Bez obaw. Prezydent Komorowski wystosował już oficjalny protest do rządu Wielkiej Brytanii. Mam odpis:
"Jako prezydend RP chciałbym wyrazić obużenie na fakty pszedstawione w filmie "Immittion Game". Przecierz wszyscy wiedzą, że to Rejewski, Rurzycki i Zygalski wynaleźli Enigmę."

Bardzo śmieszne, jak już to Różycki, nie Rurzycki, tak efekty specjalne, bez komentarza.

P.S jak dla Ciebie ten gniot "Gość" ma coś w ogóle wspólnego z klimatem, tym bardziej lat 80-tcyh w których osobiście wychowałem się, sugeruje szybką wizytę u lekarza specjalisty.

Jasne że Gość jest zrobiony w klimacie lat 80tych, świetny film btw. No ale jak jesteś rocznik 1981 to możesz wiele z lat 80tych nie pamiętać, bo w 1987 miałeś dopiero 6 lat.

...i tu mylisz się, pamiętam bardzo dobrze lata 80-te bo w nich wychowałem się. Dokładnie na przełomie lat 80 i 90-tych, dlatego moje pokolenie jeszcze wie co to klimat w kinie.

Jeśli naprawdę jesteś z rocznika 1981, to mylisz się, Twoje pokolenia już nie ma pojęcia, czym jest kino. Wszyscy po trzydziestce zachowujecie się, jakbyście pozjadali wszystkie rozumy. Bo co, bo przeczytałeś kilka książek i obejrzałeś parę filmów, jak byłeś mały? Napisałeś, że wolisz być chamem, niż debilem. Całe wasze pokolenie chyba woli być chamskie.

Moje pokolenie, wychowane w latach 80-tych, jeszcze dobrze pamięta PRL i mimo iż jest chamskie to raczej pokoleniu urodzonym po 1989 roku, szybciej powiem, że jest debilne...

P.S filmów obejrzałem ponad pięć tysięcy i przeczytałem ponad pięćset książek, ciekawe ile Ty?

Przeżyłeś 8 schyłkowych lat PRL-u i robisz z tego wielkie halo. Pewnie pamiętasz początek Solidarności i stan wojenny.

Nie wiem, ile obejrzałem filmów, nie liczę tego i nie zaznaczam w dzienniczku. Zresztą o czym świadczy te pięć tysięcy? Każdy z tych filmów był równie wartościowy? Równie dobrze mogłeś obejrzeć pięć tysięcy filmów z Seagalem, Norrisem, van Dammem itp.
Gratulacje. Ponad rok życia spędziłeś na patrzeniu w ekran.

A jeśli tak, to ta liczba świadczy o obejrzeniu pięciu tysięcy ogłupiających gniotów, których nie można nawet zrównać z jednym wartościowym filmem. 5000 to nic nie znacząca liczba.

Widać w moich ulubionych pozycjach jakie mniej więcej widziałem filmy i co mi podchodzi jeżeli chodzi o kino. Poza tym zgadza się, żyłem w czasach epoki VHS po DVD, ale wcześniej zaliczyłem wiele maratonów filmowych wartościowych twórców kina. Dziś za takich uchodzą pewnie Fincher i Nolan, za moich czasów to byli Cimino, Coppola, Tornatore i reszta. Spędziłem rok na oglądaniu filmów, to i tak mało z ponad 33 letniego życia.

P.S po Tobie jedynie widać, że lubisz wydumane kino autorskie i do tego pseudointelektualne, przykre.

No tak, bo oceniłem "Drzewo życia" na 10, a nawiasem mówiąc, uwielbiam wszystkie filmy Malicka, nawet "Podróż do Nowej Ziemi" i "To the Wonder".
Ale twórcami kina autorskiego byli też Peckinpah, Allen, Kubrick, Kurosawa i Altman, więc potraktuję to jako komplement.

Kurosawa to kino samurajskie, patrz filmy z Toshiro Mifune, Peckinpah to mocne kino sensacyjne, co do reszty zgodzę się. Filmy, które oceniłeś na dziesięć, nie rozumieją nawet ich twórcy, taka jest smutna prawda.

Za jakich twoich czasów? Kiedy się urodziłeś, Coppola najlepsze filmy miał już za sobą, a Cimino stał się wrogiem publicznym numer jeden po doprowadzeniu do upadku studia filmowego i całego gatunku filmowego. Tylko Tornatore z całej trójki nakręcił swoje największe arcydzieło, kiedy byłeś na tym świecie. Twoje czasy były czasami Camerona, Stallone'a, kiepskiego CGI, Eastwooda grającego w filmach z gorylem i Burta Reynoldsa. Za twoich czasów najgorszy film, jaki w życiu oglądałem ("Żelazny orzeł"), doczekał się 3 kontynuacji, a "Superman IV" wstrzymał jedną z najbardziej kasowych serii na 20 lat, a Nazywanie lat 80. czasami Coppoli, to jak nazywanie obecnych czasów czasami Wajdy. Niby kręci i się gdzieś tam przewija.
Moje czasy może nie były lepsze (nowe "Gwiezdne wojny"), ale przynajmniej CGI było sensowne.

Wychodzi na to, że jesteś 40-latkiem, skoro urodziłeś się w latach 70-tych. Zasmucę Cię i to podwójnie, najlepsze filmy to okres od lat 40-tych do lat 60-tych, bardzo dobre od lat 60-tych do 70-tych, lata 70-te i 80-te są porównywalnie dobre. Francuskie kryminały i sensacje z lat 70-tych, 80-te początek kina autorskiego braci Coen, Jarmusha, Lyncha. A propos moich lat to wymieniłeś najgorsze gnioty z możliwych, a co z Frankiem Ozem, Johnem Landisem, Timem Burtonem, Stevenem Spielbergiem, że o reszcie nie wspomnę?

P.S w latach 70-tych powstało największe gówno w światowej kinematografii, gatunek gallio i rozwinął się równie gówniany gatunek gore. To dopiero jest żenada...

Będę lekko "wredna", a co mi tam. :)
Przed "bo" oraz "co" powinny być przecinki. Gdzież ta poprawność ze studiów i Miodka wyniesiona? ;)

Nie. Dobrze napisał. Nadmiar przecinków w zdaniu jest gimbusiarski. W interpunkcji odchodzi się od tępych regułek na rzecz wyczucia.

Aha. Jestem stara szkoła i tam, gdzie trzeba, stawiam przecinek, a gdzie można stosuję wyczucie i interpunkcje w celu podkreślenia wypowiedzi.
Ale teraz już wiem, czemu dysortografików mamy. Wszystko jasne, po prostu nie chcą być gimbusiarscy. :)

Takie ciapanie przecinkami co dwa słowa jak ty robisz to po prostu błąd. Wracaj do szkoły.

Szczerze? Co dzień do niej właściwie wracam, bo uczę. :)
A teraz proszę otworzyć dowolny słownik ortograficzny z regułami interpunkcji i podszkolić się, bo jak na razie "tworzysz" własne zasady, które z tymi obowiązującymi w języku polskim nie mają nic wspólnego.
Jeśli zostaniesz kiedyś kimś na kształt Białoszewskiego, to ja się nawet zastanowię nad sensownością Twoich poczynań w tekstach literackich.
Na razie jednak EOT, bo czasu szkoda na przepychanki.
pozdrawiam

Po prostu należysz do tej grupy osób, która tak bardzo świruje na punkcie przecinków, że wstawia ich za dużo.
Dość częsty błąd. Zresztą od razu jak ci zwróciłam uwagę, przestałaś tak paćkać tymi przecinkami.

"Jestem stara szkoła i tam, gdzie trzeba, stawiam przecinek, a gdzie można stosuję wyczucie i interpunkcje w celu podkreślenia wypowiedzi."

błędnie wstawione przecinki przed "gdzie" i "stawiam"
No jeśli takich mamy nauczycieli to ja się nie dziwię, że tylu mamy teraz dysdebili.

Dobrze, to po kolei.
Bo rzeczywiście jest jeden błąd. Tak, ciszysz się?! ;)
Ale nie w ilości, lecz miejscu. Zupełnie go nie zauważyłaś, dobrze że sama potrafię własne błędy wyłapać. Ot cecha nauczycielska :)
"Gdzie trzeba" to wyrażenie wtrącone, ale nie jest to zdanie, więc przecinek powinien być przed "tam". Tak naprawdę można zdanie powinno wyglądać tak:
"Jestem stara szkoła i, tam gdzie trzeba, stawiam przecinki..."
Drugi przecinek zamyka wtrącenie.
Oddzielamy przecinkiem również powtórzenia, stąd drugi przecinek przed "a gdzie", tu już nie ma cienia błędu.
Wybacz, ale naprawdę nie masz pojęcia, o czym piszesz i co gorsza, jak piszesz. Lubię, gdy ktoś mi mądrze wytknie błąd, szkoda, że tego nie zrobiłaś. Musiałam go sama odszukać, bo Twoja wiedza nie obejmuje pewnych zagadnień interpunkcji i tyle.

Rozumiem, że za to brak Twoich przecinków oraz nieobecność dużych liter na początku jednego ze zdań to strach przed gimbusiarnią? ;)
(Zresztą od razu, jak ci zwróciłam uwagę, przestałaś pykać tymi przecinkami."
"No jeśli takich mamy nauczycieli, to ja się nie dziwię, że tyli mamy teraz dysdebil."
Resztę pomijam, zbyt oczywista).
Naprawdę EOT, chyba że bardzo Ci się nudzi.

Kobieto, skończ się już ośmieszać, bo widać wyraźnie, że sama nie wiesz gdzie te przecinki wstawiać.

Nadmiar to jedno, niepodważalna reguła stawiania przecinka przed "bo" to drugie. Poza tym mam wrażenie, że to raczej przedstawiciele starszych pokoleń są skłonni do nadużywania przecinków. Młodzież rzadko przejmuje się interpunkcją...

Mam jakieś dziwne wrażenie, że po kilku godzinach braku aktywności RafSteff, który nie omieszkał nigdy opluć jadem wszystkich, z którymi się nie zgadzał, nagle bardzo aktywowała się osoba o nicku Jeanettte, która kontynuuje jego wartości. Co prawda jeszcze nie obraża w takim stopniu co wyżej wspomniany osobnik, ale jej słowa "Takie ciapanie przecinkami co dwa słowa jak ty robisz to po prostu błąd. Wracaj do szkoły", "No jeśli takich mamy nauczycieli to ja się nie dziwię, że tylu mamy teraz dysdebili" bardzo mi przypomina jego wypowiedzi. Zaraz dowiemy się, że Janettte nie tylko skończyła studia humanistyczne, ale jest doradcą prof. Miodka. Tak jak RafStef pracuje w PWN.

Nie sądzę, że Jeannette to alter ego Rafała Stefana, bo chociaż skłonność do wydawania poleceń i przyklejania etykiet mają podobną, to poziom agresji jednak różny.
Swoją drogą, nie przypomina Ci się od razu ta scenka: "And who was after the boring teacher? - Nobody. - Jeannette! Ah. Process of elimination" :-)

Ha ha! Dokładnie....

Mam przed oczami jeszcze przynajmniej dwie adekwatne do sytuacji scenki, ale zostawię je na później. Chociaż z drugiej strony widząc poziom kultury na tym forum, nie wiem czy mam ochotę być tu częstym gościem.

Poczekam aż zaczniecie sobie, oboje spijać ze swoich semickich dzióbków, wasz nektar bożków mamony. Oboje nadajecie na falach Tel-Awiwu widzę, istny Klub Makabi.

P.S coś kolega wspominał o Warszawie, ale dla mnie oboje podpadacie bardziej pod Łódź widzę...

Jak brak argumentów to się trzeba przecinka doczepić. Nie jest wam wstyd ludzie? Musicie się naprawdę bardzo nudzić...

To nie ja zaczęłam. Zapewniam. :)

Poczytaj wypowiedzi RafStef, magistra polonistyki, obrażającego wszystkich dookoła, to może zrozumiesz, o co chodzi. Brak argumentów? Na co? Na to, że wszyscy są debilami i potrafią tylko grać i kopiować i wklejać? To zaczyna być naprawdę zabawne.

Zabawa to była na oddziale położniczym jak swojej mamie z tyłka wyskoczyłaś, ganiały Cię pielęgniarki po sali jak jakąś małpkę. Za to jak czytam Ciebie to mi po prostu ręce opadają same i oczy wznoszę ku niebiosom, prosząc je o pomstę.

Za to Ty dużo wyniosłaś z lat PRL, styl ubierania się, tok rozumowania i starą post komunistyczną ortografię i gramatykę języka rosyjskiego, przepraszam języka polskiego, Wando Wasilewska.

No proszę. Nie wiedziałam, że lubisz zaglądać do szaf komunistycznych sprzątaczek o imieniu Wanda.
Aż strach pomyśleć, co się działo, gdy zajrzałeś do bieliźniarki. ;)

PS. Zaczynam Cię lubić. Poważnie. Miałam wczoraj kiepski dzień, a tu... wieści o szafie. Poprawiłeś mi nastrój. :)

Mo' Fashion, wiedziałem że to Ty, tak samo cięte riposty masz jak ona i ten sam poziom intelektualny, czytaj jego brak. Tak uczysz dzieci w podstawówce z książeczki "Poczytaj mi mamo" i tu Twoja wiedze kończy się, niestety. Miałaś kiepski dzień, czytaj okres i mega chcice, niestety pozostał Ci jedynie palec, bo na wibrator z pensji nauczycielki w podstawówce nie stać Cię na takie gadżety.

Kulturalny z Ciebie człowiek. Bardzo. :)

Nie ja zacząłem, ja tylko to skończę, to tyle w temacie ode mnie.

Nie Ty zacząłeś wymyślać fantazyjne, obraźliwe epitety? :)
Pamięć też, jak widzę, niesamowita. :)
pozdrawiam

Napisałem, że skoro tu sami tacy kinomani, pożal się Boże, którzy jak widać mało w swoim życiu widzieli, to może choć ktoś zna historie własnego kraju i zaprzeczy. Nie spotkałem się z epitetami pod moim adresem to fakt, ale żenujące jest to iż gusta Polaków filmowe są straszne. O niewiedzy i życiu w wirtualnym świecie, przez tych odklejonych od rzeczywistości ludzi, nie wspomnę. To tyle ode mnie w temacie i pozdrawiam.

NIe czytałem wszystkich Twoich wypowiedzi ale mam pytanie: jesteś trollem czy skończonym debilem?

Pytania dwa mam do Ciebie.
Pierwsze, jesteś facetem czy dzieciakiem, bo zmyliły mnie gry w Twoim profilu? Drugie, jesteś wtórnym analfabetą, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem? Na moim koncie jest ocenionych ponad 160 seriali telewizyjnych i ponad 3000 filmowych produkcji. Może jesteś takim leniwym palantem, że zanim coś tu napiszesz, nie chce Ci się po prostu sprawdzić?

Czyli dzieciakiem jest Daniel Craig (wielbiciel Halo i GTA), Wayne Rooney i Savola (Football Manager), Andy Murray (przyznał się kiedyś do uzależnienia od Call of Duty) i śp. Robin Williams (Battelfield, Hal-Life, a córce dał na imię Zelda).
A na marginesie. Można obejrzeć parę tysięcy seriali i filmów, a nadal zachowywać się... no pomińmy.

Papież Franciszek wg. Twojego mniemania powinien jeździć na rowerze dziecinnym, do tego różowym z wiatraczkiem z przodu. Ponoć inteligentni ludzie nie nudzą się, jak już to w inteligentny sposób np. czytając książki. Weź Ty znajdź sobie faceta i zacznij uprawiać w końcu seks, dobra rada od szczęśliwego męża.

Ech... To jednak robi się nudne. Jak powiedział jeden z moich ulubionych pisarzy:
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
powodzenia i choć odrobiny autokrytycyzmu
EOT

"Nie walcz z idiotami, mają przewagę liczebną" - Paulo Coelho, mam wiele krytycyzmu, ale nie dla pseudointeligentów jak Ty. Pozdrawiam i kończę polemikę z Tobą w tym miejscu.