PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 521
ocen
6,8 10 1 149521
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

… Ale nie w taki sposób jaki myślicie. Uwaga spoilery, jeśli filmu nie oglądałeś – nie czytaj dalej.

Recenzenci oraz widzowie znów zostali rozdarci na jasną i ciemną stronę mocy. Przebudzenie mocy było filmem bezpiecznym i sprawnym technicznie, ale wielu osobom nie przypadł do gustu ze względu na dużą odtwórczość i niemalże identyczne motywy fabularne z Nowej Nadzieii. Z kolei innym osobom ten zabieg mocno się spodobał. I do dziś trwa zażarta dyskusja, czy to dobrze, czy źle. Nikt nie wydaje jasnego werdyktu, o filmie się mówi, a podsycanie Ostatniego Jedi trailerami z motywami Empire Strikes Back jeszcze mocniej skłania nas do pójścia na film, choćby dla samego sprawdzenia czy nasze obawy się potwierdzają.

Czyli to co niektórzy uważają za wadę Przebudzenia Mocy, inni z kolei uważają za zaletę. Więc rozpoczyna się wojenka obustronna, film jest sławny, a przez piętnowanie "wady" tego filmu, jednocześnie ... zyskuje na sile poprzez "zaletę" tego filmu.

Z kolei Ostatni Jedi nie mógł zastosować tego samego zabiegu. Oj nie! Tutaj potrzeba było czegoś innego. Czegoś co znów rozbudzi i entuzjazm i potrzebę „wyżycia się” w internecie. Co więc jest tutaj głównym konfliktem? Pewne zabiegi fabularne i ścieżka, którą podążyły Gwiezdne Wojny.

Film wziął na warsztat cały wielki ciężar wszystkich Gwiezdnych Wojen. Położył na szali wszystko. Od tej części dużo zależało. I co z tego wyszło? Zobaczmy:

Gdy oglądałem poszczególne wątki tego filmu, to miałem wrażenie, że oglądam bardzo skrócony serial – wątków jest dużo, przeplatają się co kilka minut i przeskakujemy ze sceny w scenę. W Gwiezdnych Wojnach nigdy czegoś takiego nie było. Wątki były maksymalnie 2-3 i skakanie po nich było mało odczuwalne. Stylistyka serialowa, mnóstwo dialogów i akcji dziejącej się w jednym miejscu. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak – Rian Johnson nakręcił mnóstwo odcinków do różnych seriali, ta forma widać mu odpowiada i dobrze w niej się sprawdza. Wątki nie nudzą, co chwilę się coś dzieje, a przeskoki pomiędzy różnymi scenami nie są jakieś nagłe – co najwyżej wyrwane z tempa. Ale to bardzo rzadko. Uwielbiam stylistykę serialową. Ciekawie buduje napięcie.

Bardzo podoba mi się jak potraktowano, rozwinięto i pociągnięto wątki postaci. Rey jest zagubiona, zdesperowana i bardzo uparta. No, taki jej charakter. Widać jak wielką przykrość jej sprawia, że nie jest księżniczką, której los jakimś cudem rzuci pod nogi rozwiązanie. Ma żal do Luke’a, relacja z Kylo nie przebiega po jej myśli, wizyta u Snoke’a też ma swoje odbicie w jej charakterze. Wątek jej mocy jest ..hmm.. nie powiedziabym, że przesadzony, choć ciśnie mi się na usta to słowo. Rian Johnson uwielbia w swoich filmach przemycać różne smaczki i niedopowiedzenia w swoich produkcjach. Uważam, że Rey poprzez połączenie umysłowe z Kylo jest w stanie dobrze posługiwać się mocą, poza tym, sam Luke uznał, że jest zbyt potężna. Prznoszenie kamieni? Dla niej bułka z masłem, skoro siedząc po TURECKU (gratuluję tłumaczenia w ogóle …) jest w stanie zrobić potężne pęknięcia w skale. Ma potężną moc, a pytanie skąd ją ma? NIe musimy znać odpowiedzi, ktoś w filmie musi mieć moc, widzimy, że nawet dziecko z miotłą ją posiada, więc ..dlaczego nie? Czy musimy wiedzieć skąd Obi wan ma moc? Albo Yoda?

Kylo Ren – jedno słowo – WOW. To co zrobiono z tą postacią jest mega. Gra aktorska Drivera jest cudowna. Klęczenie przed Snokiem, scena w windzie, motyw kiedy sięga po miecz by zabić Rey … Rozdarcie, które sam przeżywa jest naprawdę wielkie. Więcej chyba nie muszę mówić.

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo. Jego postać jest zrobiona dobrze, a to, że ma wydźwięk nazistowski – kwestia gustu. GW jakoś nigdy nie kryły się ze swoją inspiracją. Więc nie kumam czemu nagle jest wielkie halo na jego postać.

Leia – scena, która wywołuje najwięcej skrajnych emocji. Moja interpretacja jest taka: Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę (możliwe, że nawet nie wie o tym). Wskazuje na to scena, kiedy Kylo podnosi z ziemii jej naszyjnik, który znika. Okej, wiem, że to też mogła być projekcja Luke’a, ale jakoś bardziej przemawia do mnie wersja, że Leia po prostu – nie żyje. Poza tym .. aktorka grająca Leię niestety nie żyje. Leia więc nie będzie już mogła się pojawić w IX epizodzie. Czy tą sceną uważam za złą? I tak i nie – podoba mi się sam pomysł tej sceny, ale był bardzo dziwnie przedstawiony.

Luke – najlepsza postać w filmie. Oklaski brawa dla Marka Hamilla, który udźwignął tę rolę i sprawił, że jego postać wywoływała autentyczne ciarki na moim ciele. Sposób w jaki pojawia się w ostatniej scenie i wielki twist z jego udziałem – miodzio i ciarki. Kwestia jego mocy, 30 lat spędził na wyspie mając do dyspozycji księgi Jedi, spokój, pomoc Yody i prawdopodobnie jeszcze i Obi-wana, możliwe, że i Anakina. Myślę, że mógł nauczyć się takiej rzeczy – a jeśli widzimy, że połączenie umysłu wpływa na siłę mocy obu stron (sam Snoke mówi tutaj, że Kylo rosnąc w siłę jednocześnie pozwala Rey by jej moc stawała się silniejsza), to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy.

Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone.

Mógłbym pisać i pisać. O fabule, która nie ma jako takiego początku ani końca. Raczej jest jednym wielkim ciągiem przyczynowo skutkowym – wiadomo, trylogia, ma się dziać, by postaci mogły się rozwijać.

Co więc poszło nie tak? Co sprawia, że fani opłakują ten film? Co powoduje różnicę w ocenach i jedno wielkie „muszę się przespać z tym filmem”? ‘
Wygląda na to, że Rian Johnson postanowił zerwać ze schematami i pchnąć GW w zupełnie nowym kierunku. Wygląda na to, że szykuje się nam nowe pokolenie Jedi, walka dobra ze złem nadal jest żywa, a postacie wydziwiają z mocą co się tylko da. Czy to źle? Oczywiście, że nie (albo i tak, zależy jak na to patrzymy). Problem tutaj leży gdzie indziej:

Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film.

W dodatku, wszystkie fanowskie teorie: Luke jako szary Jedi, Snoke jako ojciec Anakina (czy Pierwszy Jedi, Darth Plegius), drzewo mocy. Wszystkie te rzeczy można wywalić do kosza. Tu pozdrawiam siebie, który teorii przeczytał chyba najwięcej … łącznie z tą, że Snoke to Jar Jar. Praktycznie nic z tego wszystkiego się nie sprawdziło, co wywołało szok na ekranie i .. hmm.. nutkę rozczarowania? Wygląda na to, że fani oczekiwali po tej części za dużo. Oczekiwano np., że Luke zrywa z tradycją Jedi, a okazuje się że ostatnim Jedi jest Rey i to ona odbuduje tą doktrynę. Nadzieja, cukierkowość i wizja pięknej przyszłości były od zawsze domeną Star Wars – wygląda na to, że oczekiwano wielkie zerwanie ze wszystkim. Film to ewidentnie sugerował.

Do czego zmierzam? Film zabawił się naszymi uczuciami, naszymi teoriami i naszymi oczekiwaniami. Wywołał wiele emocji i widać już teraz, że przez następne 2 lata powstanie jeszcze więcej teorii, jeszcze więcej dyskusji, a szalona dywagacja na temat kopiowania schematów Nowej Nadzieii pójdzie w zapomnienie, bo oto tworzy się nowy spór.

Gwiezdne Wojny zawsze były tematem wszelkich dyskusji, emocji. To świat, który od zawsze dzielił fanów, zawsze celował w najczulsze punkty. Pokazywał wiele, mimo odległości galaktyki. Coś w tych filmach jest, że mimo płaczu fanów, że psują ich ulubioną sagę, jakoś przez 2 lata śledzą informacje o nowych filmach. Dyskutują na temat tych filmów. Wymieniają się poglądami. Niektórzy zmieniają zdanie, inni zauważają kolejne błędy.

Star Wars to przede wszystkim przygoda. Zabawa w odkrywanie i pobudzanie wyobraźni. Od zawsze inspirował, bawił, nudził, śmieszył, wywoływał złość, emocje.
The Last Jedi podzielił fanów – bo to Gwiezdne Wojny, które w 2017 roku nadal żyją i wywołują chęć zmierzenia się z własnymi oczekiwaniami wobec tych produkcji. The Last Jedi jest tego najlepszym przykładem – dał początek nowym rozwiązaniom i pokazał coś, czego w Gwiezdnych Wojnach nie było. I będzie to tematem przez kolejne lata dyskusji, nie ważne, czy dobry czy złych. Argumenty przeciw The Last Jedi są jednocześnie argumentami, które go wzmacniają. Ten film zrobił to co Przebudzenie Mocy, ale jeszcze lepiej. I dlatego ten film uważam za genialny.
Niech moc będzie z wami.

ocenił(a) film na 5
Nevarius

A ja mam odwrotnie, z wyjątkiem tego że ograniczam się tylko do jednego trailera kolejnych nie oglądam a śledzę za to zdjęcia, plakaty, informacje o fabule (nie licząc spoilerów) oraz czekam zawsze na soundtrack :)

Nevarius

Niedawno wyszydzałem generyczność tematów krytykujących ten film, przez co pewien user o mało nie zesrał się ze wstydu jak mu wytknąłem wszystkie jego grzeszki, ale widzę, że kontrargumentacja wcale nie odbiega od normy.

Masz dziwną retorykę, wady zamieniasz na zalety, rozczarowani fani są be, bo za dużo oczekiwali (świetna wymówka tak w ogóle, jestem ciekaw czy rozumiesz jej bezsens), więc film musiał rozczarować ich bardziej tak? xD

Tak wynika z twojej wypowiedzi, logiczna konsekwencja. Skoro Przebudzenie Mocy podzieliło fanów i film jest znany z tego, że się o nim mówi, no to trzeba sprawić, by o Ostatnim Jedi też był popularny inaczej xD Świetny argument, dziwi mnie, że wszyscy tutaj to jakieś zagubione owce, które nawet na to nie zwróciły uwagi.

Dalej: piszesz o rozwinięciu postaci - no i gdzie w twoim akapicie jest o rozwoju? Wiesz w ogóle co to znaczy? Piszesz tylko o Rey, że jest taka, a ma moc taką, więc wynika z tego to. Zero o jej rozwoju. Hmm, czyżby Ostatni Jedi nie posiadał wątku rozwoju postaci? xD

A ostatecznie zmierzasz do tego, że to film genialny, bo się o nim, jak to ująłeś, mówi i dzieli fanówxD Idąc tym tokiem rozumowania każdy film jest genialny, bo o każdym ludzie chcą porozmawiać. Znajdź mi choć jeden film na Filwmeb, który nie ma ani jednego tematu na forum, to wtedy oznacza, że to film be xD

Czy naprawdę społecznośc filmwebu jest tak ograniczona, że nie potrafi skleić porządnej opinii? Tu jakiś bezbek streszcza cały film w temacie i zadowolony cieszy japę, a po wytknięciu mu tego, grzecznie ją zamyka, a tutaj koleś pisze o czymś co nie ma miejsca, przeinacza fakty i retorycznie wybiega poza schemat opinii, byleby wyjśc na swoje. Istny przykład wymuszonego non-komformizmu, by podbić swój temat do granic możliwości. Wybielasz wszystko i widzisz zalety we wszystkim. Nie mam też żadnej przeszkody argumentacyjnej by nazwać twój temat trollingiem, bo z twojego tematu aż wybija się desperacka chęć, by uwydatnić wszystkie wady filmu i przedstawić je jako zalety, żeby wybóldupić co mniej rozgarnięte jednostki, które się na to nabiorą.

ocenił(a) film na 10
Enchateau

O rany, ewidentnie się pogubiłeś w tym co mówisz. Tak to jest, jak wtryniasz się w temat, który był pisany na gorąco i analizujesz go jak recenzję sztuki teatralnej xD Mam pomysł! Napisz mi kwestie i pytania, które cię dręczą, a ja postaram się w wolnym czasie odpowiedzieć okej? Bo nie wiem czy odnosić się do kwestii "rozwoju postaci", w sensie czy masz jakieś własne przemyślenia na ten temat, czy jednak oczekujesz, że ja cię w tym wyręczę. A może mam skupić się na sukcesie rynkowym i społecznym filmu? Czy jednak mam zaorać twój ostatni akapit, który jest festiwalem miałczenia kota, który ma pretensje do świata, bo ktoś ma własną opinię?

Bo na te trzy punkty to stanowczo za dużo pisania, a nie mam ochoty pisać tak dużo, by w odpowiedzi otrzymać zestaw synonimów "dobra tam, zamknij mordę, bo w dupie byłeś gówno widziałeś", zdecydowanie szkoda klawiatury na takiego pioneczka. Dlatego wybierz sobie jeden z tematów i powiedz: "Nevariusie, kłaniam się i proszę, odpowiedz mi na: [tu wstaw temat]. Szanuj króla tego forum, którego frajernia obgaduje w innych tematach, a boją się powiedzieć coś twarzą w twarz (avatar w avatar).

ocenił(a) film na 1
Nevarius

Po raz pierwszy się z tobą zgodzę. A obaj wiemy że robię to rzadko.

Otóż kolega Enchateau lubi się wciskać do tematów innych osób, następnie sapie i próbuje narzucić innym to jak mają się wypowiadać, w jaki sposób o filmach. Ponieważ w jego chorej głowie, sposób wypowiadania się jaki on sam preferuje jest najlepszy.

''Czy jednak mam zaorać twój ostatni akapit, który jest festiwalem miałczenia kota, który ma pretensje do świata, bo ktoś ma własną opinię?''

Jako że miałem już z nim do czynienia to uważam że powinieneś to zrobić Nevarius.

Rinzler

"Otóż kolega Enchateau lubi się wciskać do tematów innych osób, następnie sapie i próbuje narzucić innym to jak mają się wypowiadać, w jaki sposób o filmach. Ponieważ w jego chorej głowie, sposób wypowiadania się jaki on sam preferuje jest najlepszy. "

Chyba ty xD
Będzie mi się tu plątał pod nogami teraz i obgadywał jak skończony frajer

ocenił(a) film na 1
Enchateau

Na razie to ty ciągle się plączesz. Z jednego tematu, przeskakujesz do kolejnego i atak w autora.
Skończony frajer ? Zaraz, na takiego wyszedłeś w moim temacie. W którym zatknąłem tobie japę.

Nevarius

O wybacz, ten temat nie ma tutaj wypisanego regulaminu w jaki sposób powinno się go oceniać xDD Stąd moja chłodna i krytyczna kalkulacja, na twoje "gorące przemyślenia".
Przecież napisałem ci kwestie, które mnie interesują, dlaczego miałbym to robić jeszcze raz? Mój post nie zniknie magicznie, chyba, że ktoś jest frajerem i go zgłosi. Dlatego też odnoś się do czego chcesz, no chyba, że jesteś kolejnym kwiatkiem, któremu brakuje jaj w polemice, bo "jak ten śmieć śmie śmieć skrytykować mój piękny temat"
Ostatni akapit naturalnie pominę, bo oglądanie czyjejś masturbacji nie leży w moim guście odkąd skończyłem podstawówkę i oglądanie pornoli.

ocenił(a) film na 10
Enchateau

I właśnie dlatego tak mocno się pogubiłeś w tym co piszesz. Równie dobrze możesz analizować Batmana pod kątem romantycznej komedii. Znaczy nikt ci tego nie zabroni, tak jak regulamin nie zabrania robienia z siebie na forum debila xDD
Napisałeś, ale w sposób tak ogólny i miałki, że nie wiem co masz konkretnie na myśli. To tak jakbym zadał ci pytanie 2+2, a ty odpisałbyś "liczba". Niby odpowiedź poprawna, no ale gówno z niej wynika. Stąd wnoszę o doprecyzowanie palących cię pytań. Nie rozumiem, przerasta cię to, czy co? Zależy ci na polemice o filmie, czy moim temacie? Ja o filmie jestem skłonny dyskutować zawsze i wszędzie, ale jak poruszasz tyle kwestii naraz w dodatku tak pokracznie, to wolę wybadać dyskutanta, czy jest zdolny w ogóle emocjonalnie i merytorycznie podjąć rękawicę. Wiele razy się tu przejechałem na tym, że rozpisałem się na kilka akapitów, a dyskutant zwiał jak mysz pod miotłę.

ocenił(a) film na 1
Nevarius

On jest w ogóle zagubiony. Dziecko we mgle. Tracisz czas Nevarius na wskazywanie mu właściwej
drogi a już w ogóle nie polecam prowadzania go za rączkę. Zaleje cie jakimś pseudofilozoficznym
wywodem, a potem w da się w pyskówkę. Generalnie zależy mu na tym abyś myślał i robił tak jak
on chce, ponieważ uważa swoje ''JA'' za najlepsze. Niemniej jeśli chcesz tracić czas na niego to ok.

ocenił(a) film na 10
Rinzler

Czasu i tak nie tracę bo jestem na forum w ramach nic niezobowiązującej rozrywki, więc nie ma problemu. Heh rozumiem, że miałeś z nim do czynienia?

ocenił(a) film na 1
Nevarius

Niestety tak

Nevarius

"rozczarowani fani są be, bo za dużo oczekiwali (świetna wymówka tak w ogóle, jestem ciekaw czy rozumiesz jej bezsens), więc film musiał rozczarować ich bardziej tak? xD"

"Dalej: piszesz o rozwinięciu postaci - no i gdzie w twoim akapicie jest o rozwoju? Wiesz w ogóle co to znaczy? Piszesz tylko o Rey, że jest taka, a ma moc taką, więc wynika z tego to. Zero o jej rozwoju. Hmm, czyżby Ostatni Jedi nie posiadał wątku rozwoju postaci? xD"

" ostatecznie zmierzasz do tego, że to film genialny, bo się o nim, jak to ująłeś, mówi i dzieli fanówxD Idąc tym tokiem rozumowania każdy film jest genialny, bo o każdym ludzie chcą porozmawiać. Znajdź mi choć jeden film na Filwmeb, który nie ma ani jednego tematu na forum, to wtedy oznacza, że to film be xD"


Naprawdę nie kumam czego można było tutaj nie zrozumieć. Wiesz co? Odpowiedz na to jak chcesz i jak to rozumiesz xD Zobaczymy co się stanie

ocenił(a) film na 10
Enchateau

1. Zawierasz tezę w pytaniu, stąd jej niezrozumienie. Nigdy nie twierdziłem, że rozczarowani są be, ani to, że film musiał ich bardziej rozczarować. Owszem, ocena filmu jest powiązana z oczekiwaniami, ale chodziło mi o to, że marka Star Wars rozdmuchana na nowo przez Disneya, po swoim Przebudzeniu Mocy wprawiło ludzką ciekawość do granic możliwości. Stąd mnóstwo teorii, które niektórzy uznali za fakt na długo przed premierą. Stąd oczekiwania wobec filmu nie tyle co urosły, ale rozpłynęły się na tyle różnych kierunków, że ostatecznie film, ku zaskoczeniu i rozczarowaniu wielu osób, nie podążył za żadnym z nich. I w tym momencie należy zadać sobie pytanie, kto w tym momencie jest winny: Film? Czy osoba, która z tym filmem miała takie, a nie inne oczekiwania? Tym bardziej, że twórcy nic nie obiecywali.

2. Rozwój można traktować jako następujące po sobie aspekty psychologiczne postaci, zmieniające się wraz z filmem poglądy, rozwój mocy i jej siły, a także zwykły nabór doświadczeń i bagaży emocjonalnych. Rey w tym aspekcie ma co do roboty w filmie. Scena obnażania emocjonalnego przez Kylo Rena, w której wprost jej tłumaczy, że jest nikim, stawia ją w jakimś konkretnym statusie Quo, gdzie wcześniej po prostu była zagubiona. Stąd rozwój emocjonalny. A propo mocy nie trzeba nic dodawać, widzimy jej rosnącą siłę przez cały film. No i mamy też nabór bagaży emocjonalnych, czy to w przebudzeniu mocy podczas straty Hana Solo, w którym prawdopodobnie zaczynała dostrzegać ojca, którego nigdy nie miała; czy również w Ostatnim Jedi podczas treningu u Luke'a w jaskinii.

3. Strasznie spłycasz mój tok myślenia, przez co dostrzegasz to, co chcesz zobaczyć, a nie to, co chcę przekazać. Rozmowa o filmie, teorie, rozbudzanie wyobraźni na temat postaci to coś, co w popkulturze jest zakorzenione od wieków. Stąd The Last jedi postanowiło dolać oliwy do ognia. Ale w tym pozytywnym sensie. Przez to, że 99% teorii nie sprawdziło się, to spekulacje na temat IX epizodu sięgnęły nawet do pomysłów podróży w czasie, czy alternatywnych wymiarów. Chyba nie ma większej zalety co do jakiegoś filmu, jak jego nieprzewidywalność. Przez to co się stało w The Last jedi ja nie mam kompletnie pojęcia co oczekiwać po Epizodzie IX, przez co moja ciekawość sięga zenitu.

Opisałem to pokrótce.

Nevarius

1. Czy ty właśnie sugerujesz, że oczekiwanie czegokolwiek po filmie jest złe? Wobec tego usprawiedliwiasz lenistwo twórców filmu, bo prosty schemat "nie oczekiwania" rozleniwia. Jeżeli pracujesz i szef od ciebie nic nie wymaga to proste, że pracujesz mniej wydajnie, bo nie masz palnika w dupie. A rozbudowane oczekiwania wobec filmu powinny wpłynąc na twórców filmu by dopieścić produkt jak najlepiej. Bo w tym momencie przyznajesz sam, że Disney ma fanów w dupie, skoro z ich zdaniem się nie liczy, a robi wszystko po swojemu.

2. Ten akapit to tylko dowód na to, jak bardzo próbujesz wybielić ten film. Ten status Quo to nie jest rozwój. Rozwój byłby, gdyby płynęły za tym wszystkim jakieś konkretne konsekwencje. To, że sobie "z czegoś zdała sprawę" to tylko potwierdza, że "z czego sobie zdała sprawę". Film nie odnosi się do tego, porzuca ten wątek i nigdy do niego nie wraca. Tak samo śmierć Hana Solo, Rey w The last Jedi nie zmienia ani swojego charakteru, ani swoich poglądów. Z całego rozwoju to tylko jej moc. Nic więcej, stąd uważanie takich pierdółek za rozwój ... xDD

3. Ciekawość powinna być podyktowana chęcią dalszego poznania fabuły, a nie tym "bo to star wars". Problem w tym, że The Last Jedi tak pokracznie próbuje prowadzić wątki zaczęte w TFA, że ciężko tu mówić o jakichkolwiek teoriach. Fabuła powinna być prowadzona sukcesywnie, a nie chaotycznie. Po co był Snoke, skoro go uśmiercili? Po co był Han Solo, skoro nie wniósł praktycznie nic do fabuły, prócz oczywistego fanserwisu?
To co definiuje fabułę jako ciekawą, to cele bohaterów, ich motywacje i chęć poznania ich losów, najlepiej połączona z rozbudowaną mitologią świata. A jeśli za tą mieszanką stoi własnie ROZWÓJ bohaterów, to mamy mix idealny. Właśnie dlatego tak dobrze ogląda się starą trylogię, czy inne filmy z gatunku fantastyki. Nowa trylogia sprawia wrażenie robionej bez pomysłu i zaplanowanej fabuły, przez co ciekawość dotycząca następnej częsci sięga nie dla poznania dalszych losó bohaterów, a zwykłego zastanawiania się "co teraz odwalą", stąd twoje podróże w czasie i alternatywne wymiary.

ocenił(a) film na 10
Enchateau

1. Skądże, nigdy by mi coś takiego nie przyszłoby do głowy. Możesz wskazać mi konkretny fragment mojej wypowiedzi, który by o tym świadczył? Poleciałeś z tematem i jakimiś wnioskami, a kompletnie uciekłeś od istoty xD Na spokojnie analizuj wypowiedź, wdech i wydech xD "marka Star Wars rozdmuchana na nowo przez Disneya, po swoim Przebudzeniu Mocy wprawiło ludzką ciekawość do granic możliwości. Stąd mnóstwo teorii, które niektórzy uznali za fakt na długo przed premierą. Stąd oczekiwania wobec filmu nie tyle co urosły, ale rozpłynęły się na tyle różnych kierunków, że ostatecznie film, ku zaskoczeniu i rozczarowaniu wielu osób, nie podążył za żadnym z nich."

Ku doprecyzowaniu, chodzi głównie o fragment, w którym fani uznali za FAKT niektóre teorie i wprost przyznali, że jeśli film tego nie ma - to jest be.

2. Otóż jest. Status Quo określa jakiś zdefiniowany porządek i miejsce, z którego można ruszyć. Gdzie wcześniej błądziło się bez celu. Stąd właśnie rozwój, a nawet jeśli uznasz to za "nie rozwój", to potencjał do rozwoju. W obu przypadkach - zaleta.
Zdawanie sobie z czegoś sprawy to analogiczna sytuacja. Dojście do pewnych wniosków jest wynikiem doświadczeń życiowych. Stąd większa ilość "danych" do przetworzenia przez inteligencję - znów rozwój. Analogiczne zdobywanie doświadczenia w grze RPG, nawet jeśli mechanicznie w grze nic ci nie daje, tak zbliża cię to do pewnego "punktu". Więc rozwijasz swoją postać do "pewnego poziomu". Łapiesz analogię?
A koniecznie musi? Dlaczego uważasz, że rozwój następuje poprzez zmianę poglądów? Bo np. mi się zdaje, że poprzez jej kontakt z Lukiem, Kylo Renem, i Hanem Solo wzmocniła się jej pewność siebie. Zrozumiała, że skoro nikt na nią nie czeka, to musi liczyć na siebie w całej okazałości, stąd jej niezwykła śmiałość w sali tronowej Snoke'a.

3. No i jak widać JEST podyktowana chęcią dalszego poznania fabuły. I nie ma w tym nic złego "bo to star wars". Skoro przewidywania i teorie dotyczą fabuły i jej rozwiązań, to o czym to świadczy?
Twoje pytania zadajesz w momencie, w którym nadal nie mamy epizodu IX, który albo wyjaśni te kwestie bezpośrednio, albo pośrednio. A Han Solo miał być, by wzmocnić uczucie Rey jej samotności, jej psychologię potrzeby posiadania opiekuna, kogoś bliskiego. Kto wie jak na nią wpłynie cała ta kwestia, bo traci każdego, z kim miała bliską więź. Zobacz do jakich czynów posunął się Finn w pogoni za Rey.
I właśnie dlatego też ogląda się tak dobrze nową trylogię, nic się nie zmieniło :D No moze takie sprawiać wrażenie, ale jak dla mnie to jest to dobrze zaplanowane i sukcesywnie konstruowane. A nawet jeśli mamy jakimś magicznym cudem do czynienia z improwizacją, to tylko pokazuje twórczy geniusz, że na szybko można stworzyć tak emocjonalną historię, o której dyskutuje się kilka lat po zakończeniu emisji.

ocenił(a) film na 1
Enchateau

''przez co pewien user o mało nie zesrał się ze wstydu jak mu wytknąłem wszystkie jego grzeszki''

Ale czemu mówisz o sobie, jakby to był ktoś zupełnie inny ? :)

Rinzler

A mówię? Skoro jest tak jak mówisz, to przytocz temat w którym o mało "nie zesrałem się ze wstydu"? Założę się, że w odpowiedzi dostanę pewnie temat, w którym chciałem podjąć polemikę, a mój rozmówca zamiast polemiki zaczął stosować nędzne próby obrażania mnie.

ocenił(a) film na 1
Enchateau

Przytoczę więc swój temat, tylko że akurat w nim zesrałeś się i nie jest ci wstyd... a szkoda, bo powinno.
W którym tak jak tutaj, zacząłeś od ataku personalnego ma autora tematu. Stare sprawdzone zagrywki ?

Rinzler

A ja mam pomysł! Może wytłumacz nam tu wszystkim, czym według ciebie jest atak personalny? Bo ja ani nie znam z imienia i nazwiska autora tematu, ani nigdy go nie widzialem i pewnie nigdy nie zobaczę. Jedyne "dane" jakie mam to jego internetowy avatar i w tym przypadku post długości biblii, który nawet po przepuszczeniu przez filtr krytyki "pisania na gorąco" urąga ludzkiej inteligencji, co nie omieszkałem wytknąć autorowi tematu jak również wezwać do polemiki. Jak widać, sort userów wrażliwych na krytykę jest cała masa i nie ukrywam, jest to zabawna kwestia. I skoro napisałem, co w jego poście jest do poprawy i które fragmenty szczególnie przeczą zdrowemu rozsądkowi, to człowiek rozumny powinien się do tego odnieść. A ty miałeś szansę w swoim własnym temacie na sensowną polemikę, a zaprzepaściłeś ją na rzecz dziecinnej pyskówki, bo "hurr durr obrażają w internetach". Dlatego od teraz nie ważne co napiszesz, jak mocno się nie zapowietrzysz i jak bardzo byś nie próbował mnie obrazić, czy cokolwiek mi wytknąć - twój post będzie odbierany tylko jako żałosne ujadanie. To taka zbiorowa odpowiedź na to co piszesz.

ocenił(a) film na 1
Enchateau

Tym którzy nie wiedzą jak wyglądał twój atak personalny na mnie, zapraszam do
swojego tematu. Tym bardziej jednak dziwne że atakujesz ludzi nieznanych sobie.
Co do urągania inteligencji jak to nazwałeś, to jest jest subiektywna opinia. A moja
jest taka że to co u mnie wyprawiałeś i co chyba zamierzasz też tu wyprawiać urąga
ludzkiej inteligencji. Powiem ci tak... człowiek rozumny może się odnieść do zarzutów
człowieka nierozumnego, jednak za którymś razem traci cierpliwość. Zwłaszcza kiedy
to zaczynasz sprzedawać swoją pseudo-filozofie i żądasz odpowiedz na pytania na
które odpowiedz już dawno padła a z lenistwa lub głupoty nie chce ci się zwyczajnie
ich poszukać. Dlatego miałeś swoją szanse. Ale wolałeś iść po bandzie i wdawać się
w pyskówkę na którą odpowiedziałem stanowczo i odpowiem zawsze. Bez wyjątku.

ps. Wystarczy mi to że japę ci zamknąłem raz. Pamiętasz to ? :) Mogę to zrobić drugi
raz jeśli tak bardzo chcesz ale przez wzgląd na to że to nie mój temat i szacunek do
autora tego nie zrobię. A poza tym w przeciwieństwie do ciebie szanuje siebie i swój
czas. Nie mam czasu na kogoś takiego jak ty, sorry. Aha i nie zamęczaj tu Nevariusa.

Rinzler

Ależ ja nic podobnego nie zrobiłem - wymieniłem konkretne powody dla którego uważam twój temat za prostacki i nic nie wnoszący, bynajmniej nie jest to tylko kwestia odmiennych poglądów. Ten jest przecież niezbędny do dyskusji, odmienny punkt widzenia jest więc jedynym powodem dla którego w ogóle zaszczyciłem cię uwagą. Dowody twojej głupoty są tak jasne, że mogę je w każdej chwili powtórzyć:

Przede wszystkim wyszło to czarno na białym w trakcie polemiki, której nawet nie rozpocząłeś i nawet nie próbowałeś. Wystarczyło przez ułamek sekundy porzucić chęć ujadania do dyskutanta i odpowiedzieć na pytania, by rozpocząć dyskusję o Star Wars.
Do tego próbowałeś zaszufladkować mnie jako "tego gorszego" a siebie jako "pokrzywdzonego" czy po prostu obrazić mnie w celu zdyskredytowania mojej opinii.
Na to wszystko nieumiejętność skonstruowania poprawnej i zrozumiałej wypowiedzi na temat filmu (sam twój temat nie ma nic wspólnego z konstruktywną krytyką, a jest jedynie opisaniem fabuły z głupkowatymi komentarzami)
Jeśli to wszystko nie świadczy o byciu niezdolnym do polemiki, to nie wiem co innego.

https://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Ostatni+Jedi-2017-671049/discussio n/Wciąż+wstrząśnięty...,2957734?page=12#post_15877995

To wystarczy za komentarz, a ty masz przy okazji adres pod którym możesz do woli udowadniać tępotę, ciemnotę i kretynizm moich postów, o ile oczywiście jesteś do tego zdolny xD zamiast mi zawracać dupę w przypadkowych miejscach po dwa posty na raz.
No a wobec powyższych faktów gimbusiarskie obelgi mogę oczywiście olać - zaorany pozostaje zaoranym nieważne jak mocno będzie skamlał i jazgotał. Jeszcze jakieś wątpliwości, masz coś do powiedzenia? To zapraszam do porzuconej przez ciebie dyskusji na temat filmu.

ocenił(a) film na 1
Enchateau

''Ależ ja nic podobnego nie zrobiłem - wymieniłem konkretne powody dla którego uważam twój temat za prostacki i nic nie wnoszący.''

Nic nie zrobiłeś ? Niewiniątko się znalazło. Nie wymieniłeś tych że
powodów, pojawiłeś się znikąd, nawiedziłeś mój temat i pierwsze co
zrobiłeś to zaatakowałeś. Jeśli coś w moim temacie było prostackie to
twoje zachowanie.

''bynajmniej nie jest to tylko kwestia odmiennych poglądów''

A właśnie że jest

''Dowody twojej głupoty są tak jasne, że mogę je w każdej chwili powtórzyć.''

Dowody na twoją są niezbite. I mogę ci w każdej chwili znów zamknąć
japę. Ale powiedziałem już że tego nie zrobię i dlaczego. Będę się tego
trzymał.

''Przede wszystkim wyszło to czarno na białym w trakcie polemiki, której nawet nie rozpocząłeś i nawet nie próbowałeś.''

Nie było z kim, wybacz.

''Wystarczyło przez ułamek sekundy porzucić chęć ujadania do dyskutanta i odpowiedzieć na pytania, by rozpocząć dyskusję o Star Wars.''

Odpowiedz już padła na twoje pytania, wykazałeś się lenistwem lub
głupotą nie chcąc ich poszukać, odkopać sobie. Twoja sprawa i tyle.

Próbowałem ci tylko wyperswadować z głowy że dyskusji z kimś (to
znaczy ze mną konkretnie) nie zaczyna się od ataku na drugą osobę
i wpoić zasady kultury. Ale ty wolałeś wybrać łatwiejszą ścieżkę, gdyż
uwiodła cie ciemna strona mocy :D

''Jeśli to wszystko nie świadczy o byciu niezdolnym do polemiki, to nie wiem co innego.''

No właśnie nie świadczy

Widzisz w przeciwieństwie do ciebie nie będę rzucał linkami czy też
adresami, bo nie zniżę się do takiego poziomu który zaproponowałeś.
Wystarczy że zrobiłem to raz, kiedy nasza wymiana zdań zamieniła się
w pyskówkę ale widocznie tego chciałeś i na tym ci zależało. Ale masz
w jednym racje, zaorany pozostaje zaoranym. Skoro cie już zaorałem
to teraz coś zasieje a potem zbiorę plony. Pozwolisz mi prawda ? I to
był mój ostatni wpis do ciebie, bo jak wspominałem nie mam czasu a
ty skoro masz to teraz przepychaj się słownie z Nevariusem i próbuj
jemu udowadniać że nie ma racji tak jak próbowałeś mi. Powodzenia

Rinzler

Szczeniackie ujadanie wyjaśniałem wiele razy, toteż nie ma potrzeby się powtarzać, zwłaszcza, że jedyne co robisz, to "chyba ty" i to bez krztyny dowodów czy argumentów.

"Odpowiedz już padła na twoje pytania, wykazałeś się lenistwem lub głupotą nie chcąc ich poszukać, odkopać sobie. Twoja sprawa i tyle. "

No tak, bo forum nie służy do dyskusji i polemiki, a jest odpowiednikiem google xD Ty tak na serio, czy już tak naprawdę nie mialeś argumentu i musiałeś napisać cokolwiek?

"Próbowałem ci tylko wyperswadować z głowy że dyskusji z kimś (to znaczy ze mną konkretnie) nie zaczyna się od ataku na drugą osobę i wpoić zasady kultury."

Trącisz ten temat i trącisz i nadal nie wyjaśniłeś co to w ogóle jest atak personalny w anonimowym internecie xD jesteś w stanie w ogóle powiedzieć co to znaczy, czy z tym pytaniem też czmychniesz żałosnym "nie muszę nic tobie wyjaśniać"/"sam sobie poszukaj"?
Mamy 2018 rok i nadal istnieją userzy, którzy równają świat internetowy z rzeczywistym? Wiadomo, nie brałem pod uwagę tego, że rozmówca może być płaczliwą dziewczynką którą zabolały brzydkie, bezpośrednie słowa i podwinął ogon dlatego że poczuł się zraniony. Jak bardzo musisz żyć tym internetem, że na anonimowym forum, pod twoim anonimowym nickiem służącym TYLKO do wyświetlania tesktu, pod którym możesz polemizować; trafiają do twojego serca takie określenia jak "urąganie ludzkiej inteligencji", "sprawiasz wrażenie niezbyt bystrego", "nie wiem skąd się urwałeś" i nazywasz je UWAGA: Atakiem Personalnym xDD. Serio, wytłumacz to mi i pozostałym, bo sądziłem, że brak dystansu do anonimowości w internecie to cecha, z której wyrasta się wraz z ukończeniem podstawówki. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby ktoś tutaj pojechał po twojej matce.

To dobrze, że się zgadzasz, bo to już by była przesada zaprzeczać czemuś co widnieje pod tym samym tematem. Ba! Do czego dostałeś prosto na twarz link wraz z kolejnym wyzwaniem - a co mamy pod linkiem jeśli nie moje pojechanie z tobą jak ścierą po podłodze? Tak więc dobrze że przynajmniej tutaj się zgadzasz, to zawsze jakaś odrobina honoru, zawsze lepszego niż nędzne kłamstwo.

Nevarius

Zgadzam się.

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Wszystko spoko ale jesli to Kylo ma być tym " Głównym złym " To po międdzy epizodem 8 a 9 musi być time skip z 3 do 5 lat. Rebelia nam by sie rozwineęła a i Kylo miał by czas żeby spowaznieć zmienic wizerunek z chłopca na mężczyznę jakas bródka zgolić te długie jezusowate baty i beda z niego ludzie xD + Niech sie stanie chłopak opanowany a moze zaczac stanowic jakies powazne zagrozenie bo to co wyprawiał pod koniec ostatniego Jedi jak dawał się łatwo wrobić Luke'owi jak kierował się wyłącnie gniewem i emocjami ( Zero zimnej kalkulacji jak Vader ) . Jak został przez niego zeszmacony- nie pomaga w kreowaniu wizerunku kolesia który ma rządzić Galaktyką, Oj nie

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Oceniłeś film Avatar na 10, więc wiadomo, że twoja opinia nie ma znaczenia. Nawet nie będę czytał tych bzdur, Ostatni Jedi to kompletna klapa i trzeba być kompletnym debilem żeby tego nie dostrzegać. Idź posłuchaj argumentów mądrzejszych od siebie ludzi na temat tego żałosnego filmu, to może chociaż odrobinę zmądrzejesz.

ocenił(a) film na 10
Xilentraz

Nie ma sprawy, regulamin całkowicie zezwala robić z siebie debila w internecie, czego dowodem jest twój komentarz xDD

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Wybacz ale kolega wyżej chyba ma prawo wyjawić swe zdanie w sensie że tlj to kompletna klapa ??

ocenił(a) film na 10
Gokussb

na temat filmu może owszem, ale po co przemyca nieudolne próby obrażania mnie?

ocenił(a) film na 3
Nevarius

fakt

ocenił(a) film na 3
Nevarius

ciekawe czy do niego to dotrze co napisałem

ocenił(a) film na 10
Gokussb

się zobaczy

ocenił(a) film na 3
Nevarius

ok .

Jakbyś miał porównać tlj czy Han solo gwiezdne wojny historie , to który film lepszy ? Bo według mnie Han solo gwiezdne wojny historie lepszy jest

ocenił(a) film na 3
Xilentraz

zobacz Han Solo Gwiezdne wojny historie powinno ci sie spodobać .

ocenił(a) film na 3
Xilentraz

panuj nad sobą i NIE wyzywaj od debili

ocenił(a) film na 4
Nevarius

ehhh czy ty się dobrze czujesz?
Nie chcę cię obrazić ale naprawdę trudno nie nazwać tego co piszesz głupotą xD

Że niby tutaj nie mamy zrzynki z oryginalnej trylogii jak w przebudzeniu mocy? Może oglądaliśmy dwa różne filmy bo ja przez jakieś 1,5 godziny parzyłem na film który spokojnie mógł by nosić nazwę "pierwszy porządek kontratakuje" ;) Dopiero jak Kylo Ren przepołowił Snoka to zrobiło się z tego coś innego i przez 5 minut myślałem że to powrót Jedai ;)

A teraz do fabuły, postaci i innych głupot w tej jak i poprzedniej części ;)

Rey i jej super moc... problem nie leży w tym że posiada ona wielką moc i podnosi nią głazy, problem jest w tym że gdy pierwszy raz bierze do ręki miecz świetlny włada nim lepiej niż Kylo Ren który zakładam że miał jakieś szkolenie dotyczące tego jak ma tym mieczem machać (czy to od Luka czy od Snoka). Do zakonu rycerzy Jedi werbowano członków jako małe dzieci i szkolono ich przez lata w posługiwaniu się mocą jak i mieczem świetlnym a tu jakaś dziewczyna bierze miecz i od razy włada nim po mistrzowsku i dziwi cię że fani sagi uważają to za głupotę?
Fakt że pochodzi znikąd jest akurat dobry w końcu Anakin czyli wybraniec który miał potencjał żeby stać się najpotężniejszym jedi w historii był niewolnikiem a nie księciem choć zważywszy na podobieństwo ostatniego jedi do imperium kontratakuje to jak znalazła się w komnacie Snoka myślałem że jej ktoś obetnie rękę i powie że jest jej ojcem xD

Kylo Ren to po prostu wspaniała postać jak coś nie idzie po jego myśli albo jak ktoś ma inne zdanie od niego to dostaje napadu szału jak małe dziecko, mam nawet wrażenie że całe przejście na ciemną stronę to taki wybryk zbuntowanego nastolatka który chciał się wyprowadzić od rodziców i to jego uwielbienie do dziadka "Vadera" ...powinien raczej założyć jego fanklub niż brać się za miecz świetlny. Ogólnie jest tak straszny że spokojnie mógłby robić za postrach disney channel niestety nie gra w serialu dla 3 letnich dzieci a może i tak xD

Leia nie dziwi mnie że używa mocy choć oczywiście miło by było gdyby choć raz jej wcześniej użyła a nie od razu za pierwszym razem lewituje w kosmosie jak jakaś mistrzyni ...a swoją drogą miło wiedzieć że jedi nie potrzebują tlenu którego z kosmosie nie ma... "Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę" aż strach pomyśleć jakie jeszcze głupoty wymyślą ludzie xD
Chociaż może i masz rację tylko czemu jeszcze disney nie wskrzesił Vadera żeby wycisnąć jak najwięcej kasy z tej postaci ...przecież wszyscy go uwielbiali i dlatego nowy czarny charakter jest jego naśladowcą (chyba myśleli że nie trzeba wskrzeszać, wystarczy założyć komuś podobną maskę a fani przybiegną i będą się zachwyceni każdym gównem).

Luck w 7 części kreowali go na jakieś bóstwo że niby jak powróci to zapanuje powszechna miłość i dobrobyt w całej galaktyce ...taa gość miał zginąć ale w jego ojcu obudziły się jakieś ludzkie uczucia i uratował go ginąc przy tym i Luck został ogłoszony zbawcą galaktyki a jego legenda osiągnęła boski poziom (chyba nieźle na ściemniał ludziom jak wrócił z tej drugiej gwiazdy śmierci) ja w ogóle nie rozumiem fenomenu tej postaci jedyne co ten koleś zrobił to trafił w słaby punkt gwiazdy śmierci w 4 części no i dał trochę czasu na ucieczkę rebelii w tej najnowszej części xD

Ogólnie chodzi o to że w tych nowych disnejowskich gwiezdnych wojnach wszyscy czekają na jakieś cudowne wybawienie jakby miał przybyć jakiś mesjasz i pstryknąć palcami i wszystko będzie cudownie, jak się dowiadują że ktoś sprzedaje broń obu stronom to normalnie przeżywają szok, liczą że jak nadadzą sygnał z jakiejś starej bazy to nagle na pomoc przyleci cała galaktyka i ich uratuje. Bohaterowie żyją w jakiejś mydlanej bańce nie mając pojęcia o tym jaki naprawdę jest świat ...to że widzowie liczą na magiczne szczęśliwe zakończenie to nic złego bo to w końcu fantasy i wielu widzów to dzieci i nastolatki ale że liczą na nie bohaterowie tego filmu którzy walczą o życie na porządku dziennym to już coś zupełnie innego i durnego :p

ocenił(a) film na 3
Spicke

Ale ocenianie Power Rangers i The Last Knight na 10 i 8 to już nie głupota uhmm

ocenił(a) film na 4
ZgredekGroot

teraz lepiej znawco kina?
Każdy z tych filmów dostał wysoką ocenę za sentyment, ostatni jedi też dostał 8 gwiazdek po pierwszym seansie ale potem się nad tym zastanowiłem i zmieniłem ocenę. Czarodziejka z księżyca też nie dostała by 10 gwiazdek gdybym ją teraz oglądał ale że ją uwielbiałem w dzieciństwie to ma 10 gwiazdek...
Ja się nie czepiam nikogo że dał wysoką ocenę ostatniemu jedi (nie to żebyś ty dał wysoką ocenę bo aż o 1 gwiazdkę więcej ode mnie ale jak się chce po trolować to każdy pretekst dobry no chyba że według ciebie 5 gwiazdek oznacza że jesteś zachwycony filmem i nikt nie ma prawa powiedzieć na niego złego słowa) ale tego że ktoś nie widzi żadnego podobieństwa do imperiom kontratakuje w filmie który opowiada o tym jak pierwszy porządek goni rebelie żeby ich wybić po tym jak zniszczyli im gwiazdę śmierci i tego że ktoś zachwyca się postaciami które moim zdaniem wykazują śladowe ilości inteligencji.
Jednak to jest moje osobiste zdanie a ty jak chcesz to sobie oceniaj ten filmik na 10 albo i 11 gwiazdek gówno mnie to obchodzi ale mnie się ta badziewna podróba filmów Lukasa którą kręci disney podobać nie muszą tak jak nie musi mi się podobać 5 część piratów z karaibów mimo że 3 pierwsze części mnie zachwycały :p

ocenił(a) film na 3
Spicke

Gdybym ja miał wystawić za sentyment każdemu filmowi 10 to bym był hipokrytą. I wytknąłem ci twoją hipokryzje.

ocenił(a) film na 10
Spicke

Jako, że smutne fantazje na mój temat mnie kompletnie nie obchodzą i nie mają związku z meritum, toteż te fragmenty będę po prostu pomijał.

Nigdzie nie twierdziłem, że nigdzie nie ma zrzynki z oryginalnej trylogii. Po prostu wielu ludzi uważa ten zabieg za wadę i lenistwo twórców, a moim zdaniem to świadomy zabieg cykliczności sagi, którą również widać w prequelach. Nie dość, że jest to strzał w dziesiątkę po tym jak Lucas dostał w dupę od fanów za prequele, tak pokazuje to świadomość twórców na temat tego o czym te filmy na prawdę są. Choćby zwykła scena jak Luke umiera. Jak umiera? Na tle zachodzących dwóch słońc! Jego droga Jedi dobiega końca w tym samym momencie, w którym się rozpoczęła,a rozpoczęła się w Nowej Nadziei jak Luke spoglądał na dwa słońca. Lenistwo twórców? Nie sądzę! Genialna symbolika, która (tutaj ciekawostka), jest podstawą pewnej religii Jedizmu, opartej na buddyźmie i reinkarnacji.

Hmm jeśli to są rzeczy, które ważą o twojej ocenie, to będzie mi niezmiernie miło rozwiać te wątpliwości.

Rey - Sprawa jest jasna. jeśli oglądałeś uważnie film, to w sali tronowej Snoke'a, on sam wypowiada się na temat ekwiwalentności mocy u Kylo i Rey. Są oni niczym Yin i Yang. Gdy Kylo rośnie w siłę, rośnie w siłę Rey! A ich połączenie umysłowe to tylko wzmacnia. Przez co mamy dokładne wytłumaczenie wszystkiego co umie Rey - pilotuje dobrze statki, bo Kylo jest synem Hana Solo, więc w mocy przekazał jej umiejętności, Rey posługuje się dobrze mieczem, bo Kylo przeszedł szkolenie i przekazał jej nieświadomie swoje techniki. Sam tytuł "przebudzenie mocy" oznacza właśnie to czym się martwił Snoke - czyli to, że kiedyś przebudzi się ekwiwalent mocy Kylo. Co nastąpiło w 7 części. Aż dziw mnie bierze, że ludzie nie potrafią tego uchwycić. Geniusz w czystej postaci.

Kylo Ren jest dla mnie genialną postacią. I nie tylko pod względem charakteru czy psychologii, ale również tego, że jest chyba jednym z niewielu villainów w historii kinematografii, o którym powstało tyle dyskusji, a każdy film powoduje ich napędzanie od nowa. Mamy dopiero 2 epizody i wiadomości o Kylo Renie mamy nie wiele. Tak jak dopiero w Zemście Sithów dowiedzieliśmy się o głównym powodzie przejścia Anakina na ciemną stronę, tak samo w 3 części wiele spraw czeka na rozwinięcie.
Kylo Ren jest człowiekiem zagubionym, poszukującym. Poszukuje mocy, potęgi, jednak widzi, że kurczowe trzymanie swoich myśli na rodzicach, czy Snoke'u nie pozwala mu osiągnąć swojego celu. Ba ... jego rozdarcie jest tym większe. Bo spadł na niego kamień rzeczywistości. Chciał być szanowany jak jego dziadek - a dostaje ochrzan od Huxa. Chciał walczyć mieczem świetlnym - zostaje pokonany przez dziewczynę, która nigdy nie miała miecza w ręce. Chciał mieć szacunek swojego mistrza - Snoke wyśmiewa go i poniża. To wszystko powoduje tak ogromne rozdarcie, że postanawia odciąć się od tego wszystkiego. Chce byś sam sobie posłuszny i mieć wszystko gdzieś. Dlatego chciał zabić swoich rodziców, zabił Snoke'a, a Luke'a tym bardziej.
Jego rozdarcie powoduje nieprzewidywalność. Bo nie wiem jak ty ale ja za cholerę nie mam pojęcia jak on może namieszać w 9 epizodzie. I to jest największa zaleta tej postaci. Nieprzewidywalność przy jednoczesnej konsekwencji wyborów jakie on dokonał/nie dokonał. Taki Darth Vader czy Dooku to są postacie stonowane i groźne - ale przewidywalne. Wiemy, że w danej scenie zrobi to i to, ponieważ zachowuje się tak i tak. Przy Kylo Renie? Czegoś takiego nie ma, nie wiemy, czy on zaatakuje daną postać, czy zdecyduje się ją zostawić, czy wyda rozkaz, czy jednak odwróci się i machnie ręką.
Już samo to, że napisałeś tak ogromny akapit o tej postaci powoduje, że ta postać jest warta dyskusji. Jakoś nie widzę podobnych dywagacji o .hmm.. no nie wiem, tym gościu z drugiego Thora.

Scenę z Leią pozwoliłem sobie na nowo skomentować w moim innym temacie. A brzmiało to tak: Leia w kosmosie - rozumiem zamysł tej sceny, ale jest dosyć osobliwie wykonana, przez co wygląda dosyć sztywnie i na siłę nienaturalnie. Dlatego zmieniłbym wykonanie tej sceny i np. zostawiłbym ją na statku ranną, gdzie leżałąby na podłodze nieprzytomna, a Poe przyniósłby ją do łóżka szpitalnego, gdzie jej funkcje życiowe wskazywałyby na jedno - cudem przeżyła atak. Padło by stwierdzenie "jest z rodu Skywalkerów, moc w niej jest silna". Dzięki czemu scena byłaby skromniejsza, bardziej symboliczna niżeli "dosadna" w swoim przekazie.

I właśnie sam Luke dobrze to skomentował w filmie: To nie jest tak, że on przyjdzie, machnie świetlną szabelką i Nowy Porządek grzecznie zabierze zabawki i pójdzie płakać do kąta. Nie, jego legenda nie osiągnęła boskiego poziomu. Po prostu w czasach porepublikańskich Jedi i Sithowie byli uważani za wymarłą religię, stąd każdy jeden ich przedstawiciel był na wagę złota, już nie mówiąc o szacunku. Luke jako jedyny Jedi po 6 części był więc ostatnim z tego "gatunku". A że ludzkość ma tendencję do wyolbrzymiania i robienia legend z niczego, to nie ma co się dziwić, że Luke jest traktowany jako ostatnia deska ratunku w tych nowych "mrocznych czasach".

Oczywiście, że tak. Zauważ, że Star Wars nie tylko symbolicznie, ale nawet fabularnie pokazuje paluchem zawsze: ten jest zły, ten jest dobry. Dokładnie tak jak robią to bajki dla dzieci. Mamy czarnego Lorda, starego mistrza i parobka, który okazuje się być zbawcą galaktyki. Brzmi jak przerobiona wersja tysiąca baśni, które się czyta dzieciom na dobranoc prawda? Stąd twórcy chcą trochę wyjść poza ten utarty schemat i pokazać trochę odcieni szarości. Zrobiono to już w łotrze 1, zrobiono i w The Last Jedi. Stąd postacie w filmie reprezentują ten fantazyjny światopogląd, którego na próżno szukać powiedzmy w kryminałach: kierują się honorem i nadzieją, nawet jeśli jest to mało logiczne z naszego punktu widzenia, tak właśnie jest fajnie wplecony motyw, który pojawił się choćby we władcy pierścieni.

ocenił(a) film na 8
Nevarius

"Nieprzewidywalność przy jednoczesnej konsekwencji wyborów jakie on dokonał/nie dokonał. Taki Darth Vader czy Dooku to są postacie stonowane i groźne - ale przewidywalne. Wiemy, że w danej scenie zrobi to i to, ponieważ zachowuje się tak i tak. Przy Kylo Renie? Czegoś takiego nie ma, nie wiemy, czy on zaatakuje daną postać, czy zdecyduje się ją zostawić, czy wyda rozkaz, czy jednak odwróci się i machnie ręką. "

Jedyną zaskakującą decyzją Kylo Rena w tym filmie było to że pozostał po Ciemnej Stronie mimo że zabił Snoke'a by ratować Rey. Poza tym nie zrobił nic zaskakujacego

ocenił(a) film na 5
Nevarius

Nie był zły, ale ten Ku*as Kylo Rów mógłby zdechnąć.

użytkownik usunięty
Nevarius

Swietny wpis - podziwiam, że po takim czasie potrafisz go obronić.

Nie uważam, że TLJ to film idealny, ale według mnie nie zasługuje na takie traktowanie.

Gwiezdne Wojny idą z czasem. Każda seria będzie się w ten sposób zmieniać, tym bardziej, kiedy ludzie ją kreujący się zmieniają.

To, co zrobił Johnson to jego wizja. Można się z nią nie zgadzać, ale trzeba szanować. Film nie był nakręcony w dwa dni. To była ciężka praca która może nie sprostała niektórym oczekiwaniom, ale nie zasługuje na bycie nazwaną - jak ostatnio widziałem nazwę jednej pozycji na YT - "complete cinematic failure". Jeżeli ktoś żongluje takimi określeniami, w moim przeświadczeniu zachowuje się jak dziecko, które nie dostało tego, czego chciało więc trzeba to "zjechać".

Luke. Moja ulubiona postać z serii. Z jednej strony przykro mi, że ucieleśnienie nadziei jaką był ten młody farmer została sprowadzona do wypalonego mistrza, który czeka na śmierć, lecz z drugiej strony... Luke nigdy nie przeszedł typowego szkolenia na Jedi, jakie miało miejsce przed powstaniem Imperium. Wtedy, według mnie, każdego kandydata na Jedi kreowali na osobę lekko wypraną z uczuć, aby nie dała się ponieść w krytycznych sytuacjach. Obi-Wan był zdruzgotany, kiedy wiedział, że musi pokonać Anakina. Kiedy to już zrobił - musiał z tym żyć, bo na dłuższą metę potrafił odciąć uczucia. Luke, z tego co widzimy w filmach, przeszedł przyspieszony kurs, więc nie dziwię się, że tak się poczuł po sytuacji z młodym Benem - w końcu był tylko człowiekiem i miał do tego pełne prawo. Tym bardziej, gdy była to sprawa rodzinna, a ja odniosłem wrażenie, że Ben miał być czymś w rodzaju kolejnej "nowej nadziei" - tak samo jak Luke. I ten zobaczył, jak taką nadzieję można łatwo zaprzepaścić.

Nie mam natomiast żadnego problemu z projekcją. To znaczy - ukazaniem, jaką mocą dysponuje Luke. Do tej pory zaś zastanawiam się nad "starciem" z Benem. Czy miało to na celu "wbić mu szpilę" i jeszcze bardziej go zachwiać? Niemniej jednak, był to odważny ruch, prawie ryzyko. Musiał bardzo dobrze znać swojego siostrzeńca, wiedzieć, że sprowadzi tę sytuację do sprawy osobistej i na chwilę zapomni o Ruchu Oporu.

Snoke zginął bo wykazał się ślepą pewnością siebie i w swego ucznia - bardzo podobnie, jak Jedi tuż przed powstaniem Imperium. Nie uważam, że musiał się okazać znaną postacią w serii, lecz mimo wszystko dalej mnie ciekawi co wyczyni Abrams po powrocie - czy jeżeli miał jakiś bardziej szczegółowy pomysł na genezę tej postaci, będzie sens wspominać o tym po jego śmierci? W sumie, nie zdziwiłbym się, gdyby jednak żył, a całe przedstawienie z jego śmiercią miało na celu przeciągnięcie Rey... Chociaż to by było zbyt pokręcone na Gwiezdne Wojny, a scenarzystami nie są Mofatt i Gatiss. Przyznam jednak rację - z Kylo można zrobić teraz wszystko. Według mnie, bycie liderem go przytłoczy. Nie nadaje się na to, nie na taką skalę, jest dalej zachwiany. Najwyższy Porządek się podzieli, będzie bunt, jego poddani zwrócą się przeciw niemu. Ten zobaczy, że się do tego nie nadaje, że to nie on. Będzie chciał przejść na dobrą stronę...

…ale to tylko moje widzimisię, i w sumie chciałbym, żeby się tak stało. Uwielbiam postać Kylo Rena i przejście na dobrą stronę sprawi, że będzie to postać kompletna. Co nie zmienia faktu, że oczekuję go jeszcze w masce i ze swoimi rycerzami, chociażby na początku Epizodu IX.

I tak, Gwiezdne Wojny to bajki dla dzieci, a sam Lucas się nigdy z tym nie krył. Nie miały być skomplikowane, z głębokim przesłaniem. Czysta rozrywka. Palący się człowiek w filmach dla dzieci? Ucinanie rąk? Zabijanie niewinnych? Filmy dla młodszych mają coraz więcej brutalności i dołujących treści. Czy my nie chcieliśmy tego oglądać za młodu? Jest z nami coś nie tak? Nie - a twórcy zdają sobie z tego sprawę. Nawet pierwszy Terminator leci już na TVN-ie od 12 lat, zaś Matrix: Reaktywacja, kiedyś leciał tylko dla dorosłych, teraz już nie.

Mój wywód nie jest może poukładany, ale w taki sposób ostatnio myślę. Out.

ocenił(a) film na 10

Dzięki za posta!

Z tym filmem na yt "Cinematic failure" to w ogóle mam zwałę, a raczej z autora filmu, który reprezentuje przykład wymuszonego komformizmu na rzecz kontrowersji.

Kiedy ten film wychodził i na yt zdobywał kolejne wyświetlenia, to trafiłem na niego i jako człowiek skory do dyskusji postanowiłem podjąć rękawicę. Pierw napisałem sobie wszystko po polsku, wytknąłem mu wszystkie błędy, nawet specjalnie ściągnąłem CAM wersję filmu, aby wskazać mu palcem fragmenty w których ewidentnie się mylił w formie screenshotów.

Wpis miał długość koło 8 stron w wordzie, przetłumaczyłem go na angielski, na tyle poprawnie na ile potrafię i opublikowałem w formie komentarza - a raczej kilku po sobie, bo jest limit długości znaków. Oczywiście zdobyłem parę łapek w górę, pojawiły się oczywiste brainlessy, które nic szczególnego poza synonimami "go f*ck yourself, and watch transformers" do powiedzenia nie miały. Ale najlepsze było to, że kilka godzin po opublikowaniu komentarza i zdobyciu prawie 30-40 łapek... został on usunięty przez autora filmu.
Myślę, że to najlepiej ukazuje jego bańkę. Do dziś pluję sobie w twarz, że nigdzie nie zapisałem tego komentarza, bo wklejałbym mu go.

ocenił(a) film na 10
Nevarius

A gość miał dosyć sprytną retorykę, a wykorzystywał fakt, że film jest do obejrzenia jak na razie tylko w kinie i ciężko zweryfikować pewne fakty.

użytkownik usunięty
Nevarius

Spryciula jeden z niego. W ogóle wiele filmów/komentarzy krytykujących TLJ - a raczej ich autorzy są oporni na dyskusję i argumenty. Widziałem jeszcze jedną perełkę ostatnio - "Disney Doesn't Understand Lightsabers", między innymi psioczył na to, że Finn był zdolny uruchomić miecz świetlny, mityczną broń, i stoczyć krótki pojedynek ze Szturmowcem - przecież gdzie Finn miałby wczesniej nabyć umiejętność walki bronią białą?!

Zignorował fakt, że Szturmowiec z którym walczył Finn miał broń białą-energetyczną, A FINN BYŁ SZTURMOWCEM I PRZESZEDŁ SZKOLENIE. Jasne, po co myśleć logicznie, odpowiedź miał w tej samej scenie.

Inna sprawa, pojedynek Kylo i Finna. Pomijam fakt czepialstwa, że Kylo przegrał z Rey, ale autor nie mógł znieść, że Finn przeżył cios mieczem w plecy. Przecież miecze świetlne są potężne, przecinają ludzi wpół, Obi-Wan tak zrobił Maulowi!

Ano, też kiedyś myślałem, że miecze świetlne przechodzą przez wszystko jak przez masło, ale byłem dzieckiem. Z każdym kolejnym seansem sagi rozumiałem, że miecze świetlne mają oczywiście większą tendencję do przecinania obiektów i postaci, ale nie robią tego w sekundę i przy małym nakładzie sił. Wystarczy do tego scena z Mrocznego Widma, gdzie Qui-Gonn wbija miecz we wrota do komnaty Wicekróla - gdyby miecz świetlny był tak potężny, to mógłby wycinać wzorki w tych drzwiach i poruszać w nich ostrzem bez oporu. Promień miecza jest potężny, lecz nie ma opcji, żeby musnąwszy plecy Finna, przeciął go wpół, jeżeli Kylo nawet go nie przebił na wylot. W takim razie czemu Dooku nie odciął Obi-Wanowi kończyn, skoro zranił go w Ataku Klonów? Powinien go przeciąć tymi ciosami!

Ja rozumiem, krytyka krytyką, ale to? Jak dzieci. Pomijam recenzje Youtubera, który wraz z Nostalgia Critic recenzował TLJ, a na swoim kanale i tak zamieścił bardziej osobistą recenzję i stwierdził, że to nie jest zły film, oraz nie było żadnego narzekania. Co w komentarzach? "Straciłem Twój szacunek!", "Cofam subskrybcję, nie jesteś już wiarygodny!".

Dzieci.

Nevarius

Ani GENIALNY ani SŁABY to film. Po prostu Ostatni Jedi trzyma dobry poziom. Pierwsza połowa trochę leniwa, a to całe szkolenie nudne. Zabrakło mi też czegoś nowego, a nie tylko zmiany dizajnu klasycznych technologii. Ale zacząłem się już przyzwyczajać do tych bohaterów, choć Poe powinien pójść pod sąd wojskowy. Kilka dobrych momentów, podobała mi się walka Ray i Kayla. No i zaskoczenie z tą projekcją Luka. Szkoda że Finn się jednak nie poświęcił. Na plus dodanie Rose i DJ. Trochę głupot z BB-8 ale da się je wybaczyć. Fajne sceny z lustrami. Szkoda że prawie odpowiedzi nie było.
Moim zdaniem 4/6

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Genialny - bym nie powiedział, ale to naprawdę bardzo dobry film.

ocenił(a) film na 1
Rozgdz

Najgorsza część SW i jeden z gorszych filmów w ogóle.

ocenił(a) film na 8
mixererunio

Nic w Star Wars nie jest gorsze od TFA (moja ocena 2/10). A filmem TLJ jest całkiem zgrabnym a w dodatku -niegłupim :) moja ocena 8,5/10/ Z serduszkiem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones