PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671050}

Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Star Wars: The Rise of Skywalker
5,9 86 946
ocen
5,9 10 1 86946
4,5 48
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Nie wiem co wybrać, jest tego tak dużo.

Palpatine znikąd?
Leczenie wężo-bazyliszka w norze?
Zdemaskowanie się Huxa, tak bez żadnego późniejszego znaczenia?
Finn płynący na Gwiazdę Śmierci, bez celu i sensu?
Rycerze Ren biegający od punktu do punktu i nie robiący kompletnie nic?
Rey wnuczką, bo tak?
Kylo, który wszystkie walki z Rey w trzech częściach przegrywa?
Lando bez potencjału?


Czy może ta straszna twarz Hana Solo?

dansty

WTF jakie szczątki?najwyższy porządek w pierwszej kolejności zebrałby ten złom do przetopienia.. lub kto inny, to nielogiczne. Wygląda jakby łatwiej było szukać złoża i kopać niż zbierać złom

ocenił(a) film na 3
plasot_2

"Skąd Rey wiedziała w którym miejscu ma stanąć, z którego miejsca ma patrzeć przez sztylet? Absurd!"

ocenił(a) film na 6
chazy_chez

Gdyby posiadacz sztyletu stanął w innym miejscu patrząc przez niego to juz by to sensu nie dało! Skąd Rey wiedziała w którym miejscu ma stanąć, z którego miejsca ma patrzeć przez sztylet? Absurd!

ocenił(a) film na 3
kzielinski9

Bingo.

ocenił(a) film na 3
kzielinski9

moc ją prowadziła i krzyżyki z białej taśmy na podłodze studia :P

ocenił(a) film na 3
Czciborek

Oj tak... Bo jakże by inaczej, na pewno będzie pasowało 30 lat po katastrofie, smagane sztormami itp. oraz łupione przez chieny cmentarne... Ten sam motyw co prawda pojawia się w różnych wariacjach ala Indi - z tym też nagle miałam skojarzenie w tej scenie, że co czemu tutaj nagle taki motyw durny niby szukania tajemniczego skarbu po wskazówkach itp. - tyle, że tam zwykle to są jakoś specjalnie skonstruowane mechanizmy przez budowniczych, a same ruiny nie narażone na takie szybkie niszczenie i tłumy odwiedzających...

ocenił(a) film na 4
Bobasq

Cały film to jeden absurd, ale moje ulubione sceny/wątki to:

Rey jako Jezus leczący chorych i wskrzeszający zmarłych
Kretyński wątek ostrza łowcy Jedi
Sheev, który po aktualizacji zamienia się w turbo koksa z piorunami...
...i którego Rey pokonuje odbijające te błyskawice XD
Finn starający się powiedzieć coś Rey i ogólnie sam Finn
Finałowa bitwa, z której nie pamięta się niczego konkretnego
"Śmierć" Chewbaccy i jego ratunek
Rey na dobrowolnym wygnaniu i kuriozalne pojawienie się Luke'a. Swoją drogą, to Mark aktorsko nie zabłysnął

ocenił(a) film na 5
judasiron

Jesteś w stanie powiedzieć, co Finn w końcu chciał powiedzieć Rey? Zupełnie to przegapiłem.

tomaszpaluch

Nic nie przegapiłeś, wspomniano o tym później dwa razy i zostawiono tak jak było. Prawdopodobnie chciał jej wyznać miłość.

Evangarden

To znaczy zabicie poprzez odbijanie błyskawic ma sens, przecież identycznie prawie tak samo Mace Windu "zabił" - w cudzysłów bo wszyscy wiemy że to była pułapka na Anakina - Palpatina na Coruscant. Więc to ma sens, tylko jest jeden drobny szczegół,otóż jak bardzo różne to były sytuacje? Tam Palpatine był przyszpilony do muru przez fioletowy miecz świetlny murzyna, a tutaj? Mógł zrobić dosłownie wszystko!!! Nie zrobił nic, tylko korzystał z piorunów mocy jak gdyby nigdy nic, mimo tego że i my i Rey i sam Palpatine widział że tylko mu szkodzą.

Evangarden

Chciał jej powiedzieć, że też jest wrażliwy na moc. Tak Abrams rzekł w wywiadzie.

cloe4

Biorąc pod uwagę dramatyczne okoliczności i to, jak skrzętnie to później ukrywał, nie ma to większego sensu, ale niech tak będzie.

ocenił(a) film na 3
Evangarden

No w filmie w jednym momencie coś padło takiego, że Finn powiedział, że ktoś tam jest, już nie pamiętam, Rey, czy Kylo, w każdym razie to był taki słabiutki hint, że ma wiedzę, której nie można tłumaczyć tylko przeczuciem, ale czuciem w mocy. Bo towarzysze się nawet zdziwili skąd on to wie, a on się tak szybko fałszywie wytłumaczył, że niby domysł logiczny.

ocenił(a) film na 5
cloe4

to fajnie, że reżyser w wywiadach dopowiada, o czym zapomniał w filmie.

RipRoy

To nie jego pierwszy raz. Kiedyś się tłumaczył z tego, dlaczego Leia nie przytuliła Chewiego po śmierci Hana w TFA, a Rey. Ale już nie pamiętam wyjaśnienia.

tomaszpaluch

Chciał jej powiedzieć że też czuje moc (reżyser się przyznał w rozmowie z fanami)

ocenił(a) film na 5
judasiron

W ogóle uważam, że Nowy Testament powinno się przemianować na Ostatni Jedi, bo Jezus ewidentnie był obdarzony mocą.

ocenił(a) film na 3
RipRoy

Raczej SW na Nowy Testament i inne "biblie", bo Lucas sobie po prostu pościągał od nich główne założenia mitologiczne.

ocenił(a) film na 6
Bobasq

przecież ten film jest tak łopatologiczny że aż dziwne że ktoś nie potrafi go oglądać ze zrozumieniem


"Leczenie wężo-bazyliszka w norze?" - wyjaśnia to późniejszą śmierć Kylo Rena, Rey lecząc bazyliszka mówi, że "oddała mu część swojego życia". Rey była martwa, gdy Kylo ją leczył, więc musiał oddać jej całe życie.

"Zdemaskowanie się Huxa, tak bez żadnego późniejszego znaczenia?" - przecież wprost powiedział, że go nic nie obchodzi poza tym, żeby Kylo Ren się przewrócił i sobie buźkę rozwalił. Przedstawienie motywu ślepej zawiści od innej strony.

"Finn płynący na Gwiazdę Śmierci, bez celu i sensu?" - no chciał pomóc Rey, pobiegł za nią, bo ją kocha, nie wiedział że tam jest Kylo

"Kylo, który wszystkie walki z Rey w trzech częściach przegrywa?" - w pierwszej oberwał z kuszy w brzuch, która to kusza była kilkakrotnie pokazana i wręcz postacie mówiły łooo ale to ma walnięcie, a on z tego dostał w brzuch, no to był trochę słabszy co nie xD a tu mu w ostatniej chwili matka wjechała na umysł

"Lando bez potencjału?" - ale że co bez potencjału xD pojawił się, ogarnął flotę i tyle

ocenił(a) film na 6
karras

Odniosę się do tego o Huxie (bo to mój ulubieniec jest), ty tu piszesz o powodach jego zdrady, a w wypowiedzi chodziło o to, że nie miało to większego sensu, bo nagle, z zaskoczenia odstrzelił go Pryde. Tą historię można było lepiej pociągnąć, mógł się bardziej wykazać (np. wysłać im techniczne szczegóły, strategię, itd), a tak to zupełnie bez sensu zginął i tylko z niego idiotę zrobili. Przecież jego szpiegostwo mogłoby być ważnym czynnikiem w zwycięstwie.

ocenił(a) film na 8
Nyasagi

No tak ale tam było powiedziane, że ktoś żle pokierował szturmowców, więc Pride połączył kropki (samopostrzał by udawać, że obezwładnili go więźniowie, gdyby tak było dostałby raczej z blastera w brzuch) i go kropnął . ALe tak mogło być tego więcej, ale cały film gna do przodu na oślep

ocenił(a) film na 6
plasot_2

Chodzi właśnie o to, że za szybko to się działo, poza tym nie chce mi się wierzyć, że Hux byłby takim debilem i nie zabezpieczył się lepiej w tego typu sytuacji... to po prostu koszmarnie napisana historia... najpierw robią z niego cwanego lidera, a potem tak głupio umiera...

użytkownik usunięty
Nyasagi

No właśnie dla mnie osobiście to najgorsze, jak spłycono taką postać jaką był Hux! (bo lubiłam gościa, choć był z niego kawał gnidy) - w 1 części mamy fanatycznego i chorego z ambicji generała rywalizującego z Renem, prawą rękę Snoke'a, w 2 części za to spada mu dowództwo i staje się "kumplem do bicia" przez wszystkich (Snoke/Kylo/Rose) - Ech, a taką miałam nadzieję że się odegra na Renie za te wszystkie upokorzenia...

ocenił(a) film na 6

Disney z jakiegoś powodu od początku nie lubił Huxa :/. W ogóle go nie promowali, ma tylko kilka figurek, a z dodatkowych materiałów to pojawia się na chwilę w Phasmie i III tomie Aftermath, no i ma jeden komiks. Za to protagoniści, nawet ci mniej istotni, są wszędzie. Nie rozumiem tego. Ktoś od marketingu w dziale Star Wars powinien wylecieć z roboty na zbity pysk.

ocenił(a) film na 3
Nyasagi

No widzisz, ale przecież nie wytłumaczysz sedna zarzutu i błędów scenariuszowych na innym poziomie niż się wydaje tym genialnym, którzy tak niesamowicie rozumieją ten łopatologiczny film, a my nie :P

ocenił(a) film na 1
Bobasq

Doliczmy jeszcze to, że w filmie praktycznie brak Anakina, a to Anakin jest osią fabuły.

ocenił(a) film na 5
Cesarz_OLX

A sposób w jaki się "pojawia"... żenada ekspozycyjna.

tomaszpaluch

W ktroym momemcie on w ogóle sie pojawia??

ocenił(a) film na 5
Latecomer

Jego duch przemawia do Rey przy walce z Palpim

ocenił(a) film na 4
Cesarz_OLX

od kiedy. Saga Sw to raczej historia rodzinny Skywalkerów a nie Anakina.

ocenił(a) film na 1
vangance

Chronologicznie Gwiezdne Wojny opowiadają raczej o Anakinie, niż o Skywalkerach. Pierwsze części (I-III) to historia jego wzrostu i upadku. Natomiast części IV-VI to historia czynionego przez niego zła jako Lord Vader i ostatecznego nawrócenia. Choć Luke jest niezwykle istotną postacią w częściach IV-VI to jednak biorąc pod uwagę całokształt 6 części, to Anakin jest głównym bohaterem. O ile "Nowa Nadzieja" Vadera traktuje nieco przedmiotowo, to już 5. i 6. część rozwijają jego postać, natomiast "Powrót Jedi" już w tytule w pewien sposób zapowiada, co stanie się z Anakinem. To właśnie jest wspaniałe w "starych" Gwiezdnych Wojnach, że opowiadają całą, kompletną historię. Oczywiście można uważać, że Star Wars to generalnie opowieść o Skywalkerach, dla mnie jednak będzie zawsze przypowieścią o Anakinie Skywalkerze.

ocenił(a) film na 4
Cesarz_OLX

Rozumiem twój punkt widzenia :)

ocenił(a) film na 4
vangance

Anakin to przecież oryginalny Skywalker :D Anakin Skywalker/ poten Darth Vader, więc od początku sagi jest to o nim (licząc od Mrocznego Widma) ;)

ocenił(a) film na 4
___PREDATOR___

Prequle to okej. Ale orginalna trylogia jednak jest o Lei i Luku.

ocenił(a) film na 1
vangance

"Głównym mottem filmów które już istnieją, jest nawrócenie Anakina Skywalkera" - Lucas o OT

ocenił(a) film na 4
Fourteen

To jest dopowiedziane, każdy wie jak Lucas bardzo lubi dopowiadać rzeczy ma na punkcie tego opsesje, bo coś mu nie pasowało , choć wszyscy byli z tym okej. Gwiezdne wojny to główne historia o rodzinie i pokoleniu.

ocenił(a) film na 1
vangance

A ja się jednak zgadzam z Lucasem i uważam że to Saga o Anakinie. I nie uważam żeby miał manie dopowiadania, tak możesz potraktować każdą jego wypowiedź która Ci nie pasuje. Część ludzi powie że ma manie tworzenia SW i robiąc niepotrzebne prequele zrujnował Sagę i postać Vadera. Ja osobiście uwielbiam i OT i PT. Są tam rzeczy które bym zmienił i które mi się nie podobają, ale generalnie mam wyjątkowy sentyment do tej serii. A nowe części uważam za nieporozumienie. Z wyjątkiem Rogue One.

ocenił(a) film na 4
Fourteen

A widzisz, a ja lubię i orginalną trylogię ,i prequelów trylogię, i sequeli trylogie. W każdym z tych filmó znajdę coś dla siebie.
Poprzez manię dopowiadania Lucas mam w dużej mierze namyśli, jego przerabianie orginalnych filmów, sama nowa nadzieja ma chyba z 5 wersji, i jest prawie nie możliwe do obejrzenie legalnie filmu z 1977 który wygrał 7 Oscarów. Bo Lucas nie udostępnił tej wersji tylko za każdym razem coś zmieniał. Ja uwarzam go za niesamowitego twóce, ale twórce który nigdy nie jest zadowlony ze swojej pracy i nie wie kiedy odpuścić.

ocenił(a) film na 1
vangance

No to dochodzimy bliżej konsensusu. Albo nie konsensusu, ale zrozumienia wzajemnego. Dla mnie to jest nadal święte, jeśli Lucas nazywa w jakiś sposób dany fragment swojego dzieła. Czyt. Ei-III - upadek Anakina, EIV-IV - odkupienie Anakina.
Ale zgadzam się z Tobą, że wyszukiwanie mankamentów i przerabianie filmów tylko im szkodzi. Szczególnie scena, ta sławna scena, gdzie Han strzela pierwszy. Ale też nie rozpaczajmy nad przeróbkami jako takimi, część jest dobra, a nie było jej z powodu braku funduszy, możliwości. Wstawienie Jabby w EIV... dla mnie było naprawdę fajne.

Widzisz, ja widzę Lucasa jako wyjątkowego twórcę... ale charakterze pomysłodawcy. Fakt jest taki, że te najlepsze, najwyżej oceniane filmy - TESB, ROTJ - łączy to że... reżyserował je ktoś inny. Bo Lucas jest wspaniałym twórcą, artystą... ale bycie reżyserem zamyka go, ogranicza i robi z niego... rzemieślnika. Bo to, co Lucas powinien nam dawać to swoje pomysły, to co ma w głowie, dzielić się z nami wyobraźnią, której ma tyle że mógłby obdzielić kilku ludzi. Ale oprawiać to w ramy, przenosić na ekran powinien jednak ktoś inny.

ocenił(a) film na 1
Fourteen

Wow, no to żeś kolego popłynął... Oddzielasz historię od twórcy. Tej historii by nie było, gdyby nie ten twórca. Ostatnie rewelacje są tylko potwierdzeniem tego, że Star Wars to nie tylko lasery, miecze świetlne, walki w kosmosie i moc. Ani J.J.Abrams ani Rian Johnson tego nie rozumieją. Pierwszy umie tylko kopiować czyjeś pomysły, a drugi robi wszystko na swoją modłę, chociaż wszyscy wokół mu się pukają w czoło. Widać nie tak łatwo jest podrobić oryginał, nawet zapakowany w takie samo "pudełko"...

ocenił(a) film na 5
Cesarz_OLX

Była okazja na tyle cameo, jakby chociaż na chwilę pojawił się Neeson, Jackson czy McGregor to by ocena od razu poszła w górę. Nawet na widok Christiansena bym się cieszył - to mówi samo przez się, jak jest źle.
A wstawienie ich miałoby sens nawet, bo przynajmniej Palpatine ich zna, to by mu napędzili stracha.

Bobasq

Dla mnie zdecydowanie najbardziej bezsensowne było pokazanie kolejnej super broni. Ta flota niszczycieli i tak była ogromnym zagrożeniem bez tak naprawdę potrzeby pójścia w kolejną iterację gwiazdy śmierci. Jak zobaczyłem, zniszczenie tej planety przez Niszczyciel to naprawdę zrozumiałem, że w gwiezdnych wojnach chyba naprawdę nie da się nie odtwarzać ciągle tego samego ( a naprawadę długo się łudziłem).

ocenił(a) film na 3
ocenił(a) film na 3
TheLastProphet

Tyle, że na pewno by się dało coś nowego, co stare książki udowodniły, po prostu filmowcy, producenci, nie chcą, nie potrafią pewnie po prostu.

Bobasq

Z resztą tutaj jest tyle bezsensownych rozwiązań fabularnych zastosowanych, które naprawdę mogły być małym kosztem zmienione, by film nie leciał na taniej nostalgii, na wskrzeszaniu starych postaci itd. I to pomimo tego co pozostawił po sobie The Last Jedi.

ocenił(a) film na 1
TheLastProphet

ale trylogia disneya nie ma opowiadac jakiejs historii, ona jest tylko wystawa dla smiesznych stworkow aby zabawki sie sprzedewaly.

ocenił(a) film na 3
dragonmen32

Ale powiedz mi jakie fajne, zabawkowe stworki były w tej części? Te dzikokonie niby? Ja tutaj nie zobaczyłam tego lokowania produktu, ktore owszem jest do diabła w Mando, którym się tak zrąbani fani zachwycają jak i w poprzednich filmach kinowych.

ocenił(a) film na 8
Bobasq

Palpatine znikąd? - No nei bo przecież Rey i Ben mają walczyż z kimś a nie ze sobą, lepszy byłby już Snoke ale się mu zmarło
Leczenie wężo-bazyliszka w norze? - miał pokazać umiejętności Rey i wskazać wyjście z jamy w której zmarł Oshii (czy jak mu tam było)
Zdemaskowanie się Huxa, tak bez żadnego późniejszego znaczenia? - miał tylko uwolnić jeńców
Finn płynący na Gwiazdę Śmierci, bez celu i sensu? - bez sensu
Rycerze Ren biegający od punktu do punktu i nie robiący kompletnie nic? - przecież złapali CHewiego :) Ale tak przydają się dopiero na końcu
Rey wnuczką, bo tak? - a czemu nie? taki sam twist jak z Lukiem i Vaderem
Kylo, który wszystkie walki z Rey w trzech częściach przegrywa? - podstawową cechą Sitha jest nadmierne poczucie włąsnej wartości, ucieranie takiemu nosa wybija go ze ścieżki
Lando bez potencjału? - no bez ale hjednak na nim opiera się sprowadzenie posiłków na finałową bitwę

Czy może ta straszna twarz Hana Solo? - no służył tylko by opowiedzieć widzom co się włąsnie w sercu Bena zadziało, można było inaczej, fakt

ocenił(a) film na 7
plasot_2

Co do Hana Solo - sądzę, że to było potrzebne, by film osiągnął zakładany efekt psychologiczny. Ojcobójstwo to okropna zbrodnia, której nie można tak łatwo wybaczyć, zwłaszcza jeśli ojciec był dobry i chciał ratować syna.
Tego nie można było załatwić tak po prostu pokazując, że Kylo Ren przechodzi na jasną stronę.
Widzowie zobaczyli, że sama ofiara pojawia się na ekranie i oficjalnie wybacza sprawcy (nawet jeśli nie był to prawdziwy Han tylko wizja mocy). Skoro najbardziej zainteresowany-pokrzywdzony wybacza, to dlaczego my mielibyśmy żywić dłużej pretensje do Bena i uważać go za czarny charakter?
Ale wybaczenie to jedno, a pokuta i "wymiar edukacyjny" filmu to drugie i dlatego Ben nie mógł żyć sobie dalej długo i szczęśliwie z Rey, mimo że odchodzi w pokoju, po przejściu na jasną stronę mocy.

ocenił(a) film na 3
Jeronima

Problemem jest dramaturgia tych scen, a raczej jej brak: jest tego po prostu za dużo. Odkrycia takie jak dziadek Rey, śmierć Lei, przemiana Kylo Rena i jego pojednanie z Hanem, to powinny być wielkie wydarzenia. Tymczasem jest tego tak wiele, że przestaje robić wrażenie. Podobnie wprowadzanie postaci - skoro już wygrzebują Lando, to może by coś na nim zbudowali? Rose w tym wszystkim okazuje się być po nic. Pani Power Ranger też na chwilę się pojawia, potem znika, potem ma znowu jakieś 20 sekund czasu ekranowego...

Nie jestem ekspertem od militariów SW, rozumiem, że te wszystkie niszczyciele nie były w pełnej dyspozycji, ale czy naprawdę byłyby takie łatwe do zniszczenia? Losowa zbieranina statków rozwala to wszystko dość szybko.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones