PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
5,8 127 641
ocen
5,8 10 1 127641
4,1 27
ocen krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Jest sobie kurier/asystent w Warner Bros. Pictures czy w DC Comics. Nazwijmy go Fred, żeby chronić prawdziwą tożsamość. Fred jest dobrym pracownikiem, nieco zarobionym, ale skrupulatnym. Fred miał wypadek. Niósł wielki stos papierów. Na tym stosie, luźno leżały scenariusze do filmów: Batman z Affleckiem, Man of Steel 2, Batman v Superman, Wonder Woman, Dawn of Justice (League). Fred miał tego dnia pecha i najzwyczajniej w świecie się wygrzmocił. Padł jak długi, a papiery niespięte ze sobą pofrunęły we wszystkich kierunkach. Część wpadła do rzeki, część do koksownika przy ulicy, część pod koła nadjeżdżającej ciężarówki, a część po prostu odleciała w siną dal. Załamany Fred pozbierał to co się dało, bez ładu i składu rzucił na jedna kupkę, a Zack Snyder zrobił z tego film. Dzięki Fred, wielkie dzięki...

Nie wiem czy tak było naprawdę, to tylko jedna z hipotez. Niech komisja Macierewicza sprawdzi. Efekt jest nadal taki sam: Batman v Superman to film pozbawiony spójności, dobrego scenariusza, za to przeładowany postaciami, mało interesującymi wątkami, bez jednej spójnej linii fabularnej. W niecałe trzy godziny seansu upchano masę scen, jedne genialne, inne słabe, ale w sumie nie stanowią opowieści. Jedynie ciąg mniej lub bardziej efektownych filmików. Jak jakaś playlista na youtube. Mam wrażenie, że DC ma kinowy kompleks Marvela i postanowiło dogonić konkurencję sprintem zamiast sensownie rozkładając siły. Ja Avengersów specjalnie nie lubię, zbyt to kolorowe i infantylne, ale Marvelowi trzeba oddać jedno: wiedzą jak to robić. Iron Man, Thor, Cpt. Ameryka, Iron Man 2. W Avengersach znamy już główne postacie i film jest o zespole, nie traci czasu na objaśnianie kto jest kim i jaką ma motywację. Batman v Superman chce zrobić od razu wszystko i pada pod ciężarem własnych ambicji. Dlatego skupię się na ocenie hipotetycznie oryginalnego zamysłu twórców, sprzed wypadku Freda.

Batman z Affleckiem

Wbrew wszelkim malkontentom Ben Affleck jako Bruce Wayne i Batman jest rewelacyjny. Inny niż Bale, inny niż Człowiek-nietoperz w jego wersji to starszy, zgorzkniały facet, który przestał się szczypać z przestępcami. Poszerzył arsenał środków oddziaływania o broń palną, tortury i zabijanie. Nie kryje się w mroku kiedy nie musi. Stawia na krwawą, brutalną konfrontację. Jest detektywem, gadżeciarzem i standardowo ma do pomocy wiernego Alfreda. Jeremy Irons zagrał tak samo dobrze jak Affleck. Mimo kilku scen, które mogli sobie darować - na pewno chętnie zobaczyłbym osobny film z Batmanem w tej wersji.

Man of Steel 2

Mówcie co chcecie. Superman to w założeniu bohater, którego trudno wziąć serio, dlatego też jestem fanem filmu Man of steel, bo to pierwsza inkarnacja Kal-Ela, która nie wzbudza u mnie litości. Pomysł na rozliczanie Supermana przez sąd czy kongres jest świetny i dobrze rozwinięty wątek znów - starczyłby na cały dobry film, który chętnie bym obejrzał. Cavill jest świetny w swojej roli i jedyny problem mam z Lois Lane, która pojawia się trochę w stylu deus ex machina i zachowuje się cokolwiek idiotycznie. Najgorszym elementem tej części jest Lex Luthor. Ludzie skupiali się na hejtowaniu Afflecka, a prawdziwym strzałem w kolano jest właśnie Jesse Eisenberg. Facet jest koszmarny. Zapomniał chyba, którą postać miał zagrać i daje nam karykaturalna, przesadzoną i groteskową wersję Jokera z The Dark Knight. Mimo, że Lex ma całkiem sensowny plan to w ogóle nie czuć ciężaru wydarzeń. Co się facet nie pojawi na ekranie to BvS zamienia się w parodię. Cały wątek powinien wylądować w koszu, bo jego motywacja jest całkowicie niejasna, poza tym, ze chce siać chaos. Znów - kalka z Jokera w wersji Ledgera.

Za dużo też czasu poświęcono na usilne tłumaczenie się z pierwszej części man of Steel. Konkretnie z głównego zarzutu (mi to nie przeszkadzało), że Superman zrobił z Zodem rozpierduchę nie dbając o życie innych. No cóż, gdyby nie zginęły te tysiące to Zod zabiłby potem wszystkich. Tyle, nie trzeba poświęcać kolejnej części na oczywiste dialogi i długie tłumaczenie się przed fanami komiksu.

Batman v Superman

Pojedynek gladiatorów, szumnie zapowiadany od początku produkcji, w filmie trwa 5-10 minut i wygląda całkiem dobrze. Pomijam fakt, że trochę przesadzili z widowiskowością (Po cholerę Batman robił jojo z Supka? Co to za technika walki?) - w kinie walka robi wrażenie i tyle. Szkoda, że jej finał już nie. Zmiana tonu, nastawienia do siebie obu stron następuje w ułamku sekundy i na twarzy widza maluje się wielkie WTF. Co ja pacze? Co się stało? Kolejny wątek, który potraktowano po macoszemu byle upchać ile się da. Scena, w której staja twarzą w twarz robi wrażenie, ale jest bez sensu. Batman ściga pewnych niemilców i nagle Superman mu przeszkadza. Wątek pościgu nagle się urywa i tyle. Już nawet nie wspominam, że w The Dark Knight pojedynek na ulicach Gotham był sto razy lepiej nakręcony, bo po co? Nie kopie się leżącego...

Wonder Woman

Gal Gadot jako WW jest i tyle można o niej powiedzieć. Przewija się gdzieś tam na trzecim planie. Coś jak Cpt. Phasma w nowych Star Warsach, ot, może ciut jej więcej. Albo gdzieś jedzie, albo coś kombinuje, ale kogo to obchodzi? Dla kogoś, kto nie zna komiksów jest całkowitą zagadką, w ogóle jej nie poznajemy, a nagle bach! Staje się równoprawnym uczestnikiem ostatniej bitwy. Bo tak. Co nią kieruje? Kulawy scenariusz. A już scena jak się pojawia w stroju i nagle z całkowitej czapy leci muzyka rockowa - ojej, mokry sen każdego dziesięciolatka, ale niekoniecznie materiał do poważnego filmu. Zdecydowanie chcę zobaczyć coś więcej, może być nawet standardowe "origin story" - to nie jest postać znana miłośnikom kina.

Dawn of Justice (League)

Tu też jest grubo. Poza tym, że przez cały seans przewijają się główni członkowie Justice league mamy jeszcze na siłę wrzuconą scenę z pewnym mailem. To było dopiero słabe. Nie chcę pisać w detalach, bo byłby to w jakimś tam sensie spojler, ale nie pamiętam bardziej na siłę wrzuconej, niepotrzebnej sceny w jakimkolwiek filmie. Na szybko do głowy przychodzi mi jedynie Thor i wizja Ragnarocka w Age of Ultron. Może i to są smaczki dla wielbicieli komiksów, ale podane z wyczuciem i elegancją słownia w składzie porcelany. Doomsday jest dokładnie taki jak w materiałach promocyjnych. Bezmózga maszyna do zabijania o wyglądzie trola jaskiniowego z Władcy Pierścieni. A dlaczego w ogóle Justice League musi się uformować? Bo Bruce Wayne ma złe przeczucie! Tak, to jedyny powód.

Tak to właśnie wygląda. Pięć filmów, z każdego powyciągano kilka momentów i skręcono do kupy bez pomysłu. Do litanii wad dorzuciłbym jeszcze późno-nolanowskie dialogi. Tu się nie rozmawia, tu się przemawia. Każdy ma przygotowany zestaw bardzo poważnych i groźnie brzmiących tekstów i wygłasza je z grobową miną. Dwa (dosłownie) momenty gdzie pojawia się jakiś żart wypadają tak naturalnie jak usta i piersi Natalii Siwiec. Dalej narzekając: wspomniany wcześniej troll jaskiniowy to nie jedyny element podobny do trylogii Władca Pierścieni. Kolejnym jest zakończenie filmu, które składa się z trzech czy czterech zakończeń, w dodatku pociętych dziwacznie pod względem chronologii.

Na początku seansu na ekranie pojawia się sam Snyder. Gratuluje widowni, że są jednymi z pierwszych, którzy zobaczą jego dzieło i prosi o dyskrecję. O niezdradzanie innym detali, żeby ich doświadczenie w kinie było tak samo intensywne jak nasze. Szkoda, że sam Snyder o to nie zadbał i słynny już zwiastun oskarżony o to, że pokazuje cały film w pigułce okazuje się winny tego zarzutu.

Wierzę, że będzie masa ludzi, którym się ten film spodoba - szanuję Wasze zdanie. Jest tak samo istotne jak moje, pana czy pani. Dla mnie to ogromny zawód i nie wiem czy coś w tym roku będzie mnie w stanie zawieść bardziej. Poszedłem do kina z dużą rezerwą po pierwszy recenzjach więc to na pewno nie wina zbyt dużych oczekiwań. Jest w tym filmie kilka fajnych scen, ale wszystko do kupy jest filmem złym, źle napisanym i pozbawionym scenariusza, który miałby ręce, nogi, bohaterów, uzasadnione motywacje i zdrowy rozsądek. Nie wiem czy to wina Snydera czy kogoś z DC. Ewidentnie chcieli jednym filmem zrobić to, co Marvel osiągnął za pomocą pięciu pełnometrażówek i bardzo, ale to bardzo nie wyszło. A potencjał był ogromny. Wycięte, dodatkowe 30 minut materiału, które pojawi się na Blu-rayu niczego w tym temacie nie zmieni. Wielka szkoda. Trzy na dziesięć, naciągane.

http://zabimokiem.pl/cos-ty-narobil-fred/

ocenił(a) film na 3
bluearmy

Naprawdę podobała Ci się scena z Aquamanem? Nie przeszkadzało Ci, że podwodny superbohater wygląda jakby... wstrzymywał oddech? Przecie to farsa :P

"Zarzuty o chaotycznym scenariuszu itd, staram się wsadzić pomiędzy bajki, ponieważ jest on przejrzysty."

To weź mi napisz jednym (może być długie i złożone, byle nie za bardzo) zdaniem napisz o czym opowiada film. Bo to mają do siebie najlepsze filmy, niezależnie od skomplikowania historii, oś fabuły jest jedna. Taki kręgosłup filmu. I można to zastosować do wszystkich pozycji. Od Głupi i głupszy przez Man of Steel po Skazanych na Shawshank czy Lot nad kukułczym gniazdem.

"takie filmy utwierdzają mnie w przekonaniu, że duża liczba ludzi po prostu jest przygłupia. Nie chcę nikogo obrażać"

Czyli "z całym szacunkiem, ale jesteś debilem" - tak to mniej więcej brzmi. Nazywanie kogoś głupim, bo nie podobał się tej osobie film, który Ty lubisz jest bardzo, bardzo niskie. I słabe. To tak jakbym ja napisał "każdy, komu podobał się BvS to mało wymagający kinowy troglodyta, który nie ptorzebuje sensu ani głębi nawet delikatnie zarysowanej, ma być szybko, efektownie i dużo wybuchów". Nie napisałem tak, bo wcale tak nie uważam. Zastanów się nad tym.

" Bo jeżeli w filmie pojawia się zbyt wiele wątków, to film jest atakowany za chaotyczny scenariusz"

Nie, film jest krytykowany za to, że ma 20 wątków, których nie łączy wszystkiego w zgrabną, sensowną całość tylko skacze ze sceny na scenę, a całość jest posklejana na ślinę i słowo honoru.

"Kto przyjmuje tych "recenzentów", którzy bardziej szkodzą niż pomagają?"

W czym szkodzą? W tym, że mają swoje własne zdanie? Przecież nikt nikomu nie każe się sugerować recenzjami. Sam 90% filmów oglądam niezależnie czy wcześniej je zmiażdżono czy chwalono, bo chcę wyrobić sobie opinię sam. Tobie też polecam takie podejście. Bez obrażania innych.

Peace!

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Kręgosłupem filmu była potyczka Batmana z Supermanem. Nie trzeba być geniuszem, żeby to zauważyć.

Co do reszty Twojej wypowiedzi, to zarzuciłeś mnie banałami typu "własne zdanie", albo śmiechu warte "Tobie się podoba, a każdy kto jest przeciw to troglodyta". Fakt jest taki, że ten film nie zasługuje na tak miażdżącą krytykę, ponieważ sama ta produkcja zamiata 3/4 produkcji Marvela, które są przyjmowane dość pobłażliwie. Przykładem jest ostatni Deadpool, z chorej psychicznie osoby, antybohatera, killera, zrobili kochasia. Wiem, że są to dwa różne filmy, ale BvS w dużej mierze krytykuje się za np. Lexa. Moje pretensje tyczą się ludzi, którzy są najzwyklejszymi w świecie hipokrytami, albo po prostu są durni, bo wypowiadają się na temat filmów, z którego zrozumieli może 30 minut. Myślę, że takie postacie jak Batman, Superman, są tak popularne, że nie trzeba za każdym razem nakreślać ich, motywów, działań. Zresztą, przecież w filmie zostało wyjaśnione, dlaczego gacek uwziął się na kosmitę.

ocenił(a) film na 3
bluearmy

"Tobie się podoba, a każdy kto jest przeciw to troglodyta"

Pokaż mi palcem cytat z takim wpisem ode mnie. Mam dokładnie odwrotne zdanie w kwestii filmów i nawet w tekście je zaznaczyłem.

A co do potyczki BvS jako kręgosłupa - sceny gdzie pojawia się Batman z Supermanem to 15 minut z niemal 3 godzinnego filmu. Coś wątły ten kręgosłup.

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Jednym zdaniem o czym jest film: Bogacz przebierający się nocami za nietoperza zaczyna uznawać obdarzonego supermocami kosmitę noszącego pelerynę i majtki na spodniach za niebezpiecznego/złego i postanawia się z nim jakoś rozprawić, ale obaj stają się pionkami drugiego bogacza, jeszcze bardziej ześwirowanego, niż ten w stroju gacka ;)

PS: Wbrew pozorom film całkiem mi się podobał - fajna i prosta nawalankowa rozrywka z herosami :)

ocenił(a) film na 3
Capitano_S

Pominąłeś połowę istotnych wątków w tym jakże długim i rozbudowanym zdaniu ;)

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Chciałem napisać w największym skrócie, nie wdawałem się w szczegóły.

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Hipokryta jakich mało..

ocenił(a) film na 3
Hesjan

Widzę, że wpadasz tu zostawić kilka ćwierć-zdań i to jest Twoja wizja dyskusji, spasuję :)

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Sam chciałeś żeby podać ci w jednym zdaniu a za chwile domagasz się pobocznych wątków. Czepianie się na siłę żeby bez żadnych wartościowych argumentów wyjść na swoje.

"Bo to mają do siebie najlepsze filmy, niezależnie od skomplikowania historii, oś fabuły jest jedna."

Śmiech na sali. Stosujesz bezsensowne uogólnienia tak jak by przykładowo Forrest Gump opowiadał o gościu który coś tam robił, a BvS o podwalinach JL.

ocenił(a) film na 3
Hesjan

Nie domagałem się pobocznych wątków tylko istotnych wątków.

Albo inaczej. Kolega opisał jakieś mniej więcej pół filmu, bo reszta to porozrzucane, bezsensowne i nietrzymające się kupy wątki.

Na tym ta zasada polega, że da się jednym zdaniem opisać film - gdzie losowo nie trafisz na moment seansu - zdanie ma racje bytu.

A tu nie ma.

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Podaj mi te nietrzymające się kupy wątki. Wszystko jest jasno i przejrzyście. Batman nie walczy z Supermanem tylko dlatego bo ktoś mu tak kazał. Głównym wątkiem filmu jest to że władza deprawuje- klarowne i przez cały seans było to ukazywane- wystarczy zabrać ci najbliższe osoby żebyś stał się zagrożeniem.
W tym czasie (jak już uparli się na jeden film) nie dało się tego zrobić dużo lepiej.

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Swoją drogą ciekawi mnie skąd taka różnica u wielu osób w odbiorze filmu. Nie jest to kwestia inteligencji czy braku wiedzy komiksowej. Nie jest to arcydzieło żeby było tak traktowane lecz kino rozrywkowe co nie znaczy przepełnione humorem, pod czym filmy Marvela ukrywają niedoskonałości.
Jest to film kategorii Avengers i z nim być porównywalny powinien. A jednak różnica w odbiorze jest tak wielka, bohaterowie Marvela na samej tej stronie mają 7.5 przy skromnym 6.4 BvS, choć zarówno pierwszą jak i drugą część produkcja DC zjada po całości. Chodzi mi przede wszystkim o logike. W pierwszej częsci mścicieli mieliśmy do czynienia niemal w każdej scenie z rażącym brakiem logiki i karykaturalnym zachowaniem postaci. Tak wielkim iż do tego filmu nigdy już nie wrócę, czego nie mogę powiedzieć o wstępie do Ligi Sprawiedliwych.
Chociażby przez liczbe wątków za którą tak wiele osób krytykuje, moim zdaniem jest to na plus dla filmu. Po prostu za pierwszym razem nawet niektórzy fani komiksów nie są wstanie wyłapać wspomnianej zmiany lini czasowej przez Flasha-przez co wielu krytyków scene koszmarów nietoperzaczłowieka naiwnie interpretowało jako ukazanie motywacji Wayna.

ocenił(a) film na 3
Hesjan

"W tym czasie (jak już uparli się na jeden film) nie dało się tego zrobić dużo lepiej."

Zgadzam się z Tobą, ale to właśnie główny zarzut. Za dużo upchnęli. Odchudzenie filmu o połowę z wątków dałoby dużo bardziej spójny film.

A co do nietrzymających się kupy wątków:
- po co była scena z ojcem w górach?
- po co najemnicy na pustyni zabili Olsena, a potem murzynów-terrorystów?
- jak Superman to robi, że łapie Lois w powietrzu (skąd wiedział?), a matki nie jest w stanie ochronić ani znaleźć
- po co budować nieudolnie narrację, że Supek nie lubi Batka, bo Batek ma brzydkie metody skoro poszedł go bić tylko dlatego, że Lex porwał mamę?
- dlaczego Batkowi wystarczy usłyszeć imię mamy, żeby zeszła z niego dwuletnia, chorobliwa nienawiść i nagle są best friends?
- dlaczego Superman nie pomaga Batmanowi złapać morderców i terrorystów tylko przerywa pościg, żeby pogadać?
- dlaczego Aquaman wygląda jakby musiał wstrzymywać powietrze pod wodą?

A co do Marvela - mocno cenię tylko pierwszego Iron Mana. Zawsze wolałem mroczny i poważny ton DC. Problem w tym, że DC niepotrzebnie goni na siłę konkurencję zamiast spokojnie i miarowo rozwijać własny świat. Mogli zrobić teraz Man of Steel 2 albo WW, a nie taki bigos.

ocenił(a) film na 7
SithFrog

-Trudno się nie zgodzić, scena z ojcem pozbawiona sensu, nieudolny zabieg motywacji? Właśnie przez tą scenę wizje batmana uznałem jako sny-być może właśnie taki był cel.
-Po co zabijali Olsena? Dobre pytanie! Murzynów-terrorystów zabili tylko po to żeby zwalić wine na Supka-trochę naiwne, scena była zrobiona tylko po to żeby pokazać że jeśli zabierzesz niebieskiemu Louis to zginiesz.
-matka wiecznie w domu wiec "nie miał prawa podejrzewać" że coś jej się stać może, w przeciwieństwie do Louis która wiecznie się w coś pakuje. Uratował bo to Superman ;)
-nie poszedł się z nim bić bo Lex tak powiedział. To jest chyba kwintesencja tego czego większość jakimś cudem nie dostrzega. Superman poleciał tam tylko po to żeby przekonać Brouca do pomocy, ten go sprowokował i ot co cała walka. W żadnym wypadku nie była to zasługa Lexa, jedynie strach Wayna potęgowany jego (Lexa) manipulacjami i dostarczeniem mu kryptonitu jak na tacy
-Trauma z dzieciństwa, często pokazywane w kinie-nie trzeba tłumaczyć . Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jako że "razem" musieli stanąć po jednej stronie barykady przekształcił nieco swoje poglądy. W dalszym ciągu się go obawia a matke poleciał uratować bo wie że jak Supek straci którąś z dwóch kobiet może stać się wrogiem numer jeden. Nie można wiecznie mieć jednego zdania widząc tylko jeden punkt widzenia-byłby wtedy idiotą a nie jedną z najinteligentniejszych osób w DC
-Nie przepada za nim. Banalne i oklepane ale jakoś konflikt musieli zaostrzyć. Ten Supek nie ratuje wszystkich, ma swoje zdanie, nie jest wszechdobry i to jest największą zaletą tego filmu.
- Racja, scena z Aqua mega komiczna :D Nie popisali się ale dopóki nie zobaczę filmu o nim nie będę komentował tego zabiegu.

Filmy Marvela lubie przede wszystkim przez to że aktorzy świetnie pasują do odtwarzanych przez siebie ról. W filmach Wolverin, Iron man, Thor, Deadpool czy Kapitan Ameryka nie wyobrażam sobie innych odtwórców tytułowych bohaterów.
Pośpiech jest złym doradcą ale zrobili co zrobili i moim zdaniem zrobili to dobrze. Zdania nie zmienimy bo ciężko zmienić pierwsze wrażenie po filmie.

ocenił(a) film na 3
Hesjan

Nie ma opcji, w Avengers przynajmniej sceny nie są porozrzucane przypadkowo, a to co się tam dzieje jest w jakiś sposób uzasadnione. Film ma proste założenia, grupa znanych i lubianych bohaterów z różnych filmów ma wreszcie połączyć siły by w efektywny sposób powstrzymać lubianego przez wszystkich villaina, zanim do tego dojdzie muszą nauczyć się ze sobą współpracować, co wywoła wiele różnych na ogół śmiesznych sytuacji.

A batman vs superman? W związku z ogromnym zarobkiem avengers, weźmiemy kilka flagowych postaci DC, opowiemy ich historie, pokażemy jak się poznali, pokażemy że mają lub mieli rodziców, i że jest też cała masa innych bohaterów którzy pojawią się w kolejnej części bla bla bla... zarobimy kasę a potem dokoptujemy resztę bohaterów.

Bezsensowna i bezcelowa 'śmierć' mojej ulubionej komiksowej postaci supermana nie zrobiła na mnie ŻADNEGO wrażenia, natomiast gdy w avengers (w jakimś konkretnym celu) uśmiercili podrzędnego agenta to przykro mi się zrobiło.

Zasadniczo w filmie nie obchodziły mnie losy żadnej z postaci, na dobrą sprawę o nikim nic nie wiemy i nikogo nie zdążyliśmy polubić. 0 ciekawych postaci, bo co z tego że Affleck wypadł świetnie, skoro jego bohater był tak zajechany że żyć się odechciewa patrząc na niego -.-

A i jeszcze jedno postacie w Avengers mają przynajmniej jakiś charakter, nie są wypranymi z emocji robotami recytującymi infantylne przemowy.

ocenił(a) film na 9
SithFrog

"To weź mi napisz jednym (może być długie i złożone, byle nie za bardzo) zdaniem napisz o czym opowiada film."
Film opowiada o kształtowaniu się Justice League.

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

"Film opowiada o kształtowaniu się Justice League."

Tak. A Seria Szybcy i wściekli o rodzinie. Nie zrozumiałeś pytania.

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Zrozumiałem. To DOKŁADNA odpowiedź na twoje pytanie. O tym jest ten film.

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Nie, nie zrozumiałeś.

Dla mnie Forrest Gump to film o facecie, który mimo przeciwności losu i braku inteligencji brał udział w najważniejszych amerykańskich wydarzeniach XX wieku, a przy tym zupełnie przypadkowo prowadził naprawdę interesujące życie.

Dla Ciebie Forrest Gump to film o facecie.

ocenił(a) film na 3
SithFrog

Nie wspominam już o tym, że Justice league nie pada w filmie nawet raz i widz nieznający komiksu nie ma o tym pojęcia :)

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Ech....
Chciałeś jednym zdaniem.
Ok, mogę dłuższym:
Film opowiada o powstaniu Justice League, pierwszym spotkaniu jej najważniejszych członków oraz przyczynach ich spotkania i powstania Ligi - intrydze Lexa Luthora, agenta Darkseida mającej na celu wyeliminowanie Supermana - potężnego obrońcy Ziemi i przeszkodzie na drodze inwazji oraz rozpoznanie innych nieoczekiwanych możliwych zagrożeń (czyli mścicieli i metaludzi).

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Od słów "agenta Darkseida" opisujesz coś, czego nie było w filmie :)

Nie było Darkseida, nie było nic o inwazji, nie było nic o mścicielach i metaludziach. A Lex nie chciał wyeliminować Supka na potrzeby kosmitów czy inwazji :)

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Lex wyelimoinował Supka tylko z powodu inwazji, żadnego innego. Tak przynajmniej wynika z tego filmu, chyba że coś jeszcze dodadzą.

Z metaludźmi był plik Lexa :
http://www.youtube.com/watch?v=gfQ8u__-47g
http://www.youtube.com/watch?v=rAg211UmtDY

Znał tez tożsamości Batmana i Supermana czyli ich rozpracowywał.
Darkseida nie było, ale był Seppenwolf (chyba że nie widziałeś wersji Ultimate) - główny zły w nadchodzącym Justice League:

Co było:
Scena z panią senator, obraz i odpowiedni motyw muzyczny
http://www.youtube.com/watch?v=9snJdW-sszg

Scena po śmierci Supermana, gdy Lex rozmawia ze Steppenwolfem (wygląda jak diabeł z obrazu...)
http://www.youtube.com/watch?v=s-MUzvASr8s

Scena rozmowy Lexa z Batmanem , znów obraz i jego charakterystyczny motyw muzyczny (ta scena jest głównym powodem dla którego Bruce zbiera Ligę)
http://www.youtube.com/watch?v=tTXOB2ywzzo

Ciężko to chyba zinterpretować inaczej, czyż nie? ;)

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Ja mówię o wersji kinowej.

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Wersja kinowa to dzika sieka której nie można brać na poważnie i zgodzę się z każdym wiadrem pomyj które zostanie na nią wylane. Amen.

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Ultimate faktycznie coś poprawia?

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Hmm, mało już szczerze mówiąc pamiętam wersję kinową, ale mam wrażenie że tak. Sceny są płynniejsze, nie ma takich "przycinków na krańcach" scen, plan Lexa wygląda na sporo logiczniejszy - jest znacznie więcej szczegółów, widać że od początku grał Clarkiem i Bruce'm, bardziej widać powiązania Lexa z Apokalipsą (czyli np, moim zdaniem b. ważna scena Lexa ze Steppenwolfem - co za debil ją wyciął?) - przez co Lex wygląda znacznie"solidniej", jest więcej Clarka po cywilnemu, Lois ma więcej do roboty, nawet ta scena "Martha" jest wydaje mi się płynniejsza, dłuższa i daje nieco więcej retrospekcji, muzyki i gry Afflecka. Nie wydaje się też że jest nadmiar wątków, film wręcz toczy się całkiem spokojnie
Wersja kinowa jest z pewnością znacznie bardziej dynamiczna i zaskakująca, ale przypomina moim zdaniem dziwnie zmontowany teledysk. Ultimate z kolei może być dla wielu dłużąca się i nudna - ale jest jednak znacznie bardziej spójna.
Jak się ktoś zniechęcił na kinowej to Ultimate go raczej nie przekona, ale gdyby to tą wersje obejrzał w kinie najpierw to może by się nie zniechęcił.

użytkownik usunięty
bluearmy

bluearmy > Piękne słowa

ocenił(a) film na 5
SithFrog

A co to ma do rzeczy jak ktoś zna komiksy? Ja na komiksy żadnego uniwersum czasu ani ochoty ani miejsca nie mam, wychowałem się zaś na kreskówkach Marvela. Filmy są dla wszystkich, nie dla fanbojów komiksowych.

ocenił(a) film na 3
Iselor

Zgadzam się, że filmy są dla wszystkich, ale podobno w BvS jest mnóstwo kadrów żywcem przeniesionych z komiksów i ludzi to cieszy. Ja komiksów nie znam za dobrze i dlatego się zawiodłem.

ocenił(a) film na 8
Stolarcfc

Film był git.

ocenił(a) film na 3
Movie_Crash_Man

Cieszę się, że Ci się podobał.

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Dobrze piszesz. Straszny scenariusz. Film nudny. Wonder Woman wcisnieta na sile. Bardzo zly jest ten film.

ocenił(a) film na 6
JBridgess

Tez odnieśliście wrażenie, że między WW, a Batfleckiem jest większa chemia niż między Lois i Supkiem ? :D

ocenił(a) film na 3
Andares

Ja bym powiedział, że w ogóle jest :) Między Supkiem i Lois jest tak ogromna, że aż kompletnie niewyczuwalna ;)

SithFrog

Całe szczęście akurat występ Bena przekonał mnie aby obejrzeć film o Netoperku razem z nim i Ironsem czuć było ten mroczny klimat , najsłabszą częścią filmu właśnie był sam Super jego wielka miłość , pan gej szef i wonder mop plus Eisenberg dowiódł że nie nadaje się na Lex'a , Doomsday akurat przy nim miałem wrażenie że za chwilę wyskoczy Thorin i zacznie go lać dębową tarczą taka aluzja do cgi białego orka.
Ogółem 4/10 za Batka

ocenił(a) film na 3
kadim_filmweb

Tak, przy całej nędzy BvS zdecydowanie Affleck się wybił i chcę zobaczyć jak tłucze swoich wrogów w osobnym filmie.

SithFrog

Ale zdecydowanie Erka musi być .

ocenił(a) film na 3
kadim_filmweb

Tak, tej scenie w magazynie brakło ciut więcej ognia właśnie z powodu ograniczenia do PG-13. R rated Batman z Affleckiem to może być kurde strzał w dychę.

SithFrog

Dokładnie same trzaski łamanych kości to za mało brakowało mi w tym wszystkim mordy obitej i ociekającą krwią.
Batman to brutalny mściciel , a nie pluszowy przyjaciel.
Teraz czekam na SS ale wnioskując po zwiastunach czeka nas wielka kicha bo film prezentuje poziom marveldisney.

ocenił(a) film na 6
kadim_filmweb

Domsday wygląda identycznie jak El gigante z Resident Evil 4!

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Cavil to najgorsza wersja Supermana. Jest drewniany i zachowuje się jak robot, gdyby mieli robić casting na nowego Terminatora czy Robocopa sprawdziłby się doskonale. Przez cały film ma ten sam wyraz twarzy, uśmiecha się tylko dwa razy, podczas igraszek z Lois i gdy mówi jej że ją kocha. Jego śmierć nie wywołuje żadnych emocji.Punisher w Daredevilu podczas swojego monologu na cmentarzu, w ciągu 4 minut zrobił to co Superman nie mógł zrobić przez cały ponad 2 godzinny film, zaskarbić sobie sympatię widzów nawet tych którzy go nie lubili.
Od MoSa ta postać ciągle stoi w miejscu, ciągle ma te same problemy i rozterki. Nie mówiąc o tym że Kal el w tym filmie jest nieefektywny i strasznie głupi, patrz walka z Batmanem dobrze wiedział że ten ładuje kolejny nabój z kryptonitem a i tak szedł jak idiota wprost na niego, zresztą Batman też nie lepszy, skoro uwierzył w to że Superman wysadził kongres.
Snyder tym filmem tylko udowodnił to, że nie ma w tym uniwersum miejsca dla Supermana.


tutaj masz prawdziwego Supermana

https://www.youtube.com/watch?v=BIaF0QKtY0c

użytkownik usunięty
Hawkarooney

http://rs1096.pbsrc.com/albums/g330/coloradogirl86/Clapping/tumblr_m6odkq8jNo1qb olbn_zps4103fd0c.gif~c200

ocenił(a) film na 3
Hawkarooney

Z większością zarzutów się zgadzam, ale zauważ jak wygląda scenariusz i ile Cavill ma szans na błyśnięcie. Przecież te sceny i dialogi są tak rozpisane, że DeNiro z Hopkinsem by z tego nic nie wycisnęli. Zero polotu.

A z linkiem kompletnie się nie zgadzam. Reeve jest kultowy, ale te filmy można traktować co najwyżej jako superbohaterskie komedie, bo inaczej powodują niemożliwy do zniesienia stopień żenady. Jak serial o Batmanie z lat bodajże 60tych czy 70tych.

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Może trochę przesadziłem obwiniając o wszystko o Cavilla, ale po trochę tez ponosi winę, że zgodził się na taki portret Supermana.

Nie mówię żeby wracać do kiczu z tamtych lat. Chodziło mi osobowość którą wykreował Christopher, gdyby on zginął w walce z Doomsdayem to cała sala w kinie by ryczała.

ocenił(a) film na 3
Hawkarooney

A to już w ogóle inna kwestia, zapomniałem o tym nawet w recenzji. Przy tej ilości wątków i bałaganu scena, która powinna ludźmi wstrząsnąć, która wstrząsnęła swego czasu światem komiksu... po prostu się pojawiła i tyle. Kompletnie mnie to nie ruszyło, a przecież to powinien być najważniejszy moment.

W ogóle to mam wrażenie, że ten film to BATMAN v superman, bo ten drugi to pojawia się i znika i nic wielkiego nie robi. Kurcze, ale lipa :(

ocenił(a) film na 7
Hawkarooney

oglądnąłbym wersje z wyciętym supermanem, czytałem parę komiksów to wszędzie był serdecznym,pogodnym, właśnie aż komediowym. W nowym DC jak piszesz robocop

Hawkarooney

You must be joking;-) A Brendan Routh? Fatalny, żenujący, że nie wspomnę o wyglądzie modela, który dopiero zszedł z wybiegu. IMO to właśnie Cavill jest najlepszym Supermanem. Nie jest jakimś rewelacyjnym aktorem, ale bez przesady-nie jest też kiepski. Miliony fanów na świecie pokochało Supermana z MOS, w tym również ja:-) Właśnie na taki film o Supku czekałem od zawsze. Podobnie jak było w przypadku Batman Begins- zapomniałem zupełnie o istnieniu poprzednich. Christopher był i jest postacią kultową, jeśli chodzi o tę postać, ale po zobaczeniu Człowieka ze Stali w kinie zupełnie odleciałem! A później niezliczone seanse domowe(do dziś obejrzane około 200 razy-ostatni parę dni temu). Henry wzbudził we mnie emocje, śmiech, sprawił że naprawdę mogę się identyfikować z postacią Supermana. Dlatego z niecierpliwością idę na seans BvS, bo czekałem na to prawie 3 lata;-) Jak się zawiodę-trudno. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
SithFrog

Genialna, nieszablonowa recenzja i w dodatku zgadzam się z każdym słowem :D

ocenił(a) film na 3
Ultor

Dzięki za dobre słowo! :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones