PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 241 287
ocen
7,2 10 1 241287
7,4 42
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Czytając komentarze, natknąłem się na multum narzekań na to, jak to Rey z Finnem pokonali Kylo Rena, Sitha trenowanego przez Luke'a.
Wszyscy praktycznie zarzucają tej walce absurd. Ja nie - dlaczego?
Uwaga, skupcie się, bo nie będę powtarzał:

1. Ren to nie mistrz pokroju Dooku, Palpatine'a czy Vadera, tylko jedynie ADEPT, i to adept pełny emocji, a jak każdy wie, emocje często są przeciwnikiem zdrowego rozsądku (aka Anakin w II epizodzie i łomot jaki otrzymał od Dooku).
2. Rey wykazała w tej walce że moc jest w niej silna - cholera wie, może to bedzie wyjaśnione w następnych częściach - może nie - ja osobiście uważam, że jest córką Luke'a, a ojciec jej w jakiś tajemny sposób w tej walce pomógł - ja to kupuję.
3. Kylo dostał postrzał od potężnej kuszy Chewiego co dodatkowo było pokazywane kilkukrotnie (kapiąca krew)

No i najważniejsze:

1. Każdy się czepia, że nowicjuszka pokonała adepta który porzucił trening Jedi (nie jest powiedziane po jakim czasie), natomiast nikt nie czepiał się, gdy w V epizodzie Luke trenowany kilka godzin przez Obi-Wana i zapewne kilka dni przez Yodę (raczej nie w walce na miecze, ponieważ Yoda w tym okresie miecza już nie miał) kilkukrotnie zagroził Vaderowi a raz nawet go ciął i gdyby nie potężny pancerz, Vader miałby znów problem z kończyną. Oczywiście stare tetryki fanboy'ujące Starą Trylogię ponad wszystko (żeby nie było, też preferuję ST ponad nową, co nie przeszkadza mi być fanem Przebudzenia Mocy) wyjadą mi z "a Vader nie walczył na sto pro, nie chciał uszkodzić syna, hurr durr..." ale takie tłumaczenie zdecydowanie do mnie nie trafia. Faktem jest, że żyjący przez większość czasu pod kloszem wieśniak z Tatooine poradził sobie nienajgorzej z najpotężniejszą pod względem mocy i jedną z najpotężniejszych pod względem walki na miecze świetlne postacią w Galaktyce, podczas gdy zdana na siebie przez większość życia, potrafiąca dobrze walczyć złomiarka (dodać trzeba - że również silna mocą) i szturmowiec, który z pewnością przeszedł szkolenie w walce - także wręcz - pokonali Z TRUDEM ciężko rannego ADEPTA.

O ile rozumiem zarzuty, że VII zbytnio przypomina IV i o ile rozumiem czemu tylu osobom nie przypadł do gustu Kylo Ren (mimo wszystko, najsłabsza postać z nowych) o tyle nie rozumiem tego jasiolenia dużej części fanatyków i mieszania z błotem filmu. Po prostu, niektórzy muszą narzekać i zaniżać ocenę z powodu zawodu tego, że VII epizod nie jest epizodem V czy VI - uważanym przez wielu za najlepsze. Moi drodzy, oceniajcie film taki jaki jest, a nie dlatego że "nie spełnił oczekiwań".

ocenił(a) film na 10
Gheric

Według mnie to Rey jest córką Luka i trenowała ona razem z innymi Jedi, dlatego tak łatwo jej przychodzi używać mocy i dlatego też miecz Luka ją przyciągał. Kiedy Kylo-Ren zaczął mordować uczniów Luka to on postanowił wymazać pamięć Rey i wysłać ją na bezpieczną planetę aby ją chronić. Kylo wtedy pewnie miał ze 22-24 lat a Rey z 10-12. Prawdopodobnie matką Rey była również Jedi dlatego moc jest aż tak silna w niej no i pewnie Kylo zabił też jej matkę, Luk się załamał i postanowił się ukryć od wszystkich. Nie zdziwiło was że jak Kylo usłyszał że Finn jest z dziewczyną to się przestraszył no i podczas przesłuchania nie był nawet zaskoczony że ONA używa mocy żeby się przeciwstawić. Wybaczcie za gramatyke no i kiepsko złożone zdania ale jest pózno i jestem zmęczony ;P

pilek01

Grunt, że wyłapałem sens.

Nie wiedzieć czemu, wątek z wymazaniem pamięci wydaje mi się prawopodobny.

Coś myślę, że Rey mogła mieć wcześniej do czynienia ze szkoleniem Jedi. Nawet, jeśli nie jest córką Luke'a.

ocenił(a) film na 3
Gheric

koleś nie musi być Vaderem czy imperatorem żeby poradzić sobie z dwójką ignorantów. Porządny sith nawet by na nich nie spojrzał. To co dzieje się na początku filmu wskazuje, że Kylo posiada całkiem pokaźny arsenał zdolności włącznie ze sparaliżowaniem wroga i wstrzymaniem lecącego pocisku energetycznego (czego do tej pory nie pokazał żaden z mistrzów Jedi). Motyw przesłuchania za pomocą moc i wtargnięcia do czyjegoś umysłu sprawił, że odbiera się go jako postać mroczną i potężną (jaką być powinien schwarzcharakter w Gwiezdnych Wojnach). Końcowy pojedynek natomiast położył tę postać (w przenośni i dosłownie) na łopatki. Dwójka dzieciaków bez żadnego wyszkolenia pokonuje go w sumie bezproblemowo. To tak jakby pierwszy lepszy człowiek z ulicy dostał w ręce po raz pierwszy piłkę i ograł w kosza zawodnika z NBA. Nie mówię tu o kimś pokroju Jordana czy LeBrona (bo przecież Kylo, jak słusznie zauważyłeś to nie mistrz) ale o zwykłym wytrenowanym zawodniku. Argument o postrzale z kuszy też do mnie nie przemawia bo wiadomo, że ranny drapieżnik jest najbardziej niebezpieczny. Jeśli ta kusza zrobiła mu aż takie kuku to wcale nie powinien przystępować do walki na miecze tylko użyć mocy i zwyczajnie ich połamać lub zwyczajnie udusić. Tak więc w moim odczuciu wszystko to się kupy jakoś nie trzyma i taki jest cały film.

ocenił(a) film na 9
kunach23

Widocznie oglądałeś nie uważnie tą walkę. Przecież Ren wygrał z Finnem i zremisował z Rey [ze wskazaniem na Rena].
Co do tego, że ranny drapieżnik jest groźniejszy się zgodzę, ale Ren nie potrafił tego wykorzystać. Nie wiem czy zauważyłeś, ale przed i podczas walki Ben bił się w tą ranę, próbował odczuć większy ból co dało by mu większą potęgę i wprowadziło w furię, ale to mu się nie udało.

Finałowa walka była kontrowersyjna, taka miała być, ale jak się dłużej nad nią zastanowić, przeanalizować ją to nie była aż tak przegięta

ocenił(a) film na 3
kontousuniente

Oczywiście, że widziałem jak chłopak klepał się po bioderku żeby się bardziej wkurzyć. Uważam po prostu, że jeśli miał wysoką pozycję w nowym porządku to musiał sobą coś reprezentować. Był dobrze wyszkolony, co było pokazane na początku filmu a na końcu dał się załatwić komuś, kto 10 minut wcześniej dowiedział się o istnieniu mocy. Jest to dla mnie nielogiczne i niespójne. To, że szalały w nim emocje nie powinno być problemem bo przecież ciemna strona mocy się nimi żywi. Zakładając, że w ogóle był targany emocjami, bo tatusia załatwił raczej bez skrupułów a wyrażony przez niego żal, że dał się zaciągnąć na ciemną stronę był udawany. Zgodzę się, że we wcześniejszej fazie filmu przyznał się przed samym sobą i hełmem Vadera, że ma ciągoty do dobra ale świadomie wybiera ścieżkę zła.
Zakończenie walki było tak samo irytujące. Nie mieli pomysłu jak rozwiązać końcówkę to zrobili zapadnięcie się ziemi równiutko pomiędzy Kylo a Rey. dziecinada

kunach23

Przypomniało mi się, jak w RotS Anakin wykorzystując przypływ gniewnych emocji położył Dooku. Co pokazuje, że to dodało mu siły.

Myślę jednak, że starcie z TFA powinniśmy oceniać trochę inną miarą ;)

ocenił(a) film na 8
Gheric

Przyznam, że Twoje argumenty to mnie trafiają... fakt emocjonalnej słabości Kylo jest oczywista, dodatkowo Rey wydaje nam się idealną osobą do zgłębiania jasnej strony mocy, dodajmy jeszcze że Kylo był ranny ok... Jednak mimo wszystko nie tak pisze się scenariusz... Rey jest doskonała, a wątek zgłębienia przez nią mocy był przedstawiony co najmniej pobieżnie (ktoś coś wspominał- spróbuję wpłynąć perswazją na szturmowca- udało się). Nie mogę się doczekać, aż stanie się prawdziwym, przeszkolonym Jedi (nawet jeśli prawdziwy trening powinien trwać od piątego roku życia, a tutaj potrwa maksymalnie rok), u boku swego mistrza (Hamill wygląda doskonale w tej roli). Odbieram trochę jako świętokradztwo używanie mocy, przez osobę, która po prostu dowiedziała się o jej istnieniu od outsidera jak Hana Solo... słowa to słowa... ale jakoś znacznie większą wartość miało każde jedno nieskładne wypowiedziane przez Jodę... Ale najgorsze już było tykanie miecza przez czarnego... Finn jest wykreowany na (wybaczcie stereotyp) czarnucha z dzielni... nie wolno mu było tykać tego świętego przedmiotu.

ocenił(a) film na 1
IAmDK

"fakt emocjonalnej słabości Kylo jest oczywista"

Każdy Adept, który przejdzie na Ciemną Stronę Mocy jest z założenia słaby emocjonalnie.
Właśnie, dlatego ulega pokusie porzucenia Jasnej Strony, która wymaga kontroli emocji, pogodzenia się z losem, itd.
Tak samo niestabilny emocjonalnie był Anakin, który przy tej niestabilności bez zmrużenia oka zabił Windu.
Albowiem Ciemna Strony Mocy żywi się strachem, wątpliwościami, nienawiścią, manipulacją, kłamstwem.
Innymi słowy ona nie wpływa na słabość użytkownika Ciemnej Strony Mocy a wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 8
ElComandante

słabość emocjonalna raczej stawia w sytuacji rozbicia między jedną a drugą stroną... sprowadza w stronę ciemnej mocy, ale nie umacnia w niej...silny Jedi ma być wyzbyty emocji... Sitha umacnia gniew... ale na pewno nie niestabilność emocjonalna

ocenił(a) film na 1
IAmDK

Jak najbardziej posiadacza Ciemnej Strony Mocy umacnia również niestabilność. Vader miał również wątpliwości. Z jednej strony chciał przeciągnąć Luka na swoją stronę, by został jego uczniem. A z drugiej strony, gdy sprawy nie szły po jego myśli potrafił walczyć z Lukiem i z zimną krwią odciąć Lukowi dłoń.
Anakin w momencie walki Windu z Palpatinem też miał wątpliwości a mimo to potrafił zabić najlepszego szermierza Jedi.
Jak, więc widać wątpliwości nie wpływają na umiejętności prowadzenia walki.
Kylo również ma wątpliwości a jednocześnie z zimną krwią zabija ojca.

ocenił(a) film na 7
ElComandante

Kylo w momencie zabicia ojca pozbył się wszelkich wątpliwości i ostatecznie przeszedł na ciemną stronę mocy.
Gdyby niestabilność umacniała posiadacza ciemnej strony mocy, to Vader ostatecznie pozwoliłby Imperatorowi zabić Luke'a i zakończenie starej trylogii wyglądałoby zupełnie inaczej ;)
Przez wątpliwość zarówno posiadacz ciemnej, jak i jasnej strony mocy staje się nie silniejszy lecz nieobliczalny. A to, jakiego wyboru dokona dana osoba zależy czasem od tego, do czego bardziej ją ciągnie, a czasem od silnego wpływu innych osób.

ocenił(a) film na 1
Monia1210

Niestabilność {w odróżnieniu od Jedi, którzy uczą się kontrolowania emocji i muszą przejść próbę, jako Adepci, by nie ulec pokusie i by zostać Mistrzami - Obi Wan} jest podstawą Ciemnej strony. Niestabilność tworzy strach. Tak było u Anakina i Kylo również wygląda, że boi się np: że nie jest tak dobry jak Vader. Strach powoduje Gniew a ten znów prowadzi do Nienawiści.

ocenił(a) film na 5
Gheric

Bardzo podobają mi się próby obrony nowej części(sam bardzo chciałbym być po Twojej stronie), szkoda tylko że nie są oparte na solidnych podstawach.

"Uwaga, skupcie się, bo nie będę powtarzał"

Dzięki za ostrzeżenie :)

"1. Ren to nie mistrz pokroju Dooku, Palpatine'a czy Vadera, tylko jedynie ADEPT, i to adept pełny emocji, a jak każdy wie, emocje często są przeciwnikiem zdrowego rozsądku (aka Anakin w II epizodzie i łomot jaki otrzymał od Dooku)."

Czy tylko mistrzowie wygrywają pojedynki? Dalej Kylo to adept, który miał do czynienia z bronią jaką jest miecz świetlny - dokładnie nie wiemy jak długo trenował, ale na pewno było to coś więcej niż przeczytanie książki "walka na miecze w weekend".
Zapoznanie się z bronią białą wymaga czasu i tego nie da się przeskoczyć - Rey trzymała go po raz pierwszy.

"2. Rey wykazała w tej walce że moc jest w niej silna (...) - ja to kupuję."

Młody Anakin też to wykazał - poziom midichlorianów wyższy niż u samego Yody, a jednak potrzebował lat treningu, aby sprawnie posługiwać się mieczem świetlnym. Poziom mocy nie jest ściśle powiązany z zdolnością walki mieczem - świetnym przykładem jest Mace Windu i mistrz Yoda.

"3. Kylo dostał postrzał od potężnej kuszy Chewiego co dodatkowo było pokazywane kilkukrotnie (kapiąca krew)"

Zgadzam się, był ranny przez to słabszy. Jednak dalej powinien skończyć walkę jednym cięciem. Doświadczenie w walce na miecze jest kluczowe, zwłaszcza że jeden błąd kończy pojedynek. Rey była w tym temacie zielona.

"Faktem jest, że żyjący przez większość czasu pod kloszem wieśniak z Tatooine poradził sobie nienajgorzej z najpotężniejszą pod względem mocy i jedną z najpotężniejszych pod względem walki na miecze świetlne postacią w Galaktyce(...)

Wydaje się że zdecydowałeś się ignorować to co stało się z Anakinem w III części. Fizycznie zostało z niego niewiele po wypadku, (kombinezon w głównej mierze podtrzymuje mu życie) a właśnie to ma decydujące znaczenie w walce. Sama moc nie walczy, co wskazałem wcześniej.

(...)Oczywiście stare tetryki fanboy'ujące Starą Trylogię ponad wszystko (...) wyjadą mi z "a Vader nie walczył na sto pro, nie chciał uszkodzić syna, hurr durr..." ale takie tłumaczenie zdecydowanie do mnie nie trafia.(...)

Znowu ignorujesz to co oglądałeś w starszych częściach. Celem Vadera jest przekonanie Luka na przejście na ciemną stronę mocy, nie ma chwili w której chciałby go zabić. Jak wygrać walkę na śmierć i życie (bo taka jest każda walka z wykorzystaniem mieczy świetlnych), jeśli nie chce się zabić przeciwnika? Odpowiedź pozostawiam Tobie.

"O ile rozumiem zarzuty, że VII zbytnio przypomina IV i o ile rozumiem czemu tylu osobom nie przypadł do gustu Kylo Ren(...)
o tyle nie rozumiem tego jasiolenia dużej części fanatyków i mieszania z błotem filmu.(...)

Nie ma nic złego w nawiązaniach, szukaniu inspiracji, ale jest ogromna różnica między tym a brakiem pomysłu. Właśnie fabuła jest najsłabszą częścią nowego filmu:

- Budowanie po raz kolejny niszczyciela planet(tylko większego i straszniejszego) - pomijając sens i odgrzewanie tego samego, wybudowali go w tajemnicy, jak?
- Nowy porządek jako następca Imperium wypada mocno blado, jego akcje nie mają związków przyczynowo skutkowych:
np. Niszczenie planet bo nie odnaleźli mapy z lokalizacją Skywalkera

"Po prostu, niektórzy muszą narzekać i zaniżać ocenę z powodu zawodu tego, że VII epizod nie jest epizodem V czy VI - uważanym przez wielu za najlepsze. Moi drodzy, oceniajcie film taki jaki jest, a nie dlatego że "nie spełnił oczekiwań"

Nie da się nie oceniać filmu przez pryzmat poprzednich części. I nie oceniłem go tak nisko dlatego że nie spełnił oczekiwań, ale dlatego że jest po prostu mocno przeciętny. Zgubiony został klimat Gwiezdnych Wojen, wszystko jest za szybko, nie ma budowania napięcia, grozy (rozwalili kilka planet - miliardy istnień, nikt się specjalnie nie przejął). Gagi często lądują w złych momentach - pilot, który prawdopodobnie pierwszy raz w życiu widzi moc, żartuje na temat maski - naprawdę?

5/10.

ocenił(a) film na 3
millson

zgadzam się w 100%

ocenił(a) film na 3
Gheric

Ta walka na miecze to jakieś pieszczoty świetlówkami. Niby walczyli zaciekle i dość dziko, co było nawet spoko, ale gdy już dochodziło do trafienia zawsze dziwnym zbiegiem okoliczności kończyło się to tylko powierzchowną raną. Szczęściarze że za każdym razem szczypali się tylko końcówkami. Dawniej jak cieli to cieli. Utrata kończyn w tej serii to niemal tradycja. Gdy Rey wykonała ostatnie cięcie, liczyłem że chociaż łeb Renowi spadnie, a tam kolejna fartowna rana i smród sztucznego nakręcania dramatyzmu serią mało prawdopodobnych zdarzeń.

Kenobi66

Też liczyłem że łeb Renowi spadnie i poczułem lekki zawód i niedosyt, gdy Rey go nie dobiła, chociaż miała okazję.

ocenił(a) film na 6
Gheric

Kylo Ren jest najsłabszą postacią z nowych? A to dobre! Niby dlaczego?

Balcerowicz

Najsłabszą postacią z nowych jest generał Hux, dowódca trzeciej Gwiazdy Śmierci. Szkoda że nie zginął.

ocenił(a) film na 6
Gheric

Zgadam się z krytykami finałowego pojedynku. Śmieszne są porównania sytuacji Rey to tej z Lukiem.
1.Luke podczas pierwszej walki z Vaderem był już po treningach z wielkim Jedi, a mimo to był bezradny w pojedynku ze swoim ojcem, który na początku walczył jedną ręką ewidentnie lekceważąc go, a ostatecznie pokonał go bez trudu, a nie zabił z wiadomych powodów
2.No i co najważniejsze zapominamy chyba, że Yoda i Obi Wan poznali ścieżkę do nieśmiertelności czyli łatwo domyślić się, że szkoli go także "między filmami" co oznacza, że w Powrocie Jedi mamy już do czynienia z bardzo dobrze wyszkolonym Jedi, nie mówiąc już oczywiście to tym, że moc w Luke była niezwykle silna.

ocenił(a) film na 3
mirek0490

W Powrocie Jedi zawsze mam wrażenie że Vader tak naprawdę poddał się Luke'owi. Po prostu nie chce go zabić i woli dać się pokonać, a nawet zgładzić. Vader nigdy nie pokazał pełni swych możliwości. Tak ja to widzę.

ocenił(a) film na 9
mirek0490

Przecież nie wiemy jak potężna jest Rey. Wszystkie wasze argumenty sa inwalida

ocenił(a) film na 3
Gregor4567

Właśnie wiemy jak była potężna. Żeby to wytłumaczyć, przytoczę słowa Yody gdy szkolił Luke'a: "tylko w pełni wytrenowany rycerz Jedi może pokonać Vadera i Imperatora".
Rey poznaje moc, chwilę przed tym jak walczy z Kylo więc jak potężna może być skoro nigdy nie odebrała żadnego treningu Jedi. Nie wspominając o nauczeniu się posługiwania mieczem świetlnym. Weź kawałek kijka i idź do wyszkolonego szermierza. Zobaczysz ile razy zdołasz się obronić.

ocenił(a) film na 9
kunach23

Ale o to właśnie chodzi. Jest tak silna że moc sama się w niej przebudziła i bez żadnego szkolenia pokonała kylo. Być może ma więcej midichlorianów niż sam Vader

ocenił(a) film na 3
Gregor4567

ale to jest gdzieś wyczytane czy to własna radosna twórczość, czysta fantazja i dorabianie faktów do nielogicznego zakończenia?
Tak nawiasem mówiąc to z tymi midichlorianami też papcio Lucas niezłą jazdę widzom zafundował żeby było niepokalane poczęcie...

użytkownik usunięty
kunach23

Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że była w przeszłości trenowana przez Luke'a razem z Benem. Zobaczymy za dwa lata.

ocenił(a) film na 3

Jak mogła być trenowana przez Luke'a skoro dopiero od Hana dowiaduje się, że istnieje coś takiego jak moc a rycerz Jedi Luke to jednak nie mit?

Gheric

W końcu jakiś normalny post w tym wysypie hejtu.
Ech, gdyby zamiast Rey w finałowym pojedynku walczył facet, to pewnie nikt by się nie czepiał. Aaaale oczywiście pewna męska część widowni musi dorzucić swoje dość babskie narzekania, bo widok silnej kobiecej postaci to dla nich coś nie do przyjęcia... Mój chłopak jest fanem starej sagi i był zachwycony, a ja, choć mega fanką nie jestem, też zostałam wciśnięta w fotel:)
Pozdro:)

ocenił(a) film na 5
elfka77

Nie wszędzie hejt. A jakbyś poszukała konstruktywnych komentarzy krytyki, to zrozumiałabyś w czym tkwi problem. Żaden merytoryczny głos krytyki nie odnosił się do "silnej kobiecej postaci". Zresztą Daisy Ridley świetnie sobie poradziła w tej roli, mimo fatalnie stworzonej fabuły, jest jasnym punktem filmu.

ocenił(a) film na 6
Gheric

Zgodził bym się z tobą ale nie zauważasz (i cała reszta wtórująca ci) że wygrała siłą fizyczna a to już jakaś parodia.... chyba że zaczynamy się bawić że moc robi z ciebie siłacza.. a wystarczyło , albo postawić na spryt i szybkość , albo jak często gęsto w filmach pokazywane że wbiła coś w jego ranę co sprawiło że osłab nagle z sił, a w tej walce nie było w ogóle pokazane na jego twarzy żeby nagle osłabł z sił i Okazało się że wojownik mężczyzna (snake) przegrał w sparowaniu na miecze gdzie decydowała tylko siła z kobietą (tomb raider).

ocenił(a) film na 8
Gheric

Luke przez kilka lat uczył się samodzielnie(prawie 5 !!), Rey ma miecz pierwszy raz w ręku wtedy. Inne przykłady z kanonu pokazywały jak Vader przecinał takich "silnych mocą ale nowych z mieczem" po kilku sekundach walki. A ten murzyn Finn czy jakoś tak nie dawał sobie rady z jakimś zwykłym szturmowcem z wibroostrzem, podczas gdy kylo ren "rzekomo" jest jedną z najpotężniejszych postaci w galaktyce.

ocenił(a) film na 8
TheMateuszNH

Po luku widać że nie potrafi posługiwać się formami walki samodzielnie i dopasowuje ruchy do przeciwnika, ale on do wszystkiego dochodził przez długi czas, w czwartej części nie posługiwał się mieczem w walce bo jeszcze nie umiał.

ocenił(a) film na 7
Gheric

Ja się z tobą nie zgodzę w sprawie szturmowca. A. Nie miał mocy. B. Szkolony był zapewne na wiele sposobów, zgoda, ale do licha nie z szermierki, która to sztuka konieczna jest do wali na miecze. A tą umiejętność posiadł Finn nagle i niespodziewanie. Normalnie powinien ulec wyszkolonemu w trzecim cięciu. Oczywiście można szybko rozwinąć umiejętności szermiercze, zwłaszcza jeśli posiada się pewne podstawy (np. Potopie, Woodyjowski, który był mistrzem, znacznie podciągnął Kmicica, który dołożył do tego wielogodzinny trening, dzięki czemu mógł ustać a nawet pokonać szkolonego przez najlepszych mistrzów fechtunku, księcia Bogusława Radziwiłła.

ocenił(a) film na 7
Gheric

Dodałbym jeszcze, że scena walki w zaśnieżonym lesie wygląda obłędnie. Wizualny majstersztyk. Piękne kolory i niesamowity klimat. Można przymknąć oko na prawdopodobieństwo wyniku, jakim zakończył się pojedynek. Z resztą film ten pełen jest kapitalnie nakręconych scen, o jakich kilka lat temu fani mogli tylko śnić. Tie-fightery na tle zachodzącego słońca , masakra na Jakku, atak x-wingu, ukazanie broni star-killer, neonazistowski New Order etc.. Niesamowite, że coś takiego przytrafiło się SW. Za samo to jestem wdzięczny Disneyowi.

Rozumiem, że niektórzy "ortodoksyjni" fani mocno krytykują 7 epizod za warstwę fabularną, szczególnie za mocno przyspieszenie w drugiej części filmu. Bawi mnie natomiast narzekania na naiwność "Przebudzenia mocy", to tak jakby OT była niezwykle inteligentnym, zawiłym kinem psychologicznym.

ocenił(a) film na 3
kuba_11117

Nikt nie mówi, że OT jest kinem psychologicznym bo też ma wpadki ale tam coś z czegoś wynika. Jest przyczyna i jest skutek. Tutaj jest mnóstwo nielogicznych absurdów. 'Przebudzenie' sprawia wrażenie jakby twórcy chcieli w jednym filmie umieścić zbyt dużo rzeczy i robi się chaos. Nie wiadomo skąd jest Nowy Porządek i jakiś szefo Snoke, o co chodzi z podziałem na Republikę i Ruch Oporu, czy po 30 latach od zniszczenia gwiazdy śmierci nikt o tym nie pamięta a rycerza Jedi uważa się za mit?
Nawet gdybym nie znał starej trylogii to 'Przebudzenie' zwyczajnie nie trzyma się kupy.

kunach23

Aha, czyli TYLKO DLATEGO, że kwestia istnienia Republiki i Ruchu Oporu i Najwyższego Porządku i "nowego imperatora" nie została wyjaśniona od razu w VII części to znaczy, że film nie trzyma się kupy?


Równie dobrze można tak powiedzieć o IV i V części:

- kim jest ten imperator z kapturem? Nic i nim nie wiemy!

- nie wyjaśnili dokładnie czemu w zasadzie istnieje to imperium oprócz tego, że sobie przejęło władzę w wyniku zabicia Jedi?

- czemu Vader ma tę zbroję i tak oddycha? Bez sensu!

Gdybyś inaczej ujął swoje zarzuty, nie przyczepiłbym się. Ale z Twojej wypowiedzi wynika, ze czegoś tam nie wyjaśnili od razu, więc film jest słaby...

ocenił(a) film na 3
Micman1995

Wszystko fajnie tylko w Nowej Nadziei nie ma nigdzie napisane, że jest to kontynuacja. Tam był świat stworzony od nowa więc mogło być wszystko co tylko papcio Lucas sobie wymyślił.

ocenił(a) film na 6
Gheric

A jak wytlumaczysz to ze Kylo Ren na poczatku filmu zatrzymal pocisk i byl w stanie podniesc czlowieka i go przydusic z latwoscia dziecka.To swiadczy tylko o tym ze Kylo Renn byl swietnie wyszkolony na rowni z Vaderem i z Obi Vanem i nie gadaj mi tutaj ze bylo inaczej.Bo kiedy nagle pod koniec filmu walczy jak sierota a przeciez na poczatku filmu byl taki KOZAK ze myslalem sobie pewnie tylko Luke moze go pokonac i to jeszcze z pomoca 2 Jedi !.

lavrenzo84

Nie pomyslales, ze Finnem ostatecznie rzucil jak zabawką a Rey nawet nie chciał zabijać?

Gheric

Moim zdaniem jego nagła słabość była po to, żeby główni bohaterowie przeżyli. No bo biorąc pod uwagę co pokazywał wcześniej, to ta walka by wyglądała tak że by ich pokroił i koniec. bardziej mi sie nie podobało że on za często chodzi bez maski, ja myślałem że to będzie taka tajemnica jak on wygląda, w finałowym pojedynku też bez maski, no jak to tak? a bez niej to jakoś tak średnio ogólnie wygląda ale to już wiele osób mówiło. Lepiej niech chodzi w masce, ale za to UWIELBIAM TEN MIECZ

ocenił(a) film na 3
Gheric

Zgadzam się film to totalna porażka aż wstyd,że to się nazywa gwiezdne wojny bo to nic oprócz obsady nie ma z tym wspólnego,ale czego się można było spodziewać po disney'u typowa bajeczka disneya jak każde inne filmy 0 klimatu SW.Śmiałem się bardziej z tego filmu.Ścieżka dźwiękowa nawet była do niczego momentami tylko ze starych SW.Haj$ się skończył to trza było stworzyć nowe części.Oglądając ten film zastanawiałem się czy to jest SW. O walce na miecze świetlne już nie wspomnę,albo o mocy o tym jak Rey bez żadnego szkolenia potrafiła wejść w głowę strażnikowi i nakazać mu się uwolnić przecież z innych części dowiadujemy się,że tylko dobrze wyszkolony jedi potrafił coś takiego.Oczywiście gimba i inni fani będą bronić tego filmu co nie zmienia faktu,że to kompletny crap i zasługuje na 3-4/10 MAKS.

użytkownik usunięty
Czakuu

Powiedział typ który ocenia Dzień Niepodległości albo Spider mana 3 na 10

Żal...

Czakuu

Z całym szacunkiem ale to tylko Twoja opinia i nie jest tak, że jeśli Ty TAK myślisz, to inni mają myśleć TAK SAMO...

Czakuu

Tutaj jest chyba Pan, który ocenia według swoich oczekiwań i sentymentów. Kac Vegas, Kevin sam w domu na 10 i Hobbit na 3 trochę mówią o charakterze oceniania... Uważam, że te Gwiezdne Wojny chociaż za te obrazy zasługuje na mocne 5. Walka w śniegu była niesamowita, pierwszy raz w życiu widziałam tak piękne kolory. I te miecze! No i stroje są świetne. No i jak Rey badała wraki w poszukiwaniu rzeczy do sprzedania, to autentycznie czuło się wielkość tych statków. Po prostu ludzie czują się rozczarowani tym co zobaczyli, bo spodziewali się czegoś większego, chociaż sami nie mogą sprecyzować co by chcieli ujrzeć. Tylko aby było lepiej, ale co to znaczy? Ja się obawiałam o te Gwiezdne Wojny, ale film mi się podobał i zobaczyłabym go jeszcze raz!

ocenił(a) film na 7
Gheric

To że w ogóle trzeba bronić Sitha jest dla mnie nieporozumieniem. Generalnie - nic go nie usprawiedliwia. Sithowie czerpią siłę z bólu, nienawiści. Po co niby co chwilę w trakcie walki bił się ręką po ranie? Ponieważ to tylko wzmagało jego ból i gniew (poza tym on nie walczył mieczem - on nim majtał, może tylko to potrafi? - patrz sceny jak się wkurzał). To co mogłoby go usprawiedliwić - jest dopiero adeptem mocy. No ok - ale na miejscu Snoke'a poszukałbym nowego ucznia, szczególnie że u jednej takiej przebudziła się moc (i generalnie to wystarczyło, żeby pokonać kolesia z którym nie poradził sobie Luke Skywalker). Tak abstrahując trochę od tego - mam wrażenie, że teraz w sadze będą pojawiać się postacie coraz silniejsze w postępie geometrycznym (już Rey sprawia wrażenie silniejszej w mocy niż nasz stary przyjaciel Anakin). Żeby nie było - film bardzo mi się podobał. Ale nie wszystkie bzdurki scenariuszowe da się usprawiedliwić - bo odbiór jest jaki jest, nie jestem w tej kwestii odosobniony.

Londevin

Jego rozbicie i brak opanowania przypominają mu ciągle, że nie jest to droga Sith'a. Zdaję sobie sprawę, że w ten sposób nie zostanie prawdziwym wojownikiem ciemnej strony, jak Vader, który wyzbył się wszystkich wyższych uczuć. Po to była przecież śmierć Hana - aby mógł udowodnić sobie, że jest w stanie postawić wszystko na jedną kartę i ostatecznie opowiedzieć się po którejś ze stron.
Poza tym fajny jest zabieg, gdzie postać pokazywana jest bez maski. Możemy się dopatrzyć podziału postaci na dwie osobowosci/strony. W masce jest silnym, stanowczym i bezlitosnym reprezentantem ciemnej strony, budzi strach i szacunek. Bez maski widać w nim wahanie oraz niepewność, czuć w nim strach, o którym mówi Rey. Dlatego dla mnie ostatnia scena walki jest bardzo wymowna. brak maski sugeruje, że panuję w nim niepewność oraz strach spowodowany śmiercią ojca i konfliktem wewnętrznym.
Znowu chcę przywołać kwestię miecza. Wspomniany był brak sceny, gdzie Kylo nie potrafi skonstruować własnej wersji, z której tworzy ostatecznie maskę. Ten, którym się posługuję posiada rozszczepione ostrze (nie mówię o jelcu), które ma odzwierciedlać jego stan psychiczny. Wiadomo przecież, że każdy Jedi kończąc szkolenie musiał skonstruować swój własny miecz - miało to podkreślić jego umiejętności i stanowić zakończenie treningu. Kylo nie zakończył przecież treningu, a niemoc zbudowania miecza sugeruję o jego niepełnych umiejętnościach. Przecież nie każdy Jedi musiał być świetnym szermierzem. Widać to na przykładzie Yoda/Windou. Ten pierwszy był najsilniejszy mocą oraz posiadał ogromną wiedzę. Windou z kolei był najlepszym wojownikiem, bez problemu rozłożył Palpatine'a. Także więcej niedopowiedzień lub bzdur można się doszukiwać w "nowej" trylogii.
Żeby nie było, też uważam ostatnią walkę za lekko naciąganą, ale widzę też jej symbolikę oraz że stanowi ona punkt wyjscia dla rozwoju postaci w kolejnych częsciach

ocenił(a) film na 9
Gheric

Ja tylko jeszcze dodam, że pokazane było iż jest całkiem niezła w walce kijem (co odzwierciedlał jej styl walki mieczem świetlnym), więc doświadczenie w walce bronią białą nabyła wcześniej.

Gheric

w sumie w 2 części jak Obi-Wan został draśnięty przez Dooku to już nie dał rady walczyć dalej, no ale to było od miecza a Kylo od kuszy chyba. Prawda jest taka że jakkolwiek by nie było to fani wychowani na starej trylogii będą na coś narzekać, bo z filmami dzieciństwa ciężko jest konkurować. A patrząc na nie z boku to one też idealne nie były, ale nostalgia wiele rzeczy zmienia coś o tym wiem

Wingo

Też im człowiek starszy tym krytyczniej patrzy na wszystko, przecież gdyby dzisiaj był 1990 i wyszedłby ten film to każdy miałby plakat z Kylo Renem w pokoju. Dzisiaj każdy film jest komputerowo dopracowany to już ciężko czymś zrobić wrażenie bo każdy już wszystko widział

ocenił(a) film na 8
Gheric

Wydaje mi się, że Kylo miał problem z użyciem mocy w walce Rey. Tak, jakby moc nagle go opuściła, nie mógł przyciągnąć miecza Luka. Natomiast Rey poczuła moc i to dodało jej sił.

Gheric

Ren powinien prezentować umiejętności podobne do Maula. Pokazał się jednak jako największy cienias wśród Sithów, czy tam ludzi walczących czerwonym mieczem, bo teoretycznie Sithów już nie ma. Co prawda był ranny, ale jako władający mocą mógłby tego uniknąć jak to zrobić ze strzałem Poe. Wracając do walki finałowej i walki Anakin kontra Luke. Vader nie chciał zabić Luke'a tylko go zmusić do współpracy. Widać jak nad nim górował. Vader poza tym nie był najsilniejszy ani mocą ani w walce mieczem. To co napisałeś jest bzdurą. O mocy Anakina nie za dużo wiemy, bo jej nie używał za często w pojedynkach, bardziej furię, złość (oczywiście najsilniejszy mocą Yoda). Mieczem władał dobrze, ale Windu czy nawet Yoda zjadłby go na śniadanie. To tyle w kwestii Luka i jego wielkich pojedynków. Rey nie walczyła ze swoim ojcem. Najpewniej z bratem ciotecznym, ale tego się dowiemy potem. Wcześniej Renowi postawił się Finn, który dostał baty. Logiczne, że gość znikąd nie wygra z jedi. Wszystko ładnie pięknie póki nagle złomiarka znikąd nie zaczęła wygrywać, bo 5 minut wcześniej uświadomiła sobie, że ma moc. Tego się właśnie obawiałem w tym filmie. Człowiek z du*y pokona szkolonego "sitha". Do tej walki nawet nie powinno dojść. To tylko pokazuje, że Ren sithem nie jest tylko jakąś chińską podróbą. Może Snoke trochę doda blasku, przydałby się Imperator lub ktoś nawet mocniejszy, bo z tym Renem to się bardziej można uśmiać niż z żartów Solo, którego już niestety zabraknie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones