Wiem, że to pastisz. Przerysowanie naszych czasów ale w wielu sytuacjach odnajduję siebie w postaci głównego bohatera. I aż mnie dziwi, że film się znalazł w ofercie Netflix. Może zauważają już, że ich droga to droga do nikąd...

Ten film jest raczej dramatem. Obraz zniszczenia mężczyzn, na skutek rozbujanego ego kobiet. Parafrazując słowa Billa Burra, jak to się stało, że przeszliśmy od nie słuchania kobiet, do usługiwania im?

Dobrze, że ktoś porusza ten temat. Czy nie widzicie, jakimi staliśmy się niewolnikami? Bez prawa do opinii? To tylko lekka komedia, ale pomyślcie

Porządnie zrealizowany, dobra gra aktorska i przede wszystkim bardzo zabawny. Dialogi są mega komiczne, dawno się nie uśmiałem tak na filmie. Ale wiadomo jak to z humorem nie każdemu podejdzie. Ale na pewno polecam sprawdzić film osobiście bo jest spoko

Odblokujcie oceny

Komedia umiera, bo zabijana jest przez posuniętą do granic absurdu poprawność polityczną. Mam nadzieję, że takie filmy przypomną nam co to znaczy dystans do siebie i świata i że śmiać można się ze wszystkiego. W przeciwnym razie kolejnym pokoleniom pozostanie już tylko 50 twarzy milczenia owiec ;)

Pamiętacie film "Idiokracja" z 2006 roku?
Wtedy też nazwali go komedią.
I to... komedią SF! ;)
A czym jest dzisiaj?
Dzisiaj jest doskonałym filmem dokumentalnym! ;)
I tak samo będzie z tym filmem!
Wspomnicie kiedyś moje słowa ;)
W 2006 też się wydawało śmieszne, że ludzie się tylko gapią w ekrany zawalone...

Główny bohater miał w 80% rację, jego otoczenie to przerysowane piekło, a kończy się tak, że przeprasza swoją okropna żonę i dokonuje autokastracji? To ma byc morał Burra, który od 15 lat dzięki komedii pokazuje powolne zejście tego świata na psy?

Chociażby te słynne małpki z męskiej toalety na jakimś weselu są tego idealnym przykładem. Jak faceci coraz bardziej zatracają swoje genitalia i stają się irracjonalnie usłużni wobec kobiet. Mam 32 lata i większość moich kumpli już dawno zniknęła ograniczana przez swoje żony i narzeczone i tylko robota, dom, dziecko i...

gość jest genialny. A świat jest dokładnie tak powalony jak na filmie.

W mojej nic nie znaczącej ocenie mały sabotażysta w stajni N. Choć z utemperowanym pazurem niemniej lvl up za małą szyderę od środka.

Wszystko niby śmieszne, ale i straszne. Z jednej skrajności w drugą a złoty środek wciąż nieosiągalny.

No niestety nie. Mogło być fajnie, bo temat rozjazdu między starym, a nowym, tradycyjnym, a progresywnym, boomerami, a młodymi ciekawy i rzadko pokazywany od strony tych starszych, tu jednak został potraktowany po łebkach i poza kilkoma powtarzanymi do znudzenia tematami niewiele tu jest. Równie dobrze można 1.5...

Za tą "kurtyną" śmiechu w filmie mamy ukryty prawdziwy problem czyli gender-zeuby, bezstresowe wychowanie rozwydrzonych bachorów itd. Bill sam jest z tych bardziej po "lewej" stronie ale i on widać zaczyna się wqrwiac haaaa i bardzo dobrze. Zakończenie zbyt łagodne bo te rozwydrzone baby powinno się na zbity ryj...

facetów, którzy myślą jak to mają źle. Seksistowski, nudny, nieśmieszny. Oglądaliśmy z partnerem i byliśmy jedynie zniesmaczeni. Rzadko sie to zdarza, ale musieliśmy wyłączyć w połowie, bo nie dało się tego oglądać. Pomysł fajny - wykonanie fatalne.

Kilka zabawnych tekstów padło, poza tym dno, seksistowski i obleśny gniot

Przecież ten film jest o wszystkim co reprezentuje i każe nam robić Netflix. Poprawność polityczna nakazująca wyłączyć mózg i racjonalizm i nakazująca ślepo podążać za jedynie słusznie przyjętem myśleniem.
Jedno wielkie pośmiewisko z dzisiejszych zidiociałych czasów gdzie ludzie potrafią cię zniszczyć za każdy przejaw...

Mało zabawny,zasługuje tylko na ocenę słabizna! Przynudza...