PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764039}
7,6 134 469
ocen
7,6 10 1 134469
7,9 53
oceny krytyków
Zimna wojna
powrót do forum filmu Zimna wojna

Zimny... romans

ocenił(a) film na 5

Zawód tym boleśniejszy, że zwiastun tak wiele obiecywał, a poza tym rzecz dzieje się w latach 50., które w kinie ukochałam nade wszystko.

Cóż, jeśli widziało się zwiastun, to właściwie filmu oglądać nie trzeba i to nawet nie dlatego, że zwiastun za dużo zdradza. Nie. Sęk w tym, że film to taki zwiastun bis, tylko nadmiernie rozciągnięty i usiłujący wmawiać widzom, że jest kompletną, sensowną historią. I to jest jeden z głównych moich zarzutów - ten film sprawia wrażenie, jakby jakiś pierwotny materiał został brutalnie pocięty i naprędce posklejany, jakby to, co najistotniejsze i stanowiące o motywacjach bohaterów zostało wyrzucone do kosza, tak absurdalne i niewytłumaczalne są czasem zachowania naszej dwójki kochanków, a zwłaszcza Zuli.

No właśnie, Joanna Kulig i jej rola, którą tak zachwyciła się Julianne Moore. Zupełnie tego zachwytu nie podzielam, chociaż nie sądzę też, że wina leży po stronie aktorki. Kulig zrobiła wszystko, co w jej mocy, by nadać swojej bohaterce jakiś mocny rys i psychologiczną wiarygodność. Co z tego, skoro jest to po prostu źle napisana postać. Z Zuli miała być chyba kapryśna femme fatale, a wyszła jakaś karykatura rozwydrzonej panienki, która sama nie wie, czego chce, ale nawet w takim ujęciu jest nieprzekonująca. Jest powierzchowna, papierowa, niespójna. Jedyne znakomite sceny z nią to te, gdy śpiewa.

I w ogóle najmocniejszą stroną filmu jest wszystko to, co w tle. to, co stanowi o fabularnej osnowie - piękne zdjęcia, klimatycznie oddane realia peerelowskiej Polski lat 50., obrazki z zadymionych paryskich knajpek oraz te momenty, gdy główną rolę gra muzyka (i to bez względu na to, czy słuchamy ludowych przyśpiewek, jazzowych kawałków, czy Joanny czarującej publiczność swoim seksownym piaseczkiem w głosie). Natomiast oś napędowa tej historii, czyli romans Wiktora i Zuli - przykro to pisać - jest tak bezbarwna i wyprana z emocji, że aż żenująca w tych scenach, gdy z ekranu powinna buchać namiętność. Między Kulig a Kotem nie ma za grosz chemii. Tak totalnie pozbawiony erotycznego napięcia romans to ostatnio widziałam, gdy oglądałam "50 twarzy Greya". :/ Panie reżyserze, halo! Miłość i żar to ma być widać i czuć; naprawdę nie wystarczy, jak ona lub on zadeklarują drewnianym tonem, że "kocham cię i zawsze będę z tobą".

Aktorsko to najlepiej wypadł Szyc w roli peerelowskiego aparatczyka, czującego się w nowych realiach jak ryba w wodzie. Ale nie jest to chyba zbyt dobrze dla filmu, jeśli najbardziej pamięta się rolę drugoplanową...

Źródło: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2082819158626313&id=1991025304 472366

ocenił(a) film na 6
zweistein

Czekam na jakikolwiek argument że nie kłamiesz i książkę czytałeś.
Dokładnie chodzi o zapożyczenie z cudzego dzieła (Kundery) i opublikowanie jako własne w filmie.

nawieczor

Sorry, ale mogę zapytać podobnie o dowody. Zaprezentujesz?
Konkretnie : jakie zapożyczenia z "Żartu" i "Niezwykłej lekkości...", które są ewidentnym plagiatem?

ocenił(a) film na 6
zweistein

Więc książek nie czytałeś.
Skoro tak cokolwiek napisze o plagiacie Pawlikowskiego i tak odpiszesz, że to nieprawda.
EOT

nawieczor

Rozumiem, że brak "argumentów" świadczy o tym, że nie czytałem?
Zaś w twoim przypadku twój brak "argumentów" świadczy o tym, że czytałeś?
Dobre :)

Jakie "argumenty" uznasz za wiarygodne? ;) Przecież nie opisy fabuły, które każdy można skopiować z netu. Więc co?

Zamiast tych zabawnych uników, proponowałbym, żebyś wskazał te elementy scenariusza, które są plagiatem z Kundery. Bo na razie jest to jakaś dziwna tajemnica. A gdy już wymienisz - zakładając optymistycznie, ze dasz radę - będę mógł się do nich odnieść. Póki co, nie bardzo jest do czego.

zweistein

szkoda czasu

matbla2000

Być może, ale na co? ;)

zweistein

na kłócenie się z tym typem

Luluonthebridge

Lepiej nie można było ująć

ocenił(a) film na 7
Luluonthebridge

Bylam wczoraj na filmie, moje wrazenia sa podobne do twoich. Staralam sie jakies pozytywy mimo wszystko tam dostrzec, czyli gra aktorska, zdjecia, dlatego ocenilam ten film na 7. Z kolei fabula, czy watek milosny, zalosny. Jak juz napisano - rowniez odnioslam wrazenie ze to co najistotniejsze zostalo powycinane. Pozostala jakas sucha, niespecjalnie spojna masa. Film ten na zacjodzie moze sie wydawac egzotyczny - oni tam niewiele wiedza o realiach istniejacych za zelazna kurtyna lat 50-tych, stad mysle ten sukces.

ocenił(a) film na 6
seynate

Też uważam że zagraniczny sukces wynika z pewnej egzotyczności sytuacji za żelazną kurtyną. Ale też z pewnością wpływ na niego ma forma - czyli jakby nie patrzeć doskonałe zdjęcia Żala. Treść to właśnie - dobrze ujęte - sucha masa. Wyrzuciłam go z pamięci - szczególnie, że w polskim kinie w tym roku było kilka o niebo lepszych filmów.

ocenił(a) film na 5
Luluonthebridge

Ja też kompletnie nie rozumiem.

ocenił(a) film na 6
Diana

Zgoda.
Nie rozumiem zupełnie tych zachwytów, świetnych ocen, więc ekstazy jaki to dobry film.
Oczywiście każdy ma swój gust, ale tu jakiś owczy pęd powstał.
Dla mnie film przeciętny, bez emocji, z historią, który nie porywa zupełnie, nie ma tam pasji, miłości, namiętności, nie widze też tej miłości niemożliwej czy przegranej bohaterów, mało co widzę.
Może to zamierzenie reżysera, ale dla mnie film ogląda się jak przez szybę, bohaterów nie da się polubić, są nieciekawi, ich problemy mnie nie ciekawią ani oni sami mnie nie ciekawią.
Oczywiście formalnie film świetny (szczególnie w warstwie muzycznej), ale jest to wydmuszka, piekny na zewnątrz, pusty w środku.
I aktorsko też nie powala, to lepiej obejrzeć jakiś świetny film noir czy romans z końca lat 40-tych czy 50-tych niż "zimną wojnę".

tecumseh27

Mężczyzna który dla miłości ucieka z kraju, ryzykuje karierę, pozycje, talent, który dla niej daje się wsadzić do więzienia w którym niszczą mu palce ( palce muzyka - gdzie muzyka była równie ważna w jego życiu co Zula) i który w końcu popełnia z nią samobójstwo to nudna historia bez emocji? A może to takie proste w wykonaniu Zuli, raz wychodzić za mąż za obcego Włocha, tylko aby móc przedostać się do Francji a drugi raz wychodzić za mąż i robić sobie dziecko nie z ukochanym który siedzi w więzieniu, tylko z obleśnym aparatczykiem komunistycznego systemu i tkwić w tym wszystkim sama...Zostawić dziecko w imię miłości może to i straszne w kontekście macierzyństwa ale to dziecko z kimś kogo nigdy nie kochała a zabić się można tylko z wielkiej miłości. Film kipi od emocji, ona nie uciekła z Francji dlatego że chciała robić karierę w Polsce ( w Polsce już miała pozycję ) nie mogła się odnalezć w blichtrze zachodniego świata bo była zwyczajną, prostą dziewczyną z Polski. Nie rozumiała klimatu jazzu i innych "wynalazków " zachodu bo Polska była wtedy za żelazną kurtyną i był to totalnie inny kraj niż rozwinięty i nowoczesny zachód. Sam fakt wyboru miejsca samobójstwa o tym mówi - polskie pola, wieś - odwieczna tęsknota za utraconą młodością, polskością. Ważną informacją jest również to że rodzice Pawlikowskiego przez całe życie schodzili się i rozchodzili i łączyła ich głęboka, szalona i destrukcyjna miłość. Miotali się między Polska a zachodem ( nawiązał do tego w jednym z wywiadów ) i to było perfekcyjnie w tym filmie pokazane. A to że zrobił film 1,5 godzinny pokazujący tak ważny temat to dla mnie lepiej bo tak dużą rozpiętość czasową musiał by ująć w minimum 3 h i wtedy zrobiłoby się z tego tandetne romansidło w holyłudu.

ocenił(a) film na 6
even4

To chyba wolę tandetne romansidła, które poruszają niż wysmakowane filmy, za którymi dla mnie jest tylko pustka.
Nie przekonał mnie ten film po prostu i nie zmieni tego fakt, że może i hoistoria ciekawa, ale zrobiona tak, że jej nie czuję w żaden sposób.

tecumseh27

ok, przecież to zwykła dyskusja. Jednych porusza to, innych tamto. Dla mnie miłość fatalna, smutna i chwytająca za serce-warta opowiedzenia. I tyle.

even4

No i to jest dla mnie właśnie problem w tej historii - nie musiałaby się skończyć tak tragicznie, gdyby ona nie postanowiła wrócić do Polski. Nie kupuję tego wytłumaczenia o prostej dziewczynie itd. Tzn inaczej, nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić i postawić się na jej pozycji, ale czuję że absolutnie każdy wtedy chciałby być na jej miejscu. Gdyby tego nie zrobiła to on nie musiałby wracać za nią, iść do więzienia czy raczej jakiegoś łagru, ona nie musiałaby się puszczać, czytaj: wychodzić za aparatczyka i nie musieliby popełniać szekspirowskiego samobójstwa. Po zjedzeniu kilku tabletek? To chyba rzadko działa, tak na marginesie. A nawet gdyby to wszystko do momentu zakończenia się wydarzyło to w porządku, takie losy, tak napisali historię - jednak właśnie zakończenie mnie jakoś rozczarowało, było jak z zupełnie innego filmu, jak Romeo i Julia właśnie albo wiele innych historii. Nie wierzę w to. Jeszcze ten ostatni tekst w filmie, takie banalne, kiczowate. Ja ogólnie zgadzam się z opiniami, że film jest zimny, nie poczułem niczego i nawet byłem rozczarowany sobą, jeśli można tak powiedzieć, a może po prostu jestem nieczuły. Niektórzy krytykują część paryską, dla mnie w tym momencie zaczęło robić się ciekawiej, bohaterowie zaczęli ukazywać jakieś emocje, pazur, Kulig zaczęła się miotać, było widać po niej te emocje, potem Kot, który postanawia wrócić. Jednak to wszystko wziąłem na zimno. W końcu film nawet nazywa się Zimna wojna! Dlaczego? Przecież nie dlatego, że toczy się w takim okresie historycznym i mamy tam wątki polityczne w tle, z którymi bohaterowie muszą się zmagać. Dla mnie to jest metafora ich relacji i zmagania się z sobą.

ocenił(a) film na 6
maxplastic

Ja jestem dość emocjonalną osobą, co prawda ciężko mnie w kinie zaskoczyć, bo oglądam bardzo dużo filmów, ale mimo wszystko się to udaje. A tutaj nic. Bo tutaj nie ma czułości (oprócz sceny w pociągu i pijackiego tańca).

Luluonthebridge

Bo może nie o czułość taką jaką ty sobie wyobrażasz chodziło reżyserowi. Może mieliśmy jej na ekranie 1/4 bo reszta, tak jak cała masa elementów, leżała w domyśle i wyobraźni widza. I może dlatego, tak na koniec, że ludzie po wojnie, pod koniec lat 40. nie żyli w kraju mlekiem i miodem płynącym, nie czytali harlekinów i nie mieli jakoś głowy do przeżywania wielkich romansów. Oni dopiero uczyli się żyć i czuć, od nowa, na nowo. To, że oglądasz wiele filmów nie ma z tym nic totalnie wspólnego.

ocenił(a) film na 6
whitestripes_333

Aha, czyli kiedyś ludzie w ogóle nie potrafili kochać? Byli emocjonalnymi kalekami, dopiero jak już nastał dobrobyt i ustały wojny, to się nauczyli? Serio?
Cała historia świata, a także sztuki nagle legła w gruzach...

ocenił(a) film na 9
maxplastic

Zastanawiające, że krytykujesz jej decyzję o powrocie do Polski, ale jego decyzja, żeby wyjechać do Paryża jest ok. Ona, tak jak on źle czuła się w tym kraju nie wierzyła w słowa, które śpiewa, nie lubiłą tego kraju. Kochała Polskę i chciała do niej wrócić i pewnie liczyła, że on wróci z nią. Ona dobrze odnalazła się w komunistycznej rzeczywistości wolała spiewać po polsku o Stalinie niż po francusku o wahadłach. I miała do tego prawo, tak jak on miał prawo wyjechać do Paryża.

ocenił(a) film na 8
maxplastic

Gdyby była tu przewidziana opcja "lubię to" zdecydowanie bym kliknął. Podzielam te spostrzeżenia i również mnie jedynie ostatnie sceny wydały się niepotrzebne.

ocenił(a) film na 6
even4

Gdyby ją naprawdę kochał to by został i ułożył sobie życie w kraju. Zdaje się, że nie byłoby im źle jako artystom z pensjami z zespołu tańca.

ocenił(a) film na 6
tecumseh27

Również mam wrażenie, że to wydmuszka...

tecumseh27

"mało co widzę"

Dobra puenta :)

ocenił(a) film na 7
Diana

"Między Kulig a Kotem nie ma za grosz chemii". Zgadzam się! Bardzo źle oglądało się romans, w którym nie było emocji, chemii, nie było nawet widac tej wielkiej (nawet średniej) miłości. Reżyseria to największy atut tego filmu, ale scenariusz i gra aktorska niestety... mogło byc lepiej.

majkalipcowa

To ja miałem po seansie zupełnie inne wrażenia, poczułem, że jedna z lepszych par kochanków w polskim kinie ostatnich lat.

Diana

<spoiler> pomóżcie mi proszę zrozumieć, dlaczego tak naprawdę bohaterowie postanowili popełnić razem samobójstwo? czy byli już aż tak psychicznie wykończeni? czy nie widzieli dla siebie innego rozwiązania?

ocenił(a) film na 9
so_impatient

Raczej nie widzieli dla siebie przyszłości. Wiktor po powrocie do Polski i Zuli był praktycznie martwy, stracił dłonie, a zatem to, co przez większość jego życia było dla niego wszystkim, tylko Zula trzymała go jeszcze przy życiu. Spójrz na nią, jak bardzo była wykończona po tych wszystkich latach w sztucznej peruce i na zimnych kafelkach jakieś toalety, uciekała w alkohol ledwo trzymając się na nogach, śpiewała jakieś idiotyczne piosenki na scenie, na której wcześniej robiła to z sercem. W przypadku Zuli mamy spory margines na domysły, jej małżeństwa będące na pewno wynikiem wygody/korzyści (wpierw Włoch będący przepustką do Francji, aby mogła znów zobaczyć Wiktora, później Kaczmarczyk-chorągiewka-komuch, który dobierał się do niej od samego początku - po to, aby wyciągnąć Wiktora z więzienia), zagubienie we Francji, w której jej ukochany się odnalazł (rozmowa z jego francuską znajomą pytającą Zulę o wrażenia na widok restauracji, kawiarni i kin, których w Polsce nie było), a wreszcie ich piosenka zmieniona przez czas, która uświadomiła jej jak bardzo się zmienili. Obiektywnie patrząc: nie mogli żyć ze sobą, nie mogli żyć bez siebie. Prędzej czy później znów by do siebie wrócili, nie bacząc na innych i na siebie samych.

kokonamaroko_x

Dzięki za odpowiedź, właśnie miałam podobne przemyślenia, ale nie byłam do końca pewna.
Bardzo podobało mi się jak zostało przedstawione rozdarcie głównej bohaterki, jak kompletnie nie mogła się odnaleźć (co zrozumiałe) we Francji, która w tamtym momencie wyprzedzała Polskę na wielu płaszczyznach o lata świetlne. Jak cierpiała próbując jakoś przetrwać, mając w głowie że jest gorsza (jak sama powiedziała Wiktorowi). Bardzo smutny film, ale nie zgodzę się z wypowiedziami, że między bohaterami nie było emocji. Dla mnie Kot tutaj był świetny: chodzący smutek, kruchy zniszczony człowiek, którego jedynym oparciem była Zula.

ocenił(a) film na 9
so_impatient

Moim zdaniem emocje były, ale bardzo... burzliwe? Na pewno było wiele namiętności, co widać po ich żarliwych pocałunkach, po tym jak Zula za pierwszym razem w Paryżu po pożegnaniu Wiktora zaraz do niego wraca, po tych słowach: "ja bym bez ciebie nie wyjechała". Zresztą od samego początku widać, że w tej relacji to ona wiedzie prym, ona jest tą iskrą zapalającą lont, ona czyni z tego kruchego, zniszczonego człowieka szaleńca gotowego skazać samego siebie na lata więzienia tylko po to, aby do niej wrócić. A jednocześnie jest w tym wszystkim tak pogubiona, że ocenianie jej z góry jako femme fatale jest dość niesprawiedliwe, nie wiem, dlaczego uczepiono się tego jednego określenia, które u nas brzmiałoby pewnie: "Bo to zła kobieta była". Kilka razy było pokazane, że Zula podejmuje decyzje pod wpływem chwili: wyznaje Wiktorowi, że na niego kapuje, a później w złości wskakuje do rzeki. Wyjeżdża z Paryża po ich awanturze, zapewne nie przypuszczając, że Wiktor ruszy za nią. Próbuje dostosować się do francuskich realiów, wiedząc, że jemu tam jest dobrze, uczy się ich zmienionej piosenki, choć ani trochę nie podoba jej się wizja przekształcenia utworu i śpiewania w obcym języku. Sam fragment, gdy wspomina o ojcu i tym za co siedziała, pokazuje, iż już przed poznaniem Wiktora życie ją nieźle skopało, więc nauczyła się radzić sobie swoimi sposobami, no bo na kogo mogła liczyć? Nie miała ani nazwiska, ani pieniędzy, o wpływach nie wspominając, a czasy były takie, że ludzie pokroju Kaczmarczyka wiedzący co w danej chwili powiedzieć, i w którą stronę się obrócić, korzystali. Ona się tego nauczyła: wychodząc za Włocha umożliwiła sobie podróżowanie po Francji, wychodząc za Kaczmarczyka z kolei prawdopodobnie wyciągnęła ukochanego z więzienia. Widać, że mężowie niewiele dla niej znaczyli, zresztą Wiktor też nie przywiązywał do tego dużej wagi, z kolei jej zazdrość jest namacalna w kilku scenach. Zresztą sam fakt, że dopiero przed śmiercią w kościele mówi: "teraz jestem twoja", również nie jest bez znaczenia, po tym wszystkim co przeszli w obliczu samobójstwa, gdzie nie muszą się przejmować rzeczywistością, oddaje mu całą siebie, a raczej to, co z niej zostało.

Wczoraj obejrzałam film i po wyjściu z sali miałam takie: "Okeeeej, otoczka piękna, detale piękne, muzyka cudowna, ale bohaterowie? Gdzie ten romans, gdzie to zaangażowanie?". Ale film wkręcił się w moją głowę, nieustannie myślę o bohaterach i rozważam każdą ich wspólną scenę. Przydałby się drugi seans D:

ocenił(a) film na 8
kokonamaroko_x

opisałeś dokładnie, to co myślę, zgadzam się z każdym słowem :)

ocenił(a) film na 6
so_impatient

Ten twist scenariusza odnośnie skazania Warskiego jest idiotyczny i nie ma, żadnego oparcia w historii tych czasów.
Z najgłośniejszych procesów politycznych lat '60 można wymienić dwa:
1. Proces Melchiora Wańkowicza za krytykę Gomułki w prywatnym liście do córki, pisarz skazany na 1,5 roku więzienia następnie uniewinniony pod naciskiem samego Gomułki.
https://wpolityce.pl/historia/216694-50-lat-temu-komunisci-aresztowali-melchiora -wankowicza

2. Proces tzw grupy "komandosów" skupionej wokół Michnika i Karola Modzelewskiego, Jacka Kuronia skazanych na odpowiednio od 3,5 roku do 2,5 roku więzienia.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Komandosi_(grupa_opozycyjna)

Skazanie Warskiego, jak już napisałem za nielegalne przekroczenie granicy na 15 lat wobec skazania Michnika na 3,5 roku więzienia za stworzenie de facto organizacji antyrządowej nawołującej do otwartego sprzeciwu wobec władzy PZPR jest idiotycznym pomysłem scenariuszowym Pawlikowskiego, który chciał film zakończyć dramatycznie a nie wiedział jak do tego punktu dojść. Wymyślił więc ścieżkę w której Warski zostaje skazany i złamany w więzieniu a Lula zeszmacona i złamana w swoich staraniach o jego uwolnienie tak, że nie chce im się żyć dalej.

Jest to pomysł słaby jeżeli nie powiedzieć tragicznie słaby jak na ambicje festiwalowe Pawlikowskiego i jego żądzę zdobycia znaczących nagród filmowych.

ocenił(a) film na 6
nawieczor

Ale to jest wręcz niedorzeczne. Przecież np 2-3 lata w więzieniu też zniszczyłyby człowieka, szczególnie artystę i idealistę. Myślę, że wystarczyłoby nawet klika miesięcy.
Tutaj potrzebny był czas do zbudowanie tła dla Zuli, co też nie było potrzebne aż w takim wymiarze.

ocenił(a) film na 5
Diana

"ten film sprawia wrażenie, jakby jakiś pierwotny materiał został brutalnie pocięty i naprędce posklejany, jakby to, co najistotniejsze i stanowiące o motywacjach bohaterów zostało wyrzucone do kosza, tak absurdalne i niewytłumaczalne są czasem zachowania naszej dwójki kochanków, a zwłaszcza Zuli. " - no chłopie trafiłeś w sedno! Gratuluje. Też miałem takie odczucie.

ocenił(a) film na 5
kyle_reese

a raczej dziewczyno :)

ocenił(a) film na 7
kyle_reese

ja nie na temat, ale muszę ;-)
Kyle, kochałam się w Tobie dawno temu i zazdrościłam Sarze :-)

ocenił(a) film na 5
dorotaniejest

Masz czułe dobre kochające s e r c e :)

ocenił(a) film na 8
dorotaniejest

oj , ja też :)

ocenił(a) film na 7
Diana

Doskonałe to ująłeś. Zimny romans. Miłość rozkrusza największych twardzieli. Choć na chwilę, na moment. Tu namiętności nie było ani sekundę. Reszta składowych podobała mi się bardzo.

ocenił(a) film na 7
rozowaswinkapigi

Miało być ujęłaś

ocenił(a) film na 6
Diana

I ja się podpisuję pod tą opinią. To, niestety, tylko ładna wydmuszka. Liczyłam na coś więcej. Niektóre teledyski potrafią lepiej przedstawić motywację bohaterów, nakreślić sensowny romans. Na plus Szyc i, jak zwykle, Kulesza. Główną para mnie w ogóle nie przekonuje, choć naprawdę przepadam za Kulig. Grała już lepiej i w lepszych filmach.

ocenił(a) film na 9
Diana

Polecam zatem filmy... gorące:
"W POSZUKIWANIU IDEALNEGO KOCHANKA" Richarda Brooksa z Diane Keaton, Richardem Gere i Tomem Berengerem ,
"NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ BYTU" Philipa Kaufmana z Danielem Day-Lewisem, Leną Olin i Juliette Binoche ,
"HENRY I JUNE" Philipa Kaufmana z Umą Thurman ,
"O MIŁOŚCI I ŚMIERCI" z ANNĄ FALCHI ,
"ŻAR CIAŁA" Lawrence'a Kasdana z Kathleen Turner i Williamem Hurtem ,
"ŚWIADEK MIMO WOLI" Briana De Palmy z Melanie Griffith ,
"KRWAWY ROMEO" Petera Medaka z Gary Oldmanem i Leną Olin ,
"KOCHANEK" Jean-Jacquesa Annauda z Jane March ,
"SIŁA ŻYCIOWA" z Mathildą May ,
"DZIEJE GRZECHU" Waleriana Borowczyka ,
"IMPERIUM ZMYSŁÓW" Nagisy Oshimy ,
"IMPERIUM NAMIĘTNOŚCI" Nagisy Oshimy ,
"EMMANUELLE" z Sylvią Kristel ,
"CZARNA EMMANUELLE" z Laurą Gemser ,
"OSTATNIE TANGO W PARYŻU" Bernardo Bertolucciego z Marią Schneider ,
"DZIEWCZYNA NA URODZINY" z Nicole Kidman...
"SKANDALISTA LARRY FLYNT" Milosza Formana z Woody Harrelsonem i Courtney Love ,
"I BÓG STWORZYŁ KOBIETĘ" z BB ,
"BARBARELLA" z Jane Fondą ,
"GŁĘBOKIE GARDŁO" Gerarda Damiano ,
"BEHIND THE GREEN DOOR" Artie Mitchell ,
"DIABEŁ W PANNIE JONES" Gerarda Damiano ,
"NINE LIVES OF WET PUSSY" Abla Ferrary ,
"PIĘKNA ZŁOŚNICA" z Emmanuelle Beart
"LUCIA i seks" Julio Medema ,
"INTYMNOŚĆ" Patrice'a Chereau ,
"PIĘTNO" Roberta Bentona z Nicole Kidman, Anthony Hopkinsem, Edem Harrisem i Gary Sinisem ,
"GDZIE LEŻY PRAWDA" Atoma Egoyana z Alison Lohman, Kevinem Baconem i Colinem Firthem ,
"ŻYCIE ADELI" ,
"KOCHANKOWIE" Bernardo Bertolucciego z Evą Green ,
"LADY M" z Florence Pugh ,
"DZIKA ORCHIDEA" z Mickey Rourkiem i Carre Otis...
"9 songs" Michaela Winterbottoma...

ocenił(a) film na 9
Diana

A ja się nie zgodzę z tymi opiniami, że motywacje bohaterów są niejasne i ten film nie ma emocji. Oni są po prostu tak poranieni przez życie, że nie potrafią stworzyć normalnego i logicznego związku. Zula ma ogromne kompleksy, o czym przecież wspomina kilka razy, co prowadzi do jej ciągłej potrzeby niszczenia spokoju i rutyny. Jeśli już osiąga jakieś szczęście, to musi je zniszczyć. I nie mówcie, że nie znacie takich osób ze swojego życia. Z kolei Wiktor jest bardzo zamknięty i kiedy Zula pokazuje mu te swoje emocje, to on w ogóle nie okazuje empatii i zamiast jakoś zareagować, to ją ignoruje, nie wiedząc, że te emocje nie mając ujścia, zmieniają się w niszczącą siłę. Moim zdaniem zdaniem przepięknie pokazana historia destrukcyjnego związku, może aż do przesady destrukcyjnego. Z pewnością jednak jeśli szukamy w tym filmie miłości, to jej nie znajdziemy.

zdzicha1991

Moze to jest wlasnie klucz do zrozumienia tego filmu? Historia destrukcyjnego zwiazku a nie wielkiej milosci! Wtedy latwiej bedzie pogodzic sie z powrotem Wiktora do Polski. Wczesniej wydawalo mi sie to zupelnie absurdalne i uwazalam, ze w tamtych czasach nikt nie zdecydowalby sie na taki krok!
Historia milosna jest faktycznie malo przekonywujaca, trudno zrozumiec decyzje glownych bohaterow. Akcja filmu dzieje sie jednak na przestrzeni wielu lat i kiedy wracamy do glownych bohaterow oni sa juz duzo starsi i swoje przeszli.
Musze przyznac, ze po przeczytaniu tego watku, lagodniej spojrzalam ne ten film i przemyslalam niektore sceny jeszcze raz. Na pewno fakt, ze tak wiele pytan pojawilo sie w mojej glowie i ze caly czas mysle o fabule, swiadczy jednak to korzysc tego filmu.

ocenił(a) film na 9
Diana

Zgoda, fabuła pokazana w tym filmie bez oprawy jest... słaba i dość wtórna, przecież już tyle razy w kinie doświadczaliśmy wątku dwojga ludzi, którzy chcą być ze sobą, a nie mogą.
Jednak nie jest też tak, że ta oprawa sprawia, że mamy ładne obrazki. Ona dopełnia fabułę, dopowiada historię i sprawia, że zyskuje ona głębię. Muzyka nie tylko sprawia, że film ładnie brzmi, ale pokazuje nam to, co dzieje się z bohaterami. To film z lukami, które trzeba samemu uzupełnić i przez to wielu widzom nie przypadnie do gustu. Ja jednak takie obrazy lubię najbardziej.

https://literatkakawy.wordpress.com/2018/06/20/zimna-wojna/

ocenił(a) film na 6
doffka

"fabuła pokazana w tym filmie bez oprawy jest... słaba i dość wtórna" ---> "[oprawa] dopełnia fabułę, dopowiada historię i sprawia, że zyskuje ona głębię"
Przepraszam, ale nie przekonuje mnie twierdzenie, że kiepską fabułę wystarczy ubrać w ładne obrazki, żeby całość jakoś funkcjonowała. To tak nie działa i się nigdy nie obroni.

ocenił(a) film na 7
Diana

Zgadzam sie! Zgadzam się! O Boże jak się zgadzam...!

ocenił(a) film na 1
Diana

beznadziejny film? nudny a mial byc historyczny BEZNADZIEJA

Lol987654321_filmweb

Kwestia wrażliwości i wiedzy, zapewne.

ocenił(a) film na 6
Diana

Podzielam Twoją opinię w 100%. Dzięki, bo już się bałam, że tylko mnie się wydawało, że ta historia jest pocięta na kawałki, a między głównymi bohaterami nie widzę żadnego szczerego uczucia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones