Nikt nie trafia za pierwszym razem w swoich przeciwników, wszyscy zmieniają magazynki po maks 30 nabojach, po trafieniu w auto pojawiają się odpryski farby (nie ma żadnych iskier jak w filmach z lat 80-tych typu "Szklana pułapka", bo przecież po strzelaniu nigdy nie pojawiają się iskry! (chyba tylko 2 reżyserów to rozumie w tym Mann)).
W dodatku ta 10 minutowa sekwencja napadu na bank została świetnie zmontowana i genialnie udźwiękowiona ("Gorączka" obok "Terminatora 2", "Matrixa" i "Mrocznego Rycerza" to chyba najlepiej udźwiękowione filmy w historii)!
Film jest genialny, ale ta scena to czysta perfekcja - 9/10!
Jakby nie patrzeć, komentujemy na forum filmwebu a nie fanów strzelnicy/ teksasu itp :-) Dajcie na luz i skupcie się na emocjach jakie ma wywołać w ogladaczu dana scena/ujęcie...Ja zawsze z chęcią wracam do "Goraczki" jak mi ją podają na tacy jak dzisiaj w paramount channel/network to szykuję popcorn ;-) Mimo prawie trzech dekad dalej ta strzelanina otwiera szeroko oczy i uszy (dobre nagłosnienie to must be!) bo daje poczucie/wrażenie ze nie jest przerysowana i do tego , jak rzadko jest tak pomontowana aby widz był w srodku akcji i nie pogubił się kto gdzie kiedy i zza którego winkla wali jak z armaty. A chyba o to chodzi w kinie aby widz poczuł dreszcz...
Gdy Val Kilmer zaczął strzelać, na pewno wystrzelił więcej niż 30 nabojów, a nie widać, by zmienił magazynek. Proszę, na YouTube pt. "Heat: Heist and shootout with the police", 5:22. Jednak faktem jest, że scena jest świetna.
Strzelanina, w której proporcje są 3:100 jest tym pierwszym momentem, w którym widz odczuwa pewien zgrzyt. Policjanci, którzy nie są cywilami, lecz policjantami, przechodzącymi regularne szkolenia ze strzelania, otoczyli trzech bandytów, którzy przemieszczają się z ciężkimi torbami na ramieniu. Może polscy policjanci nie umieją trafić w taki cel, ale poziom wyszkolenia policjantów amerykańskich, jeśli chodzi o posługiwanie się bronią palną, uważany jest powszechnie za wysoki. Potwierdzają to rozmaite testy. Nie mówimy o wiejskich szeryfach, lecz osobach na etacie policyjnym w dużym mieście.