W 94 roku miałem 12 lat gdy zobaczyłem Króla Lwa z kolegami z klasy. Do teraz nie oglądnąłem go drugi raz (poza krótkimi fragmentami). Dlaczego? Po prostu nie chciałem burzyć tej kinowej magii, której wówczas doznałem. Minęło 25 lat i wróciłem do kina na Króla Lwa ze swoim synem. I wiecie co? Magia wróciła, ale nieco w innej postaci. Mogłem pokazać mojemu dziecku kawałek swojego dzieciństwa. Dopiero teraz dobrze rozumiem postać Mufasy. A poza tym w wieku 37 lat znowu ścisnęło mnie za gardło, tak jak 25 lat temu. Warto!