Moja ulubiona to ta nad portem w "bardzo europejskiej" scenerii , jak to określa Jasmine, w której zaraz po przyjeździe
do San Francisco poznaje chłopaka Ginger: Chiliego i jego kolegę
Nie przejdzie do kanonów. Ale też nie rozczarowuje. Dla naprawdę świetnej Blanchett można obejrzeć. Ale nie jest to
pozycja obowiązkowa nawet dla allenolubnych. Budzi mieszane uczucia - niby dobre tempo i porządna warstwa
emocjonalna, ale jednocześnie... chyba po prostu mało odkrywczo. Historia niczym z portalu...
która straciła swojego sponsora, opowiada też jak bardzo WA nie lubi lub wręcz nienawidzi
tych amerykańskich "elit" które dały mu się we znaki przy rozstaniu z Mia Ferrow.
Film w przeciwieństwie do ostatnich dzieł Mistrza sprawia wrażenie głęboko przemyślanego i w spójny sposób pokazuje kolejne próby jakim WA poddaje...
Byłam dziś w kinie, uważam, że film jest dobry, solidna "siódemka". Nie należy z pewnością do
tych ujmujących Allenowskich słodko- gorzkich historii- to raczej dramat. Dramat, który zmusza
widza do zmierzenia się z własnymi wadami, film, który "ostrzega" przed zatraceniem się w
próżności, chciwości i zaślepieniu...
Dramat, ale nie brakowało śmiesznych momentów. Nie przepadam na WA ale ten film naprawdę można obejrzeć.
Film w stylu Allenowskim - "beznadzieja egzystencji" wylewająca się z ekranu dość skutecznie zohydza odbiór filmu. Tym razem ta "beznadzieja egzystencji" u głównej postaci nie bierze się z jej rozterek nad tym, co znaczę w skali kosmosu i jaką spuściznę po sobie zostawię, ale ze zwykłego, przyziemnego braku pieniędzy...
więcej
Woody Allen to geniusz, ale taki który nie rzuca się w oczy. Obserwujący z daleka hollywoodzki
blichtr i pióra w tyłku. Jakiś czas temu pisałam recenzję pod Perks of Being a Wallflower i tak
teraz sobie pomyślałam, że Allen jest właśnie takim Wallflowerem. Nikt tak jak on, nie potrafi
opowiedzieć o ludzkim życiu....
Trailer mnie nie urzekł. Nic, a nic. Zazwyczaj z zapartym tchem czekam na premiery Allen`a,
a teraz tak jakoś...