Recenzja serialu

Czarnobyl (2019)
Johan Renck
Jared Harris
Stellan Skarsgård

Maski włóż!

Rzeczywistość "Czarnobyla" obsypuje widza radioaktywnym pyłem. Postapokaliptyczny świat przedstawiony bombarduje go atomami niepewności, wzbudzając pierwotne mechanizmy obronne. Jednocześnie
Emocjonalny stosunek większości odbiorców do słynnej katastrofy elektrowni jądrowej, wraz z reżyserskim i aktorskim składnikiem, tworzy paliwo napędzające reaktor amerykańskiej produkcji. W pamięci mas obrazki dziury pełnej gruzów, nad którą góruje charakterystyczny komin, są dobrze zakonserwowane. Szczególnie obywateli Ukrainy i krajów ościennych, którzy bezpośrednio stanęli wobec atomowego zagrożenia.

"Czarnobyl" nie podejmuje walki z historią, ale wręcz podsyca jej znaczenie. Na pograniczu horroru, dokumentu i spektaklu tworzy rdzeń, który nie daje się tak łatwo stopić. Wbrew pozorom czerpie garściami nie tylko ze współczesnych sprawdzonych pomysłów operatorsko-dźwiękowych, ale i puszcza oko do klasycznych tricków. Już w pierwszej scenie mamy do czynienia z trzęsieniem ziemi (i to dosłownie), a akcja z każdą chwilą rośnie wprost proporcjonalnie do temperatury wewnątrz elektrowni. Czy nie brzmi to znajomo? Połączenie klasycznej psychozy strachu, odkrywania przyczyn i co najważniejsze kolejnych skutków działania niewidzialnej siły, która niszczy ludzi, tworzy reakcję łańcuchową, oddziałującą na widza w każdym elemencie serialowej układanki.
Johan Renck podążył znajomym dla siebie i fanów jego twórczości tropem katastroficznego realizmu. Wydaje się, że czujemy wręcz odpychający zapach gumowej maski przeciwgazowej, duszący dym w klaustrofobicznych i ciemnych korytarzach elektrowni, odliczamy sekundy na dachu radzieckiej konstrukcji. Cieszymy się, że ołowiany (ups, szklany) ekran oddziela nas od skażonej strefy.


Tempo wydarzeń jest bardzo szybkie. W Czarnobylu nie było miejsca na dłuższe pogawędki i rozważania. Trzeba było działać natychmiast i skomplikowane problemy rozwiązywać za pomocą prostych schematów. Dlatego profesor Valery Legasov tłumaczył działanie elektrowni jądrowej partyjnemu aparatczykowi Borisowi Shcherbinie akurat na pokładzie śmigłowca lecącego do najniebezpieczniejszego miejsca świata. W prawdzie ani Jared Harris ani Stellan Skarsgård nie wychodzą poza schematyczne ramy postaci (dobry naukowiec-cyniczny polityk), są jednak na tyle prawdziwi, abyśmy uwierzyli, że Czarnobyl rzeczywiście był kotłem, w którym bulgotały ludzkie emocje, a promienie odkryte przez Rentgena, zmieniały nie tylko ciało.


"Szara rzeczywistość" wyblakłego świata socjalistycznej równości kontrastuje z podkręconą pomarańczą płonącej elektrowni. Wybuch reaktora jest alegorią, która jak środkowe światło na skrzyżowaniu ostrzega przed kapryśną tajemnicą rozczepiania atomów. Postawa decydentów wobec zaistniałej sytuacji jest dla bohaterów ultima ratio, który odziera ich ze złudzeń, dotyczących funkcjonowania ich państwa.


Choroba popromienna przetacza się przez wszystkie warstwy społeczeństwa, nie tylko mikrokosmosu Prypeci. Czarnobyl niszczy bohaterów, jakby w odwecie na tych, którzy sami sprawili mu ten los. Tragedia trwa. Jest ona metaforą współczesnego czarnobylskiego bunkra, gdzie groźna energia nadal grzeje się w ukryciu.  Czarnobyl wpływa na bezpośrednich i pośrednich uczestników tej katastrofy. Niektórych dopada od razu, a niektórych powoli. My możemy się temu przyglądać, mając tę przewagę, że zawsze damy rade w porę wcisnąć przycisk AZ5 bez obawy, że może coś wybuchnąć. Chyba że ładunek emocjonalny.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tuż po obejrzeniu "Czarnobyla" zaczęłam, bardzo przewidywalnie, szukać dodatkowych materiałów o serialu i... czytaj więcej
Najwybitniejszy reżyser w historii kina i niekwestionowany mistrz suspensu Alfred Hitchcock powiedział... czytaj więcej
Wydarzenia z radzieckiego Czarnobyla, zapoczątkowane 26 kwietnia 1986 roku o godzinie 1:23, znane jako... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones