Jestem pozytywnie zaskoczony. Film kojarzy mi się z powieścią Lagerkvista "Pielgrzym na morzu".
"Istnieje miłość doskonała i istnieje Ziemia Święta, tylko my nie możemy tam dotrzeć. Może tylko znajdujemy się w drodze, jesteśmy pielgrzymami na morzu. Ale to morze nie jest wszystkim, to niemożliwe. Musi istnieć cos poza tym, musi istnieć jakiś ląd poza tymi ogromnymi pustynnymi przestworzami i wielkimi głębiami, które są obojętne na wszystko, jakiś kraj, do którego nie możemy dotrzeć, ale do którego zdążamy - mimo wszystko".
Trochę przydługi cytat, sorry.
Wreszcie dobra rola Więckiewicza.
Ciekawe pomieszanie ról - ucznia i mistrza.