PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=775970}

Kształt wody

The Shape of Water
6,4 129 421
ocen
6,4 10 1 129421
6,4 46
ocen krytyków
Kształt wody
powrót do forum filmu Kształt wody

Dziwią mnie te nagrody,wywyżania dla tego filmu i aktorow - prawie tak jak w przypadku "Lady Bird".. Te oscary,globy itp. schodzą na psy. Jedyne co/kogo mozna pochwalic to Shannona,ktory ciagnie te filimidlo jak moze,a jest pominiety we wszystkich nominacjach - co jest żartem...

Ogolnie to szło to obejrzeć,dalem nawet 6 (choc zniesacznony sie czuje tym romansem i seksem ryby z kobietą),ale jak na ochy achy to cieniutko..

No! Obejrzalem wszystkich glownych kandydatow to nagród i nie mam złudzeń - "Trzy bilbordy" wziely rywali do buzi,przemielily,przeżuzyły,połknęły i wypluły ;) W każdej dziedzinie.

Zoofilia to zoofilia, nie wiem po co to promować i po co przypisywać temu jakiś głębszy sens. Czekam na film promujący pedofilię.

użytkownik usunięty
semaj

To nie promocja zoofili, równie dobrze mógłby to być np. agent sowiecki, któremu bohaterka chce pomóc, gdyż jest złapany niewinnie. Baśnie trzeba interpretować symbolicznie, nie być takim ślepcem jak Pan/Pani. Każdy widzi to, co chce, widać Pan/Pani ma jakieś problemy psychiczne ;)

Czyli możemy pokazywać i promować dowolną dewiację, pod warunkiem, że to baśń? Rozumiem. Czekam zatem na arabski film o kozach.

użytkownik usunięty
semaj

Właśnie o tym pisze - ten, kto co chce widzieć dewiacje, dopatrzy się jej nawet w Gwiezdnych Wojnach.

użytkownik usunięty
semaj

Albo w Shreku - osioł ze smokiem? What the....:)

Jest jednak subtelna różnica, ponieważ w Shreku nie mamy bezpośrednich scen erotycznych między osłem a smoczycą

semaj

Za taką opinię na tym forum kolega zaraz Cię ekskomunikuje, albo wyzwie od "dupków" z wielkiej litery. A mówiąc poważnie, to w pełni popieram Twój post. Moim zdaniem nie ważne, czy to baśń, czy s-f - zoofilia pozostaje zoofilią.

ocenił(a) film na 4

3 bilbordy odemnie tez dostal wysoka note bo az 3 gwiazdki xd lady bird 5 gwiazdek, get out 7, romans z ryba 4.

użytkownik usunięty
GamoraRuss

Czytam po Twoich ocenach i widzę, że "Avengers" niedocenione (u mnie 10), tak samo trzeci Kapitan (u mnie 10, jak i najnowszy Thor), że o drugiej części Kapitana i pierwszej Strażników nie wspomnę - come on!, James Gunn jak del Toro poleciał na nostalgii, sentymencie, dobrej zabawie i miłości do kina - czemu tylko ocena 8 ? A i też dzieło niezależne Taiki, "Dzikie łowy", zasługuje na pełne 10.

ocenił(a) film na 6

Pozwolę sobie cytować i odpowiadać na bieżąco na te bezeceństwa:
"Napiszę więcej: Film ten jest takim samym Arcydziełem jak "Trzy billboardy..." - razem z Blade Runnerem najlepsze filmy minionego roku i dekady."

SoW jest filmem, na który czekałem najbardziej, uwielbiam GdT i jego styl, gdybym tylko miał dawać ocenę za "odrealnienie" świata, za klimat to film na pewno by zasługiwał na wysoką ocenę, ale niestety jest on rozbuchaną do granic możliwości, poprawnie polityczną baśnią, która wielkiego przesłania nie niesie, a historia jest momentami bardzo nudna i sztampowa.
BR owszem jest filmem, według mnie, dobrym, zrozumiem, że ktoś może powiedzieć, że bardzo dobrym. Ale nie jest to żaden film dekady, SoW tak samo nim nie jest, a 3 billboardy są filmem rewelacyjnym ,ale na pewno nie jest to trójca filmów dekady...

"Jak możesz nie dostrzegać genialności "Kształtu wody"?"

Napisałem powyżej już dlaczego-film poza byciem ładnie opakowaną(nawet często rewelacyjnie) baśnią o miłości, nadmieniam po raz kolejny POPRAWNĄ POLITYCZNIE(gej, inwalidka, odmieniec, murzynka i nawrócony bohaterski komunista-kolejność przypadkowa), nic więcej nie ma do zaoferowania. To nie genialny Labirynt Fauna na miłość boską! A film tego typu, bijący SoW na głowę mogę wyciągnąć spod palca i będzie to "A monster calls"

"Rola Sally Hawkins perfekcyjna - tak samo genialna jak Frances McDormad (oczywiście należy uwzględnić fakt, że grają postaci o odmiennych charakterach, historii i problemach). Jednak porównując pod kątem mimiki (Hawkins nic nie mówiąc musiała wyrazić wszystkie myśli bohaterki), gestów, ukazania emocji...obie tak samo genialne."

SH zagrała bardzo dobrze swoją postać, to fakt, aczkolwiek jest ona często mocno przerysowana(założenie baśniowych filmów gdzie postacie są przerysowane). Zimna FM wyraziła swoje emocje w dużo lepszy sposób, była w swojej stoickości znakomita, ponura i mimo grania postaci, której wyrwano serce, to w tym zaciętym wyrazie twarzy było znacznie więcej emocji .

"Aktorsko na drugim planie też podobnie fantastycznie - Sam Rockwell swą kreacją "zmiata" Shannona i Jenkinsa, ale ich role, choć nie mogą dorównać Rockwellowi, też są wybitne, równe roli Harrelsona w "Trzech billboardach...""

Można je uznać za równe WH gdyż...? Jakieś argumenty, czy kolejna, rzucona w pustkę teza?

"Poziom reżyseri obu filmów równy - jednak Del Toro odrobinę przeważa nad McDonaghem."

Grammar Nazi- reżyserii. To raz, a dwa: argumenty, gdzie są argumenty?

"Mocą "Trzech billboardów" jest scenariusz - dialogii, igranie z widzem, konstrukcja postaci, ich prawdziwych oblicz wplecionych genialnie "między słowami"."

Mocą tego filmu są: historia, sposób jej prowadzenia, kreacje aktorskie, zdjęcia, muzyka, zaskakujące zwroty akcji, przemiany wewnętrzne bohaterów genialnie pokazane w trakcie filmu. A co ma znaczyć ozdobnik "wplecionych genialnie "między słowami""?? To nadawanie artyzmu własnym wypowiedziom, ozdabianie ich celem podkreślenia swojego "wewnętrznego oka" w ocenie filmów- nic więcej. PS: Dialogi nie dialogii...

"Ale scenariusz "Kształtu..." to też perfekcyjna konstrukcja, przemyślana - oparta na powielanym schemacie, oczywiście, ale dzięki wprowadzeniu kilku ciekawych rozwiązań (czarno-biała scena, seks ze Stworem - to jednak scena metaforyczna, a nie zoofilia jak tu piszą hejterzy) wydaje się, że mało oryginalna historia staje się oryginalna i świeża. W końcu w "La La Land" też historia nie jest zbyt oryginalna, ale oba filmy dzięki swej stylizacji na filmy z minionej epoki i magicznemu pięknu, cieszą się uznaniem.

Właśnie tutaj jest pies pogrzebany- ten scenariusz do przemyślanych nie należy. Schematy już same w sobie nie cechują konstrukcji genialnych, a tutaj historii zabrakło bardzo dużo by być uznaną za wybitną, a nie rozczarowującą. Z litości pominę metaforyzm "seksu ze stworem", w którym doszukujesz się drugiego dna, a to po prostu dodatek do, nie oszukujmy się, historii pięknej i bestii i tego jak miłość pokonuje bariery. Ten film właśnie na tym bazuje, a gdyby nie charakterystyczne dla GdT, a przywołane przeze mnie wyżej, odrealnienie, to byśmy mieli kolejny film w okolicach 3/10, a tak, dzięki temu sznytowi, można dać 5/10,6/10.

"Konstrukcja scen i emocji ich towarzyszącym w obu filmach -taka sama: pożar billboardów wywołał we mnie takie same emocje, uniesienie i rozpacz jak finałowa scena "Kształtu wody"."

To jest zatem infantylizm emocjonalny, tym bardziej, że pożar nijak ma się do dobrego, pozytywnego, bajkowego zakończenia SoW.

"Oba filmy poruszają ważne problemy społeczne, rasistowskie."

Błąd-jeden je porusza, a drugi tą konwencją umacnia nienawiść widza do głównego antybohatera.

"Scena prośby Elisy Gilesa o pomoc: najpierw czuje się uznanie dla bohaterki, potem lekkie rozbawienie, gdy "bije" Gilesa, potem wzruszenie, smutek, bezsilność i żal bohaterki."

Szukanie kolejne artyzmu i głębi tam gdzie jej nie ma...

"Pod względem technicznym też są równe - a nawet "Kształt..." przebija w kategorii zdjęć, muzyki, scenografii, montażu."

Co do montażu to wydaje mi się, że mało kto na filmwebie ma prawo się na jego temat wypowiadać, gdyż mało kto ma jakiekolwiek pojęcie na jego temat, zatem ja tego nie zrobię gdyż się na nim nie znam... Co do muzyki i scenografii bym polemizował- SoW jest filmem stylizowanym, dziejącym się w minionej epoce, ale rozumiem, że komuś może się to bardziej podobać. Co do zdjęć- jw..

"Oba filmy mają podobny ładunek emocjonalny, oba opowiadają o sile miłości."

Tylko, że jeden jest filmem autentycznym, poprowadzonym w genialny sposób, a drugi jest artystycznym wydaniem "Pięknej i Bestii" w nowej formie.

""Kształt wody" jest wielbiony przez swą baśniowość, melancholię do dawnego kina, piękno prezentowanych emocji."

Jest wielbiony przez kogo? Ciebie? Recenzje nie są przychylne. Film jest stylizowany, ale jednocześnie widać w nim nowoczesność w domu i zagrodzie- tutaj nie ma melancholii. Piękny- fakt, zrealizowany bardzo dobrze, ale pozbawiony świetnej historii. To już było, to już znamy, tutaj nic nas nie zaskoczy...

"W przypadku "Lady Bird" można mieć uraz skąd te wszystkie zachwyty, ale też można je łatwo wytłumaczyć: to film lekki, prosty, ze znakomitym naturalnym aktorstwem (rola Ronan też wspaniała), dobry w konstrukcji reżyserskiej i scenariuszowej. Poza tym największa zaleta "Lady Bird" na tle innych kandydatów do Oscara: brak jakichkolwiek komentarzy (poza jedną, małą sceną całowania, choć i ją można różnie interpretować) na temat LGBTQ, rasizmu, politycznej poprawności, obecnej polityki w USA, itp."

Właśnie-film jest lekki, jest jednocześnie taki jakich wiele ostatnimi czasy, nie zasługuje na Oscara, ale do nijakości wielu propozycji oscarowych już się zdążyłem przyzwyczaić. Ot- zwykła historia.

"Oba filmy - "Trzy billboardy" i "Kształt..." mogą sie nie spodobać wszystkim - to filmy z poza głównego nurtu obecnego kina, ze specyficznym stylem, artystyczne, ale jak wykazałem - oba są "równe" sobie i nie ma potrzeby wychwalać jednego ponad drugi."

W domyśle- tylko jednostki wybitne zrozumieją drugie dno i wielkie przesłanie SoW...
Otóż 3B jak widać bronią się same, trafiają do ludzi, a SoW trafia do zakładki dobry średniak.

Celowo pominąłem niektóre z elementów wypowiedzi, gdyż odpowiedziałem na to słowotwórstwo w innych częściach mojego postu.
Rozumiem, że komuś może się dany film podobać bardziej, mniej, ale nie wciskajmy tego innym twierdząc, że nie rozumieją głębi "dzieła"...
Oceny filmów też pominę, ale dodam, że 10 dla Dunkierki mnie zaciekawiła, a po inspekcji profilu 10 dla Strażników Galaktyki utwierdziła, że nie mam tam czego szukać...

użytkownik usunięty
Kris1985

Slowo za słowo. "a monster call" rewelacyjny, jeden z filmów dekady dla mnie, ale "shape of water" ciekawszy, bardziej radośniejszy i lepsze elementy reżyserii, techniczne, mix gatunkowy - ciekawszy koncepcyjnie .
Poziom Arcydzieła Dla Mnie - czyli na równi z "Trzema bilboardami". Nawet równe w ocenach na zagranicznych serwisach - Billboardy 8.3, a Shape 7,8 - oba w przybliżeniu - 8. Czyli nie "Otóż 3B jak widać bronią się same, trafiają do ludzi, a SoW trafia do zakładki dobry średniak".
Możesz dać się zachwycać prawdziwym fanom, (którym Ty nie jesteś), którzy w końcu po latach cieszą się z docenienia nietuzinkowego reżysera jakim jest del Toro przez gremia dające nagrody, Ty przemądrzały mądralo?

ocenił(a) film na 6

Zacznę od końca- Del Toro został doceniony, ale niestety po potężnym początku zaczyna popadać w rutynę i robi filmy wydumane(nie niezrozumiałe, wydumane), podobnie jak swego czasu M. Night Shyamalan tylko tutaj upadek był spektakularny i dopiero się zaczyna powoli zbierać...
Druga sprawa- podałem konkrety, Ty podajesz ogólniki.
Trzecia sprawa- co do odkrywczości i nietuzinkowości tego filmu to polecam starą produkcję ZSRR pt. "Chelovek-Amfibiya" vel "Diabeł Morski" z 1961 roku, coś za bardzo przypomina ona nowy film GdT.
Czwarta sprawa- nie ma takiej konstrukcji stylistycznej jak "bardziej radośniejszy", jest "bardziej radosny". Nie uprawiaj słowotwórstwa i nie staraj się tworzyć niesamowitych wypowiedzi poprzez ubarwianie ich takimi ozdobnikami...

ocenił(a) film na 6

Tak- daje się zachwycać każdemu, czymkolwiek chce, nawet nowymi Gwiezdnymi Wojnami, ale nie daję wciskać kitu, że film jest ponadczasowy, nietuzinkowy, niezrozumiany przez motłoch...

użytkownik usunięty
Kris1985

Co do nagród i Oscarowych "średniaków"
ilmy powstają z wielu powodów, niekoniecznie dla nagród - dobry przykład "Deadpoola" który powstał by spełnić w końcu marzenia fanów, a przy okazji zdobył nominacje do Złotego Globu. Nominacje przyznają ludzie, wybierają to, co im się akurat w danym roku podoba - trafią się filmy, które zwyczajnym widzom mogą się nie podobać, wygrają te, które akurat były dla większości przeciętne (głosy oburzenia z ostatnich lat, gdzie liczono na zwycięstwa "Avatara", "Incepcji" czy "La La Land"). Nawet, jak piszesz w Cannes wygrywa ostatnio film, który w mojej i większości widzów opinii nie zawsze jest tym najlepszym. Ale zwycięzcę do Palmy i Oscara wybierają inni ludzie - nie zawsze eksperci, którzy sprawdzają czy jest zrobiony od kropki do kropki, ale kierują się przy wyborze tym, czy film dał im radość, emocje, jakąś "ucieczkę od rzeczywistości". W danym roku jednak w większości nominacje do Oscara zdobywają akurat filmy, które też podobają się widzom - w tym roku "Trzy billboardy", "Dunkierka", "Call Me by Your Name" ("Kształt wody też się większości, a zwłaszcza fanom Del Toro podoba). Głównego Oscara może wygrać też "Get Out" - i w tym przypadku napiszesz, że poprawny politycznie. A jednak podoba się tysiącom osób. Tak samo "Call Me By Your Name" - podoba się wielu. A nominacja dla nowego Arcydzieła P.T.Andersona? Gdzie tam jest poprawność? A ma nominację.
Poprawność polityczna jest wszędzie, ale czy każdy od razu zwraca na to uwagę? Nie, interesują go inne aspekty filmu. Nawet dzieła Marvela są ostatnio politycznie poprawne, ale ludzie oglądają je dla rozrywki.
Filmy Oscarowe z ostatnich lat budzą emocje, ale nie muszą od razu wgniatać w fotel - czy Łowca Androidów (akurat nigdy nie doceniony Oscarami, przytaczam go jednak jako dobry przykład) wgniatał w fotel? Nie - stanowił jedynie spokojną, melancholijną podróży filozoficzną i wizualną ucztę. Z tegorocznych nominowanych jedynie Dunkierka wgniata, ale to w końcu film wojenny, bardziej oparty na akcji i innego rodzaju emocjach. "Kształt wody" prezentuje inne emocje, takie jak w zeszłym roku "La La Land" - spokojna podróż w przeszłość, magiczny świat kina. Podobnie w tym roku "Phantom Thread" czy skroma "Lady Bird" . Czemu te filmy miałyby nie wygrać? Bo nie oddziałują mocno na wszystkich widzów? Ale są przecież perfekcyjnie zrealizowanymi filmami, artystycznymi, zachwycającymi w inny sposób. Wygrają dlatego, że są polityczne poprawne? Gdyby w 2013 roku wygrał Django, też byłaby krytyka, że wygrał tylko z powodu poprawności (ukazanej w trochę pokrętny sposób). Czy trzeba skreślić film dlatego, że jest poprawny politycznie, mało ciekawy dla większości? Czy liczy się artystyczna wartość filmu (np. Łowca Androidów) czy to, że się niektórym nie spodobał lub okazał zbyt nudny? Nawet docenione w historii Oscarów filmy uwielbiane przez miliony widzów i wbijające w fotel - jak trzeci Władca Pierścieni - nagrodzone zostały jedynie z powodu braku konkurencji w danym roku, lub z powodu konieczności uhonorowania wysiłku twórców. Kiedyś czytałem artykuł, że w takim 2011 roku Władca Pierścieni nie zdobyłby tylu nagród.
"Ojciec chrzestny" wbija w fotel? Dla mnie dość nudny i nie tak angażujący jak film Del Toro. A i kiedyś nominowano filmy skromniejsze i proste - jak "E.T.".
Titanic wygrał wiele nagród, a czy taki "Kształt wody" jest od niego inny? - ten sam rodzaj historii, prostota, wizualna rozrywka, prezentacja wartości, miłości ich twórców do kina jako Muzy - tylko mniejsza skala.
Nagrody jedynie w mniejszym stopniu decydują, czy film się komuś spodoba - ja uwielbiałbym "Kształt wody", "Trzy billboardy" czy "Phantom Thread" nawet gdyby nic nie zdobyły z tych setek rozdawanych w sezonie nagród. Podobnie jak tysiące innych widzów. Cieszę się, że są doceniane, ale zaznaczam, że ich twórcy nie kręcili ich dla nagród tylko dla widzów. A członkowie Akademii też są widzami, mającymi możliwości nagrodzić.
Większość osób nie żałuje wydania biletu, nawet na film mający w sobie propagandę poprawności - przykład "Get Out" - wiele zarobił i to na długo przed Oscarami, nawet tu wiele osób go chwali, choć nie "wgniata w fotel", gdyż nie musi, ma inne atuty. A i może ostatecznie wygra głównego Oscara...

ocenił(a) film na 6

Co do nagród i Oscarowych "średniaków"
"ilmy powstają z wielu powodów, niekoniecznie dla nagród - dobry przykład "Deadpoola" który powstał by spełnić w końcu marzenia fanów, a przy okazji zdobył nominacje do Złotego Globu."

Nie podawaj za przykład papki dla mas jaką jest "Deadpool" i nie wyciągaj go jako argumentu bo to jest tylko zabawne... Poza tym filmy nie powstają jako marzenie fanów, a jako narzędzie zarobku...

"Nominacje przyznają ludzie, wybierają to, co im się akurat w danym roku podoba - trafią się filmy, które zwyczajnym widzom mogą się nie podobać, wygrają te, które akurat były dla większości przeciętne (głosy oburzenia z ostatnich lat, gdzie liczono na zwycięstwa "Avatara", "Incepcji" czy "La La Land")."

Proszę, nie wciskaj kitu. Kto normalny liczył, że Pocahontas w 3D wygra? Osoby, które uważają Strażników Galaktyki za arcydzieło?:) Czy te, które dają Deadpoolowi oceny powyżej przeciętnej?:) "Incepcja" vs "Jak zostać królem"? To podobny ciężar gatunkowy rozważań jak twoje SoW obecnie...

"Nawet, jak piszesz w Cannes wygrywa ostatnio film, który w mojej i większości widzów opinii nie zawsze jest tym najlepszym."

Nie pisałem nic o Cannes...

"Ale zwycięzcę do Palmy i Oscara wybierają inni ludzie - nie zawsze eksperci, którzy sprawdzają czy jest zrobiony od kropki do kropki, ale kierują się przy wyborze tym, czy film dał im radość, emocje, jakąś "ucieczkę od rzeczywistości"."

Otóż akurat w przypadku SoW bardziej wpływ na ten fakt miał wpływ na tą nominację hype, który panował od dłuższego czasu, nagrody, które leciały dla tej produkcji z pomniejszych festiwali, jak się okazało kompletnie bezpodstawnie.

"W danym roku jednak w większości nominacje do Oscara zdobywają akurat filmy, które też podobają się widzom - w tym roku "Trzy billboardy", "Dunkierka", "Call Me by Your Name" ("Kształt wody też się większości, a zwłaszcza fanom del Toro podoba). Głównego Oscara może wygrać też "Get Out" - i w tym przypadku napiszesz, że poprawny politycznie. A jednak podoba się tysiącom osób."

Akurat Get Out jest co najmniej niepoprawny politycznie...
Akurat jako osoba, która widziała większość filmów del Toro, jako osoba posiadająca znajomych, którzy pracują przy filmach i którzy również znają i szanują jego twórczość, tak nie ma wśród nas jednej osoby, która by uważała SoW za arcydzieło. Co najwyżej solidny film. Więc nie uogólniaj rzucając teksty o tym, że obligatoryjnie fanom del Toro ten film się podoba...
Dunkierka- dobry film, ale "Przełęcz ocalonych" go odpala w przedbiegach zatem z czym do ludzi?



"Tak samo "Call Me By Your Name" - podoba się wielu. A nominacja dla nowego Arcydzieła P.T.Andersona? Gdzie tam jest poprawność? A ma nominację."

Nie wypowiem się bo nie widziałem tego filmu, a nie lubię mówić o czymś o czym tylko słyszałem.

"Poprawność polityczna jest wszędzie, ale czy każdy od razu zwraca na to uwagę? Nie, interesują go inne aspekty filmu."

To, że jest wszędzie nie znaczy, że muszę ją popierać. Że muszę akceptować czarnego Rolanda, że muszę się zachwycać filmem, który w gusta jury trafił dlatego, że opowiada historię tak poprawną, że zęby szczypią...

"Nawet dzieła Marvela są ostatnio politycznie poprawne, ale ludzie oglądają je dla rozrywki."

Ale nikt o zdrowych zmysłach nie uważa ich za filmy 10/10...
Sam je oglądam, jedne lubię bardziej, inne lubię mniej, ale nie są to arcydzieła na miłość boską...
Chyba, że dla 12-15 latków...

"Filmy Oscarowe z ostatnich lat budzą emocje, ale nie muszą od razu wgniatać w fotel - czy Łowca Androidów (akurat nigdy nie doceniony Oscarami, przytaczam go jednak jako dobry przykład) wgniatał w fotel? Nie - stanowił jedynie spokojną, melancholijną podróży filozoficzną i wizualną ucztę."

"Blade Runner" nie został doceniony, ale dlatego właśnie, że nie był masówką. Ale status filmu kultowego miał od dawien dawna.
Po raz kolejny widzę, że lubisz nadużywać słowa melancholijny swoją drogą. A "Blade Runner" melancholijny nie był.

"Z tegorocznych nominowanych jedynie Dunkierka wgniata, ale to w końcu film wojenny, bardziej oparty na akcji i innego rodzaju emocjach."

Film nie musi być wizualnym majstersztykiem, ani wizualną orgią, żeby wgniatać w fotel.

""Kształt wody" prezentuje inne emocje, takie jak w zeszłym roku "La La Land" - spokojna podróż w przeszłość, magiczny świat kina."

To dwa kompletnie różne filmy, porównywanie ich jest błędem.

"Podobnie w tym roku "Phantom Thread" czy skroma "Lady Bird" . Czemu te filmy miałyby nie wygrać?"

Pierwszego nie widziałem, a drugi dlatego, że tak jak jak już pisałem, jest filmem co najwyżej z półki SoW czyli poprawnym, dostał dobrą prasę, a oceny widzów idą w kierunku dołu 10 niż góry.

"Bo nie oddziałują mocno na wszystkich widzów? Ale są przecież perfekcyjnie zrealizowanymi filmami, artystycznymi, zachwycającymi w inny sposób. Wygrają dlatego, że są polityczne poprawne?"

Już o tym pisałem- nie lubię się powtarzać.

"Gdyby w 2013 roku wygrał Django, też byłaby krytyka, że wygrał tylko z powodu poprawności (ukazanej w trochę pokrętny sposób). Czy trzeba skreślić film dlatego, że jest poprawny politycznie, mało ciekawy dla większości?"

Po raz kolejny kulą w płot trafiasz- Django był tak politycznie poprawny jak policjant bijący pałką murzyna pod monopolowym...
Nie rozumiesz pojęcia politycznej poprawności najwyraźniej...



""Ojciec chrzestny" wbija w fotel? Dla mnie dość nudny i nie tak angażujący jak film Del Toro. A i kiedyś nominowano filmy skromniejsze i proste - jak "E.T."."

Tutaj ręce opadają naprawdę...

"Titanic wygrał wiele nagród, a czy taki "Kształt wody" jest od niego inny? - ten sam rodzaj historii, prostota, wizualna rozrywka, prezentacja wartości, miłości ich twórców do kina jako Muzy - tylko mniejsza skala."

"Titanic" jest mainstreamowym syfem akurat...

"Większość osób nie żałuje wydania biletu, nawet na film mający w sobie propagandę poprawności - przykład "Get Out" - wiele zarobił i to na długo przed Oscarami, nawet tu wiele osób go chwali, choć nie "wgniata w fotel", gdyż nie musi, ma inne atuty. A i może ostatecznie wygra głównego Oscara..."

Chętnie poznam osoby, które wydają bilety i nie żałują tego:) Gubisz się w swoim słowotwórstwie... Ale już mnie nudzi punktowanie bo mamy tutaj klasyczny przerost formy nad treścią.
To czy film się oglądało przyjemnie czy nie to nie jest wyznacznik jego świetności- zapamiętaj to sobie.

użytkownik usunięty
Kris1985

Tu akurat wkleiłem komentarz uniwersalny, gdyż na tym forum jest więcej idiotów poza tobą, wiec napisałem komentarz, który pasuje jako argument do każdej obrony, stąd np. moje wspomnienia o filmach z Cannes. Zrobiłeś z siebie Idiotę, że to zanalizowałeś, a ja wkleiłem dla hecy.
Deadpool jest genialny, wiele lat na niego czekałem, jak i Titanic wspaniały, wiec znów wychodzisz na pieprz... kretyna, wielkiego narzekacza.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty

Rozwiniecie: Funk yoł!

użytkownik usunięty
Kris1985

Można je uznać za równe WH gdyż...? Jakieś argumenty, czy kolejna, rzucona w pustkę teza? - choćby średnia ocena na tym portalu.

ocenił(a) film na 6

Konkrety prosżę.

użytkownik usunięty
Kris1985

To jest zatem infantylizm emocjonalny, tym bardziej, że pożar nijak ma się do dobrego, pozytywnego, bajkowego zakończenia SoW. - nie chodzi o bajkowe zakończenie, tylko o - Spoiler - 'śmierć' Stwora i potem ukaranie Stricklanda, którego było mi żal, gdyż jego tragedia polegała na tym, ze chciał po prostu nie być nikim, sądził, że postępuje słusznie, a splot wydarzeń uczynił go potworem.

ocenił(a) film na 6

Właśnie na tym polega infantylizm, poza tym wiemy, że zakończenie filmu jest inne...

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty

Rozwiniecie: chciałbym pieprzem posypać kotlet cielęcy i zjeść niż tego czytać.

użytkownik usunięty
Kris1985

Naprawdę jesteś głupi, albo takiego udajesz. I znów obrażasz moją osobę, za co mogę Cię zaskarży jako "nietolerancjyjnego".
Może zestawiłem złe sceny, ale chodzi o to, że oglądając zarówno jeden jak i drugi film czułem te same emocje - radość, śmiech, smutek, wzruszenie, współczucie, itp.
Nie chodzi o same zakończenie tylko scenę przed nim - rozstanie (smutek)- postrzał (wstrzające) - zmartwychwstanie stwora, kulminacyjna muzyka Olka w tle (napięcie)- ukaranie Stricklanda (mocność, żal) - skok do wody z ukochaną, smutna muzyka w tle (smutek, bezsilność). Kropka.
Billboardy: ukazanie pożaru (smutek) - gaszenie (wstrząsające) - wejście na szczyt billboardu, kluminacyjna muzyka Cartera w tle (napięcie) - kłótnia z synem (mocność, żal bohaterki) - upadek na kolana na tle pożaru, smutna muzyka w tle (smutek, bezsilność).

użytkownik usunięty
Kris1985

"między słowami" - patrz: scena przesłuchania na komisariacie, gdzie zarówno słowa bohaterów, ich gesty, mimika, spojrzenia, odstępy w zdaniach są ważne i fantastyczne.

ocenił(a) film na 6

To się nazywa gra aktorska, a występuje w filmach w których są mocne, dobrze zbudowane postacie. W filmach miałkich tego nie ma bo nie jest potrzebne, gdyż widz i tak się skupi na czymś innym...

użytkownik usunięty
Kris1985

Villeneuve w Blade Runnerze stworzył, prawda, film niemożliwy do nakręcenia współcześnie - stąd jest nr.1 w moim rankingu. Jednak taki sam sposób kręcenia jak on - inscenizacja, teatralna reżyseria, stare techniki kręcenia, wplecenie w fabułę mnóstwa metafor, symboli, dylematów moralnych, społecznych, filozoficznych, dbałość o stronę techniczną, klimat i wizualność, zaprezentował też Del Toro. Nolan ma szacun za realizm i techniczną maestrię, trudność kręcenia "Dunkierki", jednak Del Toro również z gracją i maestrią zaaranżował wiele scen (scena porwania Stwora z instytutu), lepiej od Nolana zadbał o wyważenie emocji. McDonagh stworzył film-grę z widzem, perfekcyjnie bawi się schematami, stylami, elementami (zdjęcia, soundtrack) opowiadania historii i gatunkami filmowymi - podobnie jak Del Toro oferujący karuzelę styli i gatunków, też doskonale, jak McDonagh w scenie podpalenia komisariatu łączy takie filmowe elementy jak muzyka, patos, zdjęcia, tempo, tak samo Del Toro tworzy własne sceny - piosenka chica, chica, montaż, humor, zdjęcia, płynność. Gerwig stworzyła film zwyczajny, prosty, lekki - i takie proste sceny też ma film Del Toro. Guadagnino zmysłowo, subtelnie, szczerze opowiadał historię w "Call me...", stworzył film, który ogląda się i czuje jakby czytało się tą powieść. Del Toro stworzył równie subtelną, szczerą w uczuciach, piękną, zmysłową opowieść, tylko jego film jest bardziej "malarski". Podsumowując Del Toro to taki tegoroczny Chazelle - tamten młody, zdolny twórca stworzył film w stylu "dawnego magicznego kina" - prosty, zachwycający, z "orkiestrową" reżyserią. Obecnie jest ten sam przypadek, choć może reżyseria Del Toro nie można przyrównać do "drygowania orkiestrą" i jest trochę skromniejsza ("Kształt..." nie ma rozmachu scen "La La Land", ale to różne rodzaje filmu) jednak można ją nazwać "teatralnym wyczarowaniem magii na ekranie". Takie kino tworzył George Melies - takie tworzy Del Toro.

użytkownik usunięty
Kris1985

SoW jest filmem, na który czekałem najbardziej, uwielbiam GdT i jego styl, gdybym tylko miał dawać ocenę za "odrealnienie" świata, za klimat to film na pewno by zasługiwał na wysoką ocenę, ale niestety jest on rozbuchaną do granic możliwości, poprawnie polityczną baśnią, która wielkiego przesłania nie niesie, a historia jest momentami bardzo nudna i sztampowa.
BR owszem jest filmem, według mnie, dobrym, zrozumiem, że ktoś może powiedzieć, że bardzo dobrym. Ale nie jest to żaden film dekady, SoW tak samo nim nie jest, a 3 billboardy są filmem rewelacyjnym ,ale na pewno nie jest to trójca filmów dekady... - nowe Dzieło Andersona, "Phantom Thread" ma u mnie 10/10, ktoś za granicą napisał, że to najlepszy film od 15 lat jaki widział. Czemu nie mogę tak pisać? "Kształt...", "Labirynt Fauna" i "Pacific Rim" mają u mnie 10/10. U wielu innych osób też mogą być filmami dekady, a przy okazji "Trzech billboardów" często czytam to określenie.

ocenił(a) film na 6

No właśnie- oceny 10/10 dla takich filmów jak np. Pacific Rim przekreślają Ciebie jako poważnego rozmówcę...
Nie Pacific Rim czy Strażnicy Galaktyki nie są filami dekady!!!
Nie to nie są filmy kanoniczne!!!
A Pacific Rim, jak by było mało, jest szmirą jakich akurat bardzo wiele wychodzi spod palca znacznie mniej utalentowanych twórców.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty

Rozwinięcie: chciałbym pieprzem przygotowywany w twój pokręcony sposób barani (synonim "zakuty") kotlet zjeść, niż to czytać.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Kris1985

"Ojciec chrzestny", którego oceniłeś na 10, ma u mnie naciągane 9 - "Kształt..." jest dla mnie lepszy, bardziej piękny i artystycznie popisowy (nie mylić z Pisem!). Teraz możesz pisać własne argumenty, bezeceństwa i analizy na bronę swego arcydzieła.

ocenił(a) film na 6

Film mnie nudził, ale mu wszyscy dają wysokie oceny, więc dam 9/10 - uwielbiam takie podejście:)
Błędów nie będę wytykać- od tego byli/są nauczyciele w szkole.
Co do reszty-muzyka, gra aktorska, kostiumy(mimo tego ile lat dzieli te filmy), historia, reżyseria, zdjęcia...

użytkownik usunięty
Kris1985

I znów wykazujesz głupotę i ignorancję wymieniłem nudę jako jedyną wadę tego filmu - dałem 9/10 gdyż reszta jest perfekcyjna: aktorstwo, muzyka, tempo, narracja, historia, reżyseria, kostiumy, itp. Nie sugeruj mi Idioto, że "dałem, bo inni tak dają" - gdybym tak zrobił, oceniłbym na 10, a że ma Jedną Wadę (Stalker też jest niemiłosiernie nudny, ale dla Mnie to Arcydzieło klasycznego post science fiction), więc jest ocena 9. "Kształt wody" ma wszystkie zalety "Ojca..." (reżyseria, muzyka, zdjęcia, aktorstwo - te elementy są różne w obu filmach, ale w każdym można je ocenić na 10), jednak nie jest dla mnie nudny. Stąd wyższa ocena.
Nie proś bym tak samo porównywał filmy, bo znów byś musiał się intelektualnie wysilać, by udowodnić mi na próżno swe racje. Elementy filmów i same filmy można ocenić w poszczególnych kategoriach Tak Samo (tu muzyka ekstra i tam ekstra, co z tego, że tu dramat a tam fantasy - muzyka ze Star Wars i Władcy Pierścieni może być na tym samym poziomie w rankingu). Widz może ocenić na 10 i Matrix i np. Król rozrywki (można sprawdzić na Imdb).
Powtórzę - "Ojciec chrzestny" ma dla mnie jedną wadę (dla innych też może nie być idealny), Stalker też jest nudy, ale ma u mnie 10, gdyż bardziej wolę takie kino w mistycznym klimacie, symboliczne, metaforyczne, tajemnicze, oniryczne. Oceniłem wysoko nie by ukazać jak idiotycznie sugerujesz, że nie jestem jakimś dzieckiem by "zabłysnąć" - uwielbiam Kubricka, Lanthimosa, P.T. Andersona czy ostatnie dzieło "Holy motors" Caraxa. Nawet na tym portalu broniłem kilka miesięcy temu Genialność nowego Łowcy Androidów. Jestem świadomym kinomanem, nie dzieciakiem, mam 25 lat, a Ty widać jesteś przedstawicielem tego współczesnego, marudnego, przemądrzałego pokolenia 30 parolatków. Wolę i przeprowadzam często lepszą konwersację z kimś w wieku 40, 50 lat niż z osobą z przedziału 30-39 lat.

użytkownik usunięty
Kris1985

Chciałbym przeprosić za niektóre obraźliwe słowa i sformułowania.

użytkownik usunięty
Kris1985

A co ma znaczyć ozdobnik "wplecionych genialnie "między słowami""?? To nadawanie artyzmu własnym wypowiedziom, ozdabianie ich celem podkreślenia swojego "wewnętrznego oka" w ocenie filmów - Przykładowe porównanie z recenzji Phantom Thread - "Nić widmo" jest gotycką, postlacanowską komedią o erotycznej represji i męskiego autyzmu, rozegraną jako kostiumowa halucynacja skrojona z równym pietyzmem, co dowolna z sukien Woodcocka

ocenił(a) film na 6

Nie to nie nadawanie artyzmu tylko twoje słowotwórstwo i nadawanie sztucznej otoczki wypowiedziom.

użytkownik usunięty
Kris1985

To był cytat krytyka z tego portalu, Pani Idioto.

użytkownik usunięty

Pani Idioto - cytat Doroty Wellman: I ty, idioto, będziesz stary i gruby. I tobie, idioto, uroda przeminie jak sen jakiś złoty [WELLMAN]

użytkownik usunięty
Kris1985

To jest zatem infantylizm emocjonalny - za obrażanie moich emocji to mogę Cie zaskarżyć, gdyż każdy ma własną wolność myśli i czucia.

ocenił(a) film na 6

Zaskarżaj- uwielbiam takich internetowych napinaczy:)

użytkownik usunięty
Kris1985

Kiedyś spotka Cie kara i zła karma się odwróci przeciw tobie.

użytkownik usunięty

sprostowanie: spotka ciele (zwierzak) kara i zostanie z niego jedynie karma.

ocenił(a) film na 6

A 7 trąb zadmie sratata- internetowi prorocy, napinacze, artyści swojego M2... Dyskusja nie ma sensu, EOT.

użytkownik usunięty
Kris1985

Wspaniale Siebie opisał.

użytkownik usunięty
Kris1985

nie obrażaj stylu życia w M2 - albo też mieszkasz w podobnych warunkach albo wyjdziesz na nadętego "bogacza", co nie zna przyziemnego zycia.

ocenił(a) film na 6

Akurat mogę robić co mi się żywnie podoba internetowy trollu:) Bo nikt nie może być aż tak ograniczony albo nawiedzony...
No chyba, że z beretem moherowym na głowie biegasz to faktycznie- w filmach, w których go nie ma, szukasz drugiego dna i strzałów w drugiej minucie...

użytkownik usunięty
Kris1985

Sam trollem internetowym jesteś i ślepym w dodatku, gdyż nawet nie dostrzegasz przesłania tam, gdzie akurat jest. Nic nie widzisz - nic nie słyszysz. Strzał w drugiej minucie, to chyba w "Smoleńsku" słychać, a ty będąc pisowcem najgorszego gatunku i jeszcze, jak przyznałeś, jesteś moherowym beretem, to bardzo możliwe, że słyszysz. Lepiej już tobą nie pisać, gdyż zwolennicy widomej partii, które idee wyznajesz są szaleni, nieobliczalni i mają skrzywiony obraz świata - stąd takie twe wpisy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones