PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 240 927
ocen
7,2 10 1 240927
7,4 41
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Czytając komentarze, natknąłem się na multum narzekań na to, jak to Rey z Finnem pokonali Kylo Rena, Sitha trenowanego przez Luke'a.
Wszyscy praktycznie zarzucają tej walce absurd. Ja nie - dlaczego?
Uwaga, skupcie się, bo nie będę powtarzał:

1. Ren to nie mistrz pokroju Dooku, Palpatine'a czy Vadera, tylko jedynie ADEPT, i to adept pełny emocji, a jak każdy wie, emocje często są przeciwnikiem zdrowego rozsądku (aka Anakin w II epizodzie i łomot jaki otrzymał od Dooku).
2. Rey wykazała w tej walce że moc jest w niej silna - cholera wie, może to bedzie wyjaśnione w następnych częściach - może nie - ja osobiście uważam, że jest córką Luke'a, a ojciec jej w jakiś tajemny sposób w tej walce pomógł - ja to kupuję.
3. Kylo dostał postrzał od potężnej kuszy Chewiego co dodatkowo było pokazywane kilkukrotnie (kapiąca krew)

No i najważniejsze:

1. Każdy się czepia, że nowicjuszka pokonała adepta który porzucił trening Jedi (nie jest powiedziane po jakim czasie), natomiast nikt nie czepiał się, gdy w V epizodzie Luke trenowany kilka godzin przez Obi-Wana i zapewne kilka dni przez Yodę (raczej nie w walce na miecze, ponieważ Yoda w tym okresie miecza już nie miał) kilkukrotnie zagroził Vaderowi a raz nawet go ciął i gdyby nie potężny pancerz, Vader miałby znów problem z kończyną. Oczywiście stare tetryki fanboy'ujące Starą Trylogię ponad wszystko (żeby nie było, też preferuję ST ponad nową, co nie przeszkadza mi być fanem Przebudzenia Mocy) wyjadą mi z "a Vader nie walczył na sto pro, nie chciał uszkodzić syna, hurr durr..." ale takie tłumaczenie zdecydowanie do mnie nie trafia. Faktem jest, że żyjący przez większość czasu pod kloszem wieśniak z Tatooine poradził sobie nienajgorzej z najpotężniejszą pod względem mocy i jedną z najpotężniejszych pod względem walki na miecze świetlne postacią w Galaktyce, podczas gdy zdana na siebie przez większość życia, potrafiąca dobrze walczyć złomiarka (dodać trzeba - że również silna mocą) i szturmowiec, który z pewnością przeszedł szkolenie w walce - także wręcz - pokonali Z TRUDEM ciężko rannego ADEPTA.

O ile rozumiem zarzuty, że VII zbytnio przypomina IV i o ile rozumiem czemu tylu osobom nie przypadł do gustu Kylo Ren (mimo wszystko, najsłabsza postać z nowych) o tyle nie rozumiem tego jasiolenia dużej części fanatyków i mieszania z błotem filmu. Po prostu, niektórzy muszą narzekać i zaniżać ocenę z powodu zawodu tego, że VII epizod nie jest epizodem V czy VI - uważanym przez wielu za najlepsze. Moi drodzy, oceniajcie film taki jaki jest, a nie dlatego że "nie spełnił oczekiwań".

użytkownik usunięty

Znacznej przewadze? Nie powiedziałbym. Ren i tak ładnie ją tłukł i prawie zepchnął w ten rów(?), a wcześniej pokonał Finna. Przede wszystkim Rey można było nazwać wręcz wypoczętą, bo trochę poskakała w bazie. A Kylo przed chwilą zabił ojca i osłabiło go to, zamiast wzmocnić. Do tego dostał z kuszy Chewiego, która na strzał kładła każdego. Wierz mi, ciężko mu było. Rey zaś była smukła i szybka. I jak pisałem, niezbyt zmęczona.

Poza tym nie neguję twoich argumentów. Fakt, że Rey wymachuje mieczem świetlnym jak Jedi nie jest zbyt przekonujący, niemniej mogło być jej nieco "łatwiej" po doświadczeniach z kijem(głupio to brzmi, swoją drogą) i podstawowych naukach w wieku przeszkolnym. Poza tym po dotknięciu miecza coś tam mogła sobie przypomnieć.

ocenił(a) film na 8
MistrzSeller

Smutne tak nie potrafić wczuć się w oglądany film, by cieszyć się seansem. To znaczy smutne, jeśli lubi się oglądać filmy - chyba że jedno drugie wyklucza. Zatem jeśli tak stawiasz sprawę, to praktycznie żadna walka z prequeli nie ma prawa Cię emocjonować, bo z góry wiesz jak się zakończy... Przykładowo w Mrocznym widmie Jinn musi zginąć, żeby nauczycielem Anakina został Obi-wan, który zaś nie może stracić życia ani w walce z Maulem, ani w następnych epizodach, tocząc boje z Greviousem czy w końcu ze swoim uczniem (Skywalker zaś musi przeżyć wszelkie potyczki aż do tego finałowego starcia z Kenobim, które to również przeżyje, ale ledwo...). Wiadomo że Yoda nie polegnie z Dooku i nie padnie z ręki Palpatine'a, którego też równocześnie nie może pokonać (tak jak i wcześniej Windu), bo przecież wiemy z OT, iż Imperator miłościwie panował sobie jeszcze przez następne dwie dekady.
Po co w ogóle je oglądałeś, skoro wszystko wiedziałeś przed seansem? ;p

ocenił(a) film na 3
Gheric

koleś potrafił zatrzymać lecący w jego kierunku promień lasera, a ty mi tu farmazony o tym jaki on jest słaby. Murzyn pierwszy raz trzymał miecz świetlny i już go zranił. Ten film to niestety żałosna podróba gwiazdy śmierci ze świetnymi efektami 3D, NIC WIĘCEJ!!!

użytkownik usunięty
arasik

Finn walczył wcześniej mieczem świetlnym ze szturmowcem wyposażony w broń ogłuszającą i miał przeszkolenie w walce wręcz ty tępa pało !

ocenił(a) film na 3

skoro mamy się obrażać dziecko drogie to powiem tyle. Imbecylu, gość mógł go sobie trzymać nawet 3 lub 4 razy. To tak jakbyś ty miał czarny pas w karate i trenował od 20 lat, a przychodzi dzieciak, który ma za sobą 2h treningów i rozwala Ciebie w drobny mak.

użytkownik usunięty
arasik

Ten "Gość z czarnym pasem Karate po 20 latach treningu" był rozkojarzony i ranny, poza tym położył tego "dzieciaka" w dość krótkim czasie

ocenił(a) film na 5
Gheric

Cóż - ja się czepiam przede wszystkim ordynarnego zrzynania z epizodu IV - czytaj żeński odpowiednik Luke'a OCZYWIŚCIE na Tattoine, przemycanie planów OCZYWIŚCIE w robocie, kalka knajpy Mos Iley (czy jak to sie pisało), kalka z Gwiazdy Śmierci - to nie można już wymyślić niczego oryginalnego ???
SPOILER (choć czy jest jeszcze ktoś dla kogo jest to spoiler) Niewybaczalnym jest dla mnie uśmiercenie kultowej postaci (ulubionej z całej sagi) - tak sie po prostu nie robi - zżyłem sie z tą postacią już jakieś TRZYDZIEŚCI SZEŚĆ lat (film oglądałem jako 8 letni brzdąc a w tym roku stuknie mi 44 wiosna...) a tu nagle jeeeeb i "ni ma" Hana Solo...i kto Go zabił - jakiś niedorobiony klon Snape'a z Harry Pottera z problemami emocjonalnymi - no żesz kur/w/a - z czym do ludzi ??? No i na koniec narzekań - drażni mnie amerykańska poprawność polityczna, ale też i wyrachowanie, biorąc pod uwagę fakt że statystyczny amerykański widz to nastoletni murzyn z kubłem popcornu - czarny bohater = wysokie wpływy ze sprzedarzy biletów (patrz również ogromny sukces filmu Creed - Rocky Balboa nie zarobił tyle, nie był nominowany do ważniejszych nagrod pomimo że obiekywnie był znacznie lepszym filmem).
Zalety ? Oczywiście - REWELACYJNE EFEKTY specjalne ze wskazaniem na analog/kaskaderkę/użycie fizycznych modeli nie zaś wyłącznie gównianego CGI - w tym filmie fizycznie wręcz czuło się że te statki to latający zlom - kupa zardzewiałego żelastwa. Doskonała była też oprawa dźwiękowa. Wielki szacun za sceny z bohaterami starej serii i cały wzbudzony w widzach sentyment - momentami miałem łzy w oczach i deja vu z okresu dzieciństwa i młodości - ta seria towarzyszyła mi przez całe życie - parę lat temu zaliczyłem po raz chyba tysięczny całą serię z wydania BluRay wraz z moim synem...

ocenił(a) film na 8
Gheric

Luke nie trenował kilka godzin, ale trzy lata od zniszczenia gwiazdy śmierci do bitwy na Hoth. Wprawdzie bez mistrza (chyba, że zaliczymy ducha Obi-Wana, który dawał mu rady), ale Rey świetnie zaliczyła ten trening w kilka godzin bez pomocy Obi-Wana i Yody. To tak jakby Luke złapał swój miecz, wystartował z Tatooine, wylądował na Gwiaździe śmierci i pokonał Vadera.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Gheric

Moim zdaniem finałowa walka jest wręcz idealna. Doskonale pokazuje jak potężna jest moc w obu przypadkach. Kylo który dla hejtujacych został pokonany jak "młody" przez byłego szturmowca i dziewczynę, która dopiero co poznaje czym jest naprawdę moc. Ale czy naprawdę tego nie widzicie a może oglądaliśmy inny film... ale po zabiciu Hana, Kylo myślał, że otworzy mu się "brama" która blokowała go do całkowitego przejścia na ciemną stronę. Sądził że to właśnie między innymi więź z ojcem pcha go na jasną stronę. Przy okazji udowodnił Snoke'owi, że nic nie jest w stanie go w tym powstrzymać. Jednak odnoszę wrażenie, że to się nie stało. Po zabiciu swojego ojca, zamiast poczucia jak wypełnia go ciemna moc, powstała tak jakby pustka, możliwe że i żal, ból, cierpienie z tego co właśnie zrobił. Bo jak wiadomo, bądź tez nie podczas pobytu na statku, gdy Kylo wszedł do umysłu Rey ona również weszła do jego, gdzie zobaczyła jaki on jest. Niezdecydowany, zagubiony, zły na siebie, że nie jest taki jak jego dziadek. Więc po zabiciu ojca, podążył za Finnem i Rey aby udowodnić sobie, że jednak tak nie jest, że jednak jest teraz na tyle potężny, ze sam sobie z tym poradzi (co zapewne by się tak stało, gdyby nie odniesione rany fizyczne(strzal z kuszy dziwne, że wgl ustal ten strzał, bo jak wcześniej było widać, robi ona ogromne obrażenia) i psychiczne ). Nawet po tym wszystkim co się w nim działo i odniesionych obrazeniach był w stanie rzucić jak workiem Rey, a Finna pokonać bawiąc się z nim bez używania mocy, równie dobrze mógł z nim postąpić tak samo jak z Rey. W momencie, gdy Rey stała nad przepaścią, nawet w tym momencie był niezdecydowany czy ją zabić czy postarać się o przejście na ciemna stronę mocy, bo jak wcześniej zauważył było w niej coś niezwykłego, potężnego. Wracając do walki, Rey w już dla niej bardzo skrajnej sytuacji zaczyna "używać" mocy. Myślę, że w tym momencie Kylo po prostu zlekceważył ją, no bo jak ktoś taki w tak krótkim czasie, może stać się tak silny w wyniki czego po prostu zostaje pokonany. Nie lekceważcie jego osoby z perspektywy tej przegranej walki, bo to przecież on zrobil masakre na uczniach Luke'a i sam mu się postawił, co na pewno wymagało dużej odwagi, do tego zatrzymanie pocisku z Blastera, po prostu epickie, więc mówienie o tym, że słabo włada mocą jest bardzo słabe. Dodajmy do tego, że jeszcze nie dokończył on swojego szkolenia ani u Luke'a ani do końca u Snoke'a, więc możemy sobie tylko wyobrazić do czego on będzie zdolny po ukończeniu szkolenia u Snoke'a. Może w końcu zobaczcie swojego wymarzonego badassa. I pamiętajcie, że nie jest on żadnym Sithem tylko Mistrzem zakonu Ren.
To by było raczej tyle odnośnie finałowego starcia i Kylo.

Jeszcze jedno odnośnie umiejętności Rey. Nie uważacie, że jest ona tak silna, szybko się uczy używania mocy, nie tylko dlatego że jest prawdopodobnie córka Luke'a, może być również poczeta jak Anakin, czyli przez midochloriany. Może być to kolejna osoba z ogromna ich ilością.
W dodatku odnoszę wrażenie, że od malego dzieciaka była trenowana na Jedi przez Luke w tym samym czasie co i Ben. Więc mogła się już czegoś nauczyć stąd też szybko przyswaja moc. W trakcie buntu, gdzie Ben zabija wszystkich uczniów Luke'a, mogła jakimś cudem przeżyć i dla jej własnego bezpieczeństwa została jej wyczyszczona pamięć z tych wydarzeń i wywieziona na Jakku. Lecz jej moc została w niej uśpiona, a gdy dotyka miecz Luke'a, moc zaczyna się w niej budzić (jak sama nazwa filmu wskazuje) i widzi zderzenia z przeszłości, lecz jak wiadomo ich nie pamięta.
Nie zdziwił was fakt, że Kylo tak bardzo interesował się Rey? Może bądź też nie poznał ją, lecz jak wiadomo była wtedy jeszcze dzieckiem, więc nie jest do końca tego pewien.


To by było raczej na tyle z mojego wywodu, wybaczcie, że się trochę się rozpisalem, no ale już taki jestem.

Gheric

Dla mnie jesteś kretynem, i skup się nad tym dupo bo nie będę powtarzał

użytkownik usunięty
stefanw2001

Grzeczniej gimbusie. Rocznik przy twoim nicku odpowiada twojemu zachowaniu.

ocenił(a) film na 9
Gheric

Poraża mnie wasza głupota. Nic nie wiemy o Rey. Ewidentnie jest jakas wybranką mocy. Miała prawo pokonać Kylo nawet jeśli trzymała miecz 1 raz w ręku. Nie takie rzeczy są możliwe w tym uniwersum. Przez cały film mamy pokazane jej boskie umiejętności (mistrzowskie pilotowanie sokoła, nawet Han tak nie potrafi, zdziwił się równiez jak go naprawiła. Strzelanie z blastera, Han mowi jej że to nie takie proste i sporo przed nią nauki a ona trafia szturmowca za 1 razem i sama jest zdziwiona jak to zrobiła, BB-8 też. To samo z mocą i finałową walką) Skoro nie było czegoś takiego wcześniej w uniwersum nie znaczy ze nie jest mozliwe. Dowiemy się kim jest i jakie ma moce w kolejnym epizodach.
Co do walki Kylo z Finnem. Kylo "bawił się" z nim, cały czas był odsłonięty. Nie walczył na serio. Gdy dał się trafić (przez pychę i zbyt wielka pewnosc siebie w walce) zauważcie, że natychmiast "wyrzucił" miecz z rąk finna i go ciachnął. Wcześniej desperacko krzyknął "zdrajca". Tak jakby na siłę i bez większego znaczenia. Po prostu chciał wzbudzić w sobie złość (by umocnic w sobie ciemną stronę) miał z tym problem, nawet zabicie własnego ojca nic nie dało, oprócz tego gdy Finn leżał na ziemi ten go nie zabił tylko odwrócił się i bił się w tą ranę (cierpienie również prowadzi na ciemna stronę). Trzeba być ślepym by nie zauważyc o co biega.

użytkownik usunięty
Gregor4567

"Ewidentnie jest jakas wybranką mocy."
Miecz też ją samemu wybrał? Pomylono uniwersa z Potterem? A jakie to rzeczy się zdarzały w uniwersum? Poza tym jak mamy czuć napięcie, kiedy protagoniście wszystko idzie jak po maśle a zagrożenie jest znikome?

ocenił(a) film na 9

Właśnie mówię że skoro czegoś takiego w uniwersum NIE było ale to nie znaczy że nie jest możliwe. Wszystko jest możliwe w star wars. Nie zauważyłeś jej niespotykanych dotąd mocy? To samo z Kylo Renem. Potrafi rzeczy o których się wcześniej nawet Yodzie nie snilo. Zatrzymywanie pocisków blastera. Jego umiejętności są zapewne ułamkiem tego co potrafi Snoke. Ciemna strona ssie w tej części masz rację ale przez to ze Kylo Ren jest taka postacią. Mieliśmy zobaczyć ten kontrast w tej części. Początkowo przedstawiony jako terminator. Po zdjęciu maski, późniejszych niepowodzeniach i końcowej porażce jako zagubiony rozdarty chlopak. A Snoke'a nie mogli jeszcze pokazać bo wiadomo.

użytkownik usunięty
Gregor4567

Jeżeli wszystko jest możliwe, to i wszystko by płynęło. Jakaś koherencja wewnętrzna świata przedstawionego musi być zachowana. Czemu by nie skorzystać z pomysłu o magicznym homarze chroniącym rafę koralową przed hordami czarnych krabów zombie i który potrzebuje organu od kronikarza z Akademii Jedi, który akurat bierze ślub w twojej szkole z teletubisiem? Po co zatem kręcić film, skoro w punkcie kulminacyjnym nadchodzi deus ex machina, która rozwiązuje wszystkie problemy, choć można było je rozwiązać inaczej - przez wyszkolenie, w pocie czoła. Kylo przed walką z Finnem odrzucił Rey na kilkanaście metrów. Dlaczego w czasie walki z nią nie pozbawił jej przytomności jak na Takodanie? Mógł to zrobić w każdej chwili. A te niespotykane moce to skąd? Moc ją wybrała? Przebudziła się? Bzdura. Moc jest zawsze i wszędzie. "Życie ona tworzy. I sprawia, że ono wzrasta. Jej energia otacza nas i łączy."

ocenił(a) film na 9

wyszkolenie, po raz kolejny to samo? dostaliśmy coś innego i juz ból dupy. Kylo nie chciał zabić Rey jak byś nie wiedział. Weź obejrzyj sobie jeszcze kilka razy bo widze ze mało spostrzegawczy jesteś. Kylo był nią zaciekawiony, chciał ją przeciągnąc na swoją stronę. Gdy nagle ta moc się "przebudziła" juz było za późno, nie był w stanie jej pokonać. Dostaliśmy coś nowego, ciekawego a i tak "fanom" nie dogodzi. No właśnie nie wiemy kim jest. Tak moc ją wybrała. Jest wybranką (jak Anakin, bo raczej na 99% jest jego wnuczką) tak ci to przeszkadza? Właśnie jak by była kolejnym "zwyczajnym" Jedi byłoby nudno. Mamy do czynienia z czymś "większym" w tej trylogii. Aj nie chce mi się kłocić. Wracaj do książęk jak cie to nie ciekawi. Tam przez tysiące lat nic się nie zmienia, zawsze jest tak samo. Nudaaa

użytkownik usunięty
Gregor4567

"Kylo nie chciał zabić Rey jak byś nie wiedział." Czy napisałem, że miał ją zabić? Napisałem o pozbawieniu przytomności. IMO dużo ciekawiej byłoby, gdyby przegrała, a Kylo by ją zaprowadził do Snoke'a, a na dalszy rozwój wydarzeń zaczekalibyśmy do EPVIII. Piszę grzecznie, a ty mi wyjeżdżasz z bólem dupy, sarkazmem i nudąąą. Anakina Moc nie wybrała, jego "zadanie" mógł równie dobrze wypełnić kto inny. Wg niejakiej "przepowiedni" Vader jest jakimś elementem wszechświata. Najpierw mówiono, że miał "przywrócić równowagę mocy" cokolwiek to znaczy. W Zemście Sithów nagle zmieniono to na "ten, który zniszczy Sithów". W końcu Vader wrzuca Palpatine'a do szybu, co ma więcej sensu z tą drugą wersją. Jedi interpretowali sobie nią jak chcieli.
http://star-wars.pl/Forum/Temat/1076
http://www.gwiezdne-wojny.pl/Forum/Temat/620#6059
Ale o tym była przepowiednia? Jaka jest jej treść? Kto ją napisał? Kiedy? A może przepowiednia, że ktoś rozwali pierwszą Gwiazdę Śmierci? Po co? Po powrocie jedi istnieją użytkownicy ciemnej strony mocy. Jedyne co potrzeba to duża ilość midichlorianów, żądza władzy, źródło wiedzy żeby nauczyć się ścieżek Ciemnej Strony. Czy przepowiednia ma zatem jakiś sens?

"Dostaliśmy coś nowego, ciekawego" "byłoby nudno"
Dla ciebie. Właściwie co ciekawego jest w archetypie Mary Sue? Nawet Anakinowi jako wybrańcowi nic nie szło tak gładko, ramię mu ucięto, nie zdołał uratować matki, na koniec się sfajczył, kolana i drugie ramię CIACH.

Anakina wybrała Moc, bo potwierdził to sam Lucas. I wyjaśnił też, na czym to przywrócenie równowagi polegało, co zresztą sam wiesz, bo pewna wypowiedz z drugiego linka nie pozostawia złudzeń.

Ciemna i jasna strona zawsze będą istnieć, tak samo jak zawsze będzie istnieć dobro i zło. Tacy już jesteśmy.
Ale w SW bycie Lordem Sith a bycie mrocznym Jedi czy jakimś złym użytkownikiem Mocy, to jednak przesada. Abstrahując od całego EU, Palpatine mówi Anakinowi o Plagueisie i o tym co potrafił. I nie jest to już machanie miecze, strzelanie piorunami czy podglądanie przyszłości. To już naginanie natury, i być może plugawienie samej Mocy. Jeśli więc Plagueis mógł rzeczywiście podtrzymywać na siłę lub tworzyć nowe życie, to może Moc sama postanowiła się objawić, i zakończyć dziedzictwo tej generacji Sithów, której ostatecznym uosobieniem był Palpatine? Poza tym pozostaje jeszcze fakt tej całej "zasłony ciemnej strony" która też mogła być poniekąd plugawieniem Mocy.

ocenił(a) film na 7
Gheric

to jak wytłumaczyć Finna? włączył miecz i już został mistrzem fechtunku? spróbuj kiedyś powalczyć na kijki z kimś kto trenuje szermierkę...ta walka to moim zdaniem najgorszy moment filmu

ocenił(a) film na 9
swota

Kylo nie walczył z nim "na serio". Bawił się z nim. Nie ma pojęcia dlaczego ale tak było. Obejrzyj sobie jeszcze kilka razy to zauważysz. Po tym jak dał się trafić (przez pychę i zbyt wielką pewność siebie w walce) zauważ że NATYCHMIAST wytrącił miecz z rąk finna i mu przejachal po plecach. Najpierw desperacko krzyknął "zdrajca" tak jakby na siłę i bez znaczenia. Po prostu chciał jeszcze desperacko wzbudzic w sobie złość. I bił się w tą ranę (złość i cierpienie prowadzi na ciemną stronę) ale nic to nie dawało. Miał z tym problem. Nawet zabicie własnego ojca mu w tym nie pomogło. Zauważ że mógł zabić finna bez problemu ale widocznie mu na tym tak bardzo nie zależało. Jak powala Finna ten leży, Kylo mógł go zabić ale tego nie zrobił. Tak samo wcześniej Finn leżał na ziemi a Kylo zamiast zabić to się odwraca i bije w ranę.

użytkownik usunięty
swota

Finn uczył się władać bronią białą jako szturmowiec, patrz urządzonko słynnego w internetach traitora. Więc mógł próbować naparzać się lightsaberem, co zresztą za dobrze mu nie szło, bo i tak Ren go pokroił.

ocenił(a) film na 6

Tej walki obronić się według starych "zasad" GW się nie da. Finn po pierwszej próbie uderzenia Rena powinien stracić rękę , to samo tyczy się zresztą Rey, gdyż oboje nie mieli zielonego pojęcia o walce na miecze świetlne. Ale ok... spróbujmy iść przez chwilkę tym tokiem rozumowania...skoro przeciętny szturmowiec mógł mierzyć się z Kylo, to jak słabym musi on być adeptem ?. I skoro przeciętna zbieraczka złomu bez żadnego wyszkolenia pokonuje go w walce, to nie pozostaje mu nic innego niż tylko schować się głęboko w jakiejś czarnej dziurze xD. Powiecie pewnie: "Ale Rey ma moc!", to prawda, ale według "starych" zasad GW bez odpowiedniego przygotowania i treningu, nic jej to w zasadzie nie dawało. Problemem jest nowe spojrzenie na moc właśnie i stąd ta niespójność z poprzednimi częściami. Moc stała się niejako objawieniem... wystarczy ją w sobie odkryć a ćwiczenia i praktyka nie są juz potrzebne bo i po co?, skoro ktoś trenujący od dzieciństwa jest gorszy od zupełnej amatorki?. Wiecie co by na to powiedział Yoda? "Po co ja kur.. przez 800 lat ich szkoliłem, skoro to takie proste?" :)

jamkalukasz

mozliwe tez ze rey to przyrodnia siostra rena.

ocenił(a) film na 9
jamkalukasz

Ale o co wam wszystkim chodzi? Rey była szkolona przez Maz ale scenę ta wycieli szkoda bo może cześć krytyków zamknęło by to jadaczkę. Osobiście odbieram to tak że raz poczuła Moc i ta się w niej rozwija a że jest bardzo utalentowana to dzieje się to szybko. W starej trylogii rzeczywiście były szkolenia ale nie by poczuć moc ale by nad nią panować w nowej mistrz pełnił raczej role przewodnika, W tej części najbardziej czuć moc starej trylogii, walki na miecze są zrobione podobnie i co z tego że to prawie nowa nadzieja w końcu to Gwiezdne Wojny. Na koniec proponuje tylko by gimbusy i pokolenie lat powyżej 90 się nie odzywali bo nie mają pojęcia o czym mówią. Szał Gwiezdnych wojen rozpoczął sie u mnie w 93 roku gdy wypożyczyłem kasetę VHS (zbyt skomplikowane dla gimbusów teraz mają po prostu okrągłą płytkę) pod mało zachęcającym tytułem, a byłem po seansie Wojen Robotów i bylem przekonany że będzie to podobne. Pomyliłem się bardzo nie wiem ile razy obejżalem film zanim odałem ale dużo

ocenił(a) film na 8
jamkalukasz

Rey nie jest zwyczajną dziewczyną silną w mocy. To wyjątkowy przypadek. Będzie wyjaśnione później co i jak. Ok na chwilę obecną masz prawo zjechać film bo nic nie jest wyjaśnione ale dopiero po całej trylogii zmienisz zdanie i docenisz tą część za tajemniczość.

użytkownik usunięty
jamkalukasz

stracić rękę ? po co ? żeby ludzie się skarżyli że zżynają od Imperium Kontratakuje ?

ocenił(a) film na 8
Gheric

Nie chce mi się czytać wszystkich odpowiedzi, ale się nie zgodzę. Jako osoba która uważa wszystkie filmy za całkiem przyjemne, ale nadal za kiczowate, zarówno stara jak i nowa trylogia, uważam, że ta walka była strasznie słaba. Nikt się nie czepia do Luke vs Vader? Ano ja się czepiam od zawsze. Koleś co trenował parę dni pokonał Vadera co trenował od wieku ile, 10 lat? I o ile jestem świadom tego, że to było tworzone 40 lat temu, i nie zostało aż tak przemyślane, jak i same walki na miecze świetlne były w starej trylogii inne niż w nowej, to to co dostaliśmy tutaj było baaardzo słabe. Wiem, że Kylo Ren był zraniony. no ale bez przesady, jak nawet Finn był go w stanie zranić to już totalna przesada. Mówisz, że nie wiadomo po ilu latach szkolenia przeszedł na ciemną stronę? No nawet kilka lat treningu by wystarczyło, a na bank był szkolony od samiutkiej młodości, no i nie przeszedł w wieku 10 lat... Cały czas tutaj spamujesz ADEPT, ADEPT, jaki znowu adept? Że niby jak jest uczniem Sitha to jest totalną ciotą? Vader był jednym z najsilniejszych Jedi jak przeszedł na ciemną stronę, a potem to że był podwładnym Palpatina wcale nie znaczy, że był jakąś ciotą... Że niby jak taki ADEPT zabije mistrza to dostaje +100 do skilla? No weeeeź przestań. Był uczniem - tak, ale szkolił się ileś tam lat, więc przegrana z Rey to nadal żenada, mimo rany.

Felo74

A ja nie uważam aby walki z OT i PT się tak bardzo od siebie różniły. Vader przegrał z Lukiem, ale wcale nie dlatego, że Luke był od niego lepszy czy dużo silniejszy. w TESB Vader się z nim bawił, a kiedy oberwał w ramię i zrozumiał że Luke może mu jednak jakoś zagrozić, to po prostu uciął mu dłoń.
W ROTJ sytuacja była już jednak inna. Luke miał przewagę psychologiczną, bo dostrzegał konflikt w Vaderze. Vadera ten konflikt osłabiał, i nie pozwalał mu wykorzystać swojej potęgi. Poza tym do samego końca Vader się jednak wstrzymywał - jego celem było pokazanie Lukeowi potęgi ciemnej strony i przekonanie jej do niego. więc sam, intencjonalnie doprowadził Luka do szału, a ten - mogąc chwilowo wykorzystać większą cześć swojego potencjału - go pokonał.
W PT sytuacja nie jest wcale odmienna, bo Dooku przegrał z Anakinem w podobny sposób. Najpierw pokazał imponujące umiejętności radząc sobie z Anakinem i Obi-Wanem, potem wyeliminował Obi-Wana, i nadal z uśmiechem na ustach parował ataki Anakina. Niedbałe kopnięcie jakie zafundował Anakinowi Dooku posłało go na ładnych parę chwil na deski - Anakin odpowiedział kopnięciem z wyskoku, z zaskoczenia, a Dooku swój upadek zakończył zwinnym saltem i bez wysiłku walczył dalej. I znów - postanowił doprowadzić Anakina do furii, co chwilowo bardzo wzmocniło Anakina, i Dooku znalazł się w trudnym położeniu, ostatecznie ponosząc szybką porażkę.
Anakin odnalazł się za to w ciemnej stronie,i aż do momentu rzezi w świątyni był w najlepszej formie. Wierzył w słuszność swoich działań. Zabicie bezbronnych dzieci, czy nawet bezbronnych zbrodniarzy jak liderzy Separatystów wywołały jednak zwątpienie i żal. Potem nieszczęsny konflikt z Padme, Kenobi w tle i Anakin totalnie przestał panować nad emocjami. Wykorzystał to Kenobi, który w innych warunkach nie powinien mieć prawa z nim wygrać.

Sytuacja z E VII jest jednak inna - bo to ciemna strona, a nie jasna, jest drogą na skróty. Więc Rey nie powinna zwielokrotnieć swoich sił czując po prostu przypływ Mocy.

Gheric

To weź mądralo do ręki miecz po raz pierwszy w życiu i zmierz się z kimś, kto już całkiem dobrze nim włada. Może nie być super mistrzem i może być ranny. Założę się o dowolną sumę, że polegniesz w pierwszych dziesięciu sekundach...

użytkownik usunięty
eltoro10000

Ten mądrala musiałby być też sprawny fizycznie i mieć doświadczenie w walce wręcz

ocenił(a) film na 4
Gheric

Ja przyjmuję do wiadomości, że Rey była w stanie walczyć i pokonać tego modela. W końcu był ranny, a ona miała moc i serce do walki. Ale nie przyjmuję że Fin którego największym życiowym sukcesem było mycie podłóg był w stanie walczyć dłużej niż 1 sekundę.

ocenił(a) film na 9
acidity

Po prostu jak większość ludzi nie rozumiesz tej walki. Zauważ że gdy Kylo dał sie trafić, natychmiast bez trudu wytrącił mu ten miecz. Nie walczył z nim "na serio" chciał tylko wzbudzić w sobie gniew (po to bił się w ranę - cierpienie również prowadzi na ciemną stronę), zabicie własnego ojca miało być ostatecznym odcięciem się od jasnej strony ale jak widzimy jego reakcje w tej scenie nic to nie dało. Poczuł się źle, był przybity. Finn jako szturmowiec miał jakies szkolenie w walce bronią białą, trochę wiwijał ale to widać że Kylo się tylko bawił z nim, popisywał się, i dał sie trafić przez pychę i pewność siebie.

ocenił(a) film na 5
Gregor4567

vader był już stary i nie miał takiej szybkości jak za czasów młodości i pewnie dlatego luk miał łatwiej.

ogólnie nowa saga GW to jakaś bajeczka dla gimnazjalistów.

Ten cały mrczny sith to jak jakiś Kuba z serialu Szkoła na tvn. psychicznie chory człowiek, wyglądający na 15-16 lat, z problemami emocjonalnymi. Najlepiej jak pokroił komputer pokładowy mieczem bo się zdenerwował hahaha

Ożywienie r2d2 też z dupy wyciągnięte. Nie wiadomo jak patrzymy już hasa i pokazuje mapke.

Walki masakrycznie słabe. Jak na 2016r to prawie niczym się nie różniły od tych z lat 80. MASAKRA !!

Tak na prawdę nie wiem co mi się podobało w tym filmie. Chyba postać Hana Solo. Ode mnie naciągane 5/10 bo na więcej to dziadostwo jak na razie nie zasługuje. Mam nadzieję , że kolejne części bd. lepsze.


ocenił(a) film na 9
jan111to

To przebudzenie R2D2 to tajemnica. Nie przebudził się tak nagle bez przyczyny. Jest wiele teorii na ten temat według niektórych miał się obudzić gdy skywalker się pojawi w pobliżu (czyli Rey jeśli jest córką Luke'a).

użytkownik usunięty
jan111to

Czyli jak powinny wyglądać walki w Przebudzeniu ? Jak te w Nowej Trylogii które wyglądały bardziej jak pokaż taneczno akrobatyczny ?

Gheric

zbuku > quebonafide

Gheric

Kwintesencja całej tej krytyki i jej bezsensu jest idealnie zawarta w tym memie: http://richard-is-bored.tumblr.com/post/136559537334/kylo-ren-is-a-boss
Ja tam nie mam żadnych problemów i z Kylo Renem i z Adamem Driverem w tej roli.

ocenił(a) film na 8
miau

Ludzie często mają skłonność do formułowania hipotezy (że Kylo jest niby beznadziejny, za brzydki/ za ładny, nie podobny do Hana, ma dziwny miecz - btw podoba mi się to, że skoro działa trochę inaczej niż tradycyjne to również wydaje trochę inny dźwięk), a dopiero potem dopasowaniu do niej faktów, by ją potwierdzały, bo przecież każdy z dziurą w brzuchu walczyłby lepiej, nie? Heh.

ocenił(a) film na 3
sundayborn

Każdy z dziurą w brzuchu, raczej by wykorkował. I szkoda że Kylo się to nie przytrafiło. Jego przetrwanie to nędzny chwyt polegający na dodaniu ekstra HP, że niby taki mocny. Jak z bossem w grze komputerowej. Dlatego to okropnie ssie.

ocenił(a) film na 8
Kenobi66

I stracić postać o takim potencjale rozwoju? Trochę byłoby żal ;p A czy Vader nie przetrwał dużo rozleglejszego urazu dzięki potędze ciemnej strony?

ocenił(a) film na 3
sundayborn

Uraz Vader'a owszem był rozleglejszy, ale o innym charakterze. Już mniejsza o szczegóły medyczne, ale ten Vader'a był bardziej powierzchowny + uszkodzone płuca na wykończeniu. Rena powinien być bardziej wewnątrz sądząc po sile tej kuszy powinien mieć mielonkę zamiast flaków albo dziurę wielkości arbuza :P

ocenił(a) film na 8
Kenobi66

I chyba jeszcze coś z tchawicą, brak kończyn i związany z ich utratą ogromny szok itd itd... jednak mimo wszystko dziękuję za takie "powierzchowne" rany ;D ja się tego nie czepiam, w baśniach magia nie takie rzeczy czyni, ale nie stosujmy podwójnych standardów do tego samego świata ;) A skąd wiesz czy nie trzymał swoich bebechów w ryzach jedynie dzięki Mocy? ;P

ocenił(a) film na 3
sundayborn

Niby można i tak. Ale wcześniej Jedi padali od jednego strzału, na trzymanie bebechów Mocą było już za późno. Więc w bądźmy też konsekwentni w obrębie jednego świata :)

ocenił(a) film na 8
Kenobi66

Tyle że rozpiętość umiejętności może być pomiędzy nimi ogromna, to tak jakby porównywać piłkarza z klasy okręgowej z Messim... Wiem, trochę zażartowałem z tymi bebechami, ale jeśli dziadek potrafił dotrwać ze zniszczonymi płucami do przylotu Palpatine'a to wnuk może potrafić zniwelować efekt postrzału - jestem konsekwentny w obrębie jednej rodziny, zakładając duży potencjał u Bena ;p

ocenił(a) film na 3
sundayborn

No, nieźle, przyznaję, nieźle. Choć, myślę że jakby się temu bliżej przyjrzeć, to mogło by wyjść na to że to jednak ja mam rację. Ale mniejsza o fizjologię.

ocenił(a) film na 8
Kenobi66

A jeśli przyjrzeć się jeszcze bliżej, że ja mam rację - możemy tak cały dzień ;D Ciebie to razi, mnie nie, ja tam kupuję taką konwencję SW i tyle ;)

użytkownik usunięty
Kenobi66

A czy inni szturmowcy tak mieli ? Nie sądzę...

Gheric

największy problem tej walki leży gdzie indziej. mianowicie, że nie może się nikomu nic stać. Żadne z trójki tam uczestniczącej nie ginie, a poza tym raczej nie chcieli znowu rąk odcinać żeby ktoś musiał biegać w rękawiczce następne dwie części. I stąd narobili głupot. A same miecze chyba coś się stępiły bo:
- Kylo przejechał Finnowi po plerach - by musiał cyborgiem zostać po czymś takim, a stało mu się chyba niewiele
- Kylo dostaje mieczem po twarzy i przeżył, ten to ma farta dopiero
Jeszcze te wytrącanie przeciwnikowi miecza bez odcinania rąk, walczą i nagle miecz się wyłącza i odlatuje gdzieś dalej. tak zrobił Kylo Finnowi, a potem Rey jemu.
Poza tym Finn który trafił w Rena, mimo że chwilę wcześniej nie mógł pokonać szturmowca to fatalny pomysł, podobnie jak Rey i jej mind trick którego sama się nauczyła, trzeba było inaczej jej uwolnienie zrobić, a nie wymyślać głupoty.

A po drugie, dlaczego on nie miał maski? Przy Hanie zdjął, potem jej nie ubrał. Gdyby w niej walczył wyglądałby o wiele fajniej i dostałby po masce, a nie po twarzy, a tak zrobili jakąś głupotę. Pomijając już czy jest brzydki czy nie, to bez maski i głosu jego postać sporo traci. I gdzie do jasnej ciasnej jest ten moment kiedy Kylo idzie lasem i włącza miecz? mój ulubiony moment musieli wyciąć, a poza tym nie wiem jak on się tam pojawił przed nimi, skoro oni uciekli, on tam został, biegli przez las do statku a on tam już czekał? Chyba jakieś skróty zna.

Najlepiej jakby było np. tak:
Han ginie, tamci uciekają. biegną i niech już będzie, Kylo wyrasta im znikąd, ale przedtem jest ta scenka jak idzie lasem. Odpala miecz jak w trailerze, tamci wybiegają wprost na niego. Ma założoną maskę, a w drzewo posyła nie Rey, tylko Finna. Finn jest nieprzytomny całą walkę. Rey bierze miecz, Kylo mówi że "ten miecz należy do niego" i walczą, Kylo krwawi od kuszy to zrobiliby tak żeby było widać że to mu przeszkadza (i w sumie było widać w filmie, bo np. przy Rey wymachnął na oślep). I tu Rey mogła go drasnąć w maskę jeśli już musiał dostać koniecznie, a najlepiej on ją w ramię jak Dooku Obi-Wana i by padła jak on. Potem ziemia się rozstępuje i koniec walki. Rey wstaje i biegnie do Finna.
A tak zrobili festiwal głupot.

ocenił(a) film na 3
Wingo

To rozstąpienie się ziemi to była dopiero głupota.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones