Moim zdaniem najlepsze były pierwsze spotkanie z Nemesisem, walka z gigantycznym
robalem i oczywiście opuszczona posiadłość. Te pieprzone tarantule napędziły mi 10 razy
większego stracha, niż jakikolwiek zombie.
Tak, pierwsza walka z nemesisem była świetna, wystraszyłam się jak nie wiem co kiedy to nemesis po raz drugi próbował nas zabić i ściane wyburzył. Podobają mi się wszystkie akcje w Clock Tower no i kiedy gramy Carlosem w szpitalu.
Pewnie, mnie też to przestraszyło - wiedziałem jak walczyć bo grałem w RE 1 czy 2, tam też były tarantule,
najbardziej bałem się starciem z Nemesisem :)
A kto się nie bał tej jego gęby i tego jego STARS! AAAA
A jak niespodziewanie ściane zburzył to zawału myślałam że dostane, wtedy to było szybka PAUZA
jak ryczał, to dodawało takiej adrenaliny, przeszedłem to za 3 razem, bo nerwy wypuszczały pada z ręki....teraz to już norma, za pierwszym razem totalne się posrałem :)
haha pierwszy raz kiedy z nim walczyłam na hardzie to z kilkanaście razy zginęłam. Już miałam ochotę wyłączyć tą konsole.
No ja tak mam, jak i wiele osób, nie mogę czegoś przejść, wk*rwiam się, wyłączam.
30 minut później - pad, wygodny fotel, jedzienie no i męczymy się dalej. Ale to takie nerwy mnie biorą.
I to właśnie przez Nemesisa, lubię tego bossa ale czasem mam go dość.
No, i ja też, tak samo podczas gry w RE 4 - i rozterka z Ramonem Salazarem.....skubany był mocny,
i męczyłem się przy nim około 15 minut, aż w końcu przeszedłem.
moją motywacją było to że nic nie zjadłem....po doładowaniu, przeszedłem za pierwszym razem.
Dlatego żeby być wk*rwiony trzeba się najeść :)
Pierwszy raz to się z Salazarem męczyłam, ale teran nawet na hardzie nie wydaje się trudny. Granatnik i po kłopocie.
Ja jak gram to zawsze muszę mieć obok jakieś jedzenie hehe tak samo jak podczas oglądania filmów.
No i tutaj to samo co ja, filmy, granie, czy imprezki, zawsze jem :)
Tyran, na początku był łatwy, ale jak w rozdziale Chrisa był na lądowisku, to Jezu...męczyłem się :)
Dokładnie, nigdy nie zapomnie kiedy pierwszy raz gram w RE i jest ta pierwsza walka z Tyranem, to sobie pomyślałam "o już, koniec" no trudno nie było, dysyć łatwo. A na tym lądowisku to masakra.
W laboratorium, dużo miejsca, i łatwy na 4 strzały z bazooki, ale na lądowisku, nie do że szybko kicał, to siekał po połowę życia....:)
Dla mnie to najgorszy przeciwnik w serii RE.
1. TYRAN X
2. Nemesis
3. Willam Brikin
4. Ramon Salazar
5. Hunk
a twoje ciężkie przypadki ?
1. Nemesis (chodzi mi tutaj o walki podczas gry, bo finałowa nie była taka trudna)
2. Tyrant (RE1)
3. Krauser (podczas gry Ad'ą)
4. William Birkin
5. Mr. X (ale w sumie walka z nim w RE2 to sama przyjemność)
A masz może jakiś uciążliwych przeciwników?
Mnie najbardziej denerwują huntery w RE, lickery w RE2 i w RE4 ganadosy z piłą mechaniczną.
haha w 1 nienawidziłam i nienawidze wracać do posiadłości, bo juz wiem co mnie tam czeka. No nienawidze tych hunterów. Jak Cie o głowe skrócą to koniec.
Tak, powrót do rezydencji, to gehenna :) - trzeba dużo kombinować, dużo strzelać, i mieć dużo korzonek....bo inaczej biada, a o amunicji nie wspomnę bo to najpotrzebniejsza rzecz.
i na dodatek hunterzy zajęli całą posiadłość, gdzie się pojawimy tam oni, w liczbie do 2.....
jak się nie zwiniemy szybko z atakiem, zostaniemy odziałem bez głowy :)
Re 2, oczywiście lickery, bo wyskakują nam w niemożliwie natychmiastowym atakiem, są słabi, ale jak lizną to już kiepsko....z RE 4 i ganadosy - ich upierdliwość przechodzi do historii upierdliwców w grach komputerowych :)
Lickerów w 2 raczje nie było aż tak dużo jak hunterów, poza tym hunter'y byly bardzo szybkie, lickery też niby jak skoczą czy tam język wytkną ale łatwiej jest uciec, np. jak wypada przez górne okno to możesz szybko uciec ;p
Ganadosy...szkoda gadać.
Tak, mieszanina uczuć, i stresu, tak czy inaczej, to samo nas dołuje :)
Ganadosy - jak na urągi zła są straszne mądre co nie ?
"Ganadosy - jak na urągi zła są straszne mądre co nie ?"
Ironia? haha Same siebie zabijały czasami, oczywiście idzie to na moją korzyść.
Tak, a z laskami dynamitu, to było coś, skampic się za drzewem i patrzeć jak kasa, i rzeczy wypadają :)
Wszystko robili tylko by nas zabić, nic nie wychodziło, akcja, i śmiech :)
Serio walczycie z pajakami? Z tego co wiem to w RE najlepeij omijać jak najwięcej przeciwników dla wykecenia lepszego czasu.
Tak, ale jeżeli chciało się oczyścić przejście to raczej warto :)
a ja się nawet gra i przechodzi po kilka razy to i z nudów też się to robi :)
Dla wykręcenia lepszego czasu i rangi potrzeba też jak najmniejsza ilość Save'ów :)
Ja tak dla czystości wszystko podnoszę co można, pcham do skrzyni i niech leży, a może się do czegoś kiedyś przyda :)
staram się podnosić najważniejsze rzeczy,bo potem, mi się nie chce do skrzyni wracac a tak to miejsce zajmuje xD
Oj, tak, ale ja lubię sobie pochodzić, pozbierać, pozwiedzać, pooglądać, taka obsesja hehe :)
Tak samo z zapisywanie, a potem jest śmiesznie jak się zginie xD No pozwiedzać, ale jak się już widziało coś 564565 razy to już się pamięta wszystko na pamięć haha
Oj tak, w moim przypadku tylko 20000 razy :)
a jak zginę to nie ma płaczu, mam zapisane w różnych poziomach RE :)
O i ja też, osobne walki z bossami, czy momenty naprawdę godne uwagi i polecenia innym :)
Ja też, szkoda przede wszystkim amunicji, i czasu, ale ja się gra 100 raz, to można przemęczyć :)
No ja wczoraj w RE3 grałem i zamierzam w RE2 się pobawić :) Kurcze, czytam te wszystkie raporty i dokumenty. Najlepsze były w RE1.
Wogule we wszystkich seriach raporty i pamiętniki są ciekawe, jakieś wskazówki, tajemnice z przed lat, ukryte przedmioty, czy sposób na to by rozgryźć zagadkę :)
Szkoda, że usunęli Trevors Letter i nie wydali RE 1,5 tej beta wersji :(
Przy okazji robienia tych bzdetnych filmów mogli zabrac się za scenariusz o tym jak powstawał dom Ozwella.
Masz rację :)
kontynuacja dodatku Trevors Letter to koleje 3 godziny zabawy....no cóż....
A dobry i dom Ozwell'a :)
a co do dokumentów - które uważasz za fajne, dla mnie śmieszne jest ten Keeper's Diary....
i tłumaczenie, smakował mi :)
" 19 maja 1998 roku
Ciało już mnie tak nie swędzi.
Jestem głodny i jem karmę dla psów.
Swędzi mnie bardzo, Scott przyszedł.
Ma okropną twarz, więc zabiłem go.
Smakował mi.
4.
Ciągle swędzi.
Smakuje mi. "
Zawsze coś spierniczą, zawsze coś poprawią, i tak w kółko, czasem można się zawieść, a czasem pocieszyć :)
Nie rozumiem jak w ogóle można mówić o 'najlepszych momentach' w RE3. Tam nie ma 'momentów'. Tam jest gra. Od początku do końca jest jeden wielki NAJLEPSZY MOMENT.
Po pierwsze - gra na hard mode. 15 naboi, pistolecik, nóż, 7 pocisków do shotguna i NEMESIS przy komisariacie. Zawsze brałem "Fight with the monster", zwłaszcza na hardzie, bo pokonany dawał ciekawe bonusy jak choćby nowy pistolet i nowego shotguna.
Po drugie - zbieranie wszelakich filesów. Zdjęcia, pamiętniki, notatki i jak się zebrało wszystkie w odpowiedniej kolejności, to nawet się pojawił Pamiętnik Jill.
Po trzecie - NEMESIS! Boski i koniec. Bez dyskusji najlepsza postać w całym RE, przy którym Salazar i w ogóle cały RE4 wypada bladziutko.
Po czwarte - klimat. Wszechogarniający, mroczny klimat. Jak grasz po raz pierwszy to rzeczywiście idzie się posrać ze strachu, zwłaszcza motyw na komisariacie, kiedy po zejściu z I piętra Nemesis wskakuje do budynku przez okno.
Po piąte - całe to plątanie z mieszaniem. Idź tam, żeby zdobyć to, bo będzie Ci potrzebne do tamtego, a tamto do tego, a to wszystko przyda Ci się do tramwaju. No po prostu cud, miód i orzeszki.
No i na koniec zostawiłem najlepsze, czyli Mercenaries. Bo wykupieniu wszelkich broni to rzeczywiście całą grę przechodzi się na jednym sejwie i w niecałe dwie godziny, ale mimo wszystko - Mercenaries Rulez!
Tak jestem w tej grze beznadziejnie zakochany, że nawet teraz, na PC i Win7 znalazłem sposób, żeby pograć w tą gierę. Cudo, które zostanie w moim sercu do końca życia.
Zdecydowanie 10/10 plus serducho :)
Po pierwsze - gra na hard mode. 15 naboi, pistolecik, nóż, 7 pocisków do shotguna i NEMESIS przy komisariacie. Zawsze brałem "Fight with the monster", zwłaszcza na hardzie, bo pokonany dawał ciekawe bonusy jak choćby nowy pistolet i nowego shotguna.
Po drugie - zbieranie wszelakich filesów. Zdjęcia, pamiętniki, notatki i jak się zebrało wszystkie w odpowiedniej kolejności, to nawet się pojawił Pamiętnik Jill.
Po trzecie - NEMESIS! Boski i koniec. Bez dyskusji najlepsza postać w całym RE, przy którym Salazar i w ogóle cały RE4 wypada bladziutko.
Właściwie to możliwe, wyciąłem to wczoraj :)