Recenzja filmu

Producenci (2005)
Susan Stroman
Nathan Lane
Matthew Broderick

I wanna be a Producer!

Ostatnio dało się zaobserwować, że niezwykły gatunek jakim jest musical przeżywa reaktywację. I chyba nikt z tego powodu nie cieszy się bardziej niż ja. Każdy musical, jaki do tej pory oglądałem
Ostatnio dało się zaobserwować, że niezwykły gatunek jakim jest musical przeżywa reaktywację. I chyba nikt z tego powodu nie cieszy się bardziej niż ja. Każdy musical, jaki do tej pory oglądałem urzekał mnie czymś innym. Zawsze wyobraźnia twórców, aranżacje piosenek przenosiły mnie w inny świat pełen magii, gdzie nie istnieją granice fantazji. Wszystko zaczęło się od roku 2001 i od ?Moulin Rouge!? , który odniósł niesamowity sukces zarówno artystyczny, jak i kasowy. Rok później szturmem do kin weszło ?Chicago? obwołane najlepszym filmem roku. Od tej chwili właściwie co kilka miesięcy słychać o produkcji jakiegoś musicalu. Teraz na sklepowe półki trafia DVD z najnowszymi ?Producentami?, który jest remakiem znanego filmu z 1968 roku. Fabuła nie różni się niczym od pierwowzoru. Poznajemy dość nieudolnego producenta teatralnego i jego księgowego, którzy wpadają na absurdalny pomysł wyprodukowania totalnej klapy scenicznej, a uzyskaną wcześniej na nią kwotę zostawić dla siebie. Postanawiają znaleźć jak najgorszych scenarzystów, aktorów, by ich plan doskonały się powiódł. Nie wiedzą jednak, że los ma w związku z nimi całkiem odmienne plany. Cała fabuła filmu zbudowana jest na absurdach. Groteskowość i satyra biją z każdej przesyconej kolorami minuty filmu. Żartom podlega Hitler, geje i realia tworzenia brodweyowskich spektakli. Twórcy drwią w sposób bardzo wymowny i w niektórych momentach rzeczywiście ostro idą na całość. Jednakże coś, co w innych filmach raziło by przesadą, jest tu na porządku dziennym i dodatkowo przeobraża się w atut. Scenarzyści żartują z wszystkiego i z wszystkich w sposób naprawdę zabawny. Rzadko kiedy w ostatnich latach pojawia się naprawdę śmieszna, a także interesująca satyra, która ośmiesza świat czerwonych dywanów i wielkich premier. Drobnym maczkiem ukryta jest tutaj prawda o właściwie taśmowej produkcji czegoś, co nazywa się w naszych czasach sztuką. Mowa tu przede wszystkim o wielkich widowiskach, które robione są nie dla sztuki, a dla zapchania forsą kieszeni dystrybutorów. Jednak jest to jakby drugie, ukryte dno filmu. Bo założeniem scenarzystów była przede wszystkim rozrywka i naprawdę, nie sposób się na tym filmie nudzić. Wrażenie robią wszystkie wstawki musicalowe podszyte szczyptą ironii komentujące wydarzenia w filmie. Ludzie odpowiedzialni za stronę techniczną odwalili kawał dobrej roboty. Mam tu na myśli przede wszystkim kostiumy, czy scenografię w popisach kabaretowych. Oprócz tego warto pochwalić aktorów, a przede wszystkim Nathana Lane i Umę Thurman. Druga zaskoczyła mnie podwójnie. Zawsze wiedziałem, że jest świetną aktorką, jednak nigdy nie przypuszczałbym, ze jest tak dobrą piosenkarką i kuszącą kobietą. Musicale rządzą się swoimi prawami i kto lubi kabaretową otoczkę obrazów tego gatunku, na ?Producentach? nie powinien się zawieść. Jest to naprawdę lekkie i przyjemne kino, które z czystym sumieniem mogę polecić.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones