PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38885}

Seks w wielkim mieście

Sex and the City
7,6 76 759
ocen
7,6 10 1 76759
7,6 13
ocen krytyków
Seks w wielkim mieście
powrót do forum serialu Seks w wielkim mieście

Hedonistka, której głównym celem jest zaliczyć jak najwięcej facetów. To jakaś zgroza.
I jeszcze ta ruda, która chciala usunąć dziecko, bo oczywiście to "jej brzuch i jej własność", a najważniejszy jest przeciez komfort życia, bez odpowiedzialności za czyny ( za seks, tylko przyjemność się liczy) o dziwo, jakimś cudem scenarzyści nie uśmiercili dzieciątka.

użytkownik usunięty
Aguslava

Wyznajesz teorię obiektywizmu czy co?

użytkownik usunięty

A, czyli nie wiesz co to takiego - tak też myślałem ;)

To było pytanie do mnie czy do Teda?

użytkownik usunięty
Aguslava

Wyraźnie pisze: 'w odpowiedzi na post: Aguslava'

Obiektywizm wiąże się z ateizmem, więc Teda bym o to nie pytał, nieprawdaż?

Jest napisane, jeśli już się bawimy w taką poprawność :P

Czy ja gdzieś napisałam, że jestem ateistką? Nie sądzę :P

Nie wiem też kogo i o co byś pytał, bo Cię nie znam.

Co do "wyznawania teorii" - to nie, nie wyznaje teorii, ale zgadzam się z jego założeniami.

użytkownik usunięty
Aguslava

"nie, nie wyznaje teorii, ale zgadzam się z jego założeniami." - To wystarczy :) Czyli znaczy, że zgadzasz się z tym? (trochę o obiektywiźmie) -

"Podstawą etyki jest egoizm (ale w innym znaczeniu niż potoczne) i odrzucenie altruizmu. Rand rozprawiła się brutalnie z tym, czego uczono (i uczy się nas nadal) od stuleci. Każdy człowiek ma dbać o siebie i swój interes, żyć dumnie i niezależnie, nie patrząc się na innych. Przede wszystkim człowiek powinien żyć dla siebie i dążyć do własnego szczęścia, jednocześnie szanując to prawo u innych osób. Nie należy poświęcać się dla innych ani żądać poświęcenia od innych. Takie społeczeństwo silnie zindywidualizowanych jednostek, gdzie każdy dba o siebie, a członków tego społeczeństwa łączy wolna wymiana dóbr dla wzajemnej korzyści. Wg Rand dobry człowiek to człowiek prawy, odważny, dumny. Chrześcijaństwo ustanowiła kategorię dobra jako zdolności do poświęcenia się dla innych. Miarą wielkości człowieka stało się, na ile ten człowiek był w stanie poświęcić się dla wspólnoty. Poświęcić poczucie własnej wartości i wyrzec się siebie. Zatem ideałem ma być wredny egoista? Wg Rand egoizm oznacza skrajną niezależność od innych. Taki egoista nie potrzebuje wykorzystywać innych aby osiągnąć swój cel. Posiada prawo własności do siebie samego i swojego szczęścia, respektując to prawo u innych ludzi. Nie musi żyć dla innych ani nie oczekuje, aby inni żyli dla niego. Jest odpowiedzialny, sądzi innych i jest gotowy na to, że sam zostanie przez innych osądzony. Nie żywi zbędnych uczuć wobec osób, które na to nie zasługują. To samo dotyczy wymiany dóbr ? egoista ma prawo żądać zapłaty za korzyść, towar i jest gotowy na to, że też będzie musiał zapłacić, jeśli będzie chciał coś uzyskać od innych. Nic za darmo, bezwzględna sprawiedliwość, która jest wg Rand, przeciwieństwem dobroczynności. Poświęcenie dla społeczności oznacza rezygnację z najważniejszych skarbów - uczciwości, niezależności, szczerości i niepokornego ducha, które zostają stłamszone przez chore dążenie do jedności, bycia uległym elementem jakiejś wspólnoty, np. zorganizowanej religii, państwowego i wspólnego zakładu (PGR w komunizmie), partii czy społecznej komuny, np. hippisów na Woodstocku). Rand bardzo krytykowała komunizm, religie, wspólnoty i komuny. Wyrzekanie się tych wartości prowadzi wg Rand do śmierci (takie jakby męczeństwo dla wspólnoty). Ta powszechna moralność śmierci zmusza ludzi do podejmowania poświęceń i odczuwania z tego powodu radości, co Rand uważała za swego rodzaju masochizm ? a jego alternatywą jest sadyzm, czyli w rozumieniu Rand postawa potocznie (i niewłaściwie) określana jako egoizm, czyli bezwzględne wykorzystywanie innych ludzi. Rand stwierdziła, że obie skrajności są błędne. Cywilizacja i rozwój polega na uwolnieniu człowieka od innych ludzi, dąży do społeczeństwa prywatności i zdrowego, racjonalnego egoizmu. Powstanie wtedy społeczność, gdzie rządzi rozum i bezwzględna logika, gdzie każdy człowiek może rozwijać się indywidualnie i bez ograniczeń oraz będzie miał z tego korzyść tylko dla siebie; gdzie każdy ma prawo do swojej niezależności i poglądów oraz bogactwa; gdzie nikt nie może odbierać innym owoców ich pracy ani narzucać swoich idei; gdzie panuje wolny rynek oraz nieograniczona, ale sprawiedliwa wymiana dóbr."

Podałeś jedno z założeń. Ja się zgadzam z tym, że każdy człowiek ma prawo żyć we własny sposób, jeśli nie krzywdzi przy tym innych (czyli np. ma prawo do przedmałżeńskiego seksu, różowych tapet, malowania rzęs na pomarańczowo i wiele innych). Każdy ma prawo do wyboru swojej ścieżki życiowej i samodzielnego decydowania o tym, co go dotyczy. Jestem również po stronie logiki, ale nie bezwzględnej, wiedzy, wiedzy, umiejętności etc.
Ponadto uważam, że ludzie są sobie potrzebni, nie tylko w celach materialnych (jak np. do pieczenia chleba, szycia butów etc), ale też do celów emocjonalnych (np. do przyjaźni, miłości, koleżeństwa).

Zgadzam się z niektórymi założeniami obiektywizmu, co nie oznacza, że go wyznaje ;).

Aguslava

A tym bardziej go nie propaguję, wcielam w zycie i zmuszam do niego innych :)\


Nadal jednak nie rozumiem związku tych wszystkich dyskusji z serialem ;)

użytkownik usunięty
Aguslava

Ma związek z serialem - dalej wszyscy tu piszą na temat nihilizmu.

"A tym bardziej go nie propaguję, wcielam w zycie i zmuszam do niego innych" - Robisz to, tylko o tym nie wiesz. Najchętniej wyrzuciłabyś wszystkie symbole i zwyczaje religijne z życia publicznego i zalegalizowała co się da :)

Niczego bym nie wyrzuciła. Uważam, że są zbędne, ale jest mi całkowicie obojętne, czy są czy nie. Jeśli jednak obrażają czyjeś uczucia, bo np. muzułmańskie dziecko jest poniżane przez całą klasę, bo jako jedyne nie chodzi na religię, to znak, że jest to jakąś szkodą dla kogoś. Jeśli nie ma takiej sytuacji to nie widzę problemu.

Następnie - dlaczego sądzisz, że zwyczaje bym wyrzuciła? Jeśli ktoś mnie do nich zmusza ani nikogo poprzez nie nie krzywdzi, to też nie widzę problemu w ich obecności.

Co ma SATC do nihilizmu?

użytkownik usunięty
Aguslava

"Co ma SATC do nihilizmu?" - Ma i to dużo :)
Dobra, nie mam więcej pytań.

Możesz podać przykład? Z serialu, nie wikipedii ;)

użytkownik usunięty
Aguslava

Niby czemu z wikipedii? Nigdy nie podaję przykładów z wikipedii :P
Serial widziałem wieki temu, więc nie podam przykładu - zbędne rzeczy wyrzucam z pamięci.

Istnieje tzw nihilizm moralny: Skoro nic nie przemawia za tym, by jeden cel lub uczynek był lepszy od drugiego, każdy powinien wybierać taki, jaki mu odpowiada. Trzeba przeto cieszyć się światem takim, jakim jest. Neguje też normy kulturowe, obyczajowe czy zwyczajowe, które jeszcze niedawno były normą w społeczeństwie.
Nie będę Ci tego dłużej wyoślał. Jedyne co mogę to polecić grę Bioshock (Wybitnie antyobiektywistyczna, prawdziwe arcydzieło), ale tego nie zrobię, gdyż z grami masz pewnie tyle wspólnego co ja ze znajomością świata mody ;p

To jak możesz dyskutować na temat czegoś, o czym nie masz pojęcia albo tego nie pamiętasz?

Aguslava

Gdybyś dobrze go zrozumiał, wiedziałbyś, że bohaterki nie cieszą się światem takim, jaki jest, nie negują norm kulturowych ani zwyczajowych, tylko zachowują sie dokładnie według amerykańskich norm zwyczajowych i kulturowych ;).

użytkownik usunięty
Aguslava

"tylko zachowują sie dokładnie według amerykańskich norm zwyczajowych i kulturowych" - Jeśli czerpiesz swoją wiedzę o Ameryce z tego serialu to pogratulować. Takie "normy" jak w serialu występują tam głównie w środowisku wielkomiejskich snobów i karierowiczy, których masz... w tym serialu. I właśnie głównie wspomniany nihilizm moralny sprawił, że jeszcze kilkanaście / kilkadziesiąt lat temu typowy nowojorski mieszczuch różnił się BARDZO od tego z dzisiejszych czasów.

ocenił(a) serial na 4
Aguslava

Jakby kosmopolityczny NY miał stanowić obraz Ameryki... Aguś, pojedż sobie na południe :)

użytkownik usunięty
Aguslava

Widocznie mogę skoro dyskutuję.

ocenił(a) serial na 4

Nihilizm moralny lub inaczej dyktatura relatywizmu. Jedno i to samo bagno w które wdepła Europa Zachodnia, a efekty widzimy w Holandii, gdzie np. istnieją ugrupowania pedofilów, starających się dojść do władzy i głoszących zmianę prawa obniżenia wieku w którym można sypiac z dzieckiem.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Heh, wiem o tym :P Ugrupowania zoofilów też tam są. Meblofile też pewnie już nie siedzą w ukryciu :)
Pisało gdzieś ostatnio, że w Polsce na jedno województwo przypada około 200 zoofilów (mężczyzn i kobiet). Nieźle nie? ;p

ocenił(a) serial na 4
Aguslava

Porównałaś grzech do teorii, a dokladniej stworzylaś analogię grzechu z "innymi teoriami". Secundo pojęcie grzechu istnieje w każdym systemie religijnym. Czyli rozumiem, że jesteś ateistką.

Do niczego Cię nie zmuszam, wyrażam swoją opinię o kwestiach fundamentalnych w naszym życiu. Czyli podziale aksjologicznym, regułach życia, które występują nawet wśród zwierząt. Ty natomiast prezentujesz realtywizm wartości, dla Ciebie moralne jest to co dany człowiek usankcjonuje. Ktoś stwierdzi, że dziecko w stadium prenatalnym to nie człowiek i można "to coś" usunąć, inny, że wolnością jednostki jest wybór samobójstwa i trzeba to uszanować itd. Krótko mówiąc wszystko jest względne, pojęcie dobra i zła także. Jest to dominująca ideologia współczesnej zachodniej Europy, która doprowadziła np. w Angli do takiego stanu, gdzie występuje największy odstetek młodych matek (12 letnich), gdzie zabijanie dzieci nienarodzonych traktowane jest jako zaplombowanie zęba u dentysty, a ministerstwo radzi aby w sprawach seksualności brać przyklad z gwiazd filmowych. Dęgręgolada moralna, coś co wykorzenia Europę, karząc mieszkańcom zdejmować krzyże, a ostatnio we Francji usunać symbole religijne wszędzie, łącznie z Kościołami, meczetami.

Seks przed ślubem to nie tylko problem ludzi wierzących. To tyczy się każdej pary i problemu przedmiotowego traktowania obojga, gdzie zaspokojenie seksualnego stanowi podstawę takiego związku, to o czym była mowa w innym poście, człowiek traktowany jest przedmiotowo, jego cielesność stawiana jest ponad osobowość. Ludzie, którzy szybko idą do łóżka, tak samo szybko kończa związki. Nie występuje coś takiego jak pierwszy seks i odrazu para na całe życie, rozwiązłość zawsze łączy się z wieloam partnerami. Stąd nie wiem o jakim "dopasowaniu" piszesz, jeżeli seks przedmałżeński nie ma nic wspólnego z poznawaniem się, mało tego szybki numerek niszczy związek. I oczywiście zatraca sens ślubu, bo jeżeli takowy ma być skutecznie scementowany to logicznym jest że pierwszym dla każdego współżyciem.

Od kiedy wyrażanie swoich opinii jest "nawracaniem" ?

Wielki_ted

Przede wszystkim wyrażanie własnego zdania, to stwierdzenia typu: "uważam, że..." "moim zdaniem ..." "mój pogląd jest taki ..." etc. Pisanie o tym, że to jest dobre a to złe i koniec, wszyscy tak uważają, tak powinno być, każdy związek z przedmałżeńskim seksem szybko się rozpada - nie jest wyrażaniem własnego zdania, tylko narzucaniem go innym. Nigdzie nie napisałeś, że Ty tak uważasz, Ty tak postępujesz, ale inni mają prawo do własnych poglądów, wszędzie widzę cos co ma być odgórne dla wszystkich, wobec czego nie tylko wyrażasz swoje zdanie.

"Czyli podziale aksjologicznym, regułach życia, które występują nawet wśród zwierząt."
Czyli seks przedmałżeński wśród zwierząt jest grzechem? Jeśli go uprawiają, to nie "tworzą pary" na całe życie? A co powiesz o bocianach, które po śmierci parnerki nie wiążą się z nikim innym? Nigdy nie słyszałam o bocianich slubach i kocim konkubinacie ;).

"Ktoś stwierdzi, że dziecko w stadium prenatalnym to nie człowiek i można "to coś" usunąć"

No, bo tak jest :D Jak mozna być człowiekiem nie mając nawet jednej komórki nerwowej?

"wolnością jednostki jest wybór samobójstwa i trzeba to uszanować itd."
Czyli chcesz uszczęśliwiać kogos na siłę? Zmuszać do życia kogoś, kto tego nie chce?

"karząc mieszkańcom zdejmować krzyże"
Najlepiej obwieśmy całe instytucje tymi krzyżami. Ludzie a po co Wam te krzyże? Od religii jest kościół i dom, państwo jest świeckim tworem i zapewnia wolność religijną. Dlaczego muzułmanin ma zyć wśród krzyży katolickich?


"Seks przed ślubem to nie tylko problem ludzi wierzących. To tyczy się każdej pary i problemu przedmiotowego traktowania obojga, gdzie zaspokojenie seksualnego stanowi podstawę takiego związku, to o czym była mowa w innym poście,"

Dlaczego zakładasz, że seks przedmałżeński jest jedyną wartościa w związku? Co jeśli para chodzi ze sobą od trzech lat i wtedy dopiero idzie do łóżka? Po dwóch kolejnych zamieszkuje razem, a po 10 bierze ślub, bo wcześniej nie było ich na to stać? Albo nie bierze ślubu wcale, bo uważa, że do potwierdzenia ich miłości papierek nie jest potrzebny?

"Ludzie, którzy szybko idą do łóżka, tak samo szybko kończa związki."
Ciągle zakładasz, że seks przedmałżeński = seks po pierwszej randce. A może to być seks po 5 latach znajomości i bliskości.
Chociaż i z tym jesteś w błędzie. Moja koleżanka poszła do łóżka z chłopakiem, którego poznała 5 minut wcześniej, później chodzili ze sobą przez 6 lat, a teraz od 3 są małżeństwem. Twoja teoria została obalona ;).
Każdy człowiek jest inny i nie mozesz przypisywać wszystkim tych samych cech.

"Nie występuje coś takiego jak pierwszy seks i odrazu para na całe życie, rozwiązłość zawsze łączy się z wieloam partnerami."

Rozwiązłość może i tak, ale seks przedmałżeński z własnym chłopakiem/dziewczyną już nie :P
I jeszcze jedno - ilu partnerów wg Ciebie to dużo?

"Stąd nie wiem o jakim "dopasowaniu" piszesz, jeżeli seks przedmałżeński nie ma nic wspólnego z poznawaniem się, mało tego szybki numerek niszczy związek. "

Znowu mylisz pojęcia. Seks przedmałżeński nie zawsze równa sie szybki numerek.
A piszę o dopasowaniu zwyczajnym, ludzkim. Jeśli mam podjąć decyzję, że chcę z kimś być na całe zycie, to nie zrobie tego na podstawie spojrzenia w oczy. Muszę wiedzieć, jakie ma poglądy na różne tematy, jak mnie traktuje, czy mogę na niego liczyć etc. Kolejne ważne sprawy, to to jak się zachowuje na co dzień, czyli np. czy jeśli zabiorę go do babci na imieniny, to się np. nie upije i nie będzie awanturował ze wszystkimi dookoła, czy jesli zapoznam go z moimi kolegami, to nie będzie siedział, jak mruk przez cały wieczór albo obrażał innym, bo mają poglądy inne niz jego. Dalej: chciałabym wiedzieć, jak funkcjonuje rano, czy np. dogadamy się, wypracujemy jakies kompromisy, czy też sie nie dogadamy i bedziemy się ze sobą męczyć. No i wreszcie, będąc z kims w związku chcę, żebyśmy oboje byli ze sobą szczęśliwi (pomijając fakt, że nie mozna przez całe życie być tylko szczęśliwym, bo zwyczajnie się nie da, ale czy zrobimy wszystko, żeby tego szczęścia było jak najwięcej). A jak można być szczęśliwym, jeśli okaże się, że mój partner lubi w łózku cos czego ja nienawidzę (lub odwrotnie), mamy się ze sobą męczyć w imie papierka wydanego przez UC lub kościół?

Mam do Ciebie pytanie - na jakim etapie katolicy tacy jak Ty sie pobierają? Czy jest to etap patrzenia sobie w oczy, dyskusji nt. życia, wspólnych wyjazdów?
Jak wobec tego wyglądają wspólne wyjazdy? Zamawiacie oddzielne pokoje w hotelu, prosicie w recepcji o 2 kołdry, pokój z 2 łóżkami?

I jeszcze jedno. Wiesz cos o anatomii kobiety? Wiesz, że dla większości pierwszy raz jest bardzo bolesny (pod względem fizycznym)? Dlaczego wobec tego skazywać żonę na cierpienia w noc poślubną, po tym jak praktycznie od 24 h jest na nogach? Wtedy tylko mężczyzna (a do tego dość nieudolnie) zaspokaja swoje potrzeby. Kobieta jest na drugim miejscu i ma cierpieć dla swojego mężczyzny.

No i jeszcze ;). Seks wg Ciebie służy jedynie do prokreacji, a najskuteczniejszą antykoncepcją jest abstynencja. To jak w takiej sytuacji wygląda zycie pary, która nie chce od razu po ślubie mieć dzieci? Mieszkają razem, śpią w jednym łóżku, ale pierwszy raz przeżywają np. 2 lata po ślubie?

ocenił(a) serial na 4
Aguslava

„Przede wszystkim wyrażanie własnego zdania, to stwierdzenia typu: "uważam, że..." "moim zdaniem ..." "mój pogląd jest taki ..." etc. Pisanie o tym, że to jest dobre a to złe i koniec, wszyscy tak uważają, tak powinno być, każdy związek z przedmałżeńskim seksem szybko się rozpada - nie jest wyrażaniem własnego zdania, tylko narzucaniem go innym. Nigdzie nie napisałeś, że Ty tak uważasz, Ty tak postępujesz, ale inni mają prawo do własnych poglądów, wszędzie widzę cos co ma być odgórne dla wszystkich, wobec czego nie tylko wyrażasz swoje zdanie.”

-Absurd :) Zarówno w polemikach w tzw. realu czy też na forach internetowych, czymś naturalnym, nagminnym jest niestosowanie formuł „uważam że” i nikt nie robi z tego larum, nie obwinia o jakąś dyktaturę wyrażania się, zmuszania kogokolwiek to przyjmowania innego punktu widzenia. Fakt, że ktoś pisze z własnego profilu automatycznie sankcjonuje autorstwo treści. To, że Ty tak oburzyłaś wynika z tego, że moje poglądy musiały Cię w jakiś sposób dotknąć. Jakbyś nie była pewna swoich opinii, i bardzo chcesz, aby podkreślał, że to co tutaj piszę, to wyłącznie ja tak myślę! . A najciekawsze jest to, że na palecie wszystkich Twoich postów określenia mówiące, że to „ja tak myślę” występują tylko kilka razy. Krótko mówiąc, wpadłaś niejako we własne sidła, chciałaś pouczyć jak się wyrażać, i raz, że minęłaś się ze stanem faktycznym, secundo: sama powielasz owy (według Twojego mniemania) błąd :) I robisz to także w tym poście vide kwestia aborcji.

„Czyli seks przedmałżeński wśród zwierząt jest grzechem? Jeśli go uprawiają, to nie "tworzą pary" na całe życie? A co powiesz o bocianach, które po śmierci parnerki nie wiążą się z nikim innym? Nigdy nie słyszałam o bocianich slubach i kocim konkubinacie ;).”

- Nie zrozumiałaś, chodziło o to, że określone systemy rozróżniania dobra i zła występują także u zwierząt. Podstawowe formy wartościowania czynów. Zwierzęta nie mają z tym problemu, natomiast osoby takie jak Ty próbują tworzyć nowe prawo naturalne, gdzie aksjologia jest względna.

"No, bo tak jest :D Jak mozna być człowiekiem nie mając nawet jednej komórki nerwowej?"

-Znowu absurd :) Tak jest bo ? ktoś tak napisał ? :) Od kiedy komórka nerwowa jest wyznacznikiem człowieczeństwa ? A kim są ludzie, którzy nic nie czują, tzw. roślinki ? Osoby pod narkozą, także nic nie czują, czyli istotami ludzkimi nie są ?

„Czyli chcesz uszczęśliwiać kogos na siłę? Zmuszać do życia kogoś, kto tego nie chce?”

- Ludzie też chcą całe dnie zapijać swój umysł, narkotyzować się, zaspokajać popęd poprzez gwałty, też im dać to prawo wedle Twojej filozofii „uszczęśliwiania na siłę” ? Uważasz, że chęć zakończenia życia to zdrowy stan umysłu człowieka ? Ludzie posiadają ogromne poklady zła, jak ktoś mądry powiedział, gdyby dać nam nieograniczoną wolność, to świat opanowała być anarchia. Nie uważasz, że człowiek musi być w okowach określonych praw i reguł, dla jego dobra ? Nie uznajesz takich norm ?

„Najlepiej obwieśmy całe instytucje tymi krzyżami. Ludzie a po co Wam te krzyże? Od religii jest kościół i dom, państwo jest świeckim tworem i zapewnia wolność religijną. Dlaczego muzułmanin ma zyć wśród krzyży katolickich?”

-Nikt nie mówi o obwieszaniu „całych” instytucji. Krzyże w miejscach publicznych to część kultury, tradycji. Polska wiara to także kultura i tradycja. Dopóki nie doszła do nas echem afera we Włoszech, nikt nie miał problemu z krzyżami. Bo i nie może być. Raz, że większość dzieci wychowywanych jest w tradycji katolickiej, po wtóre, problem rzekomej dyskryminacji jest wymysłem, bo niby na czym ma polegać na dyskryminacja ? Na tym, że Polska ma taki a nie inny kształt, uwarunkowania historyczne, które determinują określony „krajobraz” Polski ? To proszę zamieszkać w innym państwie, np. we Francji. U nas żyją muzułmanie, którzy czują się żle jak widzą krzyż ? Mamy dla kilku tysięcy osób stworzyć casus zrywania krzyży, które np. istnieją od 200 lat, na skrzyżowaniach dróg ?

„Dlaczego zakładasz, że seks przedmałżeński jest jedyną wartościa w związku? Co jeśli para chodzi ze sobą od trzech lat i wtedy dopiero idzie do łóżka? Po dwóch kolejnych zamieszkuje razem, a po 10 bierze ślub, bo wcześniej nie było ich na to stać? Albo nie bierze ślubu wcale, bo uważa, że do potwierdzenia ich miłości papierek nie jest potrzebny?”

- Nie wmówisz mi, że osoby, które uprawiają seks przed ślubem zaczynąją tak żyć po długim okresie „chodzenia”. Jest odwrotnie, do takiego aktu dochodzi bardzo szybko. Tak samo jak nie wmówisz mi, że seks przedmałżeński nie wiąże się z wielokrotna liczbą zmiany partnerów. Osoby, które propagują rozwiązłość, traktują swoją cielesność jako priorytet. Co za tym idzie, następuje lawina reszty negatywnych skutków o których pisałem wcześniej.

„Ciągle zakładasz, że seks przedmałżeński = seks po pierwszej randce. A może to być seks po 5 latach znajomości i bliskości. Chociaż i z tym jesteś w błędzie. Moja koleżanka poszła do łóżka z chłopakiem, którego poznała 5 minut wcześniej, później chodzili ze sobą przez 6 lat, a teraz od 3 są małżeństwem. Twoja teoria została obalona ;). Każdy człowiek jest inny i nie mozesz przypisywać wszystkim tych samych cech”.

-Nie po 1’wszej, ale bardzo szybko. Dzieje się tak dlatego, że każdy z osobna wybierając łóżko, tzn. traktując seks jako wyłącznie przyjemność i bliskość, abstrahując od sfery metafizycznej – najgłębszego połączenia dwojga osób, zwyczajnie nie widzi problemu seksu przed małżeństwem, seksu z osobą, którą nie jest wybrankiem/ką na całe życie, stąd traktuje seks jak pocałunek. Nikt z takich osób nie czeka kilku lat, nawet roku. Nie pisz mi tutaj o swojej koleżance, to nic nie udowadnia. Mój znajomy do łóżka chodzi zawsze po kilku tygodniach znajomości z dziewczyną, i z każdą kończy się tak samo – po krótkim czasie koniec związku (miał ich już 7) i co wszystkie te historię łączy ? seks przedmałżeński. Właściwie stanowi on podstawę jego relacji z tymi dziewczynami.
Każdy człowiek jest inny ale jest takie coś jak dane statystyczne, i one wyrażnie pokazują, że seks pm = ciągła zmiana partnerów. A to tylko jeden z wielu złych symptomów.

„Rozwiązłość może i tak, ale seks przedmałżeński z własnym chłopakiem/dziewczyną już nie :P I jeszcze jedno - ilu partnerów wg Ciebie to dużo?”

- No i na ile starczy ten chłopak i dziewczyna ? Średnia krajowa to hmm rok ?, 1,5 roku ?
Ilu partnerów seksualnych to dużo ? 10 to już wstyd, kobieta, która przez tylu mężczyzn była … nie wiem jak może potem spojrzeć w oczy dziecku.

„Znowu mylisz pojęcia. Seks przedmałżeński nie zawsze równa sie szybki numerek.
A piszę o dopasowaniu zwyczajnym, ludzkim. Jeśli mam podjąć decyzję, że chcę z kimś być na całe zycie, to nie zrobie tego na podstawie spojrzenia w oczy. Muszę wiedzieć, jakie ma poglądy na różne tematy, jak mnie traktuje, czy mogę na niego liczyć etc.”

-To jest najważniejsze gdyby związki były budowane na tych wartościach a nie na seksie to i pary by się nie rozchodziły i póżniejsze małżeństwa były by długotrwałe.

„Kolejne ważne sprawy, to to jak się zachowuje na co dzień, czyli np. czy jeśli zabiorę go do babci na imieniny, to się np. nie upije i nie będzie awanturował ze wszystkimi dookoła, czy jesli zapoznam go z moimi kolegami, to nie będzie siedział, jak mruk przez cały wieczór albo obrażał innym, bo mają poglądy inne niz jego.”

-Dokladnie, trzeba badać OSOBĘ, a nie jego cielesność.

„Dalej: chciałabym wiedzieć, jak funkcjonuje rano, czy np. dogadamy się, wypracujemy jakies kompromisy, czy też sie nie dogadamy i bedziemy się ze sobą męczyć. No i wreszcie, będąc z kims w związku chcę, żebyśmy oboje byli ze sobą szczęśliwi (pomijając fakt, że nie mozna przez całe życie być tylko szczęśliwym, bo zwyczajnie się nie da, ale czy zrobimy wszystko, żeby tego szczęścia było jak najwięcej). A jak można być szczęśliwym, jeśli okaże się, że mój partner lubi w łózku cos czego ja nienawidzę (lub odwrotnie), mamy się ze sobą męczyć w imie papierka wydanego przez UC lub kościół?”

-Stały motyw „niedopasowanie w łóżko”. Bzdura :) Jeżeli ktoś jest zdrowy to i wyćwiczy umiejętność zaspokajania żony, będzie to jeszcze skuteczniejsze, jeżeli facet ma pokłady owej „energii”, trzymał je specjalnie dla tej jedynej – na całe życie. A gdy oboje już to wcześniej robili, to jaka to pociecha ze związku małżeńskiego, gdzie scalamy go aktem, który został już wcześniej poznany, jego tajemnica już dawno odkryta ?

„Mam do Ciebie pytanie - na jakim etapie katolicy tacy jak Ty sie pobierają? Czy jest to etap patrzenia sobie w oczy, dyskusji nt. życia, wspólnych wyjazdów?
Jak wobec tego wyglądają wspólne wyjazdy? Zamawiacie oddzielne pokoje w hotelu, prosicie w recepcji o 2 kołdry, pokój z 2 łóżkami?”

- Katolicy są różni, i też tacy, co z wiarą maja mało wspólnego, natomiast ci, którzy realnie żyją Bogiem, Kościołem, to i wybór żony opierają na tej najważniejszej relacji. Jest poznanie, zakochanie, albo na odwrót :) Para coraz bardziej się do siebie zbliża, aż w końcu postanawia być ze sobą na całe życie, związek uświęcić przed Bogiem. I nie ma potem takiej siły, która by rozwaliła takie małżeństwo. Bo jeżeli Bóg jest na 1’wszym miejscu to wszystko inne jest na swoim miejscu. Dla osób takich jak Ty – ateistów, to coś niewybrażalnego – żyć według reguł, opierać swoje życie na kimś, ale też nie wymagam, abyś taka „abstrakcję” pojęła.

„I jeszcze jedno. Wiesz cos o anatomii kobiety? Wiesz, że dla większości pierwszy raz jest bardzo bolesny (pod względem fizycznym)? Dlaczego wobec tego skazywać żonę na cierpienia w noc poślubną, po tym jak praktycznie od 24 h jest na nogach? Wtedy tylko mężczyzna (a do tego dość nieudolnie) zaspokaja swoje potrzeby. Kobieta jest na drugim miejscu i ma cierpieć dla swojego mężczyzny.”

-To znowu jakiś absurd :) Wszystko co piękne rodzi się w bólach, rodzisz dziecko i też przeżywasz katiusze, chcesz być w czymś dobrym – musisz cierpieć w treningu itd. itd. To samo z seksem. Pierwszy raz zazwyczaj jest trudny (chodż nie zawsze) ale potem satysfakcja, że każdy z osobna oddaje siebie dla drugiego w tym pierwszym niepowtarzalnym akcie – jest nieporównywalna z niczym.

„No i jeszcze ;). Seks wg Ciebie służy jedynie do prokreacji, a najskuteczniejszą antykoncepcją jest abstynencja. To jak w takiej sytuacji wygląda zycie pary, która nie chce od razu po ślubie mieć dzieci? Mieszkają razem, śpią w jednym łóżku, ale pierwszy raz przeżywają np. 2 lata po ślubie?”

- Ci co nie chcą mieć od razu dzieci stosują metody naturalne, są bardzo skuteczne. Seks oczywiście musi mieć miejsce, już to pisałem wielokrotnie, natomiast nie wiem czy wiesz, sprawność seksualna to jeden z ważniejszych czynników do zawarcia ślubu kościelnego, jeżeli facet nie może – ślubu nie dostaje :)

użytkownik usunięty
Wielki_ted

''No i na ile starczy ten chłopak i dziewczyna ? Średnia krajowa to hmm rok ?, 1,5 roku ? '' Nikt z nas nie robił badań, więc nie ma sensu podawać danych liczbowych.

''Ci co nie chcą mieć od razu dzieci stosują metody naturalne, są bardzo skuteczne. '' Tak bardzo skuteczne, że katolickie małżeństwa mają potem 10 dzieci, których nie ma kto wykarmić i wychować :P No chyba, że ktoś jest milionerem, odziedziczył majątek w spadku i nie musi nic robić do końca życia. Tylko że tacy zazwyczaj nie bywają głęboko wierzący :P
A może Kościół utrzymuje te dzieci? To byłby doskonały pomysł, ktoś już na to wpadł?

Wielki_ted

„Absurd :) Zarówno w polemikach w tzw. realu czy też na forach internetowych, czymś naturalnym, nagminnym jest niestosowanie formuł „uważam że” i nikt nie robi z tego larum, nie obwinia o jakąś dyktaturę wyrażania się, zmuszania kogokolwiek to przyjmowania innego punktu widzenia. Fakt, że ktoś pisze z własnego profilu automatycznie sankcjonuje autorstwo treści. To, że Ty tak oburzyłaś wynika z tego, że moje poglądy musiały Cię w jakiś sposób dotknąć. Jakbyś nie była pewna swoich opinii, i bardzo chcesz, aby podkreślał, że to co tutaj piszę, to wyłącznie ja tak myślę! . A najciekawsze jest to, że na palecie wszystkich Twoich postów określenia mówiące, że to „ja tak myślę” występują tylko kilka razy. Krótko mówiąc, wpadłaś niejako we własne sidła, chciałaś pouczyć jak się wyrażać, i raz, że minęłaś się ze stanem faktycznym, secundo: sama powielasz owy (według Twojego mniemania) błąd :) I robisz to także w tym poście vide kwestia aborcji.”

Bo nie trzeba stosować konkretnie tych słów, ale jeśli piszę, że inni mają prawo myśleć inaczej, to raczej wiadomo, że im nie narzucam mojego zdania ;) Ty piszesz, że np. związki z seksem przedmałżeńskim niewypalają. Skąd wiesz, że każdy?

Swoich opinii jestem pewna, ale jak już pisałam, nienawidzę, gdy ktoś mnie zmusza do swoich poglądów lub pisze, że jego są jedynymi słusznymi.


„Nie zrozumiałaś, chodziło o to, że określone systemy rozróżniania dobra i zła występują także u zwierząt. Podstawowe formy wartościowania czynów.”

Pisałeś to w odniesieniu do seksu przedmałżeńskiego ;)

„Znowu absurd :) Tak jest bo ? ktoś tak napisał ? :) Od kiedy komórka nerwowa jest wyznacznikiem człowieczeństwa ? A kim są ludzie, którzy nic nie czują, tzw. roślinki ? Osoby pod narkozą, także nic nie czują, czyli istotami ludzkimi nie są ?”

Znasz teorię ustaloną przez medycynę i prawo? Śmierć następuje wtedy gdy ustaje praca mózgu.

„Ludzie też chcą całe dnie zapijać swój umysł, narkotyzować się, zaspokajać popęd poprzez gwałty, też im dać to prawo wedle Twojej filozofii „uszczęśliwiania na siłę” ? Uważasz, że chęć zakończenia życia to zdrowy stan umysłu człowieka ? Ludzie posiadają ogromne poklady zła, jak ktoś mądry powiedział, gdyby dać nam nieograniczoną wolność, to świat opanowała być anarchia. Nie uważasz, że człowiek musi być w okowach określonych praw i reguł, dla jego dobra ? Nie uznajesz takich norm ?”

Jak napisałam, dopóki człowiek nie krzywdzi nikogo drugiego, nie zmusza go do robienia czegoś wbrew sobie ma prawo do postępowania wg własnej woli. Nie sądzisz jednak, że gwałciciel zmusza do robienia czegos wbrew woli? Inaczej to nie byłby gwałt ;)

„Nikt nie mówi o obwieszaniu „całych” instytucji. Krzyże w miejscach publicznych to część kultury, tradycji. Polska wiara to także kultura i tradycja. Dopóki nie doszła do nas echem afera we Włoszech, nikt nie miał problemu z krzyżami. Bo i nie może być. Raz, że większość dzieci wychowywanych jest w tradycji katolickiej, po wtóre, problem rzekomej dyskryminacji jest wymysłem, bo niby na czym ma polegać na dyskryminacja ? Na tym, że Polska ma taki a nie inny kształt, uwarunkowania historyczne, które determinują określony „krajobraz” Polski ? To proszę zamieszkać w innym państwie, np. we Francji. U nas żyją muzułmanie, którzy czują się żle jak widzą krzyż ? Mamy dla kilku tysięcy osób stworzyć casus zrywania krzyży, które np. istnieją od 200 lat, na skrzyżowaniach dróg ?”

Jak napisałam, mnie to jest obojętne, niech sobie wiszą. Nudzą mnie te wszystkie dyskusje na temat krzyzy – ci chcą, ci nie blablabla. Z zawieszaniem całych instytucji, to była ironia ;)

Co do krzyży w instytucjach i religii w szkołach, to się tak nie zapędzaj ;) Ok. 20 lat temu tego nie było i nie było problemu ;)

„Nie wmówisz mi, że osoby, które uprawiają seks przed ślubem zaczynąją tak żyć po długim okresie „chodzenia”. Jest odwrotnie, do takiego aktu dochodzi bardzo szybko. Tak samo jak nie wmówisz mi, że seks przedmałżeński nie wiąże się z wielokrotna liczbą zmiany partnerów. Osoby, które propagują rozwiązłość, traktują swoją cielesność jako priorytet. Co za tym idzie, następuje lawina reszty negatywnych skutków o których pisałem wcześniej.”

Niczego nie wmawiam, piszę o tym, co wiem z życia mojego i moich znajomych. Jedna osoba poszła ze swoim chłopakiem do łóżka po roku, druga po trzech, inna po pięciu etc. Wszystkie pary są dzisiaj szczęśliwymi małżeństwami, więc raczej przedmałżeński seks im nie zaszkodził ;)

„Nie po 1’wszej, ale bardzo szybko. Dzieje się tak dlatego, że każdy z osobna wybierając łóżko, tzn. traktując seks jako wyłącznie przyjemność i bliskość, abstrahując od sfery metafizycznej – najgłębszego połączenia dwojga osób, zwyczajnie nie widzi problemu seksu przed małżeństwem, seksu z osobą, którą nie jest wybrankiem/ką na całe życie, stąd traktuje seks jak pocałunek.”

No i znowu wracamy do sensu mojej wypowiedzi po pierwszym cytacie: „wszyscy,” „każdy” … Nie czytasz moich wypowiedzi? Wyraźnie piszę, że nie wszyscy i nie każdy. Są osoby, które Ida do łóżka z wybranką, tyle że do zapewnienia wierności, szczerości etc papierek nie jest im potrzebny.

„Nikt z takich osób nie czeka kilku lat, nawet roku.”

No i znowu „nikt” – a ja piszę, że jednak ktoś, więc widocznie spotykasz dziwnych ludzi, jeśli w Twoim otoczeniu wszyscy albo Czekaja z seksem do slubu albo traktują go jak podanie dłoni na przywitanie. Ja znam tych, którzy są pomiedzy, choć nie tylko, bo znam i tych, którzy często zmieniaja partnerów, jak i tych, którzy czekają do ślubu. I w każdej z tych grup są ludzie szczęśliwi i nie.

„Nie pisz mi tutaj o swojej koleżance, to nic nie udowadnia. Mój znajomy do łóżka chodzi zawsze po kilku tygodniach znajomości z dziewczyną, i z każdą kończy się tak samo – po krótkim czasie koniec związku (miał ich już 7) i co wszystkie te historię łączy ? seks przedmałżeński. Właściwie stanowi on podstawę jego relacji z tymi dziewczynami.”

To jest dowód na to, że nie ma odgórnych przepisów na życie, a wszystko zależy od konkretnych osób i sytuacji. A dlaczego mam nie pisać o koleżance? Bo nie pasuje do Twojej teorii?

„Każdy człowiek jest inny ale jest takie coś jak dane statystyczne, i one wyrażnie pokazują, że seks pm = ciągła zmiana partnerów.”

Możesz podać link do tych badań albo chociaż napisać za pomocą jakich testów były przeprowadzane, na jakiej grupie badawczej i kto je prowadził? Bo wyniki badań zależą również i od tego.
Jak pokazują jednak moje obserwacje życia nie zawsze tak jest, ale owszem zdarza się.

„No i na ile starczy ten chłopak i dziewczyna ? Średnia krajowa to hmm rok ?, 1,5 roku ?”

Tak jak pisałam, znam osoby, które poszły ze sobą do łóżka po roku-kilku znajomości, a teraz są w kilkuletnich związkach małżeńskich, więc jednak na wiecej niż 1-1,5 ;)

„Stały motyw „niedopasowanie w łóżko”. Bzdura :) Jeżeli ktoś jest zdrowy to i wyćwiczy umiejętność zaspokajania żony, będzie to jeszcze skuteczniejsze, jeżeli facet ma pokłady owej „energii”, trzymał je specjalnie dla tej jedynej – na całe życie. A gdy oboje już to wcześniej robili, to jaka to pociecha ze związku małżeńskiego, gdzie scalamy go aktem, który został już wcześniej poznany, jego tajemnica już dawno odkryta ?”

Nie każdy chce zawierać związek małżeński, więc niczego nie musi scalać, przy slubach cywilnych też nie ma wzmianki o scalaniu seksem ;)
Jeśli wyćwiczy, ale może też tego nie zrobić. Tak samo jak nie każdy zostaje dobrym koszykarzem nawet jeśli ćwiczy po 10 godzin dziennie.

„Jest poznanie, zakochanie, albo na odwrót :) Para coraz bardziej się do siebie zbliża”

Zbliża, czyli co konkretnie? Zna swoje poglądy na życie? Wie, że druga osoba się nie spóźnia? Wie, że może jej powierzyć swoje tajemnice? Poproszę o konkrety ;)
I chodziło mi (co też napisałam ;) ) o katolików takich, jak Ty :) Czyli np. co sprawiło, że stwierdziłeś, że Twoja żona „ma to coś” lub że „się odpowiednio zbliżyliście”? A jeśli nie masz żony, to czym jest to cos na co czekasz u swojej dziewczyny?

„chcesz być w czymś dobrym – musisz cierpieć w treningu”

Ech, czyli tylko kobieta wg katolików ma cierpieć dla dobra ich obojga?

„Ci co nie chcą mieć od razu dzieci stosują metody naturalne, są bardzo skuteczne”

Tak, kalendarzyk jest super skuteczny ;) Zwłaszcza w przypadku kobiety, która ma nieregularny okres. Mierzenie temperatury? Zwłaszcza w przypadku osoby, której się ona podnosi w efekcie stresu, nieuświadomionego jeszcze przeziębienia, alergii etc.

„Seks oczywiście musi mieć miejsce, już to pisałem wielokrotnie, natomiast nie wiem czy wiesz, sprawność seksualna to jeden z ważniejszych czynników do zawarcia ślubu kościelnego, jeżeli facet nie może – ślubu nie dostaje :)”

A skąd wie, że nie może, skoro nigdy nie sprawdzał? Nie słyszałam o tym, że mężczyzna przed ślubem katolickim musi przynieść zaświadczenie od lekarza, że może ;) A rozmawiałam z wieloma osobami po slubie kościelnym. Żadna z nich takiego zaświadczenia nie musiała dostarczyć ;)

Ponadto też od księży katolickich słyszałam, że seks nie jest grzechem tylko jeśli służy do prokreacji, a jeśli już ktoś bardzo nie może się powstrzymać to niech stosuje naturalne metody ;)

A czym w mentalności katolików różni się kalendarzyk od prezerwatywy?

„Dla osób takich jak Ty – ateistów”

Nigdzie nie napisałam, że jestem ateistką ;)

„Bo jeżeli Bóg jest na 1’wszym miejscu to wszystko inne jest na swoim miejscu.”

Czy wiara w Boga gwarantuje, że dwie osoby zawsze będą miały o czym ze sobą rozmawiać, że zawsze będą mogły na siebie liczyć, że zawsze będą o siebie dbać? A co z katolikami, wśród których są alkoholicy znecający się nad swoimi rodzinami? Ludzie, którzy nie rozmawiaja o niczym innym niż pietruszka w warzywniaku?

ocenił(a) serial na 4
Aguslava

„Bo nie trzeba stosować konkretnie tych słów, ale jeśli piszę, że inni mają prawo myśleć inaczej, to raczej wiadomo, że im nie narzucam mojego zdania ;) Ty piszesz, że np. związki z seksem przedmałżeńskim niewypalają. Skąd wiesz, że każdy?"

-Aha czyli jednak nie trzeba używać takiś określeń ? :) To się w końcu zdecyduj :) Nigdzie nie napisalem, że ludzie nie maja prawa myśleć inaczej. Związku z seksem pm. nie wypalają, jest inaczej ?, udowodnij, że ci co uprawiają seks zawsze to robią z jedną osobą na całe życie. Widzisz, absurdalne myślenie ? :)

„Swoich opinii jestem pewna, ale jak już pisałam, nienawidzę, gdy ktoś mnie zmusza do swoich poglądów lub pisze, że jego są jedynymi słusznymi.”

- Jakbyś była pewna, to nie sugerowała być aby ja kategorycznie potwierdzał autorstwo swoich postów :). Nikogo nie zmuszam, ani nie określam ich jedynie słusznymi, wyrażam swoją opinię, ale widzę, że masz z tym wyrażny problem.

„Pisałeś to w odniesieniu do seksu przedmałżeńskiego ;)”

-Dokladnie tak napisałem:
‘Do niczego Cię nie zmuszam, wyrażam swoją opinię o kwestiach fundamentalnych w naszym życiu. Czyli podziale aksjologicznym, regułach życia, które występują nawet wśród zwierząt. Ty natomiast prezentujesz realtywizm wartości, dla Ciebie moralne jest to co dany człowiek usankcjonuje.’
Czyli czarno na białym jest, że owe odniesienie do zwierząt było związane z tematem wartości, a nie seksu.

„Znasz teorię ustaloną przez medycynę i prawo? Śmierć następuje wtedy gdy ustaje praca mózgu.”

-Medycyna ustaliła teorię dot. śmierci a nie narodzin człowieka, to tak gwoli ścisłości, mało tego, żaden zdrowy na umyśle genetyk czy lekarz nie zaprzeczy, iż zapłodniona komórka zawiera WŁASNE DNA – czyli zapis wszystkich cech osobniczych człowieka, jest autonomicznym bytem ukierunkowanym na dynamiczny rozwój, ciągłą zmianę, jak to się ma życiu człowieka pozapłodowym, gdzie nie tylko zmienia się nasz wygląd, ale także mentalność i inne elementy konstytuujące osobowość człowieka, ale Ad rem:

Próba tworzenia analogii śmierci mózgu i początku życia zawiera sprzeczności, które dyskwalifikują ten stały light motive aborcjonistów:

-Mózg nie powstaje z „niczego”, z czegoś martwego. Coś co nie żyje, nie może tworzyć komórek, z których powstanie układ nerwowy. Życie nie rozpoczyna się w momencie powstania mózgu, ono już od dawna trwa zanim zaczynają tworzyć się owe komórki. Inaczej to opisując, to człowiek w stadium zarodka wytwarza owy układ. On sam z siebie nie powstaje. Analogia z uznaniem śmierci mózgu jako śmierci człowieka jest bezzasadna w stosunku do rozpatrywania początku życia człowieka (o zgrozo jak to w ogóle brzmi, kim my jesteśmy, że bawimy się ustalanie kto kiedy staje się człowiekiem ?! Trudno, jak dyskutuje się z aborcjonistami, trzeba na ten poziom dyktatury relatywizmu wejść).

-Przyjmując nawet tę absurdalną tezę o „człowieczeństwie w momencie pojawianie się komórek nerwowych” to i tak należałoby uznać, że życie rozpoczyna się w momencie zapłodnienia ponieważ śmierć mózgu (konkretnie jego pnia) nie oznacza obumarcia wszystkich komórek mózgu, co także oznacza że mózg może jeszcze funkcjonować. Podkreślmy – cały czas człowiek uznawany jest za żywego, i teraz odnosząc się do embrionu, wiemy, że nastąpi aktywność komórek nerwowych, więc należy uznać (w myśl medycznych faktów w kwestii funkcjonowania mózgu), że człowiek to zapłodniona komórka.

-Człowiek który zmarł (wszystko obumarło, żadna komórka nerwowa nie działa) nadal uznawany jest za istote ludzką. Więc analogicznie nawet płód bez komórek nerwowych należy uznać na istotę ludzką. (przyjmując wersję aborcjonistów, że człowieczeństwo to komórki nerwowe).

Czekam na kolejne Twoje definicje, kiedy człowiek staje się człowiekiem :);)

„Jak napisałam, dopóki człowiek nie krzywdzi nikogo drugiego, nie zmusza go do robienia czegoś wbrew sobie ma prawo do postępowania wg własnej woli. Nie sądzisz jednak, że gwałciciel zmusza do robienia czegos wbrew woli? Inaczej to nie byłby gwałt ;)”

- Raz, że samobójstwo krzywdzi drugiego człowieka, dla rodziców, całej rodziny taka śmierć jej członka jest traumą, która pozostaje do końca życia, zmienia je nieodwracalnie. Secundo, ludzie którzy chcą robić sobie krzywdę należy leczyć, chronić, a nie dawać „wolność” pojmowaną w ujęciu ideologii lewackiej, którą tutaj przedstawiasz. To jakaś chora wizja rzeczywistości bez żadnych zasad, bez porządku społecznego, ładu prawnego, lub przynajmniej jego karykatura, czyli wolność pojmowana w kategoriach emocji, które nakazują mi wykonanie określonego czynu.

„Jak napisałam, mnie to jest obojętne, niech sobie wiszą. Nudzą mnie te wszystkie dyskusje na temat krzyzy – ci chcą, ci nie blablabla. Z zawieszaniem całych instytucji, to była ironia ;)”

- To po co rozpoczynasz ten wątek. Jako tolerancyjna osoba, która chce żyć sobie w spokoju i harmonii, powinnaś zaakceptować taką Polskę jaka istnieje od wieków. Proste prawda ?

„Co do krzyży w instytucjach i religii w szkołach, to się tak nie zapędzaj ;) Ok. 20 lat temu tego nie było i nie było problemu ;)”

- A w komunie religia była tępiona. I co w związku z tym ? Chyba tamta epoka i początek III RP to złe czasy, prawda ? bieda, demoralizacja, totalitaryzm, mafia itp.

„Niczego nie wmawiam, piszę o tym, co wiem z życia mojego i moich znajomych. Jedna osoba poszła ze swoim chłopakiem do łóżka po roku, druga po trzech, inna po pięciu etc. Wszystkie pary są dzisiaj szczęśliwymi małżeństwami, więc raczej przedmałżeński seks im nie zaszkodził ;)”

- To tłumaczę, że doświadczenia moje czy Twoje, moich czy Twoich znajomych nie są argumentem w dyskusji. Nie rozumiem, po co zaczęłaś o tym pisać. To nic a nic nie udowadnia.

„No i znowu wracamy do sensu mojej wypowiedzi po pierwszym cytacie: „wszyscy,” „każdy” … Nie czytasz moich wypowiedzi? Wyraźnie piszę, że nie wszyscy i nie każdy. Są osoby, które Ida do łóżka z wybranką, tyle że do zapewnienia wierności, szczerości etc papierek nie jest im potrzebny.”

- Powtarzam, nasze odniesienia posiadają nikłą wartość merytoryczną w tej dyskusji. Ty mi przytoczysz takie przykłady, a ja Tobie inne i tak w kółko. Natomiast co do ślubu, to jeżeli ktoś go traktuje jako „papierkiem” to oczywiście lepiej żeby w ogóle go nie zawierał. To naturalne.

„No i znowu „nikt” – a ja piszę, że jednak ktoś, więc widocznie spotykasz dziwnych ludzi, jeśli w Twoim otoczeniu wszyscy albo Czekaja z seksem do slubu albo traktują go jak podanie dłoni na przywitanie. Ja znam tych, którzy są pomiedzy, choć nie tylko, bo znam i tych, którzy często zmieniaja partnerów, jak i tych, którzy czekają do ślubu. I w każdej z tych grup są ludzie szczęśliwi i nie.”

- Jeżeli przyjmujesz słowo „nikt” dosłownie, empirycznie to tylko pogratulować wyobrażni. Nikt znaczy w powszechnym ujęciu, i tak w rzeczy samej jest. Ci co uprawiają seks zanim wezmą ślub posiadają: 1.wiele partnerek/wielu partnerów, 2. Nie robią tego po roku, czy dłuższym czasie, bo takie pary biorą już prędzej ślub. Nie każ mi podawać linku z dowodami, to tak jakby miał tłumaczyć, że ludzie przeklinają i miał by Ci pokazać badania to udowadniające.

„To jest dowód na to, że nie ma odgórnych przepisów na życie, a wszystko zależy od konkretnych osób i sytuacji. A dlaczego mam nie pisać o koleżance? Bo nie pasuje do Twojej teorii?”

-Nie wiem czy można to nazwać odgórnymi czy nieodgórnymi, ale występują pewne zjawiska rządzące się swoimi prawami. I tak jest w przypadku osób uprawiających s.pm. A owe reguły to: często zmiany partnerów, pożądliwość ponad wszystko inne itp. Fakt Twojej jakiejś koleżanki niczego nie zmienia, może być jedynie wyjątkiem potwierdzającym regułę.

„Możesz podać link do tych badań albo chociaż napisać za pomocą jakich testów były przeprowadzane, na jakiej grupie badawczej i kto je prowadził? Bo wyniki badań zależą również i od tego. Jak pokazują jednak moje obserwacje życia nie zawsze tak jest, ale owszem zdarza się.”

- Mam Ci udowadniać badaniami, że osoby które uprawiają proceder seksu przez zawarciem związku małżeńskiego, robią to z wieloma partnerkami ? Uważasz, że jest inaczej, bo Twoja koleżanka miała tylko jednego chłopaka ? Bez żartów.

„Tak jak pisałam, znam osoby, które poszły ze sobą do łóżka po roku-kilku znajomości, a teraz są w kilkuletnich związkach małżeńskich, więc jednak na wiecej niż 1-1,5 ;)”

- Para kilka lat chodziła ze sobą i nie uprawiała seksu ? ehheeh . To nawet ja takich nie znam. I pewnie jeszcze mi napiszesz, że były to osoby, które wcześniej seks uprawiały, ale akurat w tym przypadku udało im się wytrzymać rok i dłużej ? hehehehe, Dobre !

„Nie każdy chce zawierać związek małżeński, więc niczego nie musi scalać, przy slubach cywilnych też nie ma wzmianki o scalaniu seksem ;)”

-To jasne, jak ktoś nie uznaje sakramentów, Kościoła, tradycji, nie traktuje życia w wymiarze metafizycznym to trudno zmuszać, mówić takiej czy to o grzechu seksu pm, czy też problemu In vitro. To oczywiste.

„Jeśli wyćwiczy, ale może też tego nie zrobić. Tak samo jak nie każdy zostaje dobrym koszykarzem nawet jeśli ćwiczy po 10 godzin dziennie”.

-Tiaaa, szukaj dalej argumentów. „Trzeba uprawiać seks pm. żeby partner się wyćwiczył”. Nie rób komedii, każdy zdrowy nawet ciamajda wcześniej czy później uczy się takich spraw, tak jak każdy wcześniej czy później uczy się jazdy na rowerze. Tak samo koszykarz, grać zawsze umie, Jordanem oczywiście nigdy nie zostanie, ale przecież nie o to w tym chodzi, idąc tym tropem, to każdy kto chciałby być super sprawny w łóżku, musiał by wczesniej grac w pornosach, tam dopiero by wyrobił swoje mistrzostwo !.

„Zbliża, czyli co konkretnie? Zna swoje poglądy na życie? Wie, że druga osoba się nie spóźnia? Wie, że może jej powierzyć swoje tajemnice? Poproszę o konkrety ;)”

- Tak jak u niekatolików. To się o ile dobrze pamiętam nazywa „zakochaniem”. Nie trzeba już pytać, to się czuje, tak jak mówi główny bohater tego filmu (scena w samochodzie):

http://www.youtube.com/watch?v=NYsAyvAdXPQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=RQmvLJcK0PY&feature=related

„I chodziło mi (co też napisałam ;) ) o katolików takich, jak Ty :) Czyli np. co sprawiło, że stwierdziłeś, że Twoja żona „ma to coś” lub że „się odpowiednio zbliżyliście”? A jeśli nie masz żony, to czym jest to cos na co czekasz u swojej dziewczyny?”

- Nie ma żony. A u dziewczyny czekam na to co mówi Jim. Piękne prawda ?

„Ech, czyli tylko kobieta wg katolików ma cierpieć dla dobra ich obojga?”

- W przypadku porodu trudno, żeby cierpiał ojciec.

„Tak, kalendarzyk jest super skuteczny ;) Zwłaszcza w przypadku kobiety, która ma nieregularny okres. Mierzenie temperatury? Zwłaszcza w przypadku osoby, której się ona podnosi w efekcie stresu, nieuświadomionego jeszcze przeziębienia, alergii etc.”

- Zacytuję:
„Jakie obserwacje mowa prowadzić? W organizmie kobiety można obserwować skutki działania hormonów płciowych, których poziom zmienia się w cyklu płodności. Hormony przenoszone przez krew mogą dawać różnorodne dodatkowe efekty obserwowane w całym ciele. Niektóre objawy są typowe dla większości, inne indywidualne dla danej kobiety. Typowymi objawami działania hormonów pierwszej fazy cyklu (przygotowanie do jajeczkowania) zwanych estrogenami są: wydzielanie śluzu szyjkowego (w kryptach szyjki macicy) i zmiany w samej szyjce macicy (twarda-miękka, nisko-wysoko, zamknięta-otwarta). Ponadto podwyższone estrogeny powodują charakterystyczną krystalizację wydzielin (obraz śliny przypomina "gałązki sosny", a śluzu - "liście paproci"). W drugiej fazie cyklu działa hormon progesteron, który nieznacznie, lecz zauważalnie, podnosi temperaturę ciała kobiety. Mierzy się wewnętrzną (w ustach, odbycie, ewentualnie w pochwie), spoczynkową (po śnie nocnym) temperaturę ciała (tzw. PTC). Ponadto w pobliżu jajeczkowania - gdy następują silne "przetasowania" hormonalne - wiele kobiet odczuwa tzw. ból owulacyjny i/lub inne charakterystyczne dla nich objawy. Różne metody naturalne na podstawie obserwowanych objawów diagnozują płodność określając tzw. "dni płodności" i "dni niepłodności".”

Więcej w książkach Jacka Pulikowskiego

„A skąd wie, że nie może, skoro nigdy nie sprawdzał? Nie słyszałam o tym, że mężczyzna przed ślubem katolickim musi przynieść zaświadczenie od lekarza, że może ;) A rozmawiałam z wieloma osobami po slubie kościelnym. Żadna z nich takiego zaświadczenia nie musiała dostarczyć ;)”

- Mam wchodzić w szczegóły ? Chyba każdy facet wie czy jego … czy nie …

„Ponadto też od księży katolickich słyszałam, że seks nie jest grzechem tylko jeśli służy do prokreacji, a jeśli już ktoś bardzo nie może się powstrzymać to niech stosuje naturalne metody ;)”

- Bo seks do tego służy – dawania życia i cementowania więzi. A ten bazujący na antykoncepcji intrumentalizuje, sprowadza seks do zaspokajania własnego instynktu. A metody naturalne niejako porządkują ową cieleność, uciechy. To tak jak z jedzeniem słodyczy u małego dziecka. Ktoś musi to regulować, inaczej dziecko będzie chorowało.

„A czym w mentalności katolików różni się kalendarzyk od prezerwatywy?”

- Już napisałem wcześniej, antykoncepcja uprzedmiotawia kobietę, sprowadza ją do swoistego urządzenia do zaspokajania faceta. Kalendarzyk – coś co „natura” dała człowiekowi jest metodą nie budzącą żadnych obaw. Bo wszystko co ludzkie jest dozwolone. Jak chcesz codziennie uprawiać seks to licz się z tym, że w wyniku tego aktu będzie rodziło się potomstwo. Świat został tak skonstruowany, że życie według zegaru biologicznego stwarza najmniej problemów, negatywnych pózniejszych skutków, czy to w wymiarze duchowym czy też biologicznym, zdrowotnym.

„Nigdzie nie napisałam, że jestem ateistką ;)”

-Nie uznajesz grzechu, a każdy system religijny posiada taką doktrynę, więc ateistką musisz być, pewnie sama tego nie wiesz.

„Czy wiara w Boga gwarantuje, że dwie osoby zawsze będą miały o czym ze sobą rozmawiać, że zawsze będą mogły na siebie liczyć, że zawsze będą o siebie dbać? A co z katolikami, wśród których są alkoholicy znęcający się nad swoimi rodzinami? Ludzie, którzy nie rozmawiaja o niczym innym niż pietruszka w warzywniaku?”

- Właśnie wiara pozwala zrozumieć siebie nawzajem, tym różnią się katolicy prawdziwie wierzący od pogan, że nie ma tam konwenansów, różnorakich problemów, które występują u par odżegnujących się od wartości wyższych. W takich domach panuje harmonia, nawet kłótnie są piękne. Owszem trudno spotkać takich ludzi ( poseł Marek Jurek) ale na tym to właśnie polega. To o czym piszesz, o patologiach, nie ma nic wspólnego religią. To, że ktoś został ochrzczony, wziął komunię i pójdzie na pasterkę nie gwarantuje jego anielskości. Wiara to systematyczne zbliżanie się do Boga, a nie kilka aktów sakramentalnych. Wiara to ciągła praca.

Wielki_ted

„Aha czyli jednak nie trzeba używać takiś określeń ? :) To się w końcu zdecyduj :) Nigdzie nie napisalem, że ludzie nie maja prawa myśleć inaczej. Związku z seksem pm. nie wypalają, jest inaczej ?, udowodnij, że ci co uprawiają seks zawsze to robią z jedną osobą na całe życie. Widzisz, absurdalne myślenie ? :)”

Nie trzeba używać tych okresleń, jeśli odpowiednio zaakcentujesz, że to, co piszesz nie odnosi się do całej ludzkości. Czyli własnie do tego co często piszesz: „każdy człowiek, który uprawia przedmałżeński seks ma kilku partnerów,” „każdy taki związek się rozpada.” A tak się nie dzieje zawsze, choć się zdarza.
Co do Twojego ostatniego zdania – jak już pisałam wiele razy NIE twierdzę, że WSZYSCY, którzy uprawiają seks przedmałżeński tworzą pary na całe życie, ale takie pary się zdarzają. Tak jak i zdarza się, że ci, którzy uprawiają go dopiero po slubie, rozwodzą się. Nie ma idealnej recepty na życie, wszystko zależy od konkretnych osób.

„Jakbyś była pewna, to nie sugerowała być aby ja kategorycznie potwierdzał autorstwo swoich postów :). Nikogo nie zmuszam, ani nie określam ich jedynie słusznymi, wyrażam swoją opinię, ale widzę, że masz z tym wyrażny problem.”

Mam problem z tym, że piszesz „wszyscy,” „zawsze” i nie przyjmujesz do wiadomości tego, że jednak nie wszyscy i nie zawsze.

„Medycyna ustaliła teorię dot. śmierci a nie narodzin człowieka, to tak gwoli ścisłości”

Pytałeś o śmierć, więc na jej temat się wypowiedziałam ;)

„Życie nie rozpoczyna się w momencie powstania mózgu, ono już od dawna trwa zanim zaczynają tworzyć się owe komórki.”

Komórki nerwowe, z których to później powstaje mózg pojawiają się w 3-6 tygodniu życia płodowego.

„Człowiek który zmarł (wszystko obumarło, żadna komórka nerwowa nie działa) nadal uznawany jest za istote ludzką. Więc analogicznie nawet płód bez komórek nerwowych należy uznać na istotę ludzką.”

Możesz podać zawierający to zapis paragrafu?

„Raz, że samobójstwo krzywdzi drugiego człowieka, dla rodziców, całej rodziny taka śmierć jej członka jest traumą, która pozostaje do końca życia, zmienia je nieodwracalnie.”

Czy każdy samobójca ma rodziców i bliskich ludzi?

„To po co rozpoczynasz ten wątek. Jako tolerancyjna osoba, która chce żyć sobie w spokoju i harmonii, powinnaś zaakceptować taką Polskę jaka istnieje od wieków. Proste prawda ?”

Akceptuję, dopóki nie krzywdzi to innych ludzi.

„A w komunie religia była tępiona. I co w związku z tym ? Chyba tamta epoka i początek III RP to złe czasy, prawda ? bieda, demoralizacja, totalitaryzm, mafia itp.”

Bieda? Porównaj odsetek bezrobocia i bezdomności wtedy i dzisiaj. I mafię tamtejszą z dzisiejszą ;)

„To tłumaczę, że doświadczenia moje czy Twoje, moich czy Twoich znajomych nie są argumentem w dyskusji. Nie rozumiem, po co zaczęłaś o tym pisać. To nic a nic nie udowadnia.”

Są, jak najbardziej :) Ty piszesz, że coś nigdy się nie zgadza, a ja Ci podaję przykład, że jednak się zdarzyło ;)

„Jeżeli przyjmujesz słowo „nikt” dosłownie, empirycznie to tylko pogratulować wyobrażni. Nikt znaczy w powszechnym ujęciu, i tak w rzeczy samej jest. Ci co uprawiają seks zanim wezmą ślub posiadają: 1.wiele partnerek/wielu partnerów, 2. Nie robią tego po roku, czy dłuższym czasie, bo takie pary biorą już prędzej ślub. Nie każ mi podawać linku z dowodami, to tak jakby miał tłumaczyć, że ludzie przeklinają i miał by Ci pokazać badania to udowadniające.”

Nikt znaczy nikt a nie powszechnie. Nie mamy pojęcia, jeśli nie znamy tych wszystkich danych wg kogo jest takie powszechne uznanie. W Twoim środowisku jest ono inne, w moim inne. Chcesz dyskutować merytorycznie, ale gdy proszę Cie o dane merytoryczne, to mówisz, że one nie wniosa nic do dyskusji. Bez sensu, bo to się opiera tylko na tym, co Ty uważasz za powszechne.

„Nie wiem czy można to nazwać odgórnymi czy nieodgórnymi, ale występują pewne zjawiska rządzące się swoimi prawami. I tak jest w przypadku osób uprawiających s.pm. A owe reguły to: często zmiany partnerów, pożądliwość ponad wszystko inne itp. Fakt Twojej jakiejś koleżanki niczego nie zmienia, może być jedynie wyjątkiem potwierdzającym regułę.”

Pisałam też o innych osobach. Niestety bez znajomości źródeł nie ustalimy czy jest to reguła czy nie, bo opieramy się na tym, co Ty uważasz za regułę ;)

„Mam Ci udowadniać badaniami, że osoby które uprawiają proceder seksu przez zawarciem związku małżeńskiego, robią to z wieloma partnerkami ? Uważasz, że jest inaczej, bo Twoja koleżanka miała tylko jednego chłopaka ? Bez żartów.”

Czyli nie znasz badań, na które sie powołujesz? Jeśli znasz, to co za problem kliknąć dwa razy i wkleić tutaj link?
Nie jedna koleżanka a wiele. Znam wiele osób, które miały jednego partnera przed slubem i tego samego po ślubie.
Jednak jeśli powołujesz się na regułę, której nie stworzyłeś sam, podaj źródło, bo na słowo Ci nie uwierzę, nie mam podstaw ;)

„Para kilka lat chodziła ze sobą i nie uprawiała seksu ? ehheeh . To nawet ja takich nie znam. I pewnie jeszcze mi napiszesz, że były to osoby, które wcześniej seks uprawiały, ale akurat w tym przypadku udało im się wytrzymać rok i dłużej ? hehehehe, Dobre !”

Nie. Były swoimi pierwszymi partnerami i czekały aż będą gotowe.

„Tak jak u niekatolików. To się o ile dobrze pamiętam nazywa „zakochaniem”. Nie trzeba już pytać, to się czuje”

Czyli w sumie nic konkretnego. Możesz to poczuć albo nie.

„W przypadku porodu trudno, żeby cierpiał ojciec.”

W przypadku seksu jednak jest różnica.
Sytuacja pierwsza: kobieta wstaje o siódmej rano, żeby ogarnąć wszystkie przygotowania przedweselne, przygotowuje się do ślubu, tańczy przez całą noc na weselu, ostatni goście wychodzą ok. 7. Rano, zanim para ogarnie wszystko po weselu, dotrze do domu robi się 8. Rano. I wtedy właśnie nadchodzi czas na bolesny pierwszy raz ;)
Sytuacja druga: para jedzie na wakacje, gdzie przez cały czas oboje są zrelaksowani, wypoczęci. I tu pojawia się moment pierwszego razu. Zdecydowanie bardziej komfortowa sytuacja, która jednak sprawia, że ból kobiety staje się mniejszy ;)

„Mam wchodzić w szczegóły ? Chyba każdy facet wie czy jego … czy nie …”

To się odnosi do naturalnych metod, czy do sprawności faceta?

Bo jeśli do pierwszego, to jeśli cykl jest nieregularny lub występują nieuświadomione zaburzenia hormonalne, to kobieta nie może wiedzieć, kiedy ma dni płodne, z racji tego, że nie wie nawet, czy okres pojawi się 5. czy 15. dnia miesiąca ;)

Co do drugiego – czy jego czy nie? W sensie, że co? Nie uprawia nigdy seksu, ale wie, że może?

„Świat został tak skonstruowany, że życie według zegaru biologicznego stwarza najmniej problemów, negatywnych pózniejszych skutków, czy to w wymiarze duchowym czy też biologicznym, zdrowotnym.”

Zegar bioniczny nie zawsze działa sprawnie, a we współczesnym świecie (pośpiech, odżywianie, zaburzenia hormonalne) sprawiaja, że coraz więcej kobiet ma ten zegar rozregulowany.
Tabletki antykoncepcyjne służa nie tylko do tego, żeby dzidziuś się nie pojawił, ale też do regulowania cyklu.

„Już napisałem wcześniej, antykoncepcja uprzedmiotawia kobietę, sprowadza ją do swoistego urządzenia do zaspokajania faceta.”

A jej brak robi z niej maszynkę do produkowania dzieci ;)

„Nie uznajesz grzechu, a każdy system religijny posiada taką doktrynę, więc ateistką musisz być, pewnie sama tego nie wiesz.”

Dokładnie wiem, kim jestem, a nie tylko ateiści odrzucaja system religijny, Boga i grzech ;)

„Właśnie wiara pozwala zrozumieć siebie nawzajem, tym różnią się katolicy prawdziwie wierzący od pogan”

Poganie wierzą w wielu bogów ;)

Czyli u katolików jest tak: okazuje się, że nie mamy wspólnych tematów, zainteresowań, ale to nie ważne rozmawiajmy cały dniami o Bogu i rozwijajmy się w wierze w niego ;)



Wydaje mi się, że ta dyskusja ma coraz mniejszy sens. Może przyjmijmy, że każda para jest inna, wszyscy mogą albo się dogadać albo nie, katolicy moga tworzyć piękne związki, tak samo jak i ateiści i wszyscy inni, byle tylko dwie osoby się dobrze dobrały, bo o to w końcu chodzi w związku. I tyle ;)
Bo tak to cały czas, Ty mówisz o tym w jakim świecie żyjesz, ja mówię o moim i chyba każde z nas wie, jak te światy wyglądają. Ty znasz bardziej skrajne jednostki, ja znam te, spomiędzy skrajności i super. Skoro żyjemy w takich środowiskach, to znaczy, że to nam odpowiada.

użytkownik usunięty
Aguslava

''Co do drugiego – czy jego czy nie? W sensie, że co? Nie uprawia nigdy seksu, ale wie, że może?'' Wie, bo nawet najbardziej wierzący chłopiec nie zapanuje nad erekcją podczas tańca z seksowną koleżanką, ani nad ''nocnym moczeniem'' :D
A masturbacja to przecież grzech, a takiego nastoletniego chłoptasia aż roznosi... ale oni muszą mieć przesrane! Toż to prawdziwa tortura. Prędzej czy później źle się skończy.

ocenił(a) serial na 4
Aguslava

„Nie trzeba używać tych określeń, jeśli odpowiednio zaakcentujesz, że to, co piszesz nie odnosi się do całej ludzkości. Czyli właśnie do tego co często piszesz: „każdy człowiek, który uprawia przedmałżeński seks ma kilku partnerów,” „każdy taki związek się rozpada.” A tak się nie dzieje zawsze, choć się zdarza.”

- Niezle nieźle, to stwórz teraz regułę jak wyrażać się aby Aguslava się nie denerwowała kategorycznością wypowiadania sądów :) Jeżeli piszę, że każdy to znaczy, że powszechnie tak się dzieje, jeżeli córka mówi do matki: „Mamo, wszystkie dziewczyny z klasy malują paznokcie”, to będzie to sygnałem dla matki, że nawet jeżeli 1-3 dziewczynek tego nie robi, to i tak zdanie jej córki miało sens. Ty czepiasz się określeń, jakbyś nic już więcej nie mogła wydobyć z siebie merytorycznego.

„Co do Twojego ostatniego zdania – jak już pisałam wiele razy NIE twierdzę, że WSZYSCY, którzy uprawiają seks przedmałżeński tworzą pary na całe życie, ale takie pary się zdarzają.”

-To że zdarzają się też kobiety, które prostytuują się, nie oznacza, że każda kobieta to prostytutka. To samo jest z parami, które uprawiają seks pm., to że znajdą się takie, które zrobią to tylko raz, nie oznacza, że to dominujący nurt. Takim jest wielość partnerów.

„Tak jak i zdarza się, że ci, którzy uprawiają go dopiero po ślubie, rozwodzą się. Nie ma idealnej recepty na życie, wszystko zależy od konkretnych osób.”

- Podałem linka wcześniej, z badań amerykański, potwierdzają one to o czym tutaj cały czas piszę.

„Mam problem z tym, że piszesz „wszyscy,” „zawsze” i nie przyjmujesz do wiadomości tego, że jednak nie wszyscy i nie zawsze.”

- To współczuję, że masz taki prozaiczny problem. Także to, że dla Ciebie kilku znajomych może stanowić zaprzeczenie powszechnego zjawiska.

„Pytałeś o śmierć, więc na jej temat się wypowiedziałam ;)”

- Nie pytałem o śmierć. Zaczęło się od tego, że Ty uznałaś, że nie można być człowiekiem nie mając komórki nerwowej, w następnym poście niejako sugerując, że tak jak śmierć mózgu to koniec życia, tak też powstawanie mózgu powinno być początkiem życia. Ja natomiast ugryzłem Twą tezę z każdej strony i wychodzi z niej masło maślane. Każda taka arbitralna zabawa, 'kiedy człowiek zaczyna być człowiekiem' doprowadza do absurdów. Aby tego uniknąć, rozsądny człowiek, humanista nie dywaguje, stara się być „zawsze za życiem”. Przykrym widokiem jest jak kobieta, która daje życie popiera także tą współczesną makabryczną ideologię relatywizmu. Dodam, że wg. badań z Belgii, przyczyny zdrowotne stanowią niecałe 4% przy zabijaniu nienarodzonych dzieci. Gwałt lub kazirodztwo 0,24%. Zło może rodzić tylko jeszcze gorsze zło.

„Komórki nerwowe, z których to później powstaje mózg pojawiają się w 3-6 tygodniu życia płodowego.”

-Człowiek w narkozie też nic nie czuje. Natomiast nadal jest istotą ludzką. Dziecko w fazie prenatalnej na początku, też nie ma układu nerwowego, co nie oznacza, że nie jest to nowe życie, które należy chronić. Natomiast bazując na Twojej analogii „śmierci mózgu” to i tak należy uznać, że początkiem życia jest wtedy moment zapłodnienia, bo tak jak śmierć pnia mózgu to nie śmierć komórek mózgu (może on się odrodzić) i teraz odnosząc się do embrionu, wiemy, że nastąpi aktywność komórek nerwowych, więc należy uznać (w myśl medycznych faktów w kwestii funkcjonowania mózgu), że człowiek to zapłodniona komórka.

„Możesz podać zawierający to zapis paragrafu?”

- W trumnie kogo ludzie żegnąją ? Zwierzęta ? Półludzi ? Godność człowieka nagle znika ?

„Czy każdy samobójca ma rodziców i bliskich ludzi?”

- To na serio piszesz? Wychodzi na to, że należy ustalić prawo wolności do samobójstwa dla osób, które rodzin, bliskich nie posiadają ? Niesamowita teoria.

„Akceptuję, dopóki nie krzywdzi to innych ludzi.”

- Oj jakbyś była taka empatyczna względem zabijania dzieci nienarodzonych, tak się przejmujesz biednymi dziećmi, które muszą patrzeć na krzyż, a co z tymi, które milionami giną, a potem są spuszczane do ścieku ?

„Bieda? Porównaj odsetek bezrobocia i bezdomności wtedy i dzisiaj. I mafię tamtejszą z dzisiejszą ;)”

- Było gorzej. Nie istniała wolnorynkowa gospodarka, mechanizmy państwa demokratycznego, samorządność, mafia pruszkowska, wołominska, służby PRL w znacznym stopniu panowały na państwem.

„Są, jak najbardziej :) Ty piszesz, że coś nigdy się nie zgadza, a ja Ci podaję przykład, że jednak się zdarzyło ;)”

-Casus Twojej znajomej nic nie udowadnia. To, że na 1000 osób uprawiających seks pm. kilka zrobiło to raz i potem wzięło ślub nie oznacza, że „ludzie są różni”.

„Nikt znaczy nikt a nie powszechnie. Nie mamy pojęcia, jeśli nie znamy tych wszystkich danych wg kogo jest takie powszechne uznanie. W Twoim środowisku jest ono inne, w moim inne. Chcesz dyskutować merytorycznie, ale gdy proszę Cie o dane merytoryczne, to mówisz, że one nie wniosa nic do dyskusji. Bez sensu, bo to się opiera tylko na tym, co Ty uważasz za powszechne.”

- Nie. Ty masz problem z przyjęciem, że coś ma miejsce powszechnie, sprzeczasz się z banałami. Chcesz udowodnić, że białe jest czarne. Wmówić, że seks przedmałżeński odbywa się w połowie: przez jednych raz stosowany (z 1 partnerem) a przez innych z wieloma. Absurd. Chyba sama nie wierzysz w to co piszesz, a to, że nie szukam takowych udokumentowań w statystykach nie jest do niczego potrzebne. Jest takie coś jak logika życia, ogólne pojęcie o świecie, sprawach nie podlegających dyskusji. Jeżeli ktoś jest wychowany w przeświadczeniu, że seks pm. to nic strasznego to, robi to wielokrotnie z różnymi partnerkami. Negując to negujesz fakt społeczny, że ludzie posiadają minimum kilka sympatii, zanim wezmą ślub.

„Pisałam też o innych osobach. Niestety bez znajomości źródeł nie ustalimy czy jest to reguła czy nie, bo opieramy się na tym, co Ty uważasz za regułę ;)”

- Tak samo jak nie mamy statystyk dotyczących bólu kobiety związanego z „pierwszym razem”. A wiemy przecież, że takowy występuje powszechnie. Nie mamy też statystyk mówiących, że ludzie śpią mając głowę na poduszce. Nie ma, bo takie badania są niepotrzebne.. Są pewne tematy które nie potrzebują statystyk potwierdzających ogólnie przyjętą opinię. Tak samo jest z osobami rozwiązłymi, uprawiającymi proceder seksu przedmałżeńskiego, nie potrzeba tutaj statystyk, żeby wiedzieć, iż takie osoby prowadzą określony tryb życia.

„Nie jedna koleżanka a wiele. Znam wiele osób, które miały jednego partnera przed slubem i tego samego po ślubie.”

-Coraz bardziej przekonująca ta Twoja argumentacja, teraz już „wiele”. Czekam aż stwierdzisz, że połowa Twojego miasteczka.

„Czyli w sumie nic konkretnego. Możesz to poczuć albo nie.”

- Miłość tak trywializowana – smutny widok.

„W przypadku seksu jednak jest różnica.
Sytuacja pierwsza: kobieta wstaje o siódmej rano, żeby ogarnąć wszystkie przygotowania przedweselne, przygotowuje się do ślubu, tańczy przez całą noc na weselu, ostatni goście wychodzą ok. 7. Rano, zanim para ogarnie wszystko po weselu, dotrze do domu robi się 8. Rano. I wtedy właśnie nadchodzi czas na bolesny pierwszy raz ;)”
Sytuacja druga: para jedzie na wakacje, gdzie przez cały czas oboje są zrelaksowani, wypoczęci. I tu pojawia się moment pierwszego razu. Zdecydowanie bardziej komfortowa sytuacja, która jednak sprawia, że ból kobiety staje się mniejszy ;)”

-Szczerze mówiąc, zupełnie nie rozumiem do czego zmierzasz. Napisałem, że bólu, czy też różnorakie cierpienie trzeba zaakceptować. Tak ukształtowana jest ludzka egzystencja, począwszy od narodzin dziecka. Te historyjki związane z seksem nie wiem co mają udowadniać ? Uważasz, że ślub to tylko stres dla kobiety ? A kto się jąka i poci podczas przysięgi ? mężczyźni. Secundo. Dlaczego pierwszy raz po ślubie ma się odbywać zaraz po weselu ? Są po kacu, nogi i głowa bolą a oni mają iść do uciech ? A może podczas kolejnej nocy to zrobią ? Tertio. Przyjmując nawet że robią to bardzo szybko, to nie wiem, czy nawet bolesny akt nie będzie dla nich czymś wyjątkowy, pomimo zmęczenia. W końcu to nie tortury. Tak jak poród jest bolesny, to kolejne minuty z dzieckiem – najpiękniejsze, tak jak ten pierwszy raz jest bolesny na początku – tak potem błogi stan, raz sensu stricte fizyczny, dwa. Mentalny, że każdy dla siebie jest jedynym.

„Co do drugiego – czy jego czy nie? W sensie, że co? Nie uprawia nigdy seksu, ale wie, że może?”

- Wie czy ma zdrowego czy nie. Wtedy przeszkód już nie ma. Także jakichkolwiek problemów łóżkowych, instynkt to niebywała siła.

„Zegar bioniczny nie zawsze działa sprawnie, a we współczesnym świecie (pośpiech, odżywianie, zaburzenia hormonalne) sprawiaja, że coraz więcej kobiet ma ten zegar rozregulowany.”

- Nie wnikam w dokładny podzial metod naturalnych. To trzeba się kontaktować z ludzmi którzy to skutecznie propagują. Jedno jest pewne – naturalne metody przynoszą same korzyści.

„Tabletki antykoncepcyjne służa nie tylko do tego, żeby dzidziuś się nie pojawił, ale też do regulowania cyklu.”

-Dla celów zdrowotnych tak. Ale z reguły do tego nie są używane, wręcz przeciwnie.

„A jej brak robi z niej maszynkę do produkowania dzieci ;)”

- Właśnie takie myślenie powoduje, że Polskę czeka zapaść demograficzna. Jak już się nie dzieje. Dziecko zastępuje własna kariera i seks bez zobowiązań. Metody naturalne pozwalają na: a. regulowany seks, nie uprzedmiotawiający kobiety, b. jest zdrowy dla kobiety, c. nie sprowadza seksu do poziomu podmiotu związku, antykoncepcja to czyni.

„Dokładnie wiem, kim jestem, a nie tylko ateiści odrzucają system religijny, Boga i grzech ;)”

- Może agnostyczna jesteś ? Wychodzi na jedno i to samo.

„Poganie wierzą w wielu bogów ;)”

- Jeszcze gorzej, wierzyć w niedookreślonych bogów ognia, wody i lasu.:)

„Czyli u katolików jest tak: okazuje się, że nie mamy wspólnych tematów, zainteresowań, ale to nie ważne rozmawiajmy cały dniami o Bogu i rozwijajmy się w wierze w niego ;)”

- hehehehe. Nie znasz żadnych katolików ? Fajne masz towarzystwo. Dosyć homogeniczne. Rozumeim, że dla Ciebie katolik to swoisty ufoludek.

„Wydaje mi się, że ta dyskusja ma coraz mniejszy sens. Może przyjmijmy, że każda para jest inna, wszyscy mogą albo się dogadać albo nie, katolicy moga tworzyć piękne związki, tak samo jak i ateiści i wszyscy inni, byle tylko dwie osoby się dobrze dobrały, bo o to w końcu chodzi w związku. I tyle ;)
Bo tak to cały czas, Ty mówisz o tym w jakim świecie żyjesz, ja mówię o moim i chyba każde z nas wie, jak te światy wyglądają. Ty znasz bardziej skrajne jednostki, ja znam te, spomiędzy skrajności i super. Skoro żyjemy w takich środowiskach, to znaczy, że to nam odpowiada.”

- Zgadzam się, zważywszy na fakt, że odpowiadasz enigmatycznie, mylą Ci się wątki (rzekoma moja analogia seksu pm. do zwierząt) i zaprzeczasz powszechnym zjawiskom.
Prezentujesz system wartości Europy Zachodniej, pro aborcyjny, relatywizujący, laicki, odcinający korzenie kraju, który został na danym systemie wartości ukształtowany. Zupełnie inne świat. Ja staram się dążyć do tego o którym uczył Jan Paweł II, Ty o którym uczy Pani Magdalena Środa. Tym się zasadniczo różnimy…choć jakby się okazało, żeś urodziwa kobieta, to rozmowa by z pewnością się układała. Mój typ to Pola Raksa, podobna jesteś ?

użytkownik usunięty
Wielki_ted

''Dziecko zastępuje własna kariera i seks bez zobowiązań'' Nie każda kobieta czuje się powołana do macierzyństwa. Nie każda kobieta chce być kurą domową i być na utrzymaniu faceta. Jednocześnie, taka osoba NIE MUSI być dziwką i karierowiczką. Może być po prostu zwykłą kobietą, która żyje w stałym związku, ale nie chce zostać ''matką Polką''.
Nie wszyscy też lubią dzieci i nie wszyscy potrafiliby swoje dziecko wychować. Chyba wobec tego lepiej, żeby takie osoby nie miały ich w ogóle, niż żeby miały i nie kochały ich lub zaniedbywały?

Ale oczywiście, facetowi wszystko jedno, bo to nie on zmienia pieluchy, nie on męczy się przez 9 miesięcy, nie on rodzi, nie on wychowuje. Facet może robić karierę, a baba jest od garów. Straszne i przesycone hipokryzją. Choć chyba nie muszę dodawać, że nie każdy pragnie być tatusiem?

ocenił(a) serial na 4

Emojce i demagogia.

Jeżeli celem każdej kobiety nie jest dawanie życia to co nim jest ?

Przykro mi że stawiasz znak równości między macierzyństwem i 'kurą domową'. Absurdalna analogia.

Nie rozpatrujemy czy osoby, które nie umieją wychowywać dzieci, mogą je mieć czy nie. Nie o tym mowa. Secundo. Wychowywania można się uczyć, historie ludzkie pokazują, że można nie mięc rąk i nóg, można być niewidomym, głuchoniemym i mimo tego mądrze wychowywać.

Facet też zmienia pieluchy.

Facet według badań stanowi ważniejszą część życia dziecka niż matka.

To, że kobieta jest jaka jest to miej pretensje albo do Boga, albo (jak jesteś ateistką) do matki natury.

Mężczyżni przyjmują na siłe siłowe aspekty życia, które kobieta nigdy by nie udżwignęła.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Emocje? Czyje? Gdzie? :)

''Jeżeli celem każdej kobiety nie jest dawanie życia to co nim jest ? '' Mnie o to nie pytaj. Nie można wrzucać wszystkich kobiet do jednego worka, tak samo jak wszystkich ludzi. Każdy ma swoje własne cele, marzenia, indywidualną wizję szczęścia i mogą się one różnić między sobą.

''Wychowywania można się uczyć, historie ludzkie pokazują, że można nie mieć rąk i nóg, można być niewidomym, głuchoniemym i mimo tego mądrze wychowywać'' To ekstremalne przypadki. Można też mieć pieniądze, wszystkie kończyny i stworzyć patologię w domu. :)

''Facet według badań stanowi ważniejszą część życia dziecka niż matka.'' Tak, różne są teorie. Prawda jest taka, że większość ojców pracuje normalnie po urodzeniu ich potomka, to kobieta bierze urlop macierzyński i siedzi z dzieckiem w domu, więc siłą rzeczy musi poświęcić dużo więcej czasu, sił, no i chociażby pracę i karierę, w której facetowi dziecko nie przeszkadza. Dla niego zmienia się tylko tyle, ze żona jest bardziej zmęczona, miewa humory, rzadziej ma ochotę na seks, waży kilkanaście kg więcej po ciąży, no i oczywiście - dziecko trzeba utrzymać.

''To, że kobieta jest jaka jest to miej pretensje albo do Boga, albo (jak jesteś ateistką) do matki natury.'' ateistką nie, nie mam jeszcze sprecyzowanych ''poglądów' na kwestie religijne, jestem na etapie poszukiwań :P ale nie mam też do nikogo pretensji, bo na mnie presja roli społecznej - matki Polki nie działa :) zresztą jestem za młoda, żeby się tym przejmować. Jeszcze z 10 lat :)

ocenił(a) serial na 4

Emocje, wylew jakiegoś żalu, że świat jest tak ukształtowany a nie inaczej, gdzie kobieta wiecznie cierpi a mężczyzna nic nie robi. Taki był przekaz tamtego Twojego postu.

To, że każdy ma swoje wlasne cele to banał. Jest natomiast takie coś jak powołanie kobiety, niejako prawo naturalne, czyli rozród, u mężczyzn tym podstawowym prawem, nawet nakazem jest zapładnianie. Gdyby nie było tej reguł, to ludzie by wyginęli, masz tego świadomość rozumiem ? A to, że nie każda kobieta chce mieć dziecko - owszem, jednak do czasu, mija urabianie kasy, mamona przestaje być trendy, dochodzi do 40 a dzidziusia brak i zaczyna się zgrzytanie zębów, co teraz ? Tak ejst zawsze, nie ma kobiety, która wcześniej czy póżniej nie chce mieć dziecka, to kwestia instyntku, który jest podstawowym elementem konstytuującym istotę ludzką. Emocje, instynkt, popęd i rozum = człowiek. A bez rozmnażania ludzka cywilizacja ginie.

Wychowywać można zawsze, kwestia podejścia i poświęcenia. Ekstremalne przypadki pokazują, że nie ma sytuacji bez wyjścia.

To jak jest po urodzeniu dziecka zależy od pary. Ja np. moglbym siedzieć w domu i nim się zajmować, nie ma problemu, a wręcz przeciwnie.

Nie rozumiem, co to ejst presja spoleczna w kwestii dziecka ? Babcia i matka zazwyczaj chca dobrze dla swojej córki, podkreślają, że jest najlepszy moment dla macierzyństwo, bo im kobieta starsza tym większe ryzyko powiklań w czasie ciąży itp. spraw. We współczesnym świecie presją też można nazwać przyznawanie się do Boga, świat się laicyzuje, neguje wartości moralne, więc i religijność staje sie obciachem - też presja, że ojciec i matka każą Ci iść do koscioła. Nie o presje tutaj chodzi ale o relatywizm, gdzie celem kobiety ma być zaspokajnie seksualne i kariera, natomiast o potomstwie się zapomina. Przypominanie nie jest presją a zdroworozsądkowym krokiem, szukaj mężą i do dzieła. Kariera jest ulotna, to materializm, dzieci - największy dar.



ocenił(a) serial na 7
Wielki_ted

To może Ty zacznij szukać żony, która zaraz po porodzie wróci do pracy a Ty się zajmuj dzieckiem cały dzień. Przecież to największy dar a kariera jest ulotna.

"Facet według badań stanowi ważniejszą część życia dziecka niż matka. " - to tym bardziej musisz porzucić pracę i zająć się domem.

Może jest ważniejszy ponieważ wiecznie go nie ma w domu i dlatego dziecko ma brak który odczuwa do końca życia? Faktycznie, zrobienie kaleki emocjonalnej ma duże znaczenie i faktycznie odnosi się wrażenie "ważniejszości". Nie wiem co to za badania, studiowałam psychologię więc możesz opowiedzieć coś więcej? Po prostu mnie to interesuje.

Poza tym, widzę, że lubisz powoływać się na badania, które Ci pasują.
Ja np znam eksperyment który na pewno Ci się nie spodoba. Otóż wzięli mężczyzn (ochotników) których podłączono do aparatury i puszczano filmy erotyczne (męsko-damskie, damsko-damskie oraz męsko - męskie). Przed badaniem poproszono o wypełnienie testu, w którym deklarowało się ocenę homoseksualizmu. Najwięcej było osób zarzekających się o swojej 100% heteroseksualności, jednocześnie zaznaczając swoją pogardę i agresję dla homoseksualistów, oraz drugi typ najczęstszych odpowiedzi 'jestem heteroseksualny ale nie mam nic do gejów i lebijek'

Wynik: u tych pierwszych stwierdzono wysokie podniecenie seksualne w scenach gejowskich.

Tak samo znam badania, z których wyszło, że mężczyźni zatwardziali konserwatyści, mają kompleksy na temat swojej sprawności seksualnej.

Widzisz, jak się chce, można znaleźć badania na wszystko.

Dziękuje za uwagę.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Oczywiście, że ludzie wyginęliby bez rozmnażania, ale jest wystarczająco dużo kobiet, które chcą być matkami i wystarczająco dużo wpadek, więc nie grozi nam wyginięcie. Wiadomo, jak się żyje w Polsce, nie wszystkich stać na utrzymywanie dzieci. Żeby mieć je za co wyżywić, trzeba najpierw popracować, niezależnie od tego, czy się robi karierę, czy nie - trzeba zarobić. Studia kończy się średnio w wieku 26 lat, zanim się ustabilizujesz finansowo to z 27-28 - oczywiście jednym udaje się to szybciej, inni długo siedzą na bezrobociu. Dopiero w tym wieku - jeśli oczywiście kobieta jest pewna, że to TEN facet ma być ojcem jej dzieci - jest moim zdaniem czas na zabawę w rodzinę. Nie mówiąc o tym, że przydałoby się wcześniej spełnić jakieś swoje marzenia (związane z podróżami czy hobby jeśli oczywiście się je ma) zanim zostanie się już na zawsze za kogoś odpowiedzialnym.

Ja nie akceptuję czegoś takiego, jak rodzenie w wieku 21 lat. Moim zdaniem to albo wpadka, albo głupota - co się zresztą łączy. Ale jeśli dziewczę w tym wieku zachodzi w ciążę specjalnie, bo nie ma nic do roboty, to jest mi tych dzieci bardzo szkoda. Myśli taka idiotka, że jej obecny ''misiu'' z zawodówki to ten jedyny, nie czuje potrzeby kształcenia się więc nie ma co robić i myśli, że ''fajnie mieć takiego małego słodkiego bobaska'' , traktuje to dziecko jak pieska lub kotka - z tego nic dobrego wyniknąć nie może.

Fajnie by było, gdyby oboje mogli posiedzieć po urodzeniu dziecka w domu razem i się nawzajem wspierać, niestety nie jest to zbytnio możliwe. Fakt, może rzeczywiście uważam to za niesprawiedliwe, bo kobieta ma znacznie bardziej przesrane, choćby sama kwestia tycia, porodu, powikłań jest okropna. A potem siłą rzeczy czekają gary i kuchnia, zanim w końcu dziecko troszkę podrośnie.

ocenił(a) serial na 4

Bardzo to interesujące co piszesz, ale odbiegasz od sedna sprawy, czyli macierzyństwa, którego instynkt odczuwa każda kobieta. Jak nie w wieku 25 lat, to po 40'tce. To fundamentalnse sprawy, nie widze tutaj pola do polemiki. Kobieta została stworzona aby rodzić, facet, aby zapładniać. Pboja - aby wychowywać. Pogódż się z tym.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Biologicznie tak jest, ale ta sama natura, która powołuje do płodzenia i rodzenia, stworzyła popęd seksualny (oczywiście po to, żeby umożliwić rozmnażanie). Ty twierdzisz, że przecież jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami i powinniśmy nad owym popędem panować, czekać z seksem do ślubu,bo to doznanie niemal mistyczne itd.. Bezustanne płodzenie dzieci jest takim samym zezwierzęceniem, jak zaspokajanie potrzeb seksualnych dla samego zaspokojenia. Tak robią zwierzęta - byle płodzić, byle się rozmnażać. Ponadto, biologicznie kobieta jets gotowa do urodzenia dziecka już w wieku 12-13 lat, gdy zaczyna miesiączkować. Ale dobrze wiemy, że nastolatka nie nadaje się do bycia matką, jak zobaczysz taką w ciąży to powiesz ''patologia'', i słusznie. To jak w końcu - mamy żyć w zgodzie z biologią i instynktami, czy panować nad nimi? Zdecyduj się. :)

ocenił(a) serial na 4

Zwierzęta to przede wszystkim bazują na instykncie, i podobnie ma się z tymi osobami, które praktykują seks przedmałżeński, "randka-wino/browar-łóżko".Twierdzenie, że podstawową sprawą dla kobiety i mężczyzny jest dawanie życia, nie oznacza, że należy robić to w wieku nastoletnim. Przecież cały czas wałkuje ten temat ślubu, heloł ! Secundo. Bóg prócz popędu dał też rozum, który powoduje, że wiemy jak rozsądnie regulować rozmnażanie. Ty zdajesz się traktujesz wiarę jak bezmyślne posłuszeństwo. Natomiast jeżeli dla Ciebie "dużo dzieci" to zwzwierzęcenie, to już kwestia wrażliwości. Ja uważam, że im więcej, tym lepiej. Ot takie chrześcijańskiej podejście, że człowiek to niepowtarzalna boska istota, i im więcej nas, tym lepiej dla świata. Ty uważasz inaczej, więc tutaj nie dojdziemy do porozumienia.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

''rozwiązłość zawsze łączy się z wieloam partnerami'' Trudno się nie zgodzić, ale zaraz zaraz....każdy, kto uprawia seks przed ślubem, jest rozwiązły? Stawiasz na równi osobę, która po każdej imprezie idzie z innym do łóżka dla samego zaspokojenia - dajmy na to taką jak Samantha z SATC (w powszechnym rozumieniu to jest rozwiązłość) na równi z osobą, która jest w kilkuletnim związku i kocha swojego partnera z wzajemnością? :D

Przecież Ted napisał, że nie istnieją takie związki ;)

ocenił(a) serial na 4
Aguslava

Istnieją związki kilkuletnie, ale takie związku zawsze się powtarzają. Czyt. dalej. seks przedmałżeński to wieloekrotna liczba partnerów. To w końcu matka i ojciec "po kimś".

Wielki_ted

No i znowu przypisujesz to wszystkim parom. Wyraźnie piszę, że są i znam osobiście pary, które uprawiały przedmałżeński seks z jednym partnerem. Np. para poznaje się w 2. klasie LO, na 1. roku idzie ze sobą do łóżka (wcześniej nie spali z nikim innym, są dla siebie tymi pierwszymi), rok po studiach się pobierają i tyle ;).
Seks przedmałżeński nie wiąże się ze zmianą partnerów, są osoby, które czekają na te jedyne drugie osoby, a to, że idą z nimi do łóżka nie świadczy o rozwiązłości a o innym niż katolickie postrzeganiu seksu. I tyle ;).
Są też osoby, które od razu trafiają na te drugie osoby i też ich nie zmieniają.

Nadal nie wyjaśniłeś na co czekałeś lub czekasz, żeby stwierdzić, że Twoja partnerka jest tą, którą chcesz poślubić.

Aguslava

Przepraszam, jednak wyjaśniłeś ;)

użytkownik usunięty
Aguslava

Chyba jest różnica między pięcioma partnerami - z każdym po kilka lat, a między setką - co tydzień inny...
ale oczywiście dla Teda jedno rozwiązłość i drugie rozwiązłość :D

ocenił(a) serial na 4

I tak wychodzi że potem jest "po kimś". :)

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Owszem, ale nie obrażaj wszystkich określeniem ''rozwiązły'', bo rozwiązłość to nie jest uprawianie seksu przed ślubem, tylko puszczanie się na prawo i lewo. Nie stawiaj na równi mężczyzn typu ''byle podupczyć' i kobiet typu Samantha z porządnymi osobami. :)

ocenił(a) serial na 4

Szkoda mi tych osób co uprawiają proceder seksu pm. Czasem odbywa się pod presją, a bo koleżanki, więc i ja musiałam. Słaby charakter, słaba wola i już tyle się traci...

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Radzę zachować pokłady swego współczucia dla osób, które naprawdę tego potrzebują :) niektórym dzieje się większa krzywda, niż uprawianie seksu.

ocenił(a) serial na 4
Aguslava

Owszem są osoby, które czekają na tego jedynego/ tę jedyną, ale takich osób jest mało. Dwa. Ci co posiadaja taki światopogląd, że trzeba czekać pokornie na tę przeznaczoną duszę, to katolicy. Czymś zjawiskowym jest aby ktoś odżegnujący się od Kościoła, tak "cedził" swój popęd, z takim pietyzmem oczekiwał ną swoją wybrankę. Bo tego notorycznie uczy Kościół. Seks osób - niekatolików wiąże się z wieloma partnerami, bo i każdy przeciętny czlowiek posiada wiele "milości" w swoim życiu.
Praktyka wstrzemieżliwości seksualnej to przede wszystkim racjonalne podejście do budowania własnej przyłości, dla dobra aktu małżeńskiego, dla dobra dziecka, rodziny, więzów, które mają być oparte i wypracowane ponad łóżkiem, a nie z jego priorytetową wartością.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Tak czytam te posty i przypomniała mi się rozmowa Frytki z Cejrowskim - o prostytutkach i "kobietach wyzwolonych" czyli cichodajkach xD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones