PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 657
ocen
6,8 10 1 149657
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

… Ale nie w taki sposób jaki myślicie. Uwaga spoilery, jeśli filmu nie oglądałeś – nie czytaj dalej.

Recenzenci oraz widzowie znów zostali rozdarci na jasną i ciemną stronę mocy. Przebudzenie mocy było filmem bezpiecznym i sprawnym technicznie, ale wielu osobom nie przypadł do gustu ze względu na dużą odtwórczość i niemalże identyczne motywy fabularne z Nowej Nadzieii. Z kolei innym osobom ten zabieg mocno się spodobał. I do dziś trwa zażarta dyskusja, czy to dobrze, czy źle. Nikt nie wydaje jasnego werdyktu, o filmie się mówi, a podsycanie Ostatniego Jedi trailerami z motywami Empire Strikes Back jeszcze mocniej skłania nas do pójścia na film, choćby dla samego sprawdzenia czy nasze obawy się potwierdzają.

Czyli to co niektórzy uważają za wadę Przebudzenia Mocy, inni z kolei uważają za zaletę. Więc rozpoczyna się wojenka obustronna, film jest sławny, a przez piętnowanie "wady" tego filmu, jednocześnie ... zyskuje na sile poprzez "zaletę" tego filmu.

Z kolei Ostatni Jedi nie mógł zastosować tego samego zabiegu. Oj nie! Tutaj potrzeba było czegoś innego. Czegoś co znów rozbudzi i entuzjazm i potrzebę „wyżycia się” w internecie. Co więc jest tutaj głównym konfliktem? Pewne zabiegi fabularne i ścieżka, którą podążyły Gwiezdne Wojny.

Film wziął na warsztat cały wielki ciężar wszystkich Gwiezdnych Wojen. Położył na szali wszystko. Od tej części dużo zależało. I co z tego wyszło? Zobaczmy:

Gdy oglądałem poszczególne wątki tego filmu, to miałem wrażenie, że oglądam bardzo skrócony serial – wątków jest dużo, przeplatają się co kilka minut i przeskakujemy ze sceny w scenę. W Gwiezdnych Wojnach nigdy czegoś takiego nie było. Wątki były maksymalnie 2-3 i skakanie po nich było mało odczuwalne. Stylistyka serialowa, mnóstwo dialogów i akcji dziejącej się w jednym miejscu. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak – Rian Johnson nakręcił mnóstwo odcinków do różnych seriali, ta forma widać mu odpowiada i dobrze w niej się sprawdza. Wątki nie nudzą, co chwilę się coś dzieje, a przeskoki pomiędzy różnymi scenami nie są jakieś nagłe – co najwyżej wyrwane z tempa. Ale to bardzo rzadko. Uwielbiam stylistykę serialową. Ciekawie buduje napięcie.

Bardzo podoba mi się jak potraktowano, rozwinięto i pociągnięto wątki postaci. Rey jest zagubiona, zdesperowana i bardzo uparta. No, taki jej charakter. Widać jak wielką przykrość jej sprawia, że nie jest księżniczką, której los jakimś cudem rzuci pod nogi rozwiązanie. Ma żal do Luke’a, relacja z Kylo nie przebiega po jej myśli, wizyta u Snoke’a też ma swoje odbicie w jej charakterze. Wątek jej mocy jest ..hmm.. nie powiedziabym, że przesadzony, choć ciśnie mi się na usta to słowo. Rian Johnson uwielbia w swoich filmach przemycać różne smaczki i niedopowiedzenia w swoich produkcjach. Uważam, że Rey poprzez połączenie umysłowe z Kylo jest w stanie dobrze posługiwać się mocą, poza tym, sam Luke uznał, że jest zbyt potężna. Prznoszenie kamieni? Dla niej bułka z masłem, skoro siedząc po TURECKU (gratuluję tłumaczenia w ogóle …) jest w stanie zrobić potężne pęknięcia w skale. Ma potężną moc, a pytanie skąd ją ma? NIe musimy znać odpowiedzi, ktoś w filmie musi mieć moc, widzimy, że nawet dziecko z miotłą ją posiada, więc ..dlaczego nie? Czy musimy wiedzieć skąd Obi wan ma moc? Albo Yoda?

Kylo Ren – jedno słowo – WOW. To co zrobiono z tą postacią jest mega. Gra aktorska Drivera jest cudowna. Klęczenie przed Snokiem, scena w windzie, motyw kiedy sięga po miecz by zabić Rey … Rozdarcie, które sam przeżywa jest naprawdę wielkie. Więcej chyba nie muszę mówić.

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo. Jego postać jest zrobiona dobrze, a to, że ma wydźwięk nazistowski – kwestia gustu. GW jakoś nigdy nie kryły się ze swoją inspiracją. Więc nie kumam czemu nagle jest wielkie halo na jego postać.

Leia – scena, która wywołuje najwięcej skrajnych emocji. Moja interpretacja jest taka: Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę (możliwe, że nawet nie wie o tym). Wskazuje na to scena, kiedy Kylo podnosi z ziemii jej naszyjnik, który znika. Okej, wiem, że to też mogła być projekcja Luke’a, ale jakoś bardziej przemawia do mnie wersja, że Leia po prostu – nie żyje. Poza tym .. aktorka grająca Leię niestety nie żyje. Leia więc nie będzie już mogła się pojawić w IX epizodzie. Czy tą sceną uważam za złą? I tak i nie – podoba mi się sam pomysł tej sceny, ale był bardzo dziwnie przedstawiony.

Luke – najlepsza postać w filmie. Oklaski brawa dla Marka Hamilla, który udźwignął tę rolę i sprawił, że jego postać wywoływała autentyczne ciarki na moim ciele. Sposób w jaki pojawia się w ostatniej scenie i wielki twist z jego udziałem – miodzio i ciarki. Kwestia jego mocy, 30 lat spędził na wyspie mając do dyspozycji księgi Jedi, spokój, pomoc Yody i prawdopodobnie jeszcze i Obi-wana, możliwe, że i Anakina. Myślę, że mógł nauczyć się takiej rzeczy – a jeśli widzimy, że połączenie umysłu wpływa na siłę mocy obu stron (sam Snoke mówi tutaj, że Kylo rosnąc w siłę jednocześnie pozwala Rey by jej moc stawała się silniejsza), to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy.

Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone.

Mógłbym pisać i pisać. O fabule, która nie ma jako takiego początku ani końca. Raczej jest jednym wielkim ciągiem przyczynowo skutkowym – wiadomo, trylogia, ma się dziać, by postaci mogły się rozwijać.

Co więc poszło nie tak? Co sprawia, że fani opłakują ten film? Co powoduje różnicę w ocenach i jedno wielkie „muszę się przespać z tym filmem”? ‘
Wygląda na to, że Rian Johnson postanowił zerwać ze schematami i pchnąć GW w zupełnie nowym kierunku. Wygląda na to, że szykuje się nam nowe pokolenie Jedi, walka dobra ze złem nadal jest żywa, a postacie wydziwiają z mocą co się tylko da. Czy to źle? Oczywiście, że nie (albo i tak, zależy jak na to patrzymy). Problem tutaj leży gdzie indziej:

Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film.

W dodatku, wszystkie fanowskie teorie: Luke jako szary Jedi, Snoke jako ojciec Anakina (czy Pierwszy Jedi, Darth Plegius), drzewo mocy. Wszystkie te rzeczy można wywalić do kosza. Tu pozdrawiam siebie, który teorii przeczytał chyba najwięcej … łącznie z tą, że Snoke to Jar Jar. Praktycznie nic z tego wszystkiego się nie sprawdziło, co wywołało szok na ekranie i .. hmm.. nutkę rozczarowania? Wygląda na to, że fani oczekiwali po tej części za dużo. Oczekiwano np., że Luke zrywa z tradycją Jedi, a okazuje się że ostatnim Jedi jest Rey i to ona odbuduje tą doktrynę. Nadzieja, cukierkowość i wizja pięknej przyszłości były od zawsze domeną Star Wars – wygląda na to, że oczekiwano wielkie zerwanie ze wszystkim. Film to ewidentnie sugerował.

Do czego zmierzam? Film zabawił się naszymi uczuciami, naszymi teoriami i naszymi oczekiwaniami. Wywołał wiele emocji i widać już teraz, że przez następne 2 lata powstanie jeszcze więcej teorii, jeszcze więcej dyskusji, a szalona dywagacja na temat kopiowania schematów Nowej Nadzieii pójdzie w zapomnienie, bo oto tworzy się nowy spór.

Gwiezdne Wojny zawsze były tematem wszelkich dyskusji, emocji. To świat, który od zawsze dzielił fanów, zawsze celował w najczulsze punkty. Pokazywał wiele, mimo odległości galaktyki. Coś w tych filmach jest, że mimo płaczu fanów, że psują ich ulubioną sagę, jakoś przez 2 lata śledzą informacje o nowych filmach. Dyskutują na temat tych filmów. Wymieniają się poglądami. Niektórzy zmieniają zdanie, inni zauważają kolejne błędy.

Star Wars to przede wszystkim przygoda. Zabawa w odkrywanie i pobudzanie wyobraźni. Od zawsze inspirował, bawił, nudził, śmieszył, wywoływał złość, emocje.
The Last Jedi podzielił fanów – bo to Gwiezdne Wojny, które w 2017 roku nadal żyją i wywołują chęć zmierzenia się z własnymi oczekiwaniami wobec tych produkcji. The Last Jedi jest tego najlepszym przykładem – dał początek nowym rozwiązaniom i pokazał coś, czego w Gwiezdnych Wojnach nie było. I będzie to tematem przez kolejne lata dyskusji, nie ważne, czy dobry czy złych. Argumenty przeciw The Last Jedi są jednocześnie argumentami, które go wzmacniają. Ten film zrobił to co Przebudzenie Mocy, ale jeszcze lepiej. I dlatego ten film uważam za genialny.
Niech moc będzie z wami.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 1
Marvel_studio_2

Nie rozumiem Gungańskiego , wybacz

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Nevarius

Zaorane +++++++++++++

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Rinzler

"Dla mnie to jest sorry bełkot. Jak to ktoś ci już tutaj napisał. Piłeś, nie pisz... Oczywiście że dołożyłeś i dołożysz po raz kolejny. Popędzisz na III film. Nie ważne jak będzie zły, jak złe sceny będzie zawierał, złe aktorstwo i jak bardzo wypaczał Gwiezdne Wojny. Ty i tak na niego polecisz. Trochę jak jeździec bez głowy, bez opamiętania i przez takich ludzi jak ty kinematografia niszczeje. Wcisną ci parę homoseksualistów do filmu (nie że jestem tu homofobem, podaje przykład) a ty i tak pójdziesz to zobaczyć, ta para będzie uprawiała orgię. A ty wychodząc z kina i wchodzą tu na Filmweb dasz temu filmowi 10/10 i powiesz wszystkim że jest genialny. Wystarczy żeby to było tylko opakowane tytułem Gwiezdne Wojny. I wiesz to mnie PRZERAŻA. Takie podejście. No ale, co kto lubi."


Czyste srebro !! Jak wolisz ^^ Jest o homoseksualiźmie, jest zarzucanie adwersarzowi, że łyknie wszystko z Gwiezdnych Wojen!! I ten tekst "TO mnie PRZERAŻA"

Kurna chłopie, jesteś mistrzem <3 Czekam na więcej postów tego typu!! Nie zawiedź mnie miszczu!

ocenił(a) film na 1
sawto1

Dobrze mój młody padawanie, co tylko zechcesz

ocenił(a) film na 9
Rinzler

Lecisz z tematem!

ocenił(a) film na 1
sawto1

Nie ty lecisz a ja zostaje. Żegnam

ocenił(a) film na 9
Rinzler

To ja czekam na Twoje posty!!

ocenił(a) film na 3
Rinzler

czemu mnie wywaliłeś ze znajomych ??

ocenił(a) film na 1
Gokussb

Nie wywaliłem, tylko nie przyjąłem twojego zaproszenia

ocenił(a) film na 3
Rinzler

Bujasz raz przyjąłeś moje zaproszenie .

Nevarius

Z większością zalet, które wymieniłeś się zgadzam, jednak nie widzę tego, że "Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone." Postacie oprócz Luke'a się nie rozwijają i to jest właśnie problem. Wątek Rey i Kylo był prowadzony tak, że mogło się wydawać, że obie postacie coś z tego wyciągną i zrozumieją, że żadna ze stron nie jest słuszna, ale po śmierci Snoke'a oboje wrócili do swojego wcześniejeszego status quo, czyli tak naprawdę cofnęli się w rozwoju. Kylo wrócił do roli złego tylko na wyższym szczeblu i nadal nie umie panować nad emocjami. Rey natomiast jest malutko po twistcie ze Snoke'm, a jak ją dostajemy to jest tą samą dobrą, silną w Mocy dziewczyną.

"Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo." - Oby nie... Comic relief nie może być głównym zagrożeniem, bo zwyczajnie jest niekompetentny i niegroźny. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby Hux był karykaturą, gdyby był mniej znaczącą postacią, ale po śmierci Snoke'a obok Kylo jest drugim najważniejszym villainem. Wyobraź sobie, że taki Tarkin byłby comic reliefem...

Natomiast najbardziej podoba mi się teoria, którą Ty też tu zawarłeś, że Snoke nadal żyje, ponieważ Rey i Kylo wciąż są połączeni. Oddać trzeba The Last Jedi, że jest najmniej oczywistym filmem z serii i wiele tu trzeba samemu dopowiedzieć. Dla wielu to będzie plus, a dla wielu to będzie minus.

ocenił(a) film na 10
ToNy_nafide

"Postacie oprócz Luke'a się nie rozwijają i to jest właśnie problem. Wątek Rey i Kylo był prowadzony tak, że mogło się wydawać, że obie postacie coś z tego wyciągną i zrozumieją, że żadna ze stron nie jest słuszna, ale po śmierci Snoke'a oboje wrócili do swojego wcześniejeszego status quo, czyli tak naprawdę cofnęli się w rozwoju'

Tak, cofnęli się ale bogatsi o nowe doświadczenie, w dodatku podsycone teraz ich złączonymi umysłami. Kylo już doskonale wie czego chce, Rey zdobyła moc, której pragnęła. To, że Kylo jest nieobliczalny - taki jego chcarakter, jego nieobliczalnośc to własnie nieprzewidywalność, moim zdaniem największa zaleta tej postaci.


"Oby nie... Comic relief nie może być głównym zagrożeniem, bo zwyczajnie jest niekompetentny i niegroźny."

To właśnie nadaje mu charakteru, i powoduje jego większą bezwzględność w tym co robi.

"Nie miałbym nic przeciwko temu, aby Hux był karykaturą, gdyby był mniej znaczącą postacią, ale po śmierci Snoke'a obok Kylo jest drugim najważniejszym villainem. Wyobraź sobie, że taki Tarkin byłby comic reliefem..."

Ale Hux to Hux, Tarkin to Tarkin. To dwie różne postacie i porównywanie ich jest bez sensu. Skoro nie Hux miałby być głównym przeciwnikiem Rebelii, to kto? Możliwe, że Snoke powróci, ale dopóki nie wyjdzie episode IX, to można tylko gdybać.




Nevarius

Mnie osobiście mocno rozczarował wątek Snoke'a. W tej cześci zrobili z niego drugoplanową i mało istotną postać. Nie dowiedzieliśmy się o nim kompletnie nic. Jakby tego było mało uśmiercili go w tak beznadziejny sposób, że szkoda nawet gadać. Wszechpotężny Snoke, który chwalił się, iż jest w stanie przejrzeć intencje Kylo Rena na wylot, nie zorientował się, nie wyczuł w jakikolwiek sposób, że Kylo Ren szykuje się do zabicia go. To zakrawa trochę na ironię. To było dla mnie największym minusem filmu.

ocenił(a) film na 10
forek23

"Mnie osobiście mocno rozczarował wątek Snoke'a. W tej cześci zrobili z niego drugoplanową i mało istotną postać. Nie dowiedzieliśmy się o nim kompletnie nic."

O Palpatienie też nic nie wiedzieliśmy w starej trylogii. Widocznie za dużo po nim oczekiwano. FIlm zabawił się naszymi oczekiwaniami, które sprawiły, że Snoke to drugi imperator. A tu proszę jaka niespodzianka.

"Wszechpotężny Snoke, który chwalił się, iż jest w stanie przejrzeć intencje Kylo Rena na wylot, nie zorientował się, nie wyczuł w jakikolwiek sposób, że Kylo Ren szykuje się do zabicia go."

Pycha potrafi zgubić, a jego przechwałki sprowadzały się do popisywania się mocą. Sprytu widocznie miał w sobie za grosz.

ocenił(a) film na 8
Nevarius

"Pycha potrafi zgubić, a jego przechwałki sprowadzały się do popisywania się mocą." Podzielam zdanie co do takiej interpretacji tej sceny. W niedalekim odstępie czasowym Luke wyjaśnił Rey drogę zatracenia zakonu Jedi, a jeśli się nie mylę w trakcie wywiązania się monologu Snoke'a też chyba było coś o upadku więc jego pyszenie się zakończone śmiercią nie jest jakieś pozbawione sensu. Kylo nie mógł już go dłużej znieść, zaryzykował i wybrał własną ścieżkę, a że okazawszy się, że to samotna ścieżka zła, bo Rey nie była w stanie zdradzić wyznawanych idei, to tylko młyn na wodę dla tych, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że fabuła potoczyła się nie po ich myśli. Analogicznie Imperator (chciwy zyskania nowego ucznia, ale z brakiem powodzenia) maltretował Luke'a całą siłą Ciemnej Strony Mocy, ale to wzbudziło tylko współczucie u Vadera i przechyliło szalę na powrót uczuciowego Anakina. Tak samo Snoke zaprzepaścił szansę zatrzymania Rena po swojej stronie, bo ten związał się już dość emocjonalnie z Rey, a oczekiwał, że Snoke ją tylko "przekona" co do wyboru ciemnej strony.

Kylo może nadal jest nieprzewidywalny, ale w kolejnym epizodzie będzie już pełnowartościowym, pewnym siebie Najwyższym Wodzem. Jego postać przeżywała w tym filmie tak równie wielkie rozterki jak Vader, Anakin w II-III był taki sam: porywczy, nieprzewidywalny, radykalny w działaniach, pchnięty w otchłań ciemnej strony. Anakin zrażał się do Jedi, bo formalnie nie mógł być z Padme, miał wyrzec się miłości, a Kylo choć był już podjudzany przez Snoke'a który przeciągał go na ciemną stronę i szerzył kolejne wątpliwości, to miał nadal wybór, ale incydent z udziałe Luke'a niestety zaprzepaścił nadzieję. Za takie przedstawienie jego postaci, niemal identycznie jak Anakina bardzo szanuję Riana Johnsona i spółkę, bo niebezpodstawnym byłoby szykowanie Kylo na następcę Vadera, a tak mamy przełożony duch prequeli z o niebo lepszym aktorem.

ocenił(a) film na 8
nick_fantasta

Poza tym dodam, że nie ma sensu porównywać Vadera z OT do Kylo.Raczej do tego z prequeli. Vader miał sporo doświadczenia i był sporo starszy, a po zbudowaniu imperium miał już jasny cel i wiedział jakie podejmować decyzje.

Snoke musi być martwy na 100%, no chyba, że to jednak Jar Jar. ;)

nick_fantasta

Moim zdaniem postać Kylo Rena/Bena Solo to w zasadzie jedyna, która jest w sequelach ciekawa poprzez swoją nieprzewidywalność: przez ten jego wewnętrzny konflikt nie do końca nie wiemy co zrobi w epizodzie IX. Jak dla mnie to on wciąż nie jest w 100% złolem (choć bardzo się do tego przybliżył) - poza tym została Rey, do której ewidentnie coś czuje więc nie sądzę aby tak po prostu zaczął na nią polować - więc tutaj jeszcze sporo może się zmienić. Luke mistrzowsko manipuluje jego emocjami, żeby umożliwić Ruchowi Oporu ucieczkę - no ale przede wszystkim umożliwia mu ostateczne rozprawienie się z traumą z przeszłości. Być może to go czegoś nauczy. Gdyby przystał na propozycję Rey i od razu poleciał pomagać rebeliantom czułabym się oszukana - gość od wielu lat był pod wpływem wyjątkowo paskudnego i przebiegłego typa, który spaczył mu psychikę do tego stopnia, że przez lata żył rządzą zemsty na swoich najbliższych - taki ktoś nie zapała nagle miłością do Rebelii, która de facto symbolizuje wszystko, czego tak bardzo nienawidził. I nawet ładna, atrakcyjna dziewczyna, którą chciałby mieć obok jako swoją królową w nowym Imperium tego nie zmieni. No, przynajmniej nie od razu. Jak dla mnie dalsze losy tej postaci nie są do końca jasne... i dobrze, będzie ciekawiej :)

ocenił(a) film na 3
forek23

Mi właśnie scena zabicia Snoke'a najbardziej nie pasowała w filmie.
Coś mi się wydaje, że ten wątek nie jest zamknięty. Mam przynajmniej nadzieję.

Nevarius

<UWAGA, SPOILERY>
Dlaczego uważasz, że teorię że Snoke to Darth Plagueius można wyrzucić do kosza? Jak dla mnie potwierdza to właśnie scena z Leią, która "ożywa" w przestrzeni kosmicznej po tym, jak Snoke używa mocy by ją wskrzesić - tuż przed otwarciem oczu Lei jest zbliżenie na dłoń Naczelnego Wodza wykonującego charakterystyczny gest.

ocenił(a) film na 10
hupson

Serio? Cholera, nie zwróciłem na to uwagi! Dzięki za cynk, przemyślę to

Nevarius

You're welcome :)
<UWAGA, SPOILERY> Aha, no i według mnie Palpatine (Darth Sidious) był właśnie uczniem Plagueiusa (Snoke'a). W sumie to nie tylko według mnie, bo mówi o tym nawet Biblioteka Ossus: http://www.ossus.pl/biblioteka/Darth_Plagueis

hupson

No przecież to jest oczywiste, że Sidious był uczniem Plagueiusa. Sam o tym wspomina w Zemście Sithów. Każdy kto oglądał GW o tym doskonale wie.

forek23

Racja, ale z tego co pamiętam, to mówił o tym dosyć oględnie.

ocenił(a) film na 10
hupson

A to nie była dłoń Lei która po prostu zaczęła się ruszać? Mi się tak wydawało.

ocenił(a) film na 3
agenais

Nie . Leia sama latała w kosmosie

ocenił(a) film na 7
hupson

Jak wyglądał Plagueis, a jak Snoke słuchaj.

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Ja was błagam, tak ogólnie - darujcie sobie te komentarze o nieprawdziwych Star Warsach, o zniszczeniu dzieciństwa przez Disneya, o przekupywanie filmwebu za pochlebne opinie, o tym że niektórzy są klonami Disneya i celowo dają dobre oceny filmowi. Serio, to brzmi tak absurdalnie i w obliczu tego co zaraz napiszę tak śmiesznie, że aż sam się dziwię.

Ale do rzeczy:

Ten film, jest jednym z najbardziej Star Warsowych jakie można sobie tylko wyobrazić i zarzuty, jakoby jakoś wyjątkowo wybijał się na tle innych, to żart, prawdopodobnie spowodowany tym, że niektórym po prostu subiektywnie film się nie podobał i ekstrapolują to do jakichś dziwnych argumentów. Zmierzmy się zatem z niektórymi:

"Snoke to gówniana postać, nierozwinięta, słabo wprowadzona i szybko zabita"
Drodzy adwersarze, niezależnie od tego czy jesteście fanami starej czy fanami nowej trylogii to słabe i absolutnie bezpłciowe wprowadzanie antagonistów do serii, nie jest niczym nowym i funkcjonuje dokładnie od 1977 kiedy wyszła Nowa Nadzieja. Już wam mówię dlaczego. Przenieście się teraz w wyobraźni 40 lat wstecz i pójdźcie sobie na premierę Star Wars (bo tak się wtedy ten film nazywał). Ile macie tam Imperatora? Och wait, już tłumaczę - ani sekundy ekranowego czasu. Jedziemy dalej... 4 lata później wychodzi Imperium Kontratakuje i główny antagonista serii pojawia się tam na... 2 minuty, jako hologram i wiemy z tego tylko tyle, że służy mu Vader, nic więcej, nic mniej. Potem jest część VI (a wtedy III) i Imperator pojawia się na 15 minut łącznego czasu ekranowego, jako zły, bezwzględny i przebiegły łotr, który doskonale włada mocą. Chwilę później zabija go gość, który mu służył (coś wam to przypomina?) mimo iż podobno przepotężny Palpatine umiał odczytywać emocje (vide "czuję Twój gniew młody Skywalkerze"), a jednak emocji własnego ucznia nie potrafił. I przestańcie jako argumentu używać, że tyle wiecie z prequeli o Palpatinie. Nie, gówno wiecie, macie myśleć tak jak osoby które widziały te filmy w kolejności chronologicznego wychodzenia, a nie z perspektywy wszechwiedzącego obserwatora, który ma perspektywę 8 części filmów, jednego spin-offu i całego expanded universe.

"Rey jest zbyt potężna, nie można tak dobrze władać mocą bez żadnego szkolenia"

Och wait. Niejaki 19 letni Luke Skywalker który całe swoje życie spędził na zamiataniu piasku spod butów swojego wuja, strzelaniu do pustynnych szczurów i dojeniu Banthów nagle zwiewa z planety, dzień później siada za sterami X-winga i posługując się mocą oddaje strzał jeden na miliard niszcząc najpotężniejszą broń imperium (przypominam - nie było wtedy Rogue one, więc argument o tym, że teraz już wiadomo czemu tak było po prostu nie działa). Na początku następnej części w magiczny sposób przyciąga miecz do siebie zabijając śnieżnego stwora, chociaż w ogóle wcześniej się tego nie uczył. Potem po 3 dniach biegania z Yodą staje oko w oko z Vaderem i jakimś cudem przetrzymuje kilkanaście minut walki, po czym skacze w kilometrową przepaść i w jakiś niesamowity sposób akurat tak spada, że trafia do szybu wentylacyjnego (to od razu argument o kretyńskości lotu Lei, skoro Luke bez szkolenia mógł, to ona też). NO ALE JAK TO, PRZECIEŻ REY NIE MOGŁA, ONA JEST AAAA ONA NIE MOGŁA I KIJ. No otóż misiaczki wy drogie mogła, bo tak się składa, że ta część świetnie pokazuje, że moc może objawić się w każdym we wszechświecie (a dokładniej wrażliwość na nią) i nie jest to tylko prawo które przysługuje Yodzie, Obi-Wanowi i Skywalkerom.

"First Order jest jakieś upośledzone w prowadzeniu walk"
To już jest szczyt wszystkiego i dowód na to, że przypierdzielacie się na siłę, tylko po to, żeby przypierdzielić. W Mrocznym Widmie 9 letni bachor rozwala armię droidów 2 protonowymi rakietami, w Nowej Nadziei 20 pilotów rucha najpotężniejszą broń imperium, w Imperium Kontratakuje Luke jak gdyby nigdy nic odlatuje sobie z Hoth, mimo iż układ był otoczony przez flotę imperium, w Powrocie Jedi banda misiów i kilku rebeliantów kasuje doborowy oddział szturmowców, a kamikadze pilot rozwala drugą najpotężniejszą broń imperium czyli superniszczyciel, w Ataku Klonów szczupła, drobna i malutka Padme kasuje na arenie jakiegoś śmiercionośnego zwierzaka, a was drażni to, że jeden X-wing rozwala 8 działek krążownika i że flota First Orderu nie mogła sobie poradzić z 4 statkami rebeliantów?

I tak po prawdzie, to moje 2 oceny w dół (czy tam nawet 2,5, ale zaokrągliłem do 8) to efekt wprowadzenia tej azjatki do filmu, która mnie absolutnie wnerwiła i rozdrażniła i Holdo, oraz słaby motyw z Kantyną (pardon, kasynem). Reszta na wielki plus i film mi się mega podobał.

ocenił(a) film na 1
wojtanowsky

W sumie racja, ale mnie akurat irytuje nachalne powielanie pomyslow z IV, V i VI czesci. Naprawde tu nie chodzi o to, ze ktos podnosi skaly , lata w kosmosie, czy zabija Imperatora 2 (czyli w gruncie rzeczy o oddzialywanie mocy). Tu chodzi o brak oryginalnego scenariusza, ktory powiela nie tylko lokacje czy sceny, ale nawet kwestie bohaterow "razem bedziemy rzadzic galaktyka" (jak ojciec i syn :DD).

ocenił(a) film na 3
wojtanowsky

Dodam jeszcze, że przenosząc premierę Imperium Strikes Back w dzień dzisiejszy byłyby komentarze: "Yoda? Ten super legendarny wielki mistrz jest jakimś karłem z wielkimi uszami, co za shit" "Lando? Przed chwilą ich zdradził, a teraz już są przyjaciółmi i ich ratuje???... itd. itp.

wojtanowsky

wszystko fajnie, ale to dziala jak jest wprowadzane pierwszy raz, pozniej tylko drazni.

ocenił(a) film na 5
wojtanowsky

1.
Wtedy to GW było nową serią i od samego początku złe Imperium na czele którego stał jakiś podły władca. Natomiast sequela (jak sama nazwa wskazuje) są kontynuacją. Nic więc dziwnego, że widzowie chcą wiedzieć co i jak. Uśmiercili Snoke'a i o nim ponoć jedyne mają wyjść książki itp., co jest dowodem na to, że Disney chce główne zarobić na GW.
Vader był już znany jako okrutna i wierna osoba Palpatine'owi. W Kylo Renie zaś cały czas było czuć konflikt. Poza tym Vader podjął tą decyzję to w trakcie paru sekund, a Ben obok Snoke'a kręcił tym mieczem i kręcił, a możliwe, że już wcześniej planował zabicie go.
2.
Luke był synem Anakina Skywalkera - potężnego mistrza Jedi. Poza tym nic mu tak od razu nie przyszło: już na farmie często latał jakimiś pojazdami, więc jak widać i X-Winga potrafił prowadzić. Zniszczył Gwiazdę Śmierci, gdyż jak już wspomniałeś, pomogła mu w tym moc. Podobne zresztą jak z tym przyciągnięciem, chociaż to udało mu się dopiero w ostatniej chwili.
Podczas walki na Bespin traci dłoń. Poza tym jest spocony, brudny oraz załamany, gdyż dowiaduje się, że ten łotr z którym walczył jest w rzeczywistości jego ,,zmarłym" ojcem. Spada i łapie się tam czegoś jednak nie jest w przyjemnej sytuacji, a moc podpowiada Lei, że coś grozi jej bratu więc każe zawrócić.
Rey zaś od samego początku wszystko umie. I to co widzieliśmy w TFA da się jeszcze jakoś wyjaśnić, ale już w TLJ jest muchą co jak gdyby nigdy nic wychodzi sobie z rosiczki. Po walkach nawet nie jest ani spocona, ani brudna.
3.
Anakin robi to zupełne przypadkowo. Próbuje jedyne uciec. W Nowej Nadziei Luke'owi w zniszczeniu pomaga moc, a poza tym w trakcie giną prawie wszyscy piloci. Hoth była otoczona, ale jakoś jak widać można było z niej uciec. W bitwie o Endor parę Ewoków i rebeliantów zginęło i mieli też trudności. Ten pilot z tego co pamięta przypadkowo się rozbił. Padme jedyne próbuje walczyć z tym stworem, jednak zostaje przez niego podrapana. Ten zostaje pokonany przez Anakina.
Tutaj zaś głównym bohaterom wszystko tak po prostu się udaje.

ocenił(a) film na 7
Nevarius

Film niestety dosyć mnie rozczarował, głównie przez brak logiki niektórych postaci, kilka kompletnie płaskich postaci i ich niekonsekwencje oraz bezrefleksyjność.

Prosty przykład, pod koniec filmu Leia patrzy przez wrota hangaru, widzi nadlatujące statki wroga i każe zamykać... Czemu tak późno, dlaczego nie mogła od razu zamykać? Ja na szczęście wiem dlaczego, żeby Finn i Rose mogli dołączyć do reszty rebeliantów. Przecież było widać jak kilku członków rebelii obrywa, ale trzeba było jakoś połączyć tą dwójkę z resztą gromadki.

Rose - postać kompletnie zbędna i nijaka. Według mnie wklejona do filmu dla Azjatyckich widzów, skoro biali mają swoich bohaterów, czarni mają Finna, to Azjaci jako kolejna duża grupa docelowa też musi mieć swojego bohatera. Finn leci się poświęcić, ona go ratuje... Jejku... I ten cytat o ratowaniu tych których kochamy, a nie zabijaniu wrogów. Jej siostra się poświęciła, więc co, miała to za złe siostrze? Raczej nie, mówiła o poświęceniu siostry z dumą. Niby taka dobra, wrażliwa, ale nie zauważa masakry do której się przyczyniła.

Wyprawa po mistrza kodów - Z punktu widzenia fabuły co to dało? Nic... A nie, przepraszam. Nowy porządek dowiedziała się o śmiałym planie ewakuacji resztek rebelii. Poe, Finn, Rose mają na sumieniu bardzo wiele ofiar, czy ktoś się do tego odnosi? Bardzo mnie razi ta kwestia, przez swoją głupotę uśmiercają tyle osób, jeszcze bardziej mnie boli kompletny brak refleksji z ich strony.

Kyle - Postać zmarnowana. Wyglądało na to, że ta postać idzie w jakimś ciekawym kierunku, ale nie... Nic z tego. Daje się ogrywać Lukowi jak dziecko, jest tak przewidywalny, że on doskonale widział co Kyle zrobi, oleje resztę rebelii, i skupi się tylko i wyłącznie na nim.



Kolpor

"Kyle - Postać zmarnowana. Wyglądało na to, że ta postać idzie w jakimś ciekawym kierunku, ale nie... Nic z tego. Daje się ogrywać Lukowi jak dziecko, jest tak przewidywalny, że on doskonale widział co Kyle zrobi, oleje resztę rebelii, i skupi się tylko i wyłącznie na nim".

Oj nie wiem czy taka zmarnowana. Do końca nie wiemy co zrobi w epizodzie IX. Jak dla mnie to on wciąż nie jest w 100% złolem (choć bardzo się do tego przybliżył) - poza tym została Rey, do której ewidentnie coś czuje więc nie sądzę aby tak po prostu zaczął na nią polować więc tutaj jeszcze sporo może się zmienić. Luke mistrzowsko manipuluje jego emocjami, żeby umożliwić Ruchowi Oporu ucieczkę - no ale przede wszystkim umożliwia mu ostateczne rozprawienie się z traumą z przeszłości. Być może to go czegoś nauczy. Gdyby przystał na propozycję Rey i od razu poleciał pomagać rebeliantom czułabym się oszukana - gość od wielu lat był pod wpływem wyjątkowo paskudnego i przebiegłego typa, który spaczył mu psychikę do tego stopnia, że przez lata żył rządzą zemsty na swoich najbliższych - taki ktoś nie zapała nagle miłością do Rebelii, która de facto symbolizuje wszystko, czego tak bardzo nienawidził. I nawet ładna, atrakcyjna dziewczyna, którą chciałby mieć obok jako swoją królową w nowym Imperium tego nie zmieni. No, przynajmniej nie od razu.

ocenił(a) film na 5
Kolpor

Zgadzam się.

ocenił(a) film na 1
Nevarius

przecież zastosował dokładnie ten sam zabieg co w TFA i ANH:
TESB - atak i ewakuacja Hoth - TLJ - ewakuacja i atak na solnej planecie
ROTJ - zniszczeni gwiazdy smierci i konflikt Vadera i smierc Imperatora - TLJ - zniszczenie okrętu Snoke'a (kto to w ogole był, co to za typ????), konflikt Rena i śmierć Snoke'a
ROTJ - szkolenie Luka przez Yode, doswiadczeni ciemnej storny mocy w jaskini - TLH-J - szkolenie Rey przez Luka, doswiadczenie ciemnej strony mocy w jaskini
ten film nie jest w ogole oryginalny, to dalej odcianie kuponow, no fakt, bylo wiecej pirotechniki i FX z 2016 roku

jedyna dobra scena byla scena rozmowy Yody z Lukiem, poza tym ten film lezy po calosci podobnie jak jego poprzednik

ocenił(a) film na 1
Nevarius

"to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy. " Wam to wszystko można wcisnąć

ocenił(a) film na 10
ciosina

O co Ci chodzi, nie można spekulować?

ocenił(a) film na 1
ciosina

Niektórym tak, zwłaszcza tym którym czekolada myli się z....

ocenił(a) film na 8
ciosina

Ja tylko nieśmiało przypomnę, że z osobami które wystawiają filmowi 1, z zasady się nie dyskutuje, więc proszę Nevarius, oszczędzaj swój czas i zdrowie.

A panów z 1 gwiazdką przy TLJ uspokajam - to żadna obelga, po prostu nie macie pojęcia o ocenianiu filmów i chętnie wam wyjaśnię dlaczego, jeżeli bardzo chcecie.

ocenił(a) film na 1
wojtanowsky

Ale czy poza tobą ktoś ustalał te zasady ? Nie. Więc stary nie wyjeżdżaj publicznie z czymś takim. Bo nie wiem jak ty ale ja nie chce się poczuć jak w piaskownicy, gdzie to ty ustalasz kto ma łopatkę, kto grabki a kto wiaderko. Dorośnij

Czemu robisz z siebie durnia. To jedyne z czego możesz się publicznie wytłumaczyć w tej chwili przed nami

ocenił(a) film na 8
Rinzler

Nie, to po prostu taka ogólnie przyjęta zasada, która odnosi się do poziom merytorycznego rozmówcy. Ocenę 1 i 10 z reguły powinno się najmocniej rozwinąć. To, że dasz sobie 1 tak o, bo film Ci się nie podobał świadczy tylko o tym, że stosujesz typową dychotomię myślenia i to nie jest jakaś tam moja fanaberia, tylko stwierdzenie faktu.

Sorry, ale różnica między mną a Tobą jest taka (i to jest odpowiedź na pytanie czemu robię, a w zasadzie czemu nie robię z siebie durnia w przeciwieństwie do Ciebie), że ja swoją wypowiedź umotywowałem. Napisałem co mi się podobało, skrytykowałem merytorycznie głupie (moim zdaniem) argumenty przeciwników TLJ i zastosowałem w miarę wyważoną ocenę którą jestem w stanie czymś podeprzeć.

Tymczasem Ty oceniłeś najnowszy film z uniwersum na 1, czyli nieporozumienie. Już Ci tłumaczę co to oznacza:
To oznacza ni mniej ni więcej, że Twoim zdaniem
Fabuła, reżyseria, aktorstwo, scenariusz, muzyka, efekty specjalne, efekty dźwiękowe, kostiumy,
praca kamery, montaż, zdjęcia, scenografia, dźwięk, charakteryzacja i cała reszta mniejszych lub większych elementów które składają się na film, są kompletnie do bani, beznadziejne i nie ma w nich nic dobrego. A jeżeli dalej podtrzymujesz opinię, że TLJ zasługuje na 1 i dalej podtrzymujesz opinię, że wszystko w tym filmie było absolutnie do bani, to od razu udzielisz sobie odpowiedzi kto ma dorosnąć. I wybacz ten protekcjonalny ton, ale zmęczyło mnie tłumaczenie ludziom, dlaczego poważna rozmowa wymaga powaznych argumentów, a nie pierdzielnięcia ot tak oceny, potem rzucenia, że film jest gówniany i Ci co go lubią mylą czekoladkę z gównem.

ocenił(a) film na 1
wojtanowsky

Ogólnie przyjęta zasada którą sobie wymyśliłeś i chcesz a nawet żądasz żeby każdy się do niej
stosował. Ja już swoją ocenę 1/10 rozwinąłem, uargumentowałem odpowiednio w założonych
przez siebie dwóch tematach na forum Filmwebu. Zapraszam się zapoznać. Potem wyciągać
wnioski na temat tego co, gdzie, jak, kiedy stosuje i jak często oraz po co. Zapoznaj się, to nie
boli.

Sorry ale różnica między nami jest taka że robisz z siebie durnia w dalszym ciągu. Ty mi nie t
tłumaczysz co oznacza 1/10 czyli nieporozumienie. Ty mi tłumaczysz swoją interpretacje tego
1/10 czyli nieporozumienie. A to jest kolosalna różnica. Wiesz nie lubię despotów, traktowania
ludzi o innych pooglądać, zdaniu protekcjonalnie. Jeśli coś cie nie męczy, to rób wszystko tak aby
cie nie musiało męczyć.

ocenił(a) film na 8
Rinzler

Nie, to Ty robisz z siebie durnia i przyzna to każdy trzeźwo myślący. Skale mają to do siebie, że ekstrema winny być stosowane w odniesieniu do ekstremalnych sytuacji, zarówno z jednej jak i drugiej strony krzywej Gaussa. Dla Ciebie rzucanie na prawo i lewo jedynkami i 10 to sposób na ocenianie, no trudno, nie wszyscy muszą robić to tak jak należy.

Co do Twojej argumentacji i założonych przez Ciebie tematów, to miałem wątpliwą przyjemność się zapoznać i nie jest to żadna ocena, tylko streszczenie fabuły, opatrzone sarkastycznymi komentarzami, nie zwracające uwagi na literalnie żaden kluczowy aspekt filmu poza fabułą i chociaż miała Ci się ona prawo nie podobać, to wypadałoby, żeby zwrócić uwagę na coś więcej niż na nią, jeżeli film jest aż takim dramatem, jak wynika z Twojej oceny.

A z tekstem typu:
"Ty mi nie t
tłumaczysz co oznacza 1/10 czyli nieporozumienie. Ty mi tłumaczysz swoją interpretacje tego
1/10 czyli nieporozumienie. A to jest kolosalna różnica."

jest taki problem, że oczywiście możesz twierdzić, że Twoja interpretacja 8 trenu Kochanowskiego jest taka, że Urszula tak naprawdę nie zmarła, tylko po prostu uciekła z domu i masz do tego prawo, w końcu to Twoje prawo do interpretacji, ale z jakiegoś powodu odnoszę wrażenie, że większość uznałaby to po prostu za kretyńską interpretację świadczącą o nieznajomości tematu. Dokładnie tak jak tutaj.

Nie próbuj zmieniać czegoś, co istnieje od zawsze. Umowna skala gwiazdkowa, przebiega wzrastająco od dzieła tragicznie złego pod każdym względem, do dzieła wybitnego pod każdym względem i możesz udawać, że tego nie rozumiesz i próbować bronić się prawem do interpretacji skali po swojemu, ale nie jest to nic innego jak tupanie nóżką obrażonego dziecka któremu ktoś wytknął błąd.

ocenił(a) film na 1
wojtanowsky

Każdy trzeźwo myślący ? Czyli kto ? Kolejny dureń ?

''Dla Ciebie rzucanie na prawo i lewo jedynkami i 10 to sposób na ocenianie, no trudno, nie wszyscy muszą robić to tak jak należy.'' - lubię gdy ktoś sobie o kimś coś dopowiada, a nie ma to nic wspólnego z faktami. Wiesz dawno już nie dałem oceny 10/10 i 1/10... aż do teraz. Dla twojej informacji. Doinformuj się więc.

Widzę że masz problem. Jest nim albo czytanie ze zrozumiem tekstu pisanego. Często spotykane. Albo jest nim zwyczajne intelektualne lenistwo, polegające na tym że czytasz to co chcesz czytać, a nie czytasz wszystkiego. Tak więc brak ci oparcia merytorycznego. Gdyż jakbyś przeczytał coś więcej poza pierwszym
moim zakładającym temat, to wiedziałbym że prócz streszczenia fabuły filmu i sarkastycznych komentarz odniosłem się też do tego co mi się nie podoba. Ba rzuciłem też parę argumentów.

Ale wiesz po pierwsze nie jesteśmy w szkole specjalnej, do której mniemam że chodziłeś. A po drugie nie zamierzam nic zmieniać. Żyje jak widać w zgodzie z samym sobą. Skoro jest 1/10 to jest 1/10 i ty nic z tym nie możesz w tej mojej kwestii zrobić. Nic. Absolutnie nic.

ocenił(a) film na 8
wojtanowsky

Podziwiam, że Ci się chce, ale to jak rzucanie grochem o ścianę. Takim ludziom należy współczuć i nie wchodzić z nimi w jakąkolwiek poważną dyskusję, bo to strata energii. Zresztą sam widzisz, gość nieustannie próbuje Cię w niewybredny sposób obrazić jak jakiś ograniczony gimbus i ewidentnie nie rozumie tego co do niego piszesz. Nie jest specjalnie dziwne, skoro nie był w stanie zrozumieć tak prostego filmu jakim jest Ostatni Jedi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones