Po chwilowym rozbawieniu i jakimś powabie inności mamy flaki z olejem. Potem nudy. Pustka. Nuda. Bohaterowie nie mówią nic ciekawego. Nic ciekawego nie robią. Wiadomo starość to nie radość, ale nie wiadomo po co to w ogóle oglądać!
Muzyka za to przyjemna.
Jeżeli film ma zabawne akcenty nie musi być od razu komedia. Jest to świetnie zagrany dramat.
Cala dramaturgia w zasadzie jest prowadzona tylko przez dwie osoby, Jima Broadbenta oraz
Lindsay Duncan. Goldblum to już taka dalsza postać, chociaż o dziwo umieszczono go tu w
obsadzie na 1 miejscu (?).
Znakomity...
W starzejących się społeczeństwach, potrzeba coraz więcej treści dla starych głupich, niespełnionych "nastolatków" z odzysku. I tak mamy tu do czynienia z dramatem, dwojga denerwujących ludzi, nie liczących się z własnymi ograniczeniami i oczekiwaniami partnera. Musimy oglądać ich idiotyczne zachowania - patrz banalna...
więcej