szczegółów które "nie grają" robi się 90% czasu trwania serialu, to już nie są szczegóły.
No niestety serial jest denny, ale wszystko znajdzie swoich amatorów. Dobrze, że nie każdy ma duże wymagania i potrafi się cieszyć prostymi rzeczami, ale ja ciągle mam nadzieję, że kiedyś zobaczę wiedźmina który choć częściowo przypomina książkę.

Świetnie powiedziane. Podpisuję się wszystkimi rękami i nogami.

Jest jeden plus tego wszystkiego. Nie stracimy tyle czasu przed tv i może w tym czasie wyjdziemy na dwór ;)

Ziarno prawdy mi się podobało... Trzymało się kupy. Rudy się spisal, a i Bruxa była upiorna brrrr Pierwszy sezon oglądałam na luzie. Bez przesadnych oczekiwań. Zresztą bardzo lubię opowiadania (wiadomo - za humor i dialogi, z których lecą iskry), więc mimo potknięć i udziwnień, sezon pierwszy musiałam zaliczyć na plus. Drugi sezon? W głowie mam tylko - płaszcze, pod którymi się skryli Cahir i Yennefer ( wcale się w nich nie wyróżniali) i te okropne soczewki Yen i Citi. Dialogi na cztery nogi (zwłaszcza Jaskier i Yennefer) - tragedia. Geraltowe "mmmm" i "f***" nie wiem, czy kogoś jeszcze bawiły? Zresztą Cavill bezbarwny, nudny i ciężki jak worek ołowiu. Pierwszy odcinek super, a potem to po prostu chcesz tylko wiedzieć jak to się skończy i żeby się skończyło. Czuję niesmak.

Nie no fakt. Gdzieś wyżej, albo w innym wątku o tym pisałem, że 1 odcinek był jeszcze w miarę spoko. Ta Bruxa wyglądała strasznie poprzez te swoje dziwnie nienaturalne ruchy. Rudy też dawał radę, ale w tych dwóch zdaniach mogę już zakończyć wymienianie plusów serialu.

Aha. Cavill akurat mi pasuje do Geralta. Co innego, że tak właśnie kazano mu zagrać. Sam o tym mówił, że musiał walczyć na planie o prawdziwego "Wiesława'', co było bardzo trudne, bo nie zgadzało się z wizją Pani showrunnerki. Jestem przekonany, że gdyby ktoś napisał do tego dobry scenariusz, co Henry by sobie poradził.

PS: Osobiście już prawie zapomniałem o ''Wiedźminie'' Netflixa. Od momentu kiedy go obejrzałem minęło ze 2 miesiące. Teraz bardziej martwię się ''Władcą Pierścieni'' Amazona, bo wiele wskazuje na to, że będzie to ''to samo durne i generyczne uniwersum''. Kropka w kropkę, Toćka w toćkę. Chciałbym się mylić.

Dokładnie - miał tak grać, żeby uwypuklić rozterki, smuteczki i buntownicze zachowanie Ciri. Dałoby się to osiągnąć innymi środkami... Ja na pewno nie obejrzę tej wersji Amazona. Zanosi się na świętokradztwo xD Ja tego nie przeżyje.

Ja się nie zarzekam, ale poczekam z pewnością na pierwsze opinie po premierze. Zawsze można rzucić okiem na kilka odcinków i wyrobić sobie zdanie, by następnie z lekkim sercem odpuścić kolejne sezony ;)

I jak z tymi "Pierścieniami Władzy"? Ja chyba skończyłem na drugim lub trzecim odcinku (Oczywiście zmuszając się). Totalna katastrofa:D

bo to już nie wiedźmin tylko parodia o tej nazwie

Dokładnie tak, za pierwszy sezon dałem 7 lekko naciągane, ale 7. Drugi natomiast dostaje 3, wychodzi piękna średnia 5/10.

i tak byłeś wyrozumiały. Jak dla mnie Cavill jest równie mierny co reszta.

Mocno ale prawdziwie, zgadzam się.

skoro tak to nie rozumiem dlaczego oceniasz serial na 5/10 skoro najwyraźniej ci się nie podobał... (wiem że to nie moja sprawa, tak tylko pytam)

Łącze się z Tobą w bólu, natomiast widzę że oceniles na 5, z czego wynika tak zawyżona ocena? Ja oceniłem na 3 za sceny Geralt Jaskier, bo to nawet im wyszło.

Mam podobne odczucie.

spokojnie 2 sezon to tylko parodia Wiedźmina

Zgadzam się, ten serial to Wielkie ŁAJNO!

Muszę przyznać, że lepiej bym tego nie ujęła...

Nie wiem jak inni ale ja wracam do serialu z Żebrowskim.
Wolę oglądać smoka robionego w paincie który daje wpierd@& stępieniowi albo strzygę zrobioną z kilku mopów przewiązanych dwoma parami zużytych stringów niż to coś co pokazują na netflixie.
Jeszcze chwila a shitflix pokaże wątek romansu Vesemira z Geraltem