Wkurza mnie, że wszyscy tutaj skupiają się na porównaniach z pierwszą wersją. Nik nie stara się ocenić osobnego filmu, który jest po prostu słaby. Czułam się jakbym oglądała "grę o tron" - ciągle była noc. Pompatyczny. Lekko nudnawy. Mało śmiechu. Zero wzruszeń. Muzyka świetna, ale nie w filmie dla dzieci. Animacja na levelu turbo, ale co z tego, skoro przez to mimiki postaciom brak.
Serio?
Ja w ogóle się nie nudziłem, a znam tę opowieść na pamięć.
Cały czas była noc? Są cztery nocne sceny + finał, to nie jest "cały czas".
Mało humoru? Timon i Pumba są tu jeszcze zabawniejsi, niż w oryginale.
Ciągle była noc? Bez przesady. Przypominam sobie również sceny,w których trwał dzień. A to,że ludzie porównują wersje fabularną do animacji było nieuniknione.