Na Księgę Dżungli przed premierą też posypała się fala nienawiści za "kolejną odsłonę" na dodatek remake, i co? I wyszło fenomenalnie. Fantastyczna animacja, spójna historia. Jeśli tak będzie wyglądał Król lew to nie mogę się doczekać.
Ja też nie moge się doczekać , a wiadomo kiedy pierwszy zwiastun wyjdzie ? nie wiesz czasem
„Księga dżungli” to była tragedia, choć uwielbiam tą historię, to wyłączyłam po jakichś 20 minutach.
ja również nie rozumiem tego całego hejtu a kocham oryginalnego Króla Lwa całym sercem i duszą. nie tyle co totalny opus magnum Disneya, ale mój najukochańszy disney'owski film ever i jeden z najważniejszych symboli mojego dzieciństwa. jak zobaczyłam zwiastun to podjarałam się jak żadnym innym tegorocznym filmem (no, oprócz Avengers Endgame). idę do kina za kilka dni na nowego 'Króla Lwa' i już nie mogę się doczekać, siedzę jak na szpilkach :) już szykuję chusteczki ;)
https://www.rottentomatoes.com/m/the_lion_king_2019
No i masz babo placek, bo film nie okazał się wcale fenomenalny :D:D:D:D
Film animowany ROZDZIERAŁ SERCE, film cyfrowy ogląda się z zainteresowaniem, ale bez większyzch emocji - to spora różnica, wynikająca z kilku powódów, ale jeden jest ewidentny - film cyfrowy jest bardziej zawoalowany.
Trudno w to uwierzyć, ale bajka była bardziej dosadna przez to, że była przejrzysta, jednoznaczna. Śmierć Mufasy (i tego następstwa) zostały ukazane wprost), tymczasem tu wszystko spowija mgła niedopowiedzenia (do tego stopnia, że dzieci na sali dopytywały, co się właściwie stało?). Podobnież finałowa scena pojedynku Simby ze Skazą - jest tak niejasna, tak nieczytelna, że gdy Skaza spadał w przepaść, dzieci dopytywały, któ wygrał?!
Film cyfrowy pogrywa z emocjami dzieci, bawi się z nimi w ciuciubabkę nie nazywając rzeczy po imieniu. Traktuje dzieci jak dzieci. O katharsis nie może być mowy. Co więc pozostaje? Obojętność, obojętność wypełniana popcornem.
Bolesne doświadczenie.
A to przecież seans miał nim być. Miał być katartycznym doświadczeniem żywcem wyjętym z tragedii greckiej i film animowany tym właśnie był: opowieścią o śmierci, traumie i przepracowaniu, a następnie przezwyciężeniu jej bez zaprzeczania jej.
Śmierć pozostawała w pamięci, naznaczała na całe życie. Nie wolno jej było wymazać, zanegować pomimo usilnych prób (hakuna matata). Śmierć jest taką samą wartością jak życie. Bez tej pierwszej nie docenialibyśmy tej drugiej. Dlatego w oryginale, w spotkaniu ojca z synem po latach, Mufasa gniewnie mówi mu: ZAPOMNIAŁEŚ MNIE. ZAPOMNIAŁEŚ MNIE I ZAPOMNIAŁEŚ, KIM JESTEŚ. PAMIĘTAJ!