PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=682170}
7,7 228 229
ocen
7,7 10 1 228229
8,6 45
ocen krytyków
W głowie się nie mieści
powrót do forum filmu W głowie się nie mieści

Witam. Zazwyczaj do pisania takich tekstów mam swojego bloga, ale ostatnio postanowiłem, że nie będę tam pisać o filmach których nie polubiłem. Dlatego wylądowałem tutaj.

---

Zawiodła mnie wizja świata, próba zobrazowania tego co się dzieje wewnątrz umysłu człowieka. Przede wszystkim, było to bardzo... banalne i zachowawcze, jak spódnice za kostki. Z abstrakcją też możecie się pożegnać. Ot, emocje jako ludziki. Czytają gazetę, pracują na zmiany, śpią. Czy te ludziki mają swoje ludziki wewnątrz swoich główek? To ile ja mam ludzików w swoje główce? Wybiegam z sami, to zbyt męczące i przerażające.

Cały ten system zarządzania pamięcią i emocjami był bardzo niewystarczający. Nie dałoby raczej rady zrobić np. serialu osadzonego w tym świecie, bo te mechanizmy wydają się dopasowane tylko wstępnie do tej jednej historii. Potem zresztą historię trzeba było naginać do tych biednych mechanizmów itd. (czysta głupota w postaci wagoniku z myślami, który zatrzymuje się na noc, żeby film był dłuższy o 15 minut) I jeśli ktoś oczekuje jakiegoś reprezentatywnego sposobu na przedstawienie tego, jak umysł pracuje, z szacunkiem do istoty ludzkiej, to dostanie samochód z Flientstone'ów jako przedstawiciel rakiet kosmicznych.

Wszystkie te zasady są nieprzemyślane, mylące i dziurawe. Zupełnie jakby kolejne 10 minut robili zupełnie nowi ludzie, którzy byli przydzielani do projektu po zwolnieniu poprzedników. Dla przykładu, bohaterki by przejść z jednej strony na drugą korzystają z pomieszczenia abstrakcyjnego. A tam robią im się trójkątne nóżki, bo Pixar zżyna tu z Kubańczyka Pabla, więc bohaterki biegną, wydostają się, są normalne... i co? I nic. Scena zbędna. Albo to: poza radością i smutkiem jest tu jeszcze strach oraz gniew. I jakaś piąta emocja. I co? I nic. Po wspomnieniach chodzą typy i wsysają odkurzaczem wspomnienia. I co? I nic. Pomiędzy wspomnieniami błąka się Wymyślony Przyjaciel z dzieciństwa. I co? Nic, jest przedmiotem który zostanie wykorzystany podczas jednego dużego filleru. Połowę filmu można by wywalić i nikt by się nie zorientował.

cały ambaras dzieje się z tego, że Radość i Smutek zostają wessane i wyrzucone po drugiej stronie umysłu. I mogą zginąć na zawsze, jeśli nie zdążą. (Co?! To nie ma sensu!) Mało tego - później Strach będzie też chciał być wessany, bo się podda, ale nie będzie mógł. No bo nie. (Co?!) Albo to: po co w tym filmie smutek? Cały czas coś psuje. Ot, dotyka wspomnień i zmieniają się one w żałosne. Czemu dotyka? Bo zapomniała. Bo... bo. I tak dalej. Strasznie irytująca postać, aż do finału Garret się zastanawia, po co w ogóle w głowie bohaterki są inne emocje poza radością, skoro i tak to ona robi wszystko, a pozostałe postaci tylko się patrzą. Taki mechanizm nie ma sensu na żądnym poziomie. Przy okazji - Radość tutaj często czuje Smutek. Zero konsekwencji. Nie wiem, jak mogli oczekiwać, że dziecko za tym bałaganem nadąży, skoro to samo dziecko według nich może nadążyć tylko za konceptem samochodu Flienstone'ów.

(Moje rozwiązanie to kopiowanie świata Paraludzi z "Równi bogom" Asimova, którzy byli dosłownie z innej planety. Zbudowanie wnętrza umysłu na całkowitej abstrakcji, gdzie wszystko jest ze sobą połączone na zasadzie jedności, bycia częścią jednego mechanizmu. Oparcie historii o konflikty między emocjami, które by ze sobą dyskutowały przy użyciu argumentów [tak, mamy 2015 rok, dziś można dyskutować bez argumentów, więc muszę zaznaczyć takie detale. Jeśli to było dla ciebie zbędne, przyślij zdjęcie i dane kontaktowe, ożenię się z tobą]. Ale to pewnie byłoby zbyt skomplikowane dla dzieci i dorosłych. Znaczy, "dorosłych". Takich, co myślą, że okres dojrzewania przychodzi z wiekiem automatycznie itd. Już nie mówiąc o tym, że twórcy musieli by się faktycznie wysilić przy tworzeniu czegoś takiego.)

Aha - zapewne pojawi się argument, że dzieci to dzieci, są debilami do czasu, aż osiągną pewien wiek i wtedy magia działa, i mogą oglądać nieco bardziej wymagające filmy. Widziałem już filmy popularne, które umiały opowiedzieć trudne tematy dzieciom, więc w taką sztuczną granicę zwyczajnie nie wierzę. Skoro tyle dzieci dało radę zrozumieć, czemu Kamień Filozoficzny pojawił się w spodniach Harry'ego, to Pixar mógł pójść o wiele dalej ze swoim filmem.

A że większość dzieci jest wychowywana na debili które nic nie mogą zrozumieć to już inna sprawa.

Jest tu jedna scena zachęcająca do uronienia łezki, mianowicie - żeby nie zdradzać wiele - pożegnanie wymyślonego przyjaciela z dzieciństwa. Można było ją zrobić lepiej, nie miała ona żadnego znaczenia dla Riley, bla bla bla, ale to co się wtedy działo, było piękne i zasługiwało na swoją łzę. Radocha upuszcza ją - łzę - mówi, że będzie o nim pamiętać, i coś-tam jeszcze, że zrobi coś dla niego, po czym... biegnie do fabryki, trzepie miliard kopii "idealnego chłopaka" który powstał w umyśle dziewczynki, ustawia z nich słupek na który się wdrapuje, po czym leci heeen, japą do przodu. Jej się udaje w ten sposób przedostać na drugą stronę kanionu, a klony giną w identyczny sposób jak przed chwilą ta ważna postać, której odejście miało wywołać smutek... i tutaj moment konsternacji. Co twórcom strzeliło do głowy by zrealizować tak masakryczną scenę? Ja wiem, to były tylko piksele, nawet w świecie filmu, ale przed chwilą była scena która kazała z powodu tych samych pikseli czuć smutek, widzieć w nich coś więcej. Czy serio żyję już w świecie, który przejąłby się tymi ludźmi tylko wtedy, gdyby byli oni czarni lub homoseksualni? Serio, gdzie była ta różnica?!

Najgorszą wadą jest jednak co innego - całkowicie zignorowanie myśli jako składnika humanitaryzmu. Są jedynie emocje i nic poza tym. Jeśli są jakieś odczucia, to ich źródło jest niejasne, mistyczne i nienazwane. Ot, wszystko wywołuje jakieś emocje, które następnie są dotykane na niebiesko lub żółto by w ten sposób zdeterminować czy jesteśmy szczęśliwi czy nie. I to wszystko. Ten film twierdzi, że za tymi oczami nie ma nic z inteligentnej istoty. Co więcej, człowiek za nic nie jest odpowiedzialny i nie ma żadnej kontroli. Jak ludziki w twojej głowie się pokłócą i wszystko fest zepsują z własnej winy to masz przerąbane i nawet się nie zorientujesz. Zamienisz się w roślinę. Nie, nie że to zrodzi jakieś twoje podejrzenia. Nie, po prostu nic nie będziesz czuć. Tylko tyle umiesz. Czuć.

W sumie tylko to pożegnanie wymyślonego przyjaciela było dla mnie zaletą, innych nie widzę w tym filmie. Nawet z tym morałem, nad którym ludzie się zachwycają, jest wiele rzeczy nie tak. Chodzi o zrozumienie, że dobrze jest się smucić, bo ze smutku mogą wyjść radosne wspomnienia. Po pierwsze, nie wyszły. Popłakali i koniec filmu, a potem Radocha robiła wszystko po staremu samodzielnie i było dokładnie tak, jakby środkowa część opowieści w ogóle się nie wydarzyła. Po drugie, co było złego w początkowym stanie - gdy z radosnych momentów wynikały kolejne radosne momenty? Z niepoddawania się i cieszenia się tym, co dobre?

Aha - "Zostaw Jake, to miasto chmur". Dosłownie złapałem się za głowę, bo nie mogłem uwierzyć,że to naprawdę miało miejsce. Na cztery sekundy znowu byłem na seansie "Hobbita 2". OKROPNOŚĆ. Najgorszy żart nawiązujący do innego kina w historii... cóż, kina.

PS. Czy Radocha w oryginalnej wersji jest trochę mniej irytująca? W Polskiej brzmi jak joł-joł-luz-wyczes-babcia, która by nie przetrwała podstawówki, bo by ją dzieci zabiły śmiechem za taki styl.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Nie oczekiwałem odpowiedzi, to tylko przemyślenie jak można potraktować w ten sposób tak kreatywny obraz jakim jest Inside Out.

BTW. Napisałeś, że : "Aha - zapewne pojawi się argument, że dzieci to dzieci, są debilami do czasu, aż osiągną pewien wiek i wtedy magia działa, i mogą oglądać nieco bardziej wymagające filmy. Widziałem już filmy popularne, które umiały opowiedzieć trudne tematy dzieciom..."

Oglądanie bardziej wymagających filmów to nie kwestia wieku a wiedzy, wrażliwości i spostrzegawczości. Przeciętny człowiek w wieku reprodukcyjnym nie pojmie filmów Takowskiego czy Bergmana pomimo tego, że są dorośli. Inside Out to nie animacja dla jak to nazywasz debili bo dzieci to debile, to po prostu kreatywne wyobrażenie tego w jaki sposób działają ludzkie emocje. Problem Twojego podejścia polega na tym, że traktujesz tą wizję jako prawdę objawioną przy czym jej złem jest prostota przekazu. Tymczasem założę się, że większość dzieci nie wyłapie wielu elementów tej animacji. Odnoszę wrażenie, że wolałbyś zobaczyć jakiś wykład Freuda i Nietzschego. Odwiedziłem Twojego bloga i zatrzymałem się na recenzji Full Metal Jacket gdzie napisałeś, że ma on swoją lekką stronę i to mnie troszkę przeraziło.

ocenił(a) film na 4
Kolbe

Masz dosyć powierzchowny problem ze zrozumieniem polskiego języka pisanego. Weź to pod uwagę, może nie być dla ciebie za późno.

A skoro już przy tym jestem, to Twój pierwszy komentarz wskazuje na poważny problem z posługiwaniem się tym samym językiem. Przynajmniej mam taką nadzieję. To pozwala mi nie traktować twojego postu poważnie.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Czego ja oczekiwałem od osoby która ma problem ze zrozumieniem prostych filmów ? Oczywiście komentarza o braku zrozumienia języka i posługiwania się nim. Witamy w internecie. Przepraszam, nie wiedziałem z kim mam do czynienia. Wycofuję się.

ocenił(a) film na 4
Kolbe

Dobra, to tak na przyszłość, jakby ktoś się pytał:

1) Dla powyższego użytkownika użycie słów określających stosunek emocjonalny w jakimkolwiek tekście oznacza, że są w nim wyłącznie słowa określające stosunek emocjonalny. Jeśli są też np argumenty, to on już ich nie widzi. Jedna emocja i bach, wszystko inne jest przekreślone. Bo jest emocja. A to oznacza, że człowiekiem kierują wyłącznie emocje i jest psem pozbawionym wolnej woli. Udowodnione. Nie żebym za tym tokiem rozumowania nadążał, ale w jego przypadku tak właśnie jest.

2) jeśli z kolei nie użyjesz żadnego słowa określającego stosunek emocjonalny... Czyli napiszesz rzetelny, obiektywy artykuł... To jesteś psychopatą. Ciężki wybór. Albo kochasz "Inside Out", albo jesteś pozbawionym empatii seryjnym mordercą. Wygodne.

A to tylko jeden komentarz. Zapewne ten użytkownik miał na myśli co innego, tylko ma pewne problemy z wyrażaniem swoich myśli. I nie ma w tym nic złego. Tez je miałem, też musiałem się nauczyć formułowania tego, co chce przekazać. Ale trzeba chcieć. Trudno.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

1. Zaczynając u podstaw psychologi jesteśmy więźniami ego oraz popędów: erosa i thanatosa. Nie jestem ekspertem z psychologii ale wydaje mi się jednak, że emocje mają znaczący wpływ na podejmowane przez nas decyzje a zaburzenia emocjonalne wręcz je utrudniają, przykład: fobie, działanie w afekcie. Na prostym eksperymencie możesz to sprawdzić w tym momencie na własnej skórze, zastanów się jak się teraz czujesz albo np. poparz się.

2. Nie ma czegoś takiego jak obiektywizm ponieważ istnieje coś takiego jak ego. U podstaw zawsze jestem ja, moje. Są normy obiektywne ale bardzo wąskie w filmie to będzie np.: Avatar ma świetne efekty specjalne ponad 90% się z tym zgodzi więc normę można uznać za obiektywną.

Gdzieś tam na Twoim blogu doczytałem, że uważasz się za obiektywistę ale tekst dotyczący Inside Out mówi zupełnie co innego wręcz powiedziałby jest zaczepliwy i buzuje od niego zwyczajną niechęcią.i nie mam nic przeciwko temu jeśli jest się konsekwentnym względem samego siebie. Dodam jeszcze, że nie jestem jakimś obrońcą twórczości Pixara, ale szok jaki przeżyłem po przeczytaniu tekstu kazał mi prześledzić czy ta animacja kogoś tak skrzywdziła.

ocenił(a) film na 4
Kolbe

Ale ja już wiem, że ma pan problem z rozumieniem tekstu pisanego, nie musiał mnie pan o tym ponownie informować. :)

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

To, że nie odwołuję się do wszystkiego co napisałeś, nie znaczy, że czegoś nie rozumiem Podsumowując: uważam, że Twoja recenzja jest nieobiektywna (a podobno jesteś obiektywistą), chciałbyś żeby Inside Out był bardziej dla dorosłych, bo w obecnej formie jest dla debilnych dzieci którym trzeba łopatą sypać banały (są przecież inne trudniejsze bajki). Nie rozumiem, czy dobre kino zawsze musi być trudne i skomplikowane ? Czy prostota i przystępność to zbrodnia ? Nie sądzę. I nie, nigdzie nie napisałem, że: "albo kochasz Inside Out albo jesteś psychopatą", ale jeśli uważasz, że emocje i popędy nie mają wpływu na Twoje życie to zdecydowanie jest coś z Tobą NIE TAK. Hymmm.... wychodzi na to, że nie tylko ja mam problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego :)

BTW. Miałeś kiedyś do czynienia z dzieckiem ? Próbowałeś puścić kiedyś dziecku film, bajkę ? Ja ten etap przerabiam po raz drugi. Dziecko w wieku 6 lat nie jest jeszcze w stanie wchłonąć takiej animacji jak Inside Out (poza walorami estetycznymi) i więcej z tego pytań dla mnie, niż odpowiedzi dla dziecka. Dojrzałość emocjonalna człowieka kwitnie długo i jest zależna od wielu czynników. Szkoda, że już nie odniosłeś się do tematu ego i popędów, ale nawet tego nie oczekiwałem.

Aha, jeśli już koniecznie chcesz per Pan to wypada się przedstawić, dla mnie jesteś avatarem w internecie.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Po powyższej dyskusji, obawiam się, że to Ty nie dostrzegasz innych od swoich punktów widzenia i argumentacji. I zamiast próbować prowadzić dyskusję, uciekasz od niej, używając śmiesznych argumentów. Chyba że sam masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego swego dyskutanta, i uciekasz od tego stosując klasyczny motyw zaprzeczenia.

ocenił(a) film na 4
truegod

Komentarz który napisałem wczoraj:

"warto się przyjrzeć komentarzom w tym temacie, bo wielu dobrze potrafi wytłumaczyć gdzie dostrzegli wspaniałość tego filmu"

Wiesz, jeśli naprawdę cię to interesuje.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Przeczytałem cały wątek. Większości ludzi odpisywałeś, tego powyżej, zignorowałeś, pomimo tego, że używał całkiem sensownych i racjonalnych argumentów. Gdyby był trollem, albo pisał zupełnie nie na temat, zrozumiałbym. Ale tak nie jest, więc wydało mi się to zupełnie nie na miejscu. No ale cóż...

ocenił(a) film na 4
truegod

A więc wiedząc, że jest zupełnie inaczej, i tak postanowiłeś skłamać, że "uciekam od dyskusji, używając śmiesznych argumentów", "mam problem ze zrozumieniem tekstu pisanego" i stosuję "motyw zaprzeczenia"

To było szybkie.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Wiem tyle, że albo nie rozumiesz, albo świadomie ignorowałeś powyższe wypowiedzi użytkownika Kolbe, co niestety nie świadczyło by o Tobie zbyt dobrze. On bowiem próbował nawiązać rzeczową dyskusję z Tobą, a w odpowiedzi usłyszał jedynie... no własnie, nic za specjalnie nie usłyszał. Bo wypowiedzi w stylu zarzutów, że dany użytkownik nie rozumie języka polskiego, co jest z gruntu nieprawdą, bo jakoś mi nie sprawiło żadnego problemu, by zrozumieć to, co miał na myśli, nic nie wnoszą, i są jedynie ucieczką od rzeczowej dyskusji. Jemu film się podobał, Tobie nie, mi nie sprawia problemu zrozumienie obu punktów widzenia, nawet jeśli się z jakimś nie zgadzam. Jak długo nie jest to zwyczajne, nie Bo Nie, bądź tak, Bo Tak.

_Garret_Reza_

Jak dla mnie film jest REWELACYJNY - mocne 10!!!. Przeczytałem tylko kilkanaście pierwszych zdań z Twojego opisu... przez resztę nie dałem rady przebrnąć ;-) Gdyby w ten sposób jak Ty to zrobiłeś podejść do każdego filmu, to w każdym, ale to w każdym filmie wiele rzeczy nie trzyma się kupy i wiele rzeczy jest bez sensu. Ten film miał być prosty do dzieci i taki był :-)

O gustach się nie dyskutuje, ale żeby film dla dzieci tak analizować...8-0?????

ocenił(a) film na 4
cocosh

Rozmawianie z Panem na żywo to musi być komedia.

_Garret_Reza_

A z Panem tragikomedia...

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Nie napisałeś/łaś jeszcze o czymś... W tym filmie te ludziki w głowach dziewczyn są kobietami a u chłopaków męszczyznami a Riley ma jedno i drugie. Czy to znaczy że ona jest obojniekiem?

ocenił(a) film na 4
Mary_PL

W ogóle bym do tego nie przywiazywał wagi. :-) strzelam, że sceny w głowie rodziców wymyślił już ktoś inny niż początkowy koncept z zawartością głowy głównej postaci ludzkiej i nie interesowała go spójność. Ot, powód do żartu, w którym wszystkie emocje u matki wzdychają do zdjęcia jakiegoś typa. Dalej twórca już nie patrzył.

I tyle teoretyzowania ode mnie...

_Garret_Reza_

Bierzesz to za bardzo dosłownie (a to najgorsza rzecz jaką można robić oceniając film), przecież każdy człowiek jest inny, ma inną osobowość, charakter etc. więc płeć emocji nie ma tu większego znaczenia, emocje są spersonifikowane ale nie są to jakieś prawdziwe istoty, wszystko co dzieje się w głowie Riley jest swego rodzaju metaforą by bawić młodszych

ocenił(a) film na 4
DR16

Nie jestem pewny, czy to komentarz skierowany do mnie. Część twojego postu dotyczy tego, co pisałem, ja druga część tyczy się tego, co pisał ktoś inny...

_Garret_Reza_

Potraktuj to jako komentarz dla ciebie i tej drugiej osoby

ocenił(a) film na 4
DR16

Cóż, z tą częścią do mnie to nie wiem, co powinienem zrobić. Nie odniosłeś się do żadnego z moich argumentów, napisałeś jedynie, że nie mam prawa do nich, bo szkodzę wtedy kinu, bo... Bo tak. Nic z tym nie zrobię niestety.

_Garret_Reza_

Czy ja powiedziałem że szkodzisz kinu bo tak ?

Nie, po prostu powiedziałem dlaczego uważam że niewłaściwie oceniłeś aspekt płci emocji

użytkownik usunięty
Mary_PL

Riley jeszcze nie przeszła okresu dorastania i nie stała się w 100% kobieca, nie odkryła swej kobiecości. Ma więc coś z dziewczyny i chłopaka. Oczywiście, w sensie emocjonalnym :)

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Ja nie będę się rozpisywać, zwyczajnie mnie ta bajka nie powaliła, nawet nie rozkminiam dlaczego. Po prostu mimo potencjału i nadziei film nudził mnie z każdą chwilą. Moja 5 latka też jakoś nie mogła się zainteresować tą historią, a za pewne kompletnie nie rozumiała przesłania filmu. To chyba jedna z m niej udanych bajek w ost roku zaraz obok Pszczólki Maji i Fruu.

_Garret_Reza_

Bardzo smutne miałbym życie gdybym chciał oceniać filmy obiektywnie. Na szczęście nie jestem krytykiem filmowym.
I tak, wiem, że rozmawianie ze mną na żywo to musi być komedia i mam problem z czytaniem ze zrozumieniem, ale mimo wszystko dobrze mi się czytało Pana krytykę popartą konkretnymi argumentami.

ocenił(a) film na 4
1luklys

Wcale nie uważam, że rozmowa z Panem byłaby komedią, nie widzę też oznak problemów ze zrozumieniem. Co najwyżej inaczej rozumiemy pojęcie "obiektywny", ale to nie musi jeszcze coś konkretnego oznaczać.

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Ze wszystkim się zgadzam, cieszę się, że jest jeszcze na tym forum ktoś, kto myśli podobnie:) Chciałam jeszcze dodać, że emocje tak naprawdę nie są ani złe ani dobre, one się poprostu pojawiają. Wysuwanie na pierwszy plan radości, jako tej najważniejszej (tak to odebrałam) jest niepoważne.

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

jestem po seansie tej animacji i zgodzę się z tobą w ogóle że to jakieś byle co było.. a ta cała postać"smutna" jakbym mógł to bym jej nogi i ręce z dupy powyrywał.. tak mnie denerwowała..

_Garret_Reza_

Czytam ten komentarz i zaczyna mnie boleć głowa - tak durnego komentarza dawno nie widziałem, wszystko bierzesz dosłownie - Wszystko !!

Personifikacje emocji nie są jakimiś ludzikami żyjącymi w ludzkim umyśle, one są swego rodzaju metaforą tego jak się w danym momencie czujemy.

Wierz mi, bardzo chce powypisać moje powody i pośmiać się z twoich ale to po prostu niemożliwe, twój komentarz tak razi głupotą że to aż po prostu fascynujące.

ocenił(a) film na 4
DR16

Przecież ty już tu mnie próbowałeś nabrać 24 dni temu, czego nowego oczekujesz? :)

Znaczy, dobrze zakładałeś, że nie będę ciebie pamiętać, ale już na forum został ślad, więc to będzie na tyle. Pa.

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Uff, co za ulga, że kogoś poza mną rozczarował ten film ;) miałam to samo: wszyscy dookoła kompletnie zachwyceni, a mnie dziwiło, jak mozna było nazwać ten film choćby dobrym.

Czego brakowało w nim mi? Przede wszystkim jakiegokolwiek stworka prezentującego rozsądek - bez takiego kontrolera ludzki umysł w sumie niczym nie różni się wszak od umysłu zwierzątka, i tak też wygląda umysł Riley. Jej decyzje mają mało związku z otoczeniem, za to dużo z kłótniami ludzików po kopułą, skutkiem czego dzieweczka zachowuje się jak... delikatnie mowiąc, opętana. Brakuje mi też jakiejkolwiek pozytywnej emocji poza wkurzajacą, nieracjonalną i męczącą Radochą - nie było choćby banalnego Spokoju, Odwagi, Zadowolenia, Sumienności, no czegokolwiek. Skutek? Radość od początku pełni niekwestionowanie najwazniejszą rolę, a reszta ludzików jest obok niej... w sumie ciężko stwierdzić, po co, bo po chwili zastanowienia nad filmem dochodzi się do wniosku, że najfajniej żyłoby się z samą Radością w głowie. Nie ma radości - życie Riley się sypie, radość wraca - wszystko się stabilizuje. Ponoć przesłanie filmu miało być takie, że to Smutek udowodnił, że też jest potrzebny i pomógł Riley "wydorośleć". Fabuła tego nie potwierdza - Smutek najpierw napsuł Riley wiele wspomnień i usunął jej "podstawy" (jak mam to rozumieć w warstwie psychologicznej? że straciła te wspomnienia, czy co?), potem kilkukrotnie pomógł jakimś mało ważnym potworkom w jej podświadomości, a potem... wrócił tylko dzięki pomocy Radości i nauczył się psuć wspomnienia tylko do połowy, zostawiając resztę tej pierwszej. Koniec. Nie wiem, gdzie została tu podkreślona rola Smutku jako ważnego uczucia.

Inna sprawa - skoro Smutek umiał korumpować wspomnienia dotykiem, to dlaczego reszta emocji nie miała takich mocy? Podpowiem wam - bo tak pasowało scenarzyście. Jest to pierwszy i ostatni powód, dla którego takie prawa panowały w sferze emocjonalnej Riley. Nie ma to śladu logicznego wyjaśnienia. Dodatkowo, Smutek był tak irytującą postacią, że bił w tej dziedzinie nawet nieznośną Radochę - kiedy po raz czwarty w ciagu kwadransa psuł te kulki ze wspomnieniami i po raz czwarty przepraszał, zaczęłam zastanawiać się, czy istnieje na świecie ktokolwiek, kto nie miałby w tym momencie ochoty dać mu mocno... do zrozumienia, jak złe jest to, co robi.

Dodatkowo kompletnie IMO źle i nieżyciowo przedstawione dopasowanie sytuacyjne emocji - rozpędzona trzylatka czująca strach przed... leżącym na ziemi kablem? 90% dzieci zaliczyłoby glebę, wstało i pobiegło dalej nawet nie myśląc o strachu. Smutek jako druga emocja - ba, Radość jako pierwsza w życiu człowieka? Daję głowę, że strach i złość są dużo bardziej pierwotnymi emocjami. Niemowlę rodząc się przeżywa szok a jego nadnercza zalewają ciało adrenaliną - na pewno jest przerażone. Głód, zimno, nieobecność rodziców - to wszystko rodzi strach (no bo przecież nie smutek, c'mon), no ale od początku oczywiste było, że szefem musi być Radość i to ona musi być pierwsza.

Rozumiem, że film jest dla dzieci i wymagał uproszczeń, ale film oparty o same, w dodatku mało trafne uproszczenia nie moze być dobry. Nawet dla dzieci.

ocenił(a) film na 4
slothqueen

Ostatni akapit bardzo mi się podoba. :)

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

Chyba odraza steruje Ci pulpitem :P

ocenił(a) film na 4

Tak nie jest, dziękuję za troskę.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Witam,
Ja po prawdzie jestem filmem zachwycona, ale dobrze wiem, że to jest nieobiektywne. Fillerów jest masa i jest to chyba tak oczywiste, jak tylko może być.

ocenił(a) film na 9
nikolazd

[Przypadkiem kliknęłam enter]
Uważam, że to duży mnus filmu, ale zostawił we mnie tak wyraźny ślad, że po prostu nie mogłam nie wystawić mu niższej oceny. Cieszę się, że nie muszę oceniać obiektywnie, bo widząc twoją ocenę i naprawdę sensowne argumenty, przerzuciłabym ocenę na 6/7. Filmweb nie jest stroną dla krytyków, i Bogu dzięki. Zgadzam się z twoją opinią, ale Inside Out odbieram niesamowicie personalnie, a do tego dochodzą jeszcze emocje mojej ośmioletniej siosstry (pierwszy film, na jakim się popłakała). Dlatego moja ocena jest jaka jest, choć w twoich słowach jest wiele racji.
Mam nadzieję, że jak będę miała trochę czasu, napiszę ci coś trochę bardziej składniowego. :)

ocenił(a) film na 4
nikolazd

Nie wiemwiem, czemu wcześniej nie odpisałem... Może widziałem tylko pierwszy komentarz?

W każdym razie, nie musisz się tłumaczyć. :-) chociażby czytajac posty powyżej udało mi się zrozumieć, czemu ludzie tak szaleją na punkcie tego filmu, i nie widzę w tym nic złego.

Sam uwielbiam choćby "Stowarzyszenie umarłych poetów", które jest obiektywnie głupim filmem. Ale go szanuję i potrafię to stanowisko obronić.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Straszne jest to Twoje podejście :) Nie wiem jak wy, ale ja staram się po prostu oglądać film i dobrze się bawić a nie go analizować i wyłapywać błędy. Niektóre sceny mimo, że niepotrzebne były całkiem zabawne i po prostu wyjaśniały jak dzieją się rzeczy w naszym mózgu. Postacie emocji muszą kierować się tylko jedną rzeczą. Naprawdę scena z klonami była jakaś masakryczna? Nie zauważyłem. Największy plus tego, to to że film może zostać w głowie dziecka, że za kilka dni po prostu przypomni sobie film i powstrzyma gniew, albo będzie poprawiało relacje z rodzicami.

ocenił(a) film na 4
KX_Keytinho

Z własnego doświadczenia wiem, że dzieci połowę oglądania spędziły biegając po kinie.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Zależy jakie dzieci. No i zawsze według mnie lepiej obejrzeć w domu.

ocenił(a) film na 4
_Garret_Reza_

W głowie się nie mieści jest filmem średnim. Ale otoczka tego dzieła wywołała u mnie uczucia podobne jak po utrzymaniu strzała mokrą szmatą w twarz. Chodzi mi o hype jaki mu stworzono. Słuchałem wielu audycji z zachwyconymi recenzjami, wydałoby się obiektywnych i reprezentujących podcastów. Tylko dwa powody takich peanów przychodzą mi do głowy. Owczy pęd albo kasa.

ocenił(a) film na 4
waniah

Jest jeszcze trzeci: ludziom się podobało i tyle. Jak poczytasz niektóre komentarze na początku tematu to tam można to wyraźnie wyczytać.

ocenił(a) film na 4
_Garret_Reza_

Jedno biegunowa polaryzacja ocen przypomina mi podobna sytacje z filmem Avatar. Po początkowej sztucznej euforii przychodzi refleksja i opamiętania. Oczywiście film mógł się podobać ale nie wątpliwe jest tylko przeciętny

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

W głowie się nie mieści nie jest złe, ale jest totalnie przehajpowane. Naprawdę nie rozumiem zachwytów tym filmem, i tego, że obecnie zgarnia wszelkie możliwe nominacje. Może temu, że interesuję się tworzeniem się myśli; tym jak otoczenie potrafi na nas wpływać; jak otoczenie każe nam myśleć pewne rzeczy itd., i uproszczenie całej sytuacji było nieznośne. No, ale to film dla dzieci bla bla bla. Sam seans mnie wynudził. Już pomijając, że Radość i Smutek chciało się naprać po gębie, takie były denerwujące - ja film skoczyłam oglądać z inną refleksją. Zasiądzie do oglądania taki młody człowiek, który jeszcze niekoniecznie rozumie co się u niego w głowie dzieje, i po tym filmie stwierdzi, że on nie musi nad sobą panować. Każdy wybuch złości, smutku, płaczu, cokolwiek, to nie jego wina, to wina tych ludzików. I wyrośnie takie pokolenie niepanujące nas sobą, bo uzna, że nie musi. Że oni za to nie odpowiadają. No kurde!

Jakoś niedługo po tym obejrzałam Osmosis Jones. Nie twierdzę, że obiektywnie jest to lepszy film, ale mi podobał się bardziej. Świat przedstawiony był względnie spójny, łącznie z relacją Frank-jego wnętrze, a do tego film niesie bardzo otwierające oczy przesłanie bez przesadnego popadania w moralizatorstwo. A przy tym sam seans jest przyjemniejszy, bo Osmosis jest utrzymany z formie body cop movie.
Oczywiście, kto co lubi, tylko czemu W głowie się nie mieści jest tak hajpowane? Pewnie nazwa studia ma tu dużo do rzeczy :)

ocenił(a) film na 4
Kasiek_haz

Jeszcze raz: polecam przejrzeć początki tego tematu, bo tam kilka osób opowiedziało mi, jak film zadziałał w nich... i mogłem to zrozumieć. Też myślałem z początku, że fani tego filmu ucieszyli się, bo zobaczyli opowieść o braku odpowiedzialności i pochwale tego stanu... ale jest zupełnie inaczej.

Kasiek_haz

"Każdy wybuch złości, smutku, płaczu, cokolwiek, to nie jego wina, to wina tych ludzików. I wyrośnie takie pokolenie niepanujące nas sobą, bo uzna, że nie musi. Że oni za to nie odpowiadają. No kurde!" - czy ty masz dzieci za debili ? myślisz naprawdę że on się nie domyśli że to co się dzieje w tym filmie jest tak naprawdę metaforą ?

ocenił(a) film na 7
DR16

Dokładnie tak. Oczywiście nie generalizuję, że "wszyscy", ale spora część młodych ludzi to są debile.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
_Garret_Reza_

w pełni się zgadzam. obejrzałam, nie rozumiem zachwytów. mocno przeciętny. jak dla mnie z tej samej kategorii co "Kraina Lodu" - przeciętny do bólu, ale wszyscy się zachwycają (prawie sikają z ekscytacji). serio, nie pojmuję wspaniałości tego filmu.

i oczywiście nie mogło zabraknąć w tym wątku wypowiedzi rodzaju "pieprzysz bzdury, film rewelacyjny, mocna 10". i od razu widać kto tu ma wielki ból dupki. ;3

isobel

Mam podobne wrażenia po obejrzeniu tego filmu. Przereklamowany niczym właśnie "Kraina Lodu". Chociaż jego plusem było to, że żadna z postaci nie śpiewała. No może poza zmyslonym przyjacielem, ale była to zbyt krótka przyśpiewka by mogla stać się hitem, jak nieszczęsna " Mam tę moc", której po prostu nie mogę znieść.
Obejrzałam go dzisiaj, uśmiech wywołała scena z lawą i wcześniej wymieniona scena z kotem. To wyszło im na plus, bo nie kto nie wyobrażał sobie, że podłoga czy popękane płyty chodnika to nie lawa? Także wspomnienie.
Zgadzam się też w kwestii,że było za mało "głównej" bohaterki. Byłoby o wiele ciekawiej patrząc, jak się rozwija, a wraz z nią emocje (może doszłyby nowe) niż na kłótnię czy 'pracę' emocji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones