Nie wiem, sam też się zastanawiam, co to może oznaczać :p

Spoko, to po prostu wypowiedzi, które co jakiś czas się aktualizują. Możesz najechac na gwiazdkę myszką ;)

Ilość postów to przecież ten dymek.

Tak, faktycznie, co innego miałem na myśli, a co innego napisałem. W każdym razie dzięki za poprawienie. Już wszystko porządku :D

Myślę, że w historii filmu jest gdzieś tak ze 20 autentycznie genialnych dzieł. I zawsze się powtarzają w takich zestawieniach, w czołówce z tych 20 zawsze co najmniej 3\4 z nich się pojawia jak co dziesięć lat przy kolejnej aktualizacji zestawień są w tej ścisłej dwudziestce. Nigdy w nich nie znajdzie się miejsce na Władców i Star Warsów a wiecznie się znajdzie dla np. dla Kubricka. Po osiągnięciu przez ciebie tej świadomości ( co nie jest możliwe ) dlaczego, gdybyś faktycznie to pojął i spojrzał na świat taki jaki jest ale dzięki tej świadomości trochę inaczej, sam zrozumiesz jakie nonsensowne są teksty o odmiennych gustach i, że niemożliwe jest zrównanie wszystkiego ze wszystkim ( by np. nie urazić podrostków zauroczonych jakimiś dziecinnymi produkcjami o tzw. wartościach czy jak ciebie podobnego sortu bajkami ). Wtedy samemu ci się zechce np. zaglądać do alternatywnego rankingu i się tam udzielać. :) Ale to po osiągnięciu tej świadomości co jak wiadomo zaistnieje tylko w innym wcieleniu. :)

Tylko że ja mam gdzieś takie rankingi. Nikt mi nie będzie dyktował, który film jest dobry, a który zły. Niech się snoby podniecają Kubrickiem, Kurosawą, Fellinim czy nawet Bayem = mają do tego prawo. Ja nie muszę.

Nie boję się postawić "dychy" czy "dziewiątki", jeżeli film jest rewelacyjny w swoim gatunku. Dla mnie film z każdego gatunku (a nie jedynie dramaty) może osiągnąć poziom arcydzieła. Takimi filmami jest np. trylogia "Władcy Pierścieni". Widzisz, tym się od siebie różnimy, że ja szanuję pozycję "Odysei" i jej wkład w rozwój kina, mimo że jej nie znoszę. Ty hejtujesz "Władcę", ale zaprzeczasz, że to wielkie kino. To twój problem. Jeszcze nie osiągnąłeś pewnego poziomu "świadomości" i ograniczasz się jedynie do pewnego gatunku. Ja oglądam wszystkie (no, może poza horrorami) i nie klasyfikuję, które są lepsze, bo to idiotyczne.

Natomiast co do "Star Wars", to nie są one arcydziełem. Są fenomenem, o jakim inne serie mogą jedynie pomarzyć.

Prawda o gustach jest taka, że są różne. Nie ma lepszych czy gorszych gatunków. Ty uwielbiasz dramaty, ja blockbustery, ktoś horrory, a jeszcze ktoś inny komedie. Żaden z nas nie ma lepszego gustu od pozostałych. To dość oczywista prawda. Zaakceptuj ją, a będzie ci łatwiej w życiu.

Hehe, kij z tym gadaniem. Z fantasy i tak od Władcy wolę Conana Barbarzyńcę, Zielonego węża, czy campowe ale przez to bardzo zabawne Chińskie duchy i może coś jeszcze z Kinga Hu. Zamiast jakichś Potterów, Narnii i innych Piratów z Karaibów - produkcji dla dzieci, których się nie da oglądać wolę doroślejsze tego typu filmy jakie porobili skośnoocy.

A to oglądaj sobie, kto ci broni? Uszanuj tylko odmienne gusta czy opinie. Proste.

Pottera? tak Potter to bajka ale też bardzo dobre fantasy... śmieszny jesteś...

Masz mocno alternatywny gust. Widzę, że gustujesz w kinie Azji.

Raczej nie powinieneś być zdziwiony, że sporo ludzi z Europy za kinem azjatyckim nie przepada- ja wychodzę z założenia, że w kinie z każdego rejonu świata można znaleźć coś wartego uwagi. Jednak masa ludzi takiego kina nie trawi, bo Azja jest dla nich kulturowo zbyt odległa.

No i trudno im się nie dziwić.

Europa też masz kreatywną stronę kina. Np Refn, Tom Hardy, McAvoy, Fassbender.

To tak z takich popularnych, ale to dobra półka.

Ja bym się skupił właśnie bardziej na tym co u nas dobre, a nie zachwycie nad azjatyckim- dlatego bo egzotyczne etc.


Poza tym generalnie porównywanie kina stricte mainstreamowego z mało znanym azjatyckim filmami, nie ma jako tako sensu.

Inna estetyka, inne światy.

Ja się Azjatami średnio interesuje, raczej mam dystans i już dawno wyzbyłem się młodzieńczej fascynacji ich kulturą.


Nie wszystko musi być dorosłe, blockubstery to ostatnia rzecz od, której wymagam dojrzałości- wymagałem jak miałem 15 lat.... a to było jakieś 10 lat temu.

Kino ma tak ogromne spektrum gatunkowe, że ambicje znajdzie się w naprawdę wielu miejscach, a rozrywkowe kino niech pozostaje rozrywkowym.

Dla mnie zarzuty wobec kina rozrywkowego, że za dziecinne etc. pachnie bardzo złym rozumieniem istoty kina i jest bardzo brutalne i szorstkie.

Czy tylko ambicja ma prawo bytu?

Ja po tekście z osiągnięciem świadomości i odmiennych gustach wymiękłem.

Wielcy uczeni, którzy wyliczyli na czym polega esencja dobrego kina.

Kino to emocje, a emocje nie mają wspólnego nic z obiektywizmem - i to jest piękne, a jak ktoś uważa, że nie to życzę mu powodzenia i niech najlepiej nigdy w nikim się nie zakocha, ani zaprzyjaźni, bo to też nieobiektywne ;)

Ludzie, którzy rzucają tekstami o osiągnięciu świadomości, sami świadomości tego czym kino jest nie mają za grosz.

Każdy ma inną wrażliwość na kino, inne gusta- tutaj można powiedzieć, że filmy przez dziesiątki lat miały tak wiele różnych estetyk i tak wiele zostanie jeszcze stworzonych, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Ja nie ufam nikomu, kto piszę z taką pychą i pogardą- on już wie, że ty nie osiągniesz wyższej świadomości ale sam ją ma .

Ot fałszywi prorocy kina, do tego pozbawieni empatii i ferujący wyrokami kto lepszy a kto gorszy ;)

Gościu lubi kino, które nie ma wielu miłośników. Ok, wyróżnia się pod tym względem. Nie zapomina też o wychwalaniu Kubricka, żeby się popisać. Czy to jednak znaczy, że może uważać się za lepszego/dojrzalszego? Absolutnie nie. Sprawa jest prosta.

Nie ma lepszych czy gorszych gatunków. Świetna komedia = świetny dramat = świetny blockbuster = świetny thriller itd.

"Władca" to arcydzieło fantasy oraz kina ogółem i szkoda, że cholewa tego nie dostrzega. Cóż, jego problem. Jego problem, że kino rozrywkowe uznaje za gorsze. Niech sobie żyje w swoim świecie, skoro mu tak wygodnie. Mnie to specjalnie nie rusza. Snoby pozostaną snobami.

Do tego kwestia innej gatunkowości i jej uszanowania czego pan Grzegorz tak bardzo nie rozumie. 5/10 dla ambitniejszego sc-fi w żadnym razie nie czyni go gorszym od filmu akcji ocenionego na 6/10. Oceniałem te film w innej skali, bo przez inne pryzmaty gatunkowe.

To w sumie wyjaśnia dlaczego z takim trudem ogarnia kino rozrywkowe i odmawia mu rację bytu.

"Po osiągnięciu przez ciebie tej świadomości ( co nie jest możliwe ) dlaczego, gdybyś faktycznie to pojął i spojrzał na świat taki jaki jest ale dzięki tej świadomości trochę inaczej, sam zrozumiesz jakie nonsensowne są teksty o odmiennych gustach i, że niemożliwe jest zrównanie wszystkiego ze wszystkim ( by np. nie urazić podrostków zauroczonych jakimiś dziecinnymi produkcjami o tzw. wartościach czy jak ciebie podobnego sortu bajkami )"

"Myślę, że w historii filmu jest gdzieś tak ze 20 autentycznie genialnych dzieł. I zawsze się powtarzają w takich zestawieniach, w czołówce z tych 20 zawsze co najmniej 3\4 z nich się pojawia jak co dziesięć lat przy kolejnej aktualizacji zestawień są w tej ścisłej dwudziestce"

Jak już mam serdecznie dość takiego zjawiska.

Obiektywna ocena kina.

Spłycacie kino do jakiegoś równania matematycznego co jest dobre, a co złe, bo da się to wyliczyć.

To jest subiektywizm czysty. Twoja opinia to też subiektywizm, że alternatywny to nie zmienia, że subiektywizm.

Kino to sztuka, sztukę odbierasz przez pryzmat swoich własnych doświadczeń z filmem- ale z życiem też. Każdy ma inną wrażliwość, nie masz prawa odmawiać innym, tego, że tej wrażliwości nie mają wcale.


Ktoś oglądając Władcę, może w sobie odnajdywać wewnętrzne dziecko. A to, że Ci się nie podoba?

To nie ty stanowisz czym jest kino w wymiarze totalnym. Każdy ma swój odbiór i przetwarzanie kina przez zmienne doświadczenia i wrażliwość.

Chcecie zrobić ze sztuki naukę, sprowadzić ją do równania. Smutne.

Tak. Bardzo dobry film ;)
Racja z tego jest. Szopa i drzewo to po prostu bohaterowie lubiani przeze mnie ;)

Bez urazy ale zobacz w słowniku co oznacza SF. Gatunek SF jest moim ulubionym i filmy z tej kategorii oceniam z pewną pobłażliwością - także te rozrywkowe. W danej konwencji uznaję naciąganie części "science" ale tutaj zabrakło jej całkowicie. 4/10.