kiedy zobaczyłem jak "to" mogło wygrać ze "Wściekłym bykim"!! jak jakis burak dostał oskara za rezyserje zamiast Scorsese! dawno niebyłem tak wkurzony. żenada. powiem jak stare babcie mocherowe: "ile panowie dostaliscie ze te kłamstwa??"
Oglądałem ponownie po dwudziestu paru latach i film wg. mnie nawet zyskał na wartości, ponieważ tematyka jest w obecnych czasach jeszcze bliższa - częściej zdarzają się nerwice i depresje wśród nastolatków rzutujące na relacje rodzinne. Dzieło więc ponadczasowe.
Postaci są wiarygodne psychologicznie i znakomicie...
Pomimo zwyczajnego tytulu film jak najbardziej zwyczajny nie jest. POrusza bardzo dobry temat ktory nie jest obcy wiekszosci z nas.
JAk zmagac sie z trydnymi sprawami ktore nas przerastaja, do czego czlowiek moze byc zdolny w ekstremalnych sytuacjach. Jak zmienia sie zycie calej rodziny tylko przez jeden nieuwazny...
Oparte głównie na dobrym aktorstwie. Trochę nierówny (jedne sceny lepsze, inne się dłużą). Ogólnie
chyba nie odmieni spojrzenia na świat, ale zobaczyć można.
I to ma być ten film, który zmiażdżył Oskarami "Wściekłego byka"? To ma być to dzieło, za które Retford statuetkę dla najlepszego reżysera zgarnął sprzed nosa Martinowi Scorsese, który był niemal pewniakiem do wygrania???(!)
Trudno w sumie streścić, o czym on jest. O nastolatku w depresji i jego zmaganiu się z codziennością, rodzicami, kolegami, koleżanką, trenerem i psychologiem. Kameralny i wiarygodny dramat psychologiczny pełen emocji. Z początku dialogi się nie kleją - tak miało być, między dzieckiem i matką nie było kontaktu - co...
Bez psychoanalityka ani rusz, coz za slabe psychicznie spoleczenstwo! Film dla mnie zupelnie niezrozumialy, bo wykracza tak bardzo poza polskie realia, ze pod koniec zaczal mnie tylko denerwowac i zupelnie nie rozumiem za co te Oskary. Zeby przezyc ten film trzeba chyba byc Amerykaninem, bo ja nie potrafie sie na nim...
więcejObejrzałem 50 minut. Mam dość. Jest tak pospolity jak inne amerykańskie filmy. Nie wiem co w nim takiego szczególnego. Żałosny i słaby.