A nie uważacie że matka została uzdrowiona? Chodzi mi tu o uzdrowienie ducha. Gdy szła na operację była pełna radości i pokoju. Była dumna ze swojego syna. Nie to co wcześniej. Pogodziła się ze swoim losem i Bogiem i w końcu uwierzyła "...Jak za mnie Pawełek biegnie to mnie nic nie trzeba" i jej ostanie słowa cytat z biblii "że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem" moim zdaniem Ona zrozumiała sens tego biegu i dostrzegła że przyniósł on oczekiwany rezultat:)
A jeśli chodzi o samo zakończenie ten końcowy blask napawa optymizmem:) i moje odczucia są podobne jak napisał już wcześniej "kubus013"
To moje odczucie z filmu:)