Jeśli aktor pokroju Roberta De Niro bierze udział w tego typu filmie, to znaczy, że na naszych oczach po raz kolejny w historii upadają pewne standardy filmowej kultury. Osobiście odczuwam wielki zawód i żal, bo przykro patrzeć, jak utalentowany, świetny i uhonorowany aktor, którego tak wysoko ceniłem, stacza się na samo dno masowej pseudo-kultury. Nie jestem nikim ważnym i nie sądzę, żeby moja opinia miała wielkie znaczenie, ale w moich oczach ten aktor jest przegrany na całej linii. Wyrazy współczucia dla wszystkich fanów wielkiego De Niro z dawnych lat.
bardzo dobra ocena, jak się człowiek nie pilnuje to wpada do szamba, ten film to ohyda
Jedynym wytłumaczeniem aktora jest to, że gra tylko i wyłącznie dla kasy, ale rzeczywiście szkoda jego talentu dla głupkowatej komedii.
Może to po prostu koniec widza? Widz płaci za to, co chce oglądać a że oglądać lubi z reguły chałę i rynsztok, to producenci mają argument za tym, aby takie filmy robić. Po "Irishmanie" będziesz zapewne piał z zachwytu, ale to będzie tylko jedna z ostatnich podróży do starych czasów. Ci panowie niedługo jeszcze pożyją a na horyzoncie nie widać właściwie nikogo szczególnie utalentowanego. Gdy odchodził Brando, Clift, Newman, to na ich miejsce pojawili się Pacino, De Niro,Douglass, Ford. Teraz tylko Gylenhall jest kimś, kto trzyma wysoki poziom.
przecież ten stary dziad to SJW na etacie
jego porąbane poglądy go zabiły i zhańbił się na starość tym co mówił
ta szmira nie jest jedyny gwoździem bo tych gwoździ jest cały magazyn
"Królewna Śnieżka" to majstersztyk przedwojennego kina i pierwsza pełnometrażowa animacja w historii amerykańskiej kinematografii, która doczekała się głębokich pokłonów ze strony widzów i krytyków z całego świata. Był to największy przełom w filmie, z którego do dziś czerpią wzorce i inspiracje tacy twórcy jak Roman Polański i David Lynch. Jestem w tym filmie zakochany. Artystycznie ociera się o doskonałość.
Ja akurat uwazam, ze rola jest adekwatna do wieku de Niro. Moglby co prawda zagrac jakas role podobna do Ojca Chrzetnego, ale to przeciez juz bylo. De Niro ma swoje lata i nie wezma go przeciez do roli gangstera scigajacego sie z policja, czy czegos podobnego, a widze, ze wielu ma takie oczekiwania. Aktorzy w tym wieku juz nie maja za bardzo z czego wybierac i biora co jest, zeby troche kasy wpadlo. W Polsce tak to dziala, a co dopiero w Stanach.
Ma znaczenie. Jak opinia kazdego z nas. A co do De Niro... To jest wlasnie ten moment w ktorym moze zaczac walic w chu... Znam go z kasyna, bralem udzial w goraczce, poznalem z nim sile i honor, przeszedlem depresje z tym czubkiem, oprowadzil mnie po ferajnie bedac taksowkarzem, w miedzy czasie udalismy sie na polowanie jeleni a bylo to dawno temu w ameryce... Pytanie... Czy mienie w chuju tego co oczekują od ciebie fani skazuje cię na profanacje swej kariery.
De Niro pokazał jaja jak w najlepszych swoich wcześniejszych produkcjach. Świetna komedia "romantyczna" męskim okiem. Mam 44 lata więc może dlatego inaczej ten film odbieram. Mięso życia...
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Nic dodać, nic ująć. PS. Odnośnie gustów i opinii - szkoda czasu na jałową dyskusję z masówką.